Hej, od 7 miesięcy staramy się z mężem o dziecko. Mam Hashimoto i niedoczynność tarczycy, ale miesiączki regularne 7 dniowe, cykle 28 dniowe. Tylko RAZ w życiu spóźnił mi się okres z powodu ogromnego stresu, ale wtedy po zrobieniu testu ciążowego (wtedy jeszcze nie byliśmy gotowi na dziecko) dostałam krwawienia.
Za każdym razem mam te same objawy i miesiączka przychodzi zgodnie z cyklem. Z moich wyliczeń wychodzi, że kolejny okres powinnam dostać 24.05, ale nie dostałam, spóźnia się więc już 2 dni i do tego nie mam żadnych bólów czy objawów wskazujących, że się zbliża. 24.05 test ciążowy wyszedł negatywny (nie z pierwszego moczu), a przy okazji badań krwi zrobiłam też betę i wyszła 0
Czy to definitywnie oznacza brak ciąży czy jest szansa, że to było jeszcze za wcześnie?