Walczyć czy odpuścić ....
-
Dziewczyny mam dylemat...
Jest taki moment okropny że ma się poczucie że z pustego i Salomon nie naleje...
Mam 42 lata , tak mi się nie układało że dopiero teraz spotkałam partnera z którym starałam się o dziecko...
Jedno poronienie, dwie stymulacje z nieuzyskanym zarodkiem ...
To wszystko dużo mnie kosztuje nerwów, bardzo się kłócimy podczas stymulacji,ja nie radzę sobie z czekaniem,partner tego nie rozumie...
Mam w sobie takie uczucie że nie chce się poddawać słabo rokującym terapiom, że to już za dużo ...a jednocześnie trudno odpuścić i powiedzieć sobie , że to koniec tematu i dziecka nie będzie i nie wiadomo czym żyć ....
Podzielcie się swoimi odczuciami proszę....
Co Wam pomaga radzić sobie z tymi potwornymi emocjami i brakiem sensu ...Nina42 -
Nina42 wrote:Dziewczyny mam dylemat...
Jest taki moment okropny że ma się poczucie że z pustego i Salomon nie naleje...
Mam 42 lata , tak mi się nie układało że dopiero teraz spotkałam partnera z którym starałam się o dziecko...
Jedno poronienie, dwie stymulacje z nieuzyskanym zarodkiem ...
To wszystko dużo mnie kosztuje nerwów, bardzo się kłócimy podczas stymulacji,ja nie radzę sobie z czekaniem,partner tego nie rozumie...
Mam w sobie takie uczucie że nie chce się poddawać słabo rokującym terapiom, że to już za dużo ...a jednocześnie trudno odpuścić i powiedzieć sobie , że to koniec tematu i dziecka nie będzie i nie wiadomo czym żyć ....
Podzielcie się swoimi odczuciami proszę....
Co Wam pomaga radzić sobie z tymi potwornymi emocjami i brakiem sensu ...
Mam podobny wiek i tez jestem po poronieniach i dwoch nieudanych ivf. Zarodek byl pieknym najwyzszej klasy, ale co z tego jak okazal sie chory:( nie podchodzilam w zwiazku z tym do transferu.
Ja mam duzo zlych przfmyslen odnosnie samego podejscia lekarzy do ivf u kobiet w naszym wieku. Na razie wrocilam do naturalnycj staran. Bardziej wierze w ich sens niz w ivf. Mocno poprawiam jakosc komorek dieta, suplementami, zrobilam krzywa cukrowa i okazalo siem ze musze brac metformone, a na czczo wyniki byly niskie i nic nie wskazywalo na problem.
Ja zlapalam juz dystans do staran, po prostu dbam o siebie i wierzem ze to dziecko bedzie. Jestem w troche innym monencie psychicznym niz Ty, ale pamietam jak bylo wtedy gdy zaczynalam starania i bardzo sie na tym temacie napinalam. Byly klotnie itp. Ale teraz ciesze sie, ze mam cudownego meza, ze starania nas jednocza. Mam tez inne pasje i je rizwijam. I czekam az ten cud due zdarzy -
Nina42 wrote:Dziewczyny mam dylemat...
Jest taki moment okropny że ma się poczucie że z pustego i Salomon nie naleje...
Mam 42 lata , tak mi się nie układało że dopiero teraz spotkałam partnera z którym starałam się o dziecko...
Jedno poronienie, dwie stymulacje z nieuzyskanym zarodkiem ...
To wszystko dużo mnie kosztuje nerwów, bardzo się kłócimy podczas stymulacji,ja nie radzę sobie z czekaniem,partner tego nie rozumie...
Mam w sobie takie uczucie że nie chce się poddawać słabo rokującym terapiom, że to już za dużo ...a jednocześnie trudno odpuścić i powiedzieć sobie , że to koniec tematu i dziecka nie będzie i nie wiadomo czym żyć ....
Podzielcie się swoimi odczuciami proszę....
Co Wam pomaga radzić sobie z tymi potwornymi emocjami i brakiem sensu ...
Rozumiem Cię doskonale
Też mam 42 lata
I rozum mówi że już za późno, odpuść...
Tylko że ja mam już 3 zdrowych dzieci i3 straty na koncie...
Ostatnie dwie maj i wrzesień.
Oczywiście na 99% wady genetyczne wynikające z wieku i słabej jakości komórek jajowych (mimo praktycznie 4 lat suplementacji łącznie...)
Oczy możliwe że jest coś jeszcze poza wiekiem ale...Czasu sił i kasy brak na szukanie.
Najrozsądniej byłoby ivf z diagnostyka preimplantacyjna ale...
Będę badać teraz tylko tarczycę i krzywe. A trombofilie odpuszczamy bo dostanę i tak leki.
W ciążę zachodzę zazwyczaj 2-3 cykl starań ale jak widać zajście to dopiero początek...
-