Wasze związki - problemy.
-
Czy miałyście, kiedyś problemy w związkach? Ten sławetny moment zakrętu, kiedy tak naprawdę nie wiadomo co dalej? Starania wpłynęły jakoś na wasz związek?
Może przesadzam, może fiksuje, ale mam wrażenie, że mój związek znalazł się na wielkim zakręcie i nawet nie wiem jak to naprawić. Ze wspólnych planów, ze wspólnego czekania i starań, mój H. przeszedł nagle do fazy: nie mam już dla ciebie czasu, daj mi spokój babo. Ja już sama wariuje, zadręczam się co źle robię, stale myślę, szarpie się z telefonem, bo nie wiem czy rozmawiać czy dać mu spokój póki co...sądziłam, że skoro dorośliśmy do decyzji jak dziecko, to tworzymy duet, który razem przechodzi przez problemy, a nagle zostaje w tym wszystkim sama... -
Faceci tak mają (moze nie kazdy wiadome sa wyjatki) ale mysle ze w 100%nie rozumieją tego jak ważna jest dla nas sprawa zajscia w ciąże,bo tak naprawde to my "toczymy walke z naszym organizmem" zeby wszystko bylo okej,oni są uzupełnieniem tej calej sytuacji.Może go to przerosło troszke???Probowalas z Nim rozmawiać??moze naciskasz zabardzo albo ciągle mowisz o staraniach i facet poprostu poczul się zmęczony tą całą sytuacją??
Niestety my tak mamy ze jestesmy impulsywne;p panikujemy itd a oni podchodzą raczej do sprawy z dystansem i chyba wkurza ich takie ciągłe jojdanie.. -
Może to kwestia docierania się? Nieraz mam wrażenie, że związek trzeba liczyć od zera w dniu ślubu, co innego życie razem a co innego decyzja i zobowiązanie.
Druga sprawa: przednówek-ludzie naprawdę są słabsi w okresie poprzedzającym wiosnę, teraz mamy najmniej sił w roku, najtrudniej jest dawać i czuć szczęście...
Bądź cierpliwa i zamiast wałkować męża zadbaj o siebie masaż, kąpiel z olejkiem, zrelaksuj się i poczuj się kobietą. Spokój, który zyskasz, na pewno udzieli się mężowi.Unlike, marinareczka, rewelka, Kajaoli lubią tę wiadomość
-
Zielarka, z tym liczeniem od zera to trafilas! My jestemy rok po slubie i nagle sami sobie nowe problemy stwarzamy, nagle cos przeszkadza, cos sie nie podoba... a w sumie jestesmy juz ze soba 8 lat (znamy sie prawie 10)i niby przez ten czas powinnismy juz sie dotrzec.
Tak naprawde praca nad zwiazkiem trwa caly czas, a przynajmniej powinna.
Co do pory roku to tez przyznam racje Zielarce. Unlike, zrob teraz cos dla siebie, a jezeli Ty bedziesz w lepszym nastroju, to z pewnoscia wplynie tez korzystniej na Wasze relacje.
Unlike,a widze po suwaczku, ze Wy juz czekacie na Malenstwo. Moze to wina hormonow? W ciazy zachodza ogromne zmiany w organizmie kobiety.
Bedzie dobrze. Odejdz od tematu na jakis czas, a moze sam sie rozwiaze.Wiadomość wyedytowana przez autora: 2 lutego 2014, 00:59
-
zielarka wrote:Może to kwestia docierania się? Nieraz mam wrażenie, że związek trzeba liczyć od zera w dniu ślubu, co innego życie razem a co innego decyzja i zobowiązanie.
Ja nie mogę narzekać na mojego męża ale przy niepowodzeniach ze staraniami było na początku trochę spięć ale najczęściej przez tych co się wtrącali i dopytywali "kiedy dziecko" ale już jest o wiele lepiej bo lepiej się rozumiemy i rzeczywiście po ślubie inaczej to wygląda niż przed (tak było przynajmniej u nas). Przed ślubem plany marzenia jak to będzie cacy (nie mówię że patrzeliśmy na świat przez różowe okulary bo wiadomo zawsze jakieś problemy przyjdą ale nie spodziewaliśmy się że akurat takie ) a po przyszło realne życie i problemy z poczęciem upragnionego planowanego dziecka i trzeba było sobie życie na nowo zaplanować i poukładać nie tak jakby się chciało a takie przymusowe "przestawienie się " nigdy nie jest łatwe. -
ja mam problem ze mieszkamy z tesciami choc oni na dole my na gorze ale tesciowka wtraca sie do wszystkiego ( jest za troskliwa) my nie czujemy prywatnosci bo ciagle do nas przychodzi i jak tu dzidzie splodzic.Moze dlatego sie nam nie udaje ?
Wiadomość wyedytowana przez autora: 2 lutego 2014, 19:05
-
sylwia1985 wrote:ja mam problem ze mieszkamy z tesciami choc oni na dole my na gorze ale tesciowka wtraca sie do wszystkiego ( jest za troskliwa) my nie czujemy prywatnosci bo ciagle do nas przychodzi i jak tu dzidzie splodzic.Moze dlatego sie nam nie udaje ?
Oj skąd ja to znam -
sylwia1985 wrote:ja mam problem ze mieszkamy z tesciami choc oni na dole my na gorze ale tesciowka wtraca sie do wszystkiego ( jest za troskliwa) my nie czujemy prywatnosci bo ciagle do nas przychodzi i jak tu dzidzie splodzic.Moze dlatego sie nam nie udaje ?
ja mam ten sam problem ale z tesciem mieszkamy...mam juz go dosc, nawet moj maz rowniez...potrafi zle o nas gadac dziecku ale stas ma juz 11 lat i ma wlasny rozum ale jak zajde w ciaze to niestety nie bedzie juz z nami mieszkac! -
sylwia1985 wrote:ja mam problem ze mieszkamy z tesciami choc oni na dole my na gorze ale tesciowka wtraca sie do wszystkiego ( jest za troskliwa) my nie czujemy prywatnosci bo ciagle do nas przychodzi i jak tu dzidzie splodzic.Moze dlatego sie nam nie udaje ?
Kochana, czas zamknąć drzwi na klucz. To świetna bariera. Ustalcie sobie np, że od 21 do 8 rano drzwi do Waszej części domu są zamknięte. Teście czasem potrzebują naprawdę mocnego pokazania, że potrzebujecie intymności.weronika86, vanessa, Konwalia lubią tę wiadomość
-
Unlike, ja myślę, że on po prostu podświadomie nie chce widzieć problemu. Tzn.jak zaczynaliście starania, myślał, ze to będzie fajny czas, ciekawe nowe doświadczenia, nowe wyzwania. Okazało się, że nie wychodzi, negatywne emocje, ojej, a może to moja wina, może mój sprzęt nie działa jak trzeba...i włącza się syrena alarmowa, a po niej barykada oddzielająca człowieka od problemu. I takim oto sposobem zostałaś po drugiej stronie. Ale jestem pewna, ze on nie zrobił tego świadomie, ze nadal chce tego dziecka i pragnie z całych sił cię uszczęśliwić, ale jest bezradny wobec problemu, który się pojawił. Uważam też, ze każdy problem est ogromną szansą dla związku. Pomyślałam właśnie, ze jest wręcz jak cement, szara i niezbyt przyjemna w dotyku maź, która jednak może wzmocnić podstawy waszych wzajemnych relacji, że ho ho.
Podstawą mojego związku zawsze były godziny długich szczerych rozmów. Mam to szczęście, ze mój mąż lubi takie nasze, nieraz całonocne pogawędki o sprawach mniej lub bardziej ważnych (nietypowo jak na faceta). Jednak, gdy pojawiły się problemy z płodnością, owszem rozmawialiśmy o tym sporo, ale zadręczanie moimi wątpliwościami zostawiłam dla koleżanek z ovu
Unlike może daj mu troszkę czasu na oswojenie się z tą sytuacją, a potem spróbujcie porozmawiać, ale nie z pozycji porażek i problemów, ale perspektyw i wspólnych strategii na kolejne miesiące. PowodzeniaKajaoli, vanessa, weronika86, Unlike, AnikaX lubią tę wiadomość
-