Witajcie!
Mam takie pytanie, może macie jakieś doświadczenia w tym temacie
Planujemy ponownie zacząć starania o maluszka. Prawdopodobnie mam PCOS, niedoczynność tarczycy i hashimoto. Była również delikatnie podwyższona prolaktyna. Wcześniej przed zbijaniem TSH, które i tak mieściło się w normie (3,4) po każdej "owulacji" okropnie bolały mnie piersi.. Ciężko było to wytrzymać. Teraz od kiedy biorę leki i TSH spadło ładnie do 1,5 ból ustąpił i nie bolą mnie one praktycznie wcale. Co jak wspomniałam wcześniej od lat było moim dramatem. Myślicie, że to pozytywny objaw? Że wszystko idzie w dobrym kierunku? Może któraś z Was też tak miała?
P. doktor powiedziała mi, że często przy niedoczynności tarczycy prolaktyna idzie w górę.