Starania po 35 roku życia i problemy u niej i u niego

Cześć Dziewczyny! Razem z mężem staramy się o pierwsze dziecko. Ja muszę podreperować hormony. Mój mąż ma pod koniec kwietnia operację żylaków p.n. Lekarz przypisał mi Dostinex i euthyrox, który mm zacząć brać po 3 tygodniach. Oba leki razem. Dodatkowo mam brać żelazo ponieważ mam niedobór. Mam do Was pytanie. Jakie macie doświadczenia z tymi lekami, czy powodowały u was problemy z sercem, ciśnieniem? Ja z powodu nerwów mam częstoskurcz i jestem ciekawa jak zareaguję. Planuję wziąć tabletkę dostinexu w następny piątek. Czy Wy również najpierw brałyście dostinex a potem dołączałyście euthyrox? Leczymy się w Gdyńskiej gamecie.

euthyrox należy brać na czczo min. 30 min przed jedzeniem
więc brałam często na śpiocha
dostinex bralam raz w tygodniu i brałam w ciągu dnia ( miałam 2 tabletki - czyli na 4 tygodnie, bo brałam po pół)

żadnych problemów nie miałam

potem dostinex zamieniono mi na bromergon i tam już było gorzej, bo trzeba było łykać go codziennie i bolał mnie beret i czasami mdliło, więc dostinex to dobry wybór
ile masz tego leku?
bo może lekarz wymyślił, że najpierw dostinex a potem jak skończysz euthyrox?

Dziękuję Reni za informacje. Lekarz powiedział, że mam brać Dostinex 1/2 tabletki raz w tygodniu, bezpośrednio przed zaśnięciem przed dniem wolnym od pracy. Zapisał mi trzy opakowania (po 2 szt). Po trzech tygodniach mam zacząć brać także euthyrox. Początkowo przez 7 dni - 1 tabletkę, a potem po 1/2 tabletki. Dla świętego spokoju zadzwonię jeszcze do Gamety albo napisze maila aby mieć pewność co do procedury przyjmowania tych leków.

Po 7 tygodniach mam zrobić sobie badania PRL, fT4, TSH, AntyTPO, Anty TG. Natomiast 2-3 kwietnia mam zrobić sobie badanie PRG .

Generalnie moje wyniki są w normie jeśli chodzi o życie ale do ciąży mam za wysokie TSH - 3,48, oraz Prolaktynę - 37,82. Rezerwa jajnikowa wyszła mi na poziomie 1,14 i lekarz stwierdził, że jest przyzwoicie.

Dziewczyny, chciałabym odświeżyć wątek. Ostatnio zapisałam się do Invicta. Od lat zmagam się z problemem, jakim jest pcos. Staramy się o dziecko już przeszło półtora roku. Jak możecie wywnioskować, niestety ciągle nie jestem w ciąży. Po badaniach niepłodności wyszło, że mój mąż ma nasienie bardzo słabej jakości, plemniki są bardzo słabo ruchliwe, a u mnie są liczne torbiele na jajnikach, więc muszę iść na laparo. Lekarz powiedział, że damy radę wyprowadzić męża z tego stanu. Czy są tu osoby, które mają podobną sytuację?

Ja robiłam badanie drożności w klinice leczenia niepłodności, w której jestem pacjentką, czyli konkretnie w klinice Invicta w Warszawie. Niestety u mnie "nie pomogło", okazało się, że mam niedrożne oba jajowody i kwalifikuje się do in vitro, chociaż słyszałam historie o cudach związanych z tym, że kontrast udrożnił kobiecie jajowód Szczęściara!