Angelius Provita- Katowice
-
WIADOMOŚĆ
-
Avina wrote:Robią na NFZ 🙂
Bardzo ci dziękuję za odpowiedź a powiedz mi długo się czeka i w jakich dniach cyklu musi być robiona?
Lat 33
Starania od 2015
2016- 1 wizyta Angelius dr Paliga
2017 laparoskopia z histero - usunięto małe ogniska endometriozy
2017- 3 inseminacje, beta w każdej 0
2018 - wizyta docent Paśnik, wysoka odporność , Kir AA
Immunosupresja- ciąży dalej brak
Luty 2019- badania kliniczne invitro
Pobrano 9 komórek, 7 zdolnych do zapłodnienia, zaplodnilo się 6,
Mamy 8A, 4AA, 3AA, 3BB
07.03.2019 świeży transfer 4aa, beta 0
2. Transfer 08.05.2019 crio❄️ 3aa, z accofilem, kroplówką i klejem,
9 dpt beta 110😍
27 dpt jest ❤️ ale i krwiak
8 tydzień sytuacja opanowana, brak krwiaka na USG
20 tydzień 2 USG prenatalne,jest dziewczynka
34 tydzień, szpital, skracająca się szyjka plus rozwarcie na 1 palec, leżymy aż do rozwiązania
38+1- poród sn, Zosia 54cm, 3,270kg😍
Dwa ❄️ czekają.
10.2021 powrót po ❄️ dr Paliga
3 transfer 05.01.2022 crio❄ 3bb😪
4 transfer 09.03 2022r. 8a 😪 -
Ewa89_89 wrote:Jeśli płaci się za 1 procedurę to koszt jest mniejszy o wartość transferu, dodatków do niego czy mrożenia.
W pakiecie 3mam niestety nie ma to znaczenia.
Dkdstki8i mrożenie jest i tak dodatkowo płatne ale transfer czy jest czy go nie ma to jest w pakiecie.
A kwota mrozenia jest stala czy zalezy od ilosci slomek?
Dziekuje za odpowiedz -
la.kami wrote:A kwota mrozenia jest stala czy zalezy od ilosci slomek?
Dziekuje za odpowiedzla.kami lubi tę wiadomość
Pierwsza procedura ivf 16.06 start💉
17.07.2021-IMSI + Fertile Chip / 11 pęcherzyków/6 dojrzałych komórek.Zapłodnione 3 komórki 2BC
20.07.2021 transfer zarodka- 8A
7dpt - 1,62 ; 9dpt - 27,1 ;11dpt - 110,3 ;13dpt - 270,1 / prog 10.95 ;15dpt - 576,9 / prog 21,98 ; 17dpt - 1088 / prog 32, 17 🍀28dpt widoczne ❤️ 3mm szczęścia
♥️ 02.04.2022 Córeczka ♥️
16.02 transfer 2AB ❄️
5dpt - 7,9 / prog 14,1; 7dpt - 35 /prog 12,1 ; 9dpt - 132,2 ; 11dpt - 342,3 / prog 24,41 ; 13dpt - 715,13 / prog 20,03 ; 26dpt - 0,43cm szczęścia ❤️
♥️ 30.10.2023r Córeczka ♥️
♀️ : AMH 2.9
♂️ : parametry nasienia bardzo obniżone, morfologia 1%, HBA 93% / DFI 37%
Dr. Paliga 01.2020r
-
Miśka88 wrote:Bardzo ci dziękuję za odpowiedź a powiedz mi długo się czeka i w jakich dniach cyklu musi być robiona?
Rok temu czekałam ok 2 miesiące, ale okres mi się przesunął i nie było problemu ze znalezieniem kolejnego terminu w tym samym cyklu. Mi doktor Paliga kazała robić ok 18 dc 🙂Miśka88 lubi tę wiadomość
Starania od grudnia 2016 roku
Marzec 2018 - podejrzenie zapalenia wyrostka- diagnoza endometrioza IV stopnia
Lipiec 2018 - laparoskopia - usunięcie zrostów, torbieli jajnika, resekcja części jelita
Wrzesień 2019 - laparoskopia - usunięcie 9 cm torbieli
Listopad 2019 pierwsza procedura- Invicta Wrocław - żaden zarodek nie dotrwał do 5 doby
Sierpień 2020 - druga procedura - Angelius Provita Katowice. Protokół ultra dlugi z hw
Pobrano 6 komórek
5 było dojrzałych
5 się zaplodnilo
5 dotrwalo do 3 doby
29.08.20 transfer zarodka 8a
7.04.21 transfer ❄ 8a
Brak mrożaków
Wrzesień 2021 - trzecia procedura - Angelius Provita Katowice. Protokół dlugi
27.09.21 Pobrano 7 komórek
2 były dojrzałe
2 się zaplodnily 🙏
❄
Mutacja mthfr homo, pai homo, vr2 hetero -
nick nieaktualnyHej dziewczyny, pisałam już na wątku miesięcznym, ale nie wiem, czy tam wchodzicie, to Wam też napisze.
Moje dwie ostatnie śnieżynki 4 BB z 6 doby są już ze mną.
Ale droga do tego transferu była długa i ciągle było coś nie tak. Najpierw w połowie zeszłego tyg.dopadł mnie straszny ból w krzyżach. Badania wykazały, że nie były one wynikiem infekcji bakteryjnej ani wirusowej, więc leżałam, łykałam wszystkie możliwe leki przeciwzapalne i przeciwbólowe i dr powiedziała, że jak ból przejdzie, to mam zielone światło do podejścia do transferu. Przeszedł. Ale potem zaczęły się jazdy ze strasznym bólem żołądka i wymiotami. Mąż nie mógł patrzeć, jak cierpię i w końcu zawiózł mnie na SOR. Tam znowu weryfikacja z krwi potwierdziła, że to nie bakteria, ani wirus. USG brzucha też nie wykazało nic specjalnie niepokojącego. Najprawdopodobniej była to reakcja na silny stres i nerwy. Dali mi jakieś kroplówki, zastrzyki i przeszło. Ale wtedy posypało mi się w pracy, jedna dziewczyna niespodziewanie poszła na L4, a inna przebywa na urlopie i moja nieobecność w tym momencie była bardzo niemile widziana, ale pogadałem z szefowa, którą już wcześniej musiałam częściowo wprowadzić w temat, bo już dawno by mnie zwolniła za ciągłe nieobecności, powiedziałam, że to moja ostatnia szansa i w końcu jakoś to zaakceptowała. Kiedy już fizycznie poczułam się ok i pracę ogarnęłam, to wczoraj okazało się, że nie ma mnie na grafiku do dzisiejszego transferu. Przy mnie na ostatniej wizycie dr dzwoniła do pielęgniarek, żeby mnie zapisały na 22.09 i byłam przekonana, że to załatwia sprawę, a okazało się, że miałam tam iść jeszcze osobiście. No ale ostatecznie wcisnęły mnie jakoś w grafik. Niestety transfer miałam w dopiero o godz. 14 i tu schiza, że za późno, bo to już i tak była 6 doba i rano to by może jeszcze jakoś przeszło, ale teraz nie trafimy w okno implantacyjne. Na transfer jechałam z mega pesymistycznym nastawieniem i całą drogę płakałam. Przed podaniem zarodków miałam mieć podłączoną jeszcze kroplówkę przeciwskurczową, więc wzięłam sobie z domu coś do przegryzienia, wodę i jogurt do picia activia. Wypiłam jogurt, a potem popijałam jeszcze wodę. Byłam wprawdzie w WC w międzyczasie, ale godzinę przed planowanym transferem już nie mogłam chodzić i jak dotarłam do sali zabiegowej, to tak mi się chciało siku, że myślałam, że nie wytrzymam nawet momentu transferu, szczególnie, jak mi tym czymś z USG z całej siły naciskała na pęcherz. Wytrzymałam jakoś i się nie posikałam, ale po zakończeniu miałam jeszcze 20 min leżeć, a wytrzymałam może max 5 min i zawołałam pielęgniarkę, która pozwoliła mi zejść i iść do wc. No i kolejna schiza, że za krótko leżałam i to teraz zaszkodzi.
Ogólnie wszystko na ziemi i niebie jakby chciało, żeby ten transfer się nie odbył, więc jeśli mimo wszystko się uda, to pójdę chyba na pielgrzymkę do Częstochowy.
Pytanie, czemu mimo tego wszystkiego nie zrezygnowałam z tego transferu, w dodatku obu moich ostatnich zarodków na raz, czyli z mojej ostatniej szansy? Nie wiem, miałam takie silne wewnętrzne przekonanie, że muszę to zrobić teraz, niezależnie jaki będzie tego finał.
Honorata02, Yoselyn82, Księgowa, Gosia895, Mika1916, N!eb!esk@, Ola_la, Hiszpaneczka, amak89 lubią tę wiadomość
-
Iskrzynka wrote:Hej dziewczyny, pisałam już na wątku miesięcznym, ale nie wiem, czy tam wchodzicie, to Wam też napisze.
Moje dwie ostatnie śnieżynki 4 BB z 6 doby są już ze mną.
Ale droga do tego transferu była długa i ciągle było coś nie tak. Najpierw w połowie zeszłego tyg.dopadł mnie straszny ból w krzyżach. Badania wykazały, że nie były one wynikiem infekcji bakteryjnej ani wirusowej, więc leżałam, łykałam wszystkie możliwe leki przeciwzapalne i przeciwbólowe i dr powiedziała, że jak ból przejdzie, to mam zielone światło do podejścia do transferu. Przeszedł. Ale potem zaczęły się jazdy ze strasznym bólem żołądka i wymiotami. Mąż nie mógł patrzeć, jak cierpię i w końcu zawiózł mnie na SOR. Tam znowu weryfikacja z krwi potwierdziła, że to nie bakteria, ani wirus. USG brzucha też nie wykazało nic specjalnie niepokojącego. Najprawdopodobniej była to reakcja na silny stres i nerwy. Dali mi jakieś kroplówki, zastrzyki i przeszło. Ale wtedy posypało mi się w pracy, jedna dziewczyna niespodziewanie poszła na L4, a inna przebywa na urlopie i moja nieobecność w tym momencie była bardzo niemile widziana, ale pogadałem z szefowa, którą już wcześniej musiałam częściowo wprowadzić w temat, bo już dawno by mnie zwolniła za ciągłe nieobecności, powiedziałam, że to moja ostatnia szansa i w końcu jakoś to zaakceptowała. Kiedy już fizycznie poczułam się ok i pracę ogarnęłam, to wczoraj okazało się, że nie ma mnie na grafiku do dzisiejszego transferu. Przy mnie na ostatniej wizycie dr dzwoniła do pielęgniarek, żeby mnie zapisały na 22.09 i byłam przekonana, że to załatwia sprawę, a okazało się, że miałam tam iść jeszcze osobiście. No ale ostatecznie wcisnęły mnie jakoś w grafik. Niestety transfer miałam w dopiero o godz. 14 i tu schiza, że za późno, bo to już i tak była 6 doba i rano to by może jeszcze jakoś przeszło, ale teraz nie trafimy w okno implantacyjne. Na transfer jechałam z mega pesymistycznym nastawieniem i całą drogę płakałam. Przed podaniem zarodków miałam mieć podłączoną jeszcze kroplówkę przeciwskurczową, więc wzięłam sobie z domu coś do przegryzienia, wodę i jogurt do picia activia. Wypiłam jogurt, a potem popijałam jeszcze wodę. Byłam wprawdzie w WC w międzyczasie, ale godzinę przed planowanym transferem już nie mogłam chodzić i jak dotarłam do sali zabiegowej, to tak mi się chciało siku, że myślałam, że nie wytrzymam nawet momentu transferu, szczególnie, jak mi tym czymś z USG z całej siły naciskała na pęcherz. Wytrzymałam jakoś i się nie posikałam, ale po zakończeniu miałam jeszcze 20 min leżeć, a wytrzymałam może max 5 min i zawołałam pielęgniarkę, która pozwoliła mi zejść i iść do wc. No i kolejna schiza, że za krótko leżałam i to teraz zaszkodzi.
Ogólnie wszystko na ziemi i niebie jakby chciało, żeby ten transfer się nie odbył, więc jeśli mimo wszystko się uda, to pójdę chyba na pielgrzymkę do Częstochowy.
Pytanie, czemu mimo tego wszystkiego nie zrezygnowałam z tego transferu, w dodatku obu moich ostatnich zarodków na raz, czyli z mojej ostatniej szansy? Nie wiem, miałam takie silne wewnętrzne przekonanie, że muszę to zrobić teraz, niezależnie jaki będzie tego finał.
Trzymam kciuki żeby mimo tego wszystkiego finał był pozytywny 🤗Iskrzynka lubi tę wiadomość
Lat 33
Starania od 2015
2016- 1 wizyta Angelius dr Paliga
2017 laparoskopia z histero - usunięto małe ogniska endometriozy
2017- 3 inseminacje, beta w każdej 0
2018 - wizyta docent Paśnik, wysoka odporność , Kir AA
Immunosupresja- ciąży dalej brak
Luty 2019- badania kliniczne invitro
Pobrano 9 komórek, 7 zdolnych do zapłodnienia, zaplodnilo się 6,
Mamy 8A, 4AA, 3AA, 3BB
07.03.2019 świeży transfer 4aa, beta 0
2. Transfer 08.05.2019 crio❄️ 3aa, z accofilem, kroplówką i klejem,
9 dpt beta 110😍
27 dpt jest ❤️ ale i krwiak
8 tydzień sytuacja opanowana, brak krwiaka na USG
20 tydzień 2 USG prenatalne,jest dziewczynka
34 tydzień, szpital, skracająca się szyjka plus rozwarcie na 1 palec, leżymy aż do rozwiązania
38+1- poród sn, Zosia 54cm, 3,270kg😍
Dwa ❄️ czekają.
10.2021 powrót po ❄️ dr Paliga
3 transfer 05.01.2022 crio❄ 3bb😪
4 transfer 09.03 2022r. 8a 😪 -
Iskrzynka trzymam kciuki :*
Dziewczyny ,a jaki koszt jest transferu mrozaczkaIskrzynka lubi tę wiadomość
7.10.21 Walka o drugiego maluszka rozpoczęta.
15.12.21 histeroskopia , wszystko ok.
31.12.21 USG i zielone światło.
17.01.22 transfer ostatniego ❄️ .
22.01 beta 0,1 ;(
24.01 beta 0,1 ;( 😭😭😭
Koniec starań ;(
Brak mrozakow ;( -
nick nieaktualny
-
Iskrzynka wrote:Hej dziewczyny, pisałam już na wątku miesięcznym, ale nie wiem, czy tam wchodzicie, to Wam też napisze.
Moje dwie ostatnie śnieżynki 4 BB z 6 doby są już ze mną.
Ale droga do tego transferu była długa i ciągle było coś nie tak. Najpierw w połowie zeszłego tyg.dopadł mnie straszny ból w krzyżach. Badania wykazały, że nie były one wynikiem infekcji bakteryjnej ani wirusowej, więc leżałam, łykałam wszystkie możliwe leki przeciwzapalne i przeciwbólowe i dr powiedziała, że jak ból przejdzie, to mam zielone światło do podejścia do transferu. Przeszedł. Ale potem zaczęły się jazdy ze strasznym bólem żołądka i wymiotami. Mąż nie mógł patrzeć, jak cierpię i w końcu zawiózł mnie na SOR. Tam znowu weryfikacja z krwi potwierdziła, że to nie bakteria, ani wirus. USG brzucha też nie wykazało nic specjalnie niepokojącego. Najprawdopodobniej była to reakcja na silny stres i nerwy. Dali mi jakieś kroplówki, zastrzyki i przeszło. Ale wtedy posypało mi się w pracy, jedna dziewczyna niespodziewanie poszła na L4, a inna przebywa na urlopie i moja nieobecność w tym momencie była bardzo niemile widziana, ale pogadałem z szefowa, którą już wcześniej musiałam częściowo wprowadzić w temat, bo już dawno by mnie zwolniła za ciągłe nieobecności, powiedziałam, że to moja ostatnia szansa i w końcu jakoś to zaakceptowała. Kiedy już fizycznie poczułam się ok i pracę ogarnęłam, to wczoraj okazało się, że nie ma mnie na grafiku do dzisiejszego transferu. Przy mnie na ostatniej wizycie dr dzwoniła do pielęgniarek, żeby mnie zapisały na 22.09 i byłam przekonana, że to załatwia sprawę, a okazało się, że miałam tam iść jeszcze osobiście. No ale ostatecznie wcisnęły mnie jakoś w grafik. Niestety transfer miałam w dopiero o godz. 14 i tu schiza, że za późno, bo to już i tak była 6 doba i rano to by może jeszcze jakoś przeszło, ale teraz nie trafimy w okno implantacyjne. Na transfer jechałam z mega pesymistycznym nastawieniem i całą drogę płakałam. Przed podaniem zarodków miałam mieć podłączoną jeszcze kroplówkę przeciwskurczową, więc wzięłam sobie z domu coś do przegryzienia, wodę i jogurt do picia activia. Wypiłam jogurt, a potem popijałam jeszcze wodę. Byłam wprawdzie w WC w międzyczasie, ale godzinę przed planowanym transferem już nie mogłam chodzić i jak dotarłam do sali zabiegowej, to tak mi się chciało siku, że myślałam, że nie wytrzymam nawet momentu transferu, szczególnie, jak mi tym czymś z USG z całej siły naciskała na pęcherz. Wytrzymałam jakoś i się nie posikałam, ale po zakończeniu miałam jeszcze 20 min leżeć, a wytrzymałam może max 5 min i zawołałam pielęgniarkę, która pozwoliła mi zejść i iść do wc. No i kolejna schiza, że za krótko leżałam i to teraz zaszkodzi.
Ogólnie wszystko na ziemi i niebie jakby chciało, żeby ten transfer się nie odbył, więc jeśli mimo wszystko się uda, to pójdę chyba na pielgrzymkę do Częstochowy.
Pytanie, czemu mimo tego wszystkiego nie zrezygnowałam z tego transferu, w dodatku obu moich ostatnich zarodków na raz, czyli z mojej ostatniej szansy? Nie wiem, miałam takie silne wewnętrzne przekonanie, że muszę to zrobić teraz, niezależnie jaki będzie tego finał.
Mooocne kciuki za maluszki , niech zostaną z mamusia 🥰👍Iskrzynka lubi tę wiadomość
Mój pierwszy cud - kochany Michałek ❤️❤️❤️
Mój drugi cud - kochany Juluś♥️♥️♥️
Nigdy się nie poddawaj chociaż byłoby to trudne! - Kiedy śmieje się dziecko - śmieje się cały świat
❤️❤️❤️ -
Honorata02 wrote:Iskrzynka trzymam kciuki :*
Dziewczyny ,a jaki koszt jest transferu mrozaczka
Ja płaciłam 1500 ale to było w 2018
Dodatkowo badania i wizyty i leki 🥰Honorata02 lubi tę wiadomość
Mój pierwszy cud - kochany Michałek ❤️❤️❤️
Mój drugi cud - kochany Juluś♥️♥️♥️
Nigdy się nie poddawaj chociaż byłoby to trudne! - Kiedy śmieje się dziecko - śmieje się cały świat
❤️❤️❤️ -
Iskrzynka, ja jestem może nieco "dziwna", ale wierzę, że jeśli coś lub ktoś podpowiadał Ci, że nie powinnaś rezygnować i mimo wszystko podejść do transferu to znaczy, że tak miało być. A teraz wierzę w to, że maluszki zostaną z Toba 🍀
Trzymam kciuki 🍀Iskrzynka, Yoselyn82 lubią tę wiadomość
Hashimoto + GB.
Trombofilia (PAI-1 4G homo, czynnik II protrombiny hetero, obnizone bialko S).
Nadciśnienie.
_______________________________________________
Po ponad 2 latach starań:
Moja mała wojowniczka 💜
22.02.2022 (36+2)
_______________________________________________
Druga dzielna dziewczynka ❤️
29.11.2023 (38+4)
-
Iskrzynka wrote:Hej dziewczyny, pisałam już na wątku miesięcznym, ale nie wiem, czy tam wchodzicie, to Wam też napisze.
Moje dwie ostatnie śnieżynki 4 BB z 6 doby są już ze mną.
Ale droga do tego transferu była długa i ciągle było coś nie tak. Najpierw w połowie zeszłego tyg.dopadł mnie straszny ból w krzyżach. Badania wykazały, że nie były one wynikiem infekcji bakteryjnej ani wirusowej, więc leżałam, łykałam wszystkie możliwe leki przeciwzapalne i przeciwbólowe i dr powiedziała, że jak ból przejdzie, to mam zielone światło do podejścia do transferu. Przeszedł. Ale potem zaczęły się jazdy ze strasznym bólem żołądka i wymiotami. Mąż nie mógł patrzeć, jak cierpię i w końcu zawiózł mnie na SOR. Tam znowu weryfikacja z krwi potwierdziła, że to nie bakteria, ani wirus. USG brzucha też nie wykazało nic specjalnie niepokojącego. Najprawdopodobniej była to reakcja na silny stres i nerwy. Dali mi jakieś kroplówki, zastrzyki i przeszło. Ale wtedy posypało mi się w pracy, jedna dziewczyna niespodziewanie poszła na L4, a inna przebywa na urlopie i moja nieobecność w tym momencie była bardzo niemile widziana, ale pogadałem z szefowa, którą już wcześniej musiałam częściowo wprowadzić w temat, bo już dawno by mnie zwolniła za ciągłe nieobecności, powiedziałam, że to moja ostatnia szansa i w końcu jakoś to zaakceptowała. Kiedy już fizycznie poczułam się ok i pracę ogarnęłam, to wczoraj okazało się, że nie ma mnie na grafiku do dzisiejszego transferu. Przy mnie na ostatniej wizycie dr dzwoniła do pielęgniarek, żeby mnie zapisały na 22.09 i byłam przekonana, że to załatwia sprawę, a okazało się, że miałam tam iść jeszcze osobiście. No ale ostatecznie wcisnęły mnie jakoś w grafik. Niestety transfer miałam w dopiero o godz. 14 i tu schiza, że za późno, bo to już i tak była 6 doba i rano to by może jeszcze jakoś przeszło, ale teraz nie trafimy w okno implantacyjne. Na transfer jechałam z mega pesymistycznym nastawieniem i całą drogę płakałam. Przed podaniem zarodków miałam mieć podłączoną jeszcze kroplówkę przeciwskurczową, więc wzięłam sobie z domu coś do przegryzienia, wodę i jogurt do picia activia. Wypiłam jogurt, a potem popijałam jeszcze wodę. Byłam wprawdzie w WC w międzyczasie, ale godzinę przed planowanym transferem już nie mogłam chodzić i jak dotarłam do sali zabiegowej, to tak mi się chciało siku, że myślałam, że nie wytrzymam nawet momentu transferu, szczególnie, jak mi tym czymś z USG z całej siły naciskała na pęcherz. Wytrzymałam jakoś i się nie posikałam, ale po zakończeniu miałam jeszcze 20 min leżeć, a wytrzymałam może max 5 min i zawołałam pielęgniarkę, która pozwoliła mi zejść i iść do wc. No i kolejna schiza, że za krótko leżałam i to teraz zaszkodzi.
Ogólnie wszystko na ziemi i niebie jakby chciało, żeby ten transfer się nie odbył, więc jeśli mimo wszystko się uda, to pójdę chyba na pielgrzymkę do Częstochowy.
Pytanie, czemu mimo tego wszystkiego nie zrezygnowałam z tego transferu, w dodatku obu moich ostatnich zarodków na raz, czyli z mojej ostatniej szansy? Nie wiem, miałam takie silne wewnętrzne przekonanie, że muszę to zrobić teraz, niezależnie jaki będzie tego finał.
Oj Iskrzynka trzymam mocno kciuki za Ciebie i za maluszki✊✊✊
Ja myślę że skoro czulas tak a nie inaczej i pokonałaś wszystkie te klody pod nogami to trzeba być dobrej myśli! Wierze w Was 🙏❤Iskrzynka lubi tę wiadomość
O2.2019 stymulacja Mensinorm- ciazy brak😔
08.2019 stymulacja mensinorm
10.08.2019 IUI
27.08.2019 Beta pozytywna 😍
2.09.2019 USG 4 pecherzyki❤
10.2019 badanie prenatalne- mamy syna i 3 corki 🥰
2.12.2019 szpital, skracajaca sie szyjka
Zalozenie szwu ratunkowego
31.12.2019 II badania prenatalne
2.01.2020 plamienia
7.01.2020 akcja porodowa, cesarskoe ciecie
7.01-9.01 stracilismy wszystkie malenstwa 💔
23.12.2020 Rozpoczynamy kolejne starania, 1 wizyta w Angelius
24.02- histeroskopia
16.03- stymulacja, 2.04- punkcja jajników -4 blastki (3x 3BB, 1x 2AA)
5.05- transfer 3BB
Mąz: zdrowy
Ja: niedoczynnosc tarczycy, nieplodnosc idiopatyczna, hipogonadyzm, pierwotny brak miesiaczki
Justynka🌈❤ 4.01.2022, 2780g, 52 cm, 37+0 -
Yoselyn82 wrote:Ja płaciłam 1500 ale to było w 2018
Dodatkowo badania i wizyty i leki 🥰
Yos a ty teraz do crio nie podchodziłas w provicie?
Lat 33
Starania od 2015
2016- 1 wizyta Angelius dr Paliga
2017 laparoskopia z histero - usunięto małe ogniska endometriozy
2017- 3 inseminacje, beta w każdej 0
2018 - wizyta docent Paśnik, wysoka odporność , Kir AA
Immunosupresja- ciąży dalej brak
Luty 2019- badania kliniczne invitro
Pobrano 9 komórek, 7 zdolnych do zapłodnienia, zaplodnilo się 6,
Mamy 8A, 4AA, 3AA, 3BB
07.03.2019 świeży transfer 4aa, beta 0
2. Transfer 08.05.2019 crio❄️ 3aa, z accofilem, kroplówką i klejem,
9 dpt beta 110😍
27 dpt jest ❤️ ale i krwiak
8 tydzień sytuacja opanowana, brak krwiaka na USG
20 tydzień 2 USG prenatalne,jest dziewczynka
34 tydzień, szpital, skracająca się szyjka plus rozwarcie na 1 palec, leżymy aż do rozwiązania
38+1- poród sn, Zosia 54cm, 3,270kg😍
Dwa ❄️ czekają.
10.2021 powrót po ❄️ dr Paliga
3 transfer 05.01.2022 crio❄ 3bb😪
4 transfer 09.03 2022r. 8a 😪 -
Miśka88 wrote:Yos a ty teraz do crio nie podchodziłas w provicie?
Nie , ja podchodziłam w gyncentrum i brałam swoje zarodki.
A Michałka mam z provityMiśka88 lubi tę wiadomość
Mój pierwszy cud - kochany Michałek ❤️❤️❤️
Mój drugi cud - kochany Juluś♥️♥️♥️
Nigdy się nie poddawaj chociaż byłoby to trudne! - Kiedy śmieje się dziecko - śmieje się cały świat
❤️❤️❤️ -
nick nieaktualnyMiśka88 wrote:Bardzo ci dziękuję za odpowiedź a powiedz mi długo się czeka i w jakich dniach cyklu musi być robiona?
Ja czekałam 2,5 miesiąca na 1 termin i kolejne 2 na drugi, bo pierwszy musiałam odwołać z powodu choroby. Ja miałam laparoskopię połączoną z histeroskopią i drożnością.
W którym dniu to pewnie Ci lekarz powie, bo ja np miałam w drugiej fazie, a wiem że dużo dziewczyn ma w pierwszej. -
nick nieaktualnyIskrzynka, a może to że pokonałaś wszystkie przeciwności losu to dowód na to, że te maluchy z Tobą zostaną, bo mają waleczną mamę! Trzymam mocno kciuki
Miałaś wlew z Accofilu może? Ja mam mieć podczas punkcji i nie wiem jak to wygląda...
Honorata, na tej kartce co dostałam teraz do umowy to 1500 kriotransfer.Wiadomość wyedytowana przez autora: 23 września 2021, 13:15
Honorata02, Iskrzynka lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyJa po wizycie, trochę jajek jest. Punkcja w sobotę, transfer w przyszłym tygodniu (o ile będą zarodki 🙏)
Dostanę wlew z accofilu podczas punkcji, więc obstawa będzie na całego
Honorata02, Iskrzynka, Gosia895, Yoselyn82, Jolka4025, Daśka, N!eb!esk@, Hiszpaneczka lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyMakino wrote:Iskrzynka, a może to że pokonałaś wszystkie przeciwności losu to dowód na to, że te maluchy z Tobą zostaną, bo mają waleczną mamę! Trzymam mocno kciuki
Miałaś wlew z Accofilu może? Ja mam mieć podczas punkcji i nie wiem jak to wygląda...
Honorata, na tej kartce co dostałam teraz do umowy to 1500 kriotransfer.
Tak, miałam wlew z accofilu. U mnie odbyło się to na wizycie w ten sposób, że dr wsunęła do macicy taki cienki cewnik i za jego pomocą wprowadziła lek z zastrzyku, który miałam ze sobą. W zasadzi nic to nie boli, odczuwa się podobnie, jak transfer. Ale jeśli Ty masz mieć wlew przy punkcji, to może w trakcie zabiegu Ci to zrobią i nawet nie będziesz wiedzieć -
Makino wrote:Ja po wizycie, trochę jajek jest. Punkcja w sobotę, transfer w przyszłym tygodniu (o ile będą zarodki 🙏)
Dostanę wlew z accofilu podczas punkcji, więc obstawa będzie na całego
Super wiadomość trzymam kciuki za zarodeczki ;&
Dziękuję za odpowiedź wszystkim
7.10.21 Walka o drugiego maluszka rozpoczęta.
15.12.21 histeroskopia , wszystko ok.
31.12.21 USG i zielone światło.
17.01.22 transfer ostatniego ❄️ .
22.01 beta 0,1 ;(
24.01 beta 0,1 ;( 😭😭😭
Koniec starań ;(
Brak mrozakow ;(