X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Forum Starając się z pomocą medyczną Angelius Provita- Katowice
Odpowiedz

Angelius Provita- Katowice

Oceń ten wątek:
  • Miśka88 Autorytet
    Postów: 920 597

    Wysłany: 22 września 2021, 17:14

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Avina wrote:
    Robią na NFZ 🙂

    Bardzo ci dziękuję za odpowiedź a powiedz mi długo się czeka i w jakich dniach cyklu musi być robiona?

    zem3upjygfa8odps.png

    Lat 33
    Starania od 2015
    2016- 1 wizyta Angelius dr Paliga
    2017 laparoskopia z histero - usunięto małe ogniska endometriozy
    2017- 3 inseminacje, beta w każdej 0
    2018 - wizyta docent Paśnik, wysoka odporność , Kir AA
    Immunosupresja- ciąży dalej brak
    Luty 2019- badania kliniczne invitro
    Pobrano 9 komórek, 7 zdolnych do zapłodnienia, zaplodnilo się 6,
    Mamy 8A, 4AA, 3AA, 3BB
    07.03.2019 świeży transfer 4aa, beta 0
    2. Transfer 08.05.2019 crio❄️ 3aa, z accofilem, kroplówką i klejem,
    9 dpt beta 110😍
    27 dpt jest ❤️ ale i krwiak
    8 tydzień sytuacja opanowana, brak krwiaka na USG
    20 tydzień 2 USG prenatalne,jest dziewczynka
    34 tydzień, szpital, skracająca się szyjka plus rozwarcie na 1 palec, leżymy aż do rozwiązania
    38+1- poród sn, Zosia 54cm, 3,270kg😍
    Dwa ❄️ czekają.
    10.2021 powrót po ❄️ dr Paliga
    3 transfer 05.01.2022 crio❄ 3bb😪
    4 transfer 09.03 2022r. 8a 😪
  • la.kami Autorytet
    Postów: 778 1067

    Wysłany: 22 września 2021, 18:00

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ewa89_89 wrote:
    Jeśli płaci się za 1 procedurę to koszt jest mniejszy o wartość transferu, dodatków do niego czy mrożenia.

    W pakiecie 3mam niestety nie ma to znaczenia.
    Dkdstki8i mrożenie jest i tak dodatkowo płatne ale transfer czy jest czy go nie ma to jest w pakiecie.

    A kwota mrozenia jest stala czy zalezy od ilosci slomek?
    Dziekuje za odpowiedz

    m9KLp2.png
  • Gosia895 Autorytet
    Postów: 916 1368

    Wysłany: 22 września 2021, 18:17

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    la.kami wrote:
    A kwota mrozenia jest stala czy zalezy od ilosci slomek?
    Dziekuje za odpowiedz
    Cena mrożenia jest stała chyba że są mrożone w różnych dobach wtedy trzeba dopłacić.

    la.kami lubi tę wiadomość

    Pierwsza procedura ivf 16.06 start💉
    17.07.2021-IMSI + Fertile Chip / 11 pęcherzyków/6 dojrzałych komórek.Zapłodnione 3 komórki 2BC
    20.07.2021 transfer zarodka- 8A
    7dpt - 1,62 ; 9dpt - 27,1 ;11dpt - 110,3 ;13dpt - 270,1 / prog 10.95 ;15dpt - 576,9 / prog 21,98 ; 17dpt - 1088 / prog 32, 17 🍀28dpt widoczne ❤️ 3mm szczęścia
    ♥️ 02.04.2022 Córeczka ♥️
    16.02 transfer 2AB ❄️
    5dpt - 7,9 / prog 14,1; 7dpt - 35 /prog 12,1 ; 9dpt - 132,2 ; 11dpt - 342,3 / prog 24,41 ; 13dpt - 715,13 / prog 20,03 ; 26dpt - 0,43cm szczęścia ❤️
    ♥️ 30.10.2023r Córeczka ♥️
    ♀️ : AMH 2.9
    ♂️ : parametry nasienia bardzo obniżone, morfologia 1%, HBA 93% / DFI 37%
    Dr. Paliga 01.2020r
    age.png
    age.png
  • kasia25760 Przyjaciółka
    Postów: 120 46

    Wysłany: 22 września 2021, 18:47

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Karbar jak sie czujesz?Jesteś tu czasem?

    Cud lipcowy 2021
    w4sqs65gni1mm362.png
  • Avina Autorytet
    Postów: 919 1335

    Wysłany: 22 września 2021, 19:19

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Miśka88 wrote:
    Bardzo ci dziękuję za odpowiedź a powiedz mi długo się czeka i w jakich dniach cyklu musi być robiona?

    Rok temu czekałam ok 2 miesiące, ale okres mi się przesunął i nie było problemu ze znalezieniem kolejnego terminu w tym samym cyklu. Mi doktor Paliga kazała robić ok 18 dc 🙂

    Miśka88 lubi tę wiadomość

    Starania od grudnia 2016 roku
    Marzec 2018 - podejrzenie zapalenia wyrostka- diagnoza endometrioza IV stopnia
    Lipiec 2018 - laparoskopia - usunięcie zrostów, torbieli jajnika, resekcja części jelita
    Wrzesień 2019 - laparoskopia - usunięcie 9 cm torbieli
    Listopad 2019 pierwsza procedura- Invicta Wrocław - żaden zarodek nie dotrwał do 5 doby
    Sierpień 2020 - druga procedura - Angelius Provita Katowice. Protokół ultra dlugi z hw
    Pobrano 6 komórek
    5 było dojrzałych
    5 się zaplodnilo
    5 dotrwalo do 3 doby

    29.08.20 transfer zarodka 8a :(
    7.04.21 transfer ❄ 8a :(
    Brak mrożaków :(

    Wrzesień 2021 - trzecia procedura - Angelius Provita Katowice. Protokół dlugi
    27.09.21 Pobrano 7 komórek
    2 były dojrzałe
    2 się zaplodnily 🙏


    Mutacja mthfr homo, pai homo, vr2 hetero
  • nick nieaktualny

    Wysłany: 22 września 2021, 19:47

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Hej dziewczyny, pisałam już na wątku miesięcznym, ale nie wiem, czy tam wchodzicie, to Wam też napisze.

    Moje dwie ostatnie śnieżynki 4 BB z 6 doby są już ze mną.

    Ale droga do tego transferu była długa i ciągle było coś nie tak. Najpierw w połowie zeszłego tyg.dopadł mnie straszny ból w krzyżach. Badania wykazały, że nie były one wynikiem infekcji bakteryjnej ani wirusowej, więc leżałam, łykałam wszystkie możliwe leki przeciwzapalne i przeciwbólowe i dr powiedziała, że jak ból przejdzie, to mam zielone światło do podejścia do transferu. Przeszedł. Ale potem zaczęły się jazdy ze strasznym bólem żołądka i wymiotami. Mąż nie mógł patrzeć, jak cierpię i w końcu zawiózł mnie na SOR. Tam znowu weryfikacja z krwi potwierdziła, że to nie bakteria, ani wirus. USG brzucha też nie wykazało nic specjalnie niepokojącego. Najprawdopodobniej była to reakcja na silny stres i nerwy. Dali mi jakieś kroplówki, zastrzyki i przeszło. Ale wtedy posypało mi się w pracy, jedna dziewczyna niespodziewanie poszła na L4, a inna przebywa na urlopie i moja nieobecność w tym momencie była bardzo niemile widziana, ale pogadałem z szefowa, którą już wcześniej musiałam częściowo wprowadzić w temat, bo już dawno by mnie zwolniła za ciągłe nieobecności, powiedziałam, że to moja ostatnia szansa i w końcu jakoś to zaakceptowała. Kiedy już fizycznie poczułam się ok i pracę ogarnęłam, to wczoraj okazało się, że nie ma mnie na grafiku do dzisiejszego transferu. Przy mnie na ostatniej wizycie dr dzwoniła do pielęgniarek, żeby mnie zapisały na 22.09 i byłam przekonana, że to załatwia sprawę, a okazało się, że miałam tam iść jeszcze osobiście. No ale ostatecznie wcisnęły mnie jakoś w grafik. Niestety transfer miałam w dopiero o godz. 14 i tu schiza, że za późno, bo to już i tak była 6 doba i rano to by może jeszcze jakoś przeszło, ale teraz nie trafimy w okno implantacyjne. Na transfer jechałam z mega pesymistycznym nastawieniem i całą drogę płakałam. Przed podaniem zarodków miałam mieć podłączoną jeszcze kroplówkę przeciwskurczową, więc wzięłam sobie z domu coś do przegryzienia, wodę i jogurt do picia activia. Wypiłam jogurt, a potem popijałam jeszcze wodę. Byłam wprawdzie w WC w międzyczasie, ale godzinę przed planowanym transferem już nie mogłam chodzić i jak dotarłam do sali zabiegowej, to tak mi się chciało siku, że myślałam, że nie wytrzymam nawet momentu transferu, szczególnie, jak mi tym czymś z USG z całej siły naciskała na pęcherz. Wytrzymałam jakoś i się nie posikałam, ale po zakończeniu miałam jeszcze 20 min leżeć, a wytrzymałam może max 5 min i zawołałam pielęgniarkę, która pozwoliła mi zejść i iść do wc. No i kolejna schiza, że za krótko leżałam i to teraz zaszkodzi.

    Ogólnie wszystko na ziemi i niebie jakby chciało, żeby ten transfer się nie odbył, więc jeśli mimo wszystko się uda, to pójdę chyba na pielgrzymkę do Częstochowy.

    Pytanie, czemu mimo tego wszystkiego nie zrezygnowałam z tego transferu, w dodatku obu moich ostatnich zarodków na raz, czyli z mojej ostatniej szansy? Nie wiem, miałam takie silne wewnętrzne przekonanie, że muszę to zrobić teraz, niezależnie jaki będzie tego finał.

    Honorata02, Yoselyn82, Księgowa, Gosia895, Mika1916, N!eb!esk@, Ola_la, Hiszpaneczka, amak89 lubią tę wiadomość

  • Miśka88 Autorytet
    Postów: 920 597

    Wysłany: 22 września 2021, 20:27

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Iskrzynka wrote:
    Hej dziewczyny, pisałam już na wątku miesięcznym, ale nie wiem, czy tam wchodzicie, to Wam też napisze.

    Moje dwie ostatnie śnieżynki 4 BB z 6 doby są już ze mną.

    Ale droga do tego transferu była długa i ciągle było coś nie tak. Najpierw w połowie zeszłego tyg.dopadł mnie straszny ból w krzyżach. Badania wykazały, że nie były one wynikiem infekcji bakteryjnej ani wirusowej, więc leżałam, łykałam wszystkie możliwe leki przeciwzapalne i przeciwbólowe i dr powiedziała, że jak ból przejdzie, to mam zielone światło do podejścia do transferu. Przeszedł. Ale potem zaczęły się jazdy ze strasznym bólem żołądka i wymiotami. Mąż nie mógł patrzeć, jak cierpię i w końcu zawiózł mnie na SOR. Tam znowu weryfikacja z krwi potwierdziła, że to nie bakteria, ani wirus. USG brzucha też nie wykazało nic specjalnie niepokojącego. Najprawdopodobniej była to reakcja na silny stres i nerwy. Dali mi jakieś kroplówki, zastrzyki i przeszło. Ale wtedy posypało mi się w pracy, jedna dziewczyna niespodziewanie poszła na L4, a inna przebywa na urlopie i moja nieobecność w tym momencie była bardzo niemile widziana, ale pogadałem z szefowa, którą już wcześniej musiałam częściowo wprowadzić w temat, bo już dawno by mnie zwolniła za ciągłe nieobecności, powiedziałam, że to moja ostatnia szansa i w końcu jakoś to zaakceptowała. Kiedy już fizycznie poczułam się ok i pracę ogarnęłam, to wczoraj okazało się, że nie ma mnie na grafiku do dzisiejszego transferu. Przy mnie na ostatniej wizycie dr dzwoniła do pielęgniarek, żeby mnie zapisały na 22.09 i byłam przekonana, że to załatwia sprawę, a okazało się, że miałam tam iść jeszcze osobiście. No ale ostatecznie wcisnęły mnie jakoś w grafik. Niestety transfer miałam w dopiero o godz. 14 i tu schiza, że za późno, bo to już i tak była 6 doba i rano to by może jeszcze jakoś przeszło, ale teraz nie trafimy w okno implantacyjne. Na transfer jechałam z mega pesymistycznym nastawieniem i całą drogę płakałam. Przed podaniem zarodków miałam mieć podłączoną jeszcze kroplówkę przeciwskurczową, więc wzięłam sobie z domu coś do przegryzienia, wodę i jogurt do picia activia. Wypiłam jogurt, a potem popijałam jeszcze wodę. Byłam wprawdzie w WC w międzyczasie, ale godzinę przed planowanym transferem już nie mogłam chodzić i jak dotarłam do sali zabiegowej, to tak mi się chciało siku, że myślałam, że nie wytrzymam nawet momentu transferu, szczególnie, jak mi tym czymś z USG z całej siły naciskała na pęcherz. Wytrzymałam jakoś i się nie posikałam, ale po zakończeniu miałam jeszcze 20 min leżeć, a wytrzymałam może max 5 min i zawołałam pielęgniarkę, która pozwoliła mi zejść i iść do wc. No i kolejna schiza, że za krótko leżałam i to teraz zaszkodzi.

    Ogólnie wszystko na ziemi i niebie jakby chciało, żeby ten transfer się nie odbył, więc jeśli mimo wszystko się uda, to pójdę chyba na pielgrzymkę do Częstochowy.

    Pytanie, czemu mimo tego wszystkiego nie zrezygnowałam z tego transferu, w dodatku obu moich ostatnich zarodków na raz, czyli z mojej ostatniej szansy? Nie wiem, miałam takie silne wewnętrzne przekonanie, że muszę to zrobić teraz, niezależnie jaki będzie tego finał.

    Trzymam kciuki żeby mimo tego wszystkiego finał był pozytywny 🤗

    Iskrzynka lubi tę wiadomość

    zem3upjygfa8odps.png

    Lat 33
    Starania od 2015
    2016- 1 wizyta Angelius dr Paliga
    2017 laparoskopia z histero - usunięto małe ogniska endometriozy
    2017- 3 inseminacje, beta w każdej 0
    2018 - wizyta docent Paśnik, wysoka odporność , Kir AA
    Immunosupresja- ciąży dalej brak
    Luty 2019- badania kliniczne invitro
    Pobrano 9 komórek, 7 zdolnych do zapłodnienia, zaplodnilo się 6,
    Mamy 8A, 4AA, 3AA, 3BB
    07.03.2019 świeży transfer 4aa, beta 0
    2. Transfer 08.05.2019 crio❄️ 3aa, z accofilem, kroplówką i klejem,
    9 dpt beta 110😍
    27 dpt jest ❤️ ale i krwiak
    8 tydzień sytuacja opanowana, brak krwiaka na USG
    20 tydzień 2 USG prenatalne,jest dziewczynka
    34 tydzień, szpital, skracająca się szyjka plus rozwarcie na 1 palec, leżymy aż do rozwiązania
    38+1- poród sn, Zosia 54cm, 3,270kg😍
    Dwa ❄️ czekają.
    10.2021 powrót po ❄️ dr Paliga
    3 transfer 05.01.2022 crio❄ 3bb😪
    4 transfer 09.03 2022r. 8a 😪
  • Honorata02 Autorytet
    Postów: 1688 1550

    Wysłany: 22 września 2021, 21:52

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Iskrzynka trzymam kciuki :*

    Dziewczyny ,a jaki koszt jest transferu mrozaczka ;)

    Iskrzynka lubi tę wiadomość

    dxomdf9hpaauwmby.png

    7.10.21 Walka o drugiego maluszka rozpoczęta.
    15.12.21 histeroskopia , wszystko ok.
    31.12.21 USG i zielone światło.
    17.01.22 transfer ostatniego ❄️ .
    22.01 beta 0,1 ;(
    24.01 beta 0,1 ;( 😭😭😭

    Koniec starań ;(
    Brak mrozakow ;(
  • nick nieaktualny

    Wysłany: 22 września 2021, 22:01

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Honorata02 wrote:
    Iskrzynka trzymam kciuki :*

    Dziewczyny ,a jaki koszt jest transferu mrozaczka ;)
    Krio w Angeliusie to koszt 1500 zł

    Honorata02 lubi tę wiadomość

  • Yoselyn82 Autorytet
    Postów: 14990 18897

    Wysłany: 22 września 2021, 22:04

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Iskrzynka wrote:
    Hej dziewczyny, pisałam już na wątku miesięcznym, ale nie wiem, czy tam wchodzicie, to Wam też napisze.

    Moje dwie ostatnie śnieżynki 4 BB z 6 doby są już ze mną.

    Ale droga do tego transferu była długa i ciągle było coś nie tak. Najpierw w połowie zeszłego tyg.dopadł mnie straszny ból w krzyżach. Badania wykazały, że nie były one wynikiem infekcji bakteryjnej ani wirusowej, więc leżałam, łykałam wszystkie możliwe leki przeciwzapalne i przeciwbólowe i dr powiedziała, że jak ból przejdzie, to mam zielone światło do podejścia do transferu. Przeszedł. Ale potem zaczęły się jazdy ze strasznym bólem żołądka i wymiotami. Mąż nie mógł patrzeć, jak cierpię i w końcu zawiózł mnie na SOR. Tam znowu weryfikacja z krwi potwierdziła, że to nie bakteria, ani wirus. USG brzucha też nie wykazało nic specjalnie niepokojącego. Najprawdopodobniej była to reakcja na silny stres i nerwy. Dali mi jakieś kroplówki, zastrzyki i przeszło. Ale wtedy posypało mi się w pracy, jedna dziewczyna niespodziewanie poszła na L4, a inna przebywa na urlopie i moja nieobecność w tym momencie była bardzo niemile widziana, ale pogadałem z szefowa, którą już wcześniej musiałam częściowo wprowadzić w temat, bo już dawno by mnie zwolniła za ciągłe nieobecności, powiedziałam, że to moja ostatnia szansa i w końcu jakoś to zaakceptowała. Kiedy już fizycznie poczułam się ok i pracę ogarnęłam, to wczoraj okazało się, że nie ma mnie na grafiku do dzisiejszego transferu. Przy mnie na ostatniej wizycie dr dzwoniła do pielęgniarek, żeby mnie zapisały na 22.09 i byłam przekonana, że to załatwia sprawę, a okazało się, że miałam tam iść jeszcze osobiście. No ale ostatecznie wcisnęły mnie jakoś w grafik. Niestety transfer miałam w dopiero o godz. 14 i tu schiza, że za późno, bo to już i tak była 6 doba i rano to by może jeszcze jakoś przeszło, ale teraz nie trafimy w okno implantacyjne. Na transfer jechałam z mega pesymistycznym nastawieniem i całą drogę płakałam. Przed podaniem zarodków miałam mieć podłączoną jeszcze kroplówkę przeciwskurczową, więc wzięłam sobie z domu coś do przegryzienia, wodę i jogurt do picia activia. Wypiłam jogurt, a potem popijałam jeszcze wodę. Byłam wprawdzie w WC w międzyczasie, ale godzinę przed planowanym transferem już nie mogłam chodzić i jak dotarłam do sali zabiegowej, to tak mi się chciało siku, że myślałam, że nie wytrzymam nawet momentu transferu, szczególnie, jak mi tym czymś z USG z całej siły naciskała na pęcherz. Wytrzymałam jakoś i się nie posikałam, ale po zakończeniu miałam jeszcze 20 min leżeć, a wytrzymałam może max 5 min i zawołałam pielęgniarkę, która pozwoliła mi zejść i iść do wc. No i kolejna schiza, że za krótko leżałam i to teraz zaszkodzi.

    Ogólnie wszystko na ziemi i niebie jakby chciało, żeby ten transfer się nie odbył, więc jeśli mimo wszystko się uda, to pójdę chyba na pielgrzymkę do Częstochowy.

    Pytanie, czemu mimo tego wszystkiego nie zrezygnowałam z tego transferu, w dodatku obu moich ostatnich zarodków na raz, czyli z mojej ostatniej szansy? Nie wiem, miałam takie silne wewnętrzne przekonanie, że muszę to zrobić teraz, niezależnie jaki będzie tego finał.

    Mooocne kciuki za maluszki , niech zostaną z mamusia 🥰👍

    Iskrzynka lubi tę wiadomość

    Mój pierwszy cud - kochany Michałek ❤️❤️❤️

    Mój drugi cud - kochany Juluś♥️♥️♥️

    Nigdy się nie poddawaj chociaż byłoby to trudne! - Kiedy śmieje się dziecko - śmieje się cały świat
    ❤️❤️❤️
  • Yoselyn82 Autorytet
    Postów: 14990 18897

    Wysłany: 22 września 2021, 22:06

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Honorata02 wrote:
    Iskrzynka trzymam kciuki :*

    Dziewczyny ,a jaki koszt jest transferu mrozaczka ;)

    Ja płaciłam 1500 ale to było w 2018
    Dodatkowo badania i wizyty i leki 🥰

    Honorata02 lubi tę wiadomość

    Mój pierwszy cud - kochany Michałek ❤️❤️❤️

    Mój drugi cud - kochany Juluś♥️♥️♥️

    Nigdy się nie poddawaj chociaż byłoby to trudne! - Kiedy śmieje się dziecko - śmieje się cały świat
    ❤️❤️❤️
  • Księgowa Autorytet
    Postów: 7417 9639

    Wysłany: 22 września 2021, 23:25

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Iskrzynka, ja jestem może nieco "dziwna", ale wierzę, że jeśli coś lub ktoś podpowiadał Ci, że nie powinnaś rezygnować i mimo wszystko podejść do transferu to znaczy, że tak miało być. A teraz wierzę w to, że maluszki zostaną z Toba 🍀

    Trzymam kciuki 🍀

    Iskrzynka, Yoselyn82 lubią tę wiadomość

    Hashimoto + GB.
    Trombofilia (PAI-1 4G homo, czynnik II protrombiny hetero, obnizone bialko S).
    Nadciśnienie.
    _______________________________________________
    Po ponad 2 latach starań:
    Moja mała wojowniczka 💜
    22.02.2022 (36+2)
    age.png
    _______________________________________________
    Druga dzielna dziewczynka ❤️
    29.11.2023 (38+4)
    age.png
  • Mika1916 Autorytet
    Postów: 482 837

    Wysłany: 23 września 2021, 09:32

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Iskrzynka wrote:
    Hej dziewczyny, pisałam już na wątku miesięcznym, ale nie wiem, czy tam wchodzicie, to Wam też napisze.

    Moje dwie ostatnie śnieżynki 4 BB z 6 doby są już ze mną.

    Ale droga do tego transferu była długa i ciągle było coś nie tak. Najpierw w połowie zeszłego tyg.dopadł mnie straszny ból w krzyżach. Badania wykazały, że nie były one wynikiem infekcji bakteryjnej ani wirusowej, więc leżałam, łykałam wszystkie możliwe leki przeciwzapalne i przeciwbólowe i dr powiedziała, że jak ból przejdzie, to mam zielone światło do podejścia do transferu. Przeszedł. Ale potem zaczęły się jazdy ze strasznym bólem żołądka i wymiotami. Mąż nie mógł patrzeć, jak cierpię i w końcu zawiózł mnie na SOR. Tam znowu weryfikacja z krwi potwierdziła, że to nie bakteria, ani wirus. USG brzucha też nie wykazało nic specjalnie niepokojącego. Najprawdopodobniej była to reakcja na silny stres i nerwy. Dali mi jakieś kroplówki, zastrzyki i przeszło. Ale wtedy posypało mi się w pracy, jedna dziewczyna niespodziewanie poszła na L4, a inna przebywa na urlopie i moja nieobecność w tym momencie była bardzo niemile widziana, ale pogadałem z szefowa, którą już wcześniej musiałam częściowo wprowadzić w temat, bo już dawno by mnie zwolniła za ciągłe nieobecności, powiedziałam, że to moja ostatnia szansa i w końcu jakoś to zaakceptowała. Kiedy już fizycznie poczułam się ok i pracę ogarnęłam, to wczoraj okazało się, że nie ma mnie na grafiku do dzisiejszego transferu. Przy mnie na ostatniej wizycie dr dzwoniła do pielęgniarek, żeby mnie zapisały na 22.09 i byłam przekonana, że to załatwia sprawę, a okazało się, że miałam tam iść jeszcze osobiście. No ale ostatecznie wcisnęły mnie jakoś w grafik. Niestety transfer miałam w dopiero o godz. 14 i tu schiza, że za późno, bo to już i tak była 6 doba i rano to by może jeszcze jakoś przeszło, ale teraz nie trafimy w okno implantacyjne. Na transfer jechałam z mega pesymistycznym nastawieniem i całą drogę płakałam. Przed podaniem zarodków miałam mieć podłączoną jeszcze kroplówkę przeciwskurczową, więc wzięłam sobie z domu coś do przegryzienia, wodę i jogurt do picia activia. Wypiłam jogurt, a potem popijałam jeszcze wodę. Byłam wprawdzie w WC w międzyczasie, ale godzinę przed planowanym transferem już nie mogłam chodzić i jak dotarłam do sali zabiegowej, to tak mi się chciało siku, że myślałam, że nie wytrzymam nawet momentu transferu, szczególnie, jak mi tym czymś z USG z całej siły naciskała na pęcherz. Wytrzymałam jakoś i się nie posikałam, ale po zakończeniu miałam jeszcze 20 min leżeć, a wytrzymałam może max 5 min i zawołałam pielęgniarkę, która pozwoliła mi zejść i iść do wc. No i kolejna schiza, że za krótko leżałam i to teraz zaszkodzi.

    Ogólnie wszystko na ziemi i niebie jakby chciało, żeby ten transfer się nie odbył, więc jeśli mimo wszystko się uda, to pójdę chyba na pielgrzymkę do Częstochowy.

    Pytanie, czemu mimo tego wszystkiego nie zrezygnowałam z tego transferu, w dodatku obu moich ostatnich zarodków na raz, czyli z mojej ostatniej szansy? Nie wiem, miałam takie silne wewnętrzne przekonanie, że muszę to zrobić teraz, niezależnie jaki będzie tego finał.

    Oj Iskrzynka trzymam mocno kciuki za Ciebie i za maluszki✊✊✊

    Ja myślę że skoro czulas tak a nie inaczej i pokonałaś wszystkie te klody pod nogami to trzeba być dobrej myśli! Wierze w Was 🙏❤

    Iskrzynka lubi tę wiadomość

    O2.2019 stymulacja Mensinorm- ciazy brak😔
    08.2019 stymulacja mensinorm
    10.08.2019 IUI
    27.08.2019 Beta pozytywna 😍
    2.09.2019 USG 4 pecherzyki❤
    10.2019 badanie prenatalne- mamy syna i 3 corki 🥰
    2.12.2019 szpital, skracajaca sie szyjka
    Zalozenie szwu ratunkowego
    31.12.2019 II badania prenatalne
    2.01.2020 plamienia
    7.01.2020 akcja porodowa, cesarskoe ciecie
    7.01-9.01 stracilismy wszystkie malenstwa 💔
    23.12.2020 Rozpoczynamy kolejne starania, 1 wizyta w Angelius
    24.02- histeroskopia
    16.03- stymulacja, 2.04- punkcja jajników -4 blastki (3x 3BB, 1x 2AA)
    5.05- transfer 3BB

    Mąz: zdrowy

    Ja: niedoczynnosc tarczycy, nieplodnosc idiopatyczna, hipogonadyzm, pierwotny brak miesiaczki

    Justynka🌈❤ 4.01.2022, 2780g, 52 cm, 37+0
  • Miśka88 Autorytet
    Postów: 920 597

    Wysłany: 23 września 2021, 10:58

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Yoselyn82 wrote:
    Ja płaciłam 1500 ale to było w 2018
    Dodatkowo badania i wizyty i leki 🥰

    Yos a ty teraz do crio nie podchodziłas w provicie?

    zem3upjygfa8odps.png

    Lat 33
    Starania od 2015
    2016- 1 wizyta Angelius dr Paliga
    2017 laparoskopia z histero - usunięto małe ogniska endometriozy
    2017- 3 inseminacje, beta w każdej 0
    2018 - wizyta docent Paśnik, wysoka odporność , Kir AA
    Immunosupresja- ciąży dalej brak
    Luty 2019- badania kliniczne invitro
    Pobrano 9 komórek, 7 zdolnych do zapłodnienia, zaplodnilo się 6,
    Mamy 8A, 4AA, 3AA, 3BB
    07.03.2019 świeży transfer 4aa, beta 0
    2. Transfer 08.05.2019 crio❄️ 3aa, z accofilem, kroplówką i klejem,
    9 dpt beta 110😍
    27 dpt jest ❤️ ale i krwiak
    8 tydzień sytuacja opanowana, brak krwiaka na USG
    20 tydzień 2 USG prenatalne,jest dziewczynka
    34 tydzień, szpital, skracająca się szyjka plus rozwarcie na 1 palec, leżymy aż do rozwiązania
    38+1- poród sn, Zosia 54cm, 3,270kg😍
    Dwa ❄️ czekają.
    10.2021 powrót po ❄️ dr Paliga
    3 transfer 05.01.2022 crio❄ 3bb😪
    4 transfer 09.03 2022r. 8a 😪
  • Yoselyn82 Autorytet
    Postów: 14990 18897

    Wysłany: 23 września 2021, 12:10

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Miśka88 wrote:
    Yos a ty teraz do crio nie podchodziłas w provicie?

    Nie , ja podchodziłam w gyncentrum i brałam swoje zarodki.
    A Michałka mam z provity

    Miśka88 lubi tę wiadomość

    Mój pierwszy cud - kochany Michałek ❤️❤️❤️

    Mój drugi cud - kochany Juluś♥️♥️♥️

    Nigdy się nie poddawaj chociaż byłoby to trudne! - Kiedy śmieje się dziecko - śmieje się cały świat
    ❤️❤️❤️
  • nick nieaktualny

    Wysłany: 23 września 2021, 13:06

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Miśka88 wrote:
    Bardzo ci dziękuję za odpowiedź a powiedz mi długo się czeka i w jakich dniach cyklu musi być robiona?

    Ja czekałam 2,5 miesiąca na 1 termin i kolejne 2 na drugi, bo pierwszy musiałam odwołać z powodu choroby. Ja miałam laparoskopię połączoną z histeroskopią i drożnością.
    W którym dniu to pewnie Ci lekarz powie, bo ja np miałam w drugiej fazie, a wiem że dużo dziewczyn ma w pierwszej.

  • nick nieaktualny

    Wysłany: 23 września 2021, 13:14

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Iskrzynka, a może to że pokonałaś wszystkie przeciwności losu to dowód na to, że te maluchy z Tobą zostaną, bo mają waleczną mamę! Trzymam mocno kciuki <3 <3

    Miałaś wlew z Accofilu może? Ja mam mieć podczas punkcji i nie wiem jak to wygląda...


    Honorata, na tej kartce co dostałam teraz do umowy to 1500 kriotransfer.

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 23 września 2021, 13:15

    Honorata02, Iskrzynka lubią tę wiadomość

  • nick nieaktualny

    Wysłany: 23 września 2021, 13:15

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ja po wizycie, trochę jajek jest. Punkcja w sobotę, transfer w przyszłym tygodniu (o ile będą zarodki 🙏)
    Dostanę wlew z accofilu podczas punkcji, więc obstawa będzie na całego :)

    Honorata02, Iskrzynka, Gosia895, Yoselyn82, Jolka4025, Daśka, N!eb!esk@, Hiszpaneczka lubią tę wiadomość

  • nick nieaktualny

    Wysłany: 23 września 2021, 13:37

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Makino wrote:
    Iskrzynka, a może to że pokonałaś wszystkie przeciwności losu to dowód na to, że te maluchy z Tobą zostaną, bo mają waleczną mamę! Trzymam mocno kciuki <3 <3

    Miałaś wlew z Accofilu może? Ja mam mieć podczas punkcji i nie wiem jak to wygląda...


    Honorata, na tej kartce co dostałam teraz do umowy to 1500 kriotransfer.
    Nie wiem, czy to jakikolwiek znak lub dowód na cokolwiek, czy wróży dobrze, czy źle, ale dzięki za dobre słowo 🤗 ❤️

    Tak, miałam wlew z accofilu. U mnie odbyło się to na wizycie w ten sposób, że dr wsunęła do macicy taki cienki cewnik i za jego pomocą wprowadziła lek z zastrzyku, który miałam ze sobą. W zasadzi nic to nie boli, odczuwa się podobnie, jak transfer. Ale jeśli Ty masz mieć wlew przy punkcji, to może w trakcie zabiegu Ci to zrobią i nawet nie będziesz wiedzieć

  • Honorata02 Autorytet
    Postów: 1688 1550

    Wysłany: 23 września 2021, 13:44

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Makino wrote:
    Ja po wizycie, trochę jajek jest. Punkcja w sobotę, transfer w przyszłym tygodniu (o ile będą zarodki 🙏)
    Dostanę wlew z accofilu podczas punkcji, więc obstawa będzie na całego :)

    Super wiadomość ;) trzymam kciuki za zarodeczki ;&


    Dziękuję za odpowiedź wszystkim ;)

    dxomdf9hpaauwmby.png

    7.10.21 Walka o drugiego maluszka rozpoczęta.
    15.12.21 histeroskopia , wszystko ok.
    31.12.21 USG i zielone światło.
    17.01.22 transfer ostatniego ❄️ .
    22.01 beta 0,1 ;(
    24.01 beta 0,1 ;( 😭😭😭

    Koniec starań ;(
    Brak mrozakow ;(
‹‹ 3766 3767 3768 3769 3770 ››
Zgłoś post
Od:
Wiadomość:
Zgłoś Anuluj

Zapisz się na newsletter:

Zainteresują Cię również:

Stres oksydacyjny w plemnikach jako przyczyna męskiej niepłodności

Wiadomo, że stres może mieć negatywny wpływ na funkcjonowanie całego organizmu. Ale co ma wspólnego stres oksydacyjny z plemnikami? Czy może być on przyczyną męskiej niepłodności? Dowiedz się, skąd bierze się stres oksydacyjny oraz jak diagnozuje się jego obecność w męskim nasieniu?

CZYTAJ WIĘCEJ

Jak liczyć, który to tydzień ciąży?

Udało Wam się zajść w ciążę? Gratulacje! Określenie tygodnia ciąży jest kluczowe z wielu powodów. Przede wszystkim pozwala ustalić, czy dziecko rozwija się prawidłowo oraz umożliwia wykrycie wcześniejszego porodu bądź poronienia. Pozwala też rodzicom przygotować się do momentu przywitania nowego członka rodziny na świecie. Zobacz, w jaki sposób można ustalić wiek ciąży.

CZYTAJ WIĘCEJ

12 najnowszych rekomendacji dla kobiet cierpiących na endometriozę - łagodzenie bólu i wspieranie płodności poprzez dietę

Endometrioza jest jedną z tych chorób, do której należy podchodzić holistycznie. Jednym ze sposobów, który może pomóc w walce z chorobą i przede wszystkim z łagodzeniem objawów choroby jest odpowiednia dieta. Poznaj 12 najważniejszych zasad zdrowego odżywiania dla kobiet, które cierpią na endometriozę.

CZYTAJ WIĘCEJ