Brak zarodków, nowotwór jąder
-
Hej dziewczyny. Czy jest tu ktoś, kogo mąż chorował na nowotwór i miał usuwane jądra?
U nas taka sytuacja, że ja mam jeden jajnik (drugi usunięty z powodu potworniaka 10 lat temu), a mąż dwa razy chorował na nowotwór jądra. Pierwszy raz 20 lat temu (wtedy nie miał chemii, tylko usunięte jądro), a kolejny raz 10 lat temu (usunięte drugie, chemia etc) .wtedy też zamroził nasienie. W 2020 postanowiliśmy podejść pierwszy raz do ivf. Uzyskaliśmy w invicta 7 komórek, z czego 6 było nieprawidłowych morfologicznie, a jedna ok. Tą jedną zapłodnili, ale zdegenerowała w 5 dobie będąc morulą. Zmiana kliniki, immunolog, końskie dawki leków i podwójna stymulacja. To dało nam 11 komórek, z czego zapłodniły się 3, ale znowu nie uzyskaliśmy żadnego zarodka. Jeden walczył do 7 doby, ale zdegenerował. Wielka rozpacz i poczucie beznadziei. Ta zmiana kliniki, dodatkowe badania i podwójne stymulacje dały mi nadzieję na lepszy rezultat, a wyszło tak samo jak za 1 razem. Została nam jedna niepełna słomka i teraz wielka rozkmina czy w ogóle warto jeszcze walczyć i czy jest sens. Jak to widzicie ze swojej perspektywy? Tylko szczerze. Klinika mówi, że szansa zawsze jest póki mamy to nasienie, ale ja nie jestem przekonana. -
.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 21 sierpnia 2023, 17:53
monester lubi tę wiadomość
-