Ciąża po wielu latach niepłodności a depresja i stany lękowe
-
Czy niepłodność kiedyś się kończy? Czy kończą ją dwie kreski na teście? A może pierwsze usg? Może kończą ją badania prenatalne? A może trzeci trymestr? Może odczuwalne ruchy dziecka? A może dopiero poród? A może nigdy się nie kończy?
Po 10 koszmarnych latach, przepłakanych nocach, ściśniętym gardle na widok kolejnych ciąż, nieudanych próbach, poronieniu, inseminacjach, in vitro, porzuceniu przez pierwszego męża... zaszłam w wymarzoną, upragnioną ciążę. Kiedy zobaczyłam dwie kreski na teście byłam wniebowzięta i pełna nadziei... przez moment... potem dopadł mnie tak paraliżujący strach, który odbiera mi całą radość... ten strach towarzyszy mi każdego dnia, w każdej sekundzie i jest tak silny, że raz trafiłam na tydzień do szpitala z wysokim ciśnieniem wywołanym atakiem paniki.
Czy któraś z Was czuła się tak samo, kiedy w końcu po latach udało się zajść w ciążę? Czy to uczucie kiedyś mija?KasiaBe lubi tę wiadomość
👩34 l.
♦️06.2021r. - IUI AID - ciąża biochemiczna
♦️10.2021r. - IUI AID - nieudana
-Trombofilia
-KIR - AA
-AMH 5,9
♦️03.2022r. - IN VITRO protokół krótki
🥚 18.03.2022r. - punkcja - 9🥚, tylko 4 dojrzałe
Tylko 1❄
04-07.2022 - przerwa, transfer planowany na sierpień
08.2022 - mąż odchodzi do innej kobiety, nie zgadza się na transfer.
8.2023 - nowe życie
10.11.2023 ⏸️
15.11.2023 - bhcg 840🥰
28.11.2023 - 6tc - mamy serduszko❤
11.01.2024 - prenatalne 👍 -
Rozważyłabym najpierw kontakt z psychiatrą, a potem psychoterapię. Ja się zmagam od lat zaburzeniami lękowymi i w ciąży były one w różnym nasileniu. Na szczęście jest możliwość leczenia farmakologicznego również w ciąży. Szukaj pomocy u specjalistów, bo objawy somatyczne lęku (wysokie ciśnienie np) nie są korzystne. Dużo spokoju Ci życzę!! 🫂👩 37 lat
PCOS, insulinooporność, otyłość, nadciśnienie, depresja
👨 40 lat
celiakia, nasienie ok
Starania od 2009.
Stymulacje lekami ✖
Drożność jajowodów: prawy "leniwie" drożny, lewy niedrożny
I IVF 10.2022
❄❄❄❄❄❄
1. Transfer FET 12.2022 cykl sztuczny, EG + AH
poronienie chybione 8 t.c. 💔 (krwiak podkosmówkowy, odklejenie kosmówki, łyżeczkowanie)
2. Transfer FET maj 2023 CSz, EG+AH 💕
8 dpt - 74, 11 dpt - 455, 13 dpt - 1303, 15 dpt - 3210,
CC 05.01.2024 (37+6), ♂️ 2610g, 47 cm 💙
3. Transfer FET - ????
-
fortunate_bunia wrote:Rozważyłabym najpierw kontakt z psychiatrą, a potem psychoterapię. Ja się zmagam od lat zaburzeniami lękowymi i w ciąży były one w różnym nasileniu. Na szczęście jest możliwość leczenia farmakologicznego również w ciąży. Szukaj pomocy u specjalistów, bo objawy somatyczne lęku (wysokie ciśnienie np) nie są korzystne. Dużo spokoju Ci życzę!! 🫂
Byłam przed ciążą pod opieką psychoterapeuty i psychiatry, brałam leki, teraz tez juz jestem umowiona na wizytę. Chciałam jednak za wszelką cenę uniknąć farmakoterapii w ciąży, ale jak widać z opłakanym skutkiem 😔 jestem już w 26 tygodniu ciąży i wolałabym jednak leków nie wprowadzać, bardziej zastanawia mnie, czy inni czują podobnie... czy niepowodzenia i tragedie wpłynęły na uczucia w trakcie ciąży i czy poza lekami miałyście jakieś sposoby, żeby sobie z nimi poradzić.👩34 l.
♦️06.2021r. - IUI AID - ciąża biochemiczna
♦️10.2021r. - IUI AID - nieudana
-Trombofilia
-KIR - AA
-AMH 5,9
♦️03.2022r. - IN VITRO protokół krótki
🥚 18.03.2022r. - punkcja - 9🥚, tylko 4 dojrzałe
Tylko 1❄
04-07.2022 - przerwa, transfer planowany na sierpień
08.2022 - mąż odchodzi do innej kobiety, nie zgadza się na transfer.
8.2023 - nowe życie
10.11.2023 ⏸️
15.11.2023 - bhcg 840🥰
28.11.2023 - 6tc - mamy serduszko❤
11.01.2024 - prenatalne 👍 -
Anna.maria wrote:Czy niepłodność kiedyś się kończy? Czy kończą ją dwie kreski na teście? A może pierwsze usg? Może kończą ją badania prenatalne? A może trzeci trymestr? Może odczuwalne ruchy dziecka? A może dopiero poród? A może nigdy się nie kończy?
Po 10 koszmarnych latach, przepłakanych nocach, ściśniętym gardle na widok kolejnych ciąż, nieudanych próbach, poronieniu, inseminacjach, in vitro, porzuceniu przez pierwszego męża... zaszłam w wymarzoną, upragnioną ciążę. Kiedy zobaczyłam dwie kreski na teście byłam wniebowzięta i pełna nadziei... przez moment... potem dopadł mnie tak paraliżujący strach, który odbiera mi całą radość... ten strach towarzyszy mi każdego dnia, w każdej sekundzie i jest tak silny, że raz trafiłam na tydzień do szpitala z wysokim ciśnieniem wywołanym atakiem paniki.
Czy któraś z Was czuła się tak samo, kiedy w końcu po latach udało się zajść w ciążę? Czy to uczucie kiedyś mija?
Ze swojego doświadczenia powiem, że jak zostaje się mamą to już zawsze gdzieś tam w sercu będzie towarzyszył nam strach o tego maluszka. Na każdym etapie bo ten mały cud jest wymarzony, upragniony i długo wyczekany ❤️ Podczas ciąży najpierw marzyłam by usłyszeć serduszko, potem by dotrwać do I prenatalnych, potem do etapu gdzie w razie komplikacji wcześniaka da się w szpitalu odratować. A teraz marzę by wreszcie urodzić i trzymać w ręce maleństwo. Ale nawet po urodzeniu gdzieś tam strach zawsze będzie zwłaszcza jak maleństwo będzie chore. To normalne jak kocha się własne dziecko. Ja jak moja starszaczka jest chora to zwykle pół nocy nie śpię i czuwam.
Twoja historia jest długa i trudna, musisz być silna dla swojego maleństwa. Nigdy nie bój się prosić o pomoc i wsparcie. Jeśli czujesz, że tego potrzebujesz udaj się do specjalisty bo dziecko potrzebuje silnej mamy 😊 pierwsze miesiące są bardzo trudne po urodzeniu dziecka, przynajmniej dla mnie były. Wszystkiego człowiek musi się nauczyć. Do tego mogą dojść nieprzespane nocki, zmęczenie. Ale uśmiech dziecka wynagradza wszystko. Czy masz wsparcie rodziny w razie czego?Czynnik męski:
3 procedury in vitro, 2 pierwsze - 0 zarodków, przy 3 decyzja - korzystamy z nasienia dawcy. Uzyskano 3 zarodki ❄️❄️❄️
Dwie dziewczynki na stanie 🥰 ❤️❤️
1 transfer 3.2.2. - 🥰 córcia z lutego 2020 r.
2 transfer 3.2.2. - 🥰 córcia z czerwca 2024 r.
Ostatnia kruszynka na zimowisku ❄️ -
Anna.maria wrote:Czy niepłodność kiedyś się kończy? Czy kończą ją dwie kreski na teście? A może pierwsze usg? Może kończą ją badania prenatalne? A może trzeci trymestr? Może odczuwalne ruchy dziecka? A może dopiero poród? A może nigdy się nie kończy?
Po 10 koszmarnych latach, przepłakanych nocach, ściśniętym gardle na widok kolejnych ciąż, nieudanych próbach, poronieniu, inseminacjach, in vitro, porzuceniu przez pierwszego męża... zaszłam w wymarzoną, upragnioną ciążę. Kiedy zobaczyłam dwie kreski na teście byłam wniebowzięta i pełna nadziei... przez moment... potem dopadł mnie tak paraliżujący strach, który odbiera mi całą radość... ten strach towarzyszy mi każdego dnia, w każdej sekundzie i jest tak silny, że raz trafiłam na tydzień do szpitala z wysokim ciśnieniem wywołanym atakiem paniki.
Czy któraś z Was czuła się tak samo, kiedy w końcu po latach udało się zajść w ciążę? Czy to uczucie kiedyś mija?
Ja mam zdrową córkę urodzoną po lekkiej ciąży i ośmiu transferach. Czuję się gorsza od innych kobiet, powinno się udać za 1-3 transferem, tak mówili w klinice, córka kojarzy mi się z nieudanymi licznymi transferami, poronieniami i jeszcze jedną przykrą sytuacją niezwiązaną z INV. Nie jest sukcesem dla mnie.
Podczas ciąży nie czułam lęków ani też szczęścia. Cieszyłam się tylko, że ciąża lekka i bez dolegliwości.Immunologia. Drastycznie wysokie TNF.
I-VII transferów - niskie bety lub bety zerowe.
VIII transfer na immunoglobulinach. Wysokie bety od początku. Dziecko na świecie. Ciąża to matematyka. -
Anna.maria wrote:Byłam przed ciążą pod opieką psychoterapeuty i psychiatry, brałam leki, teraz tez juz jestem umowiona na wizytę. Chciałam jednak za wszelką cenę uniknąć farmakoterapii w ciąży, ale jak widać z opłakanym skutkiem 😔 jestem już w 26 tygodniu ciąży i wolałabym jednak leków nie wprowadzać, bardziej zastanawia mnie, czy inni czują podobnie... czy niepowodzenia i tragedie wpłynęły na uczucia w trakcie ciąży i czy poza lekami miałyście jakieś sposoby, żeby sobie z nimi poradzić.
Może wiele różnych zajęć? Ja podczas ciąży miałam wolontariat, dość intensywny. Plus filmy, książki którymi się interesujesz, ale nie związane z ciążą ani dziećmi.Immunologia. Drastycznie wysokie TNF.
I-VII transferów - niskie bety lub bety zerowe.
VIII transfer na immunoglobulinach. Wysokie bety od początku. Dziecko na świecie. Ciąża to matematyka. -
U mnie też zaraz po 2 kreskach na teście pojawił się paniczny lęk, że stracimy nasze wyczekane szczęście, także rozumiem Cię doskonale, przykro mi...
Na pocieszenie powiem, że ja po porodzie i z czasem mam dużo, dużo mniej niepokoju o małego. Wszystko trochę wraca wraz z naszym powrotem po rodzeństwo, ale cóż, wiem że warto walczyć. ❤️>6 lat starań, niedrożny jajowód, w laparo bez endo, w 1. histero 👍, AMH 0,848
nasienie - morf. 7 %, MSOME 0%, HBA i fragm. 👍, żylaki powrózka
GC:
2019 -> 3 x IUI ☹️
5.2020 krótki -> 2🥚-> 1 dojrzała
8.2020 długi -> 2🥚 -> 1 dojrzała
10.2020 krótki z primingiem estrog. -> 6🥚-> 1 dojrzała -> 1 IMSI z zamrożonymi 🥚 -> 10.2020 ET 8b ☹️, 11.2020 FET 8b ❄️ ☹️
2021 -> AP Dr Paliga❤️Metformina, Inozytol, DHEA, Ubichinol, ACC, diag. immuno (Dr Sydor)
6.2021 -> 2. histero (usunięte zrosty)
11.2021 ->krótki po primingu testost. i estrog. -> 9🥚-> 7 dojrzałych -> 2 IMSI -> 3 blastki, 2❄️
11.2011 ET 2AA❤️
5dpt β 11,63 ❤️
20 GS+YS
7t3d 1,18 cm, FHR❤️147/min
NIFTY zdrowy synuś 💙
11.08.2022 zostałam mamą 🥰🥰🥰
11.2023 3. histero (usunięte zrosty), CD138 (-)
03.2024 FET 6AB❄️☹️
11.10.2024 FET 3BB❄️❤️(immunolog-Prograf)
5dpt β 13,2 ❤️
7t2d 5mm, bradykardia ❤️, FHR 70-80/min 💔😥 -
Krakowska wrote:Ja mam zdrową córkę urodzoną po lekkiej ciąży i ośmiu transferach. Czuję się gorsza od innych kobiet, powinno się udać za 1-3 transferem, tak mówili w klinice, córka kojarzy mi się z nieudanymi licznymi transferami, poronieniami i jeszcze jedną przykrą sytuacją niezwiązaną z INV. Nie jest sukcesem dla mnie.
Podczas ciąży nie czułam lęków ani też szczęścia. Cieszyłam się tylko, że ciąża lekka i bez dolegliwości.
To bardzo smutne, że towarzyszą Ci takie uczucia względem córki. Idąc Twoim tokiem myślenia, że jesteś "gorsza" z powodu nieudanych transferów, możesz, założyć że jesteś "lepsza" z powodu lekkiej ciąży. Ja czuje jakbym zawodziła moje maleństwo, że mój organizm nie działa tak jak powinien, więc trochę to co piszesz też rozumiem. Jednakże może też pomyśl o jakiejś terapii, która pomoże Ci się uporać z tymi odczuciami względem dziecka, bo to nie Twoja wina, lecz wina tego wszystkiego co Cie spotkało, ale z drugiej strony zaburzone więzi z matką rzutują na całe życie...👩34 l.
♦️06.2021r. - IUI AID - ciąża biochemiczna
♦️10.2021r. - IUI AID - nieudana
-Trombofilia
-KIR - AA
-AMH 5,9
♦️03.2022r. - IN VITRO protokół krótki
🥚 18.03.2022r. - punkcja - 9🥚, tylko 4 dojrzałe
Tylko 1❄
04-07.2022 - przerwa, transfer planowany na sierpień
08.2022 - mąż odchodzi do innej kobiety, nie zgadza się na transfer.
8.2023 - nowe życie
10.11.2023 ⏸️
15.11.2023 - bhcg 840🥰
28.11.2023 - 6tc - mamy serduszko❤
11.01.2024 - prenatalne 👍 -
Krakowska wrote:Ja mam zdrową córkę urodzoną po lekkiej ciąży i ośmiu transferach. Czuję się gorsza od innych kobiet, powinno się udać za 1-3 transferem, tak mówili w klinice, córka kojarzy mi się z nieudanymi licznymi transferami, poronieniami i jeszcze jedną przykrą sytuacją niezwiązaną z INV. Nie jest sukcesem dla mnie.
Podczas ciąży nie czułam lęków ani też szczęścia. Cieszyłam się tylko, że ciąża lekka i bez dolegliwości.
Też uważam, że to smutne, ale również zrozumiałe... Myślę, że psycholog to dobry pomysł bo mógłby Ci pomóc poukładać sobie wszystko w głowie. Z tego co się orientuje to niektóre kliniki oferują nawet taką konsultację z psychologiem bezpłatnie, np. invimedPCOS
IO -