Mam pytanie do dziewczyn, które mają dzieci z dawstwa nasienia, komórek jajowych lub zarodków. Czasem zdarza się, że zaglądają tu jeszcze przez kilka lat po urodzeniu dziecka lub przy okazji starania się o rodzeństwo. Pytanie jest do tych, które zdecydowały się poinformować swoje dziecko/dzieci o ich pochodzeniu. Jeżeli mogłybyście opowiedzieć coś o tym jak to wyglądało, jak zareagowało wasze dziecko. Wiem, że psycholodzy zalecają dawkowanie tych informacji od najmłodszych lat w sposób dopasowany do wieku dziecka, ale nie znalazłam nigdzie miejsca gdzie rodzice podzieliliby się takim doświadczeniem. Istnieją jedynie poradniki powiedzieć i rozmawiać i to super, że istnieje chociaż to, ale wydaje mi się, że jednak amerykańskie realia odbiegają od polskich. Przecież dawstwo w Polsce istnieje od wielu lat i na forach takich jak choćby to można zdobyć wiele informacji gdzie, jak, za ile, jaki lekarz, klinika, jakie leki, jakie badania, natomiast co potem z tym niełatwym tematem w relacji z własnym dzieckiem nie ma zbyt wiele oprócz paru pogadanek psychologów. Ale może ktoś podzieliłby się swoim własnym doświadczeniem? Chyba, że życie weryfikuje wcześniejsze deklaracje na temat szczerości z dzieckiem, a jak przychodzi co do czego to nikt nie mówi? Oczywiście każdy ma prawo wyboru w tej kwestii, ale wiele dziewczyn deklaruje, że powie, czytałam takie deklaracje na forach nawet sprzed 10 lat. Czyli na ten moment takie rozmowy już powinny się odbyć. Stąd moja prośba o podzielenie się swoimi doświadczeniami. Ja jestem w ciąży z KD i taka rozmowa, czy raczej rozmowy bo to przecież proces przede mną stąd moje poszukiwanie wsparcia w tym temacie.