Planując pierwsze in vitro

Cześć, postanowiłam założyć nowy wątek aby podpytać jakie kliniki in vitro polecacie. Jako że jestem z Podkarpacia biorę pod uwagę rzeszow i krakow. Jednak tyle tego jest, że ciężko się na którąś zdecydować. Już od jakiegoś czasu czytam wasze fora jednak mimo tego mam mega mętlik na co zwracać uwagę podczas wyboru kliniki. Dajcie znać jaka polecacie i jakie są wasze doświadczenia:) chętnie tez poczytam jak się do tego wszystkiego zabrać

Powiem tak. W większości przypadków polecać będziemy tam gdzie się udało.

Ja jestem zadowolona ze swojego wyboru ale to moja pierwsza klinika (Artvimed), nie mam dużego porównania poza konsultacjami (Parens). Ja rozważałam te dwie kliniki i po wizytach w obu wiedziałam, że nie szukam dalej.

Nie wiem, czy w Twojej okolicy jest Invicta. Jeśli tak, nie chodź do nich. Jestem jeszcze przed transferem i nie mogę powiedzieć, że jestem niezadowolona z dotychczasowych efektów, biorąc pod uwagę nasze problemy. Jednak podejście kliniki do pacjenta jest tak zle, tak taśmowe, brak kontaktu, za wszystko trzeba płacić, badania są często dużo droższe niż gdzie indziej. Nawet jeśli się nam uda, nie będę polecać.

Hej, także mieszkam na Podkarpaciu. My wybraliśmy Kraków ze względu na to że w Rzeszowie jest tylko jedna klinika i obawiałam się trochę złych opinii, których o nich przeczytałam, ale nie wiem może niesłusznie. Obecnie leczymy się w krakowskim Parens i tutaj wybór padł na te klinikę ze względu na polecenie urologa - dr Wiatra, ponieważ istniała konieczność wykonania biopsji jąder.

Dzięki za odpowiedź!
Tez właśnie biorę pod uwagę Artimed. Widzę że dr. Chrostowski jest polecany. Możesz mi powiedzieć jak to jest tam z płatnością? Na pierwszej wizycie juz place za pierwszy etap?

Tez właśnie mój chodził do dr Wiatra. Wiadomo ze on będzie polecał swoją klinikę. A kogo z lekarzy tam polecasz? Jak z wizytami, bo czytałam że są bardzo duże opoznienia

W zasadzie chodziło mi o polecenie przez kogoś dr Wiatra, byliśmy u niego w Krośnie na wizycie i on skierował nas na biopsje do Parens.
Zależy od godziny, tak mi się wydaje i dnia też czy maja dużo zabiegów. Przed południem zdarzają się opóźnienia, po południu jest lepiej. Po punkcji około 9 czekałam już na korytarzu na USG kontrolne i w zasadzie tego dnia mieli około 6 zabiegów + oczywiście wizyty. Finalnie lekarz przyjął mnie około 11:30, pozostałe panie także musialy czekać, ale to już była myślę taka ekstremalna sytuacja bo zazwyczaj opóźnienie nie wynosi więcej niż pół godziny.
Jeśli chodzi o lekarza do leczymy się u dr Janeczko, czy polecam to nie wiem do końca. Lekarz napewno jest powściągliwy w tłumaczeniach o etapach leczenia, owszem jeśli zapytasz to odpowie, ale raczej sam z siebie mówi tyle co musi

I w miarę to szybko idzie od pierwszej wizyty do punkcji? Wiadomo ze są różne przypadki, a jak było u Ciebie? Ile razy musiałaś tam być na kontroli? I mogłabyś mi napisać jak tam jest z płatnością? Są jakieś pakiety, rozłożona płatność itp?

My płaciliśmy za każdą wizytę i procedurę osobno. Największy paragon był w dniu punkcji (bo obejmował punkcję i hodowlę zarodków). Potem kolejny duży paragon był za badanie zarodków. Więc nie płaciliśmy za nic z góry, tylko płatności rozkladały się w czasie. Wszystkie badania robiliśmy poza kliniką bo mając Luxmed bardziej nam się opłacało robić je w ramach ubezpieczenia, klinika nie nalega na badania u nich.

My akurat byliśmy u dr Posadzkiej, z dr Chrostowskim nie złapałam vibe ale też byłam u niego tylko na jednej wizycie. Natomiast faktycznie ma dużą wiedzę i dużo osób jest ze współpracy z nim zadowolonych.

W ogóle moim zdaniem warto właśnie pójść na kilka wizyt wstępnych i wtedy się decydować bo to jest jednak proces w którym ta relacja z lekarzem jest ważna i jak coś zgrzyta, coś w komunikacji nie pasuje to będzie irytowało.

U nas od biopsji do punkcji minęło nie całe 4 miesiące. Po drodze wyszła jeszcze histeroskopia z usunięciem polipów, które lekarz zauważył na pierwszej wizycie, więc od razu zlecił potrzebne badania i otrzymałam wskazówki kiedy dzwonić umawiać sie na zabieg Co ważne lokalnie u siebie byłam na USG u trzech różnych lekarzy około miesiąca przed wizytą w klinice i żaden z nich nie zauważył obecnosci polipów.... Po histeroskopii i otrzymaniu wyniku histopatologicznego otrzymałam skierowania na brakujace do in vitro badania i rozpoczęłam stymulację w kolejnym cyklu, więc szybko poszło.
Podsumowując co do ilości wizyt to była to pierwsza wizyta, później histeroskopia, kolejno odbiór wyniku hist-pat z wypisaniem leków do stymulacji, później USG monitorujące w 5 i 7 dniu stymulacji, w 9 dniu już miałam punkcję, więc łącznie wyszło 6 wizyt już z puncja.
Chyba nie mają żadnych pakietów, po każdej wizycie płaciłam za konsultacje+ zlecone przez lekarza badania. Jeśli chodzi o samo in vitro to w dniu punkcji płaciliśmy 7500(po zaokrągleniu) za punkcję, zapłodnienie in vitro, transfer świeży. Jeśli nie doszłoby do transferu to zwróciliby za niego pieniądze

W ogóle moim zdaniem warto właśnie pójść na kilka wizyt wstępnych i wtedy się decydować bo to jest jednak proces w którym ta relacja z lekarzem jest ważna i jak coś zgrzyta, coś w komunikacji nie pasuje to będzie irytowało.[/QUOTE]

Zgadzam się w 100%

I jesteś zadowolona z dr Posadzkiej? Dużo potrzebowaliście wizyt aby udało się z ciążą? Masz może jakaś rozpiskę jakie badania warto zrobić przed pierwszą wizytą zeby się chociaż w miarę przygotować? Wiem że większość ma datę ważności, dlatego nie biorę pod uwagę wymazów, czystości itp ale jakies takie ogólne jest sens robic? Nie chciałabym tracić czasu po prostu i jeśli jest coś co mogę zrobić wcześniej i byłoby to ważne to chciałabym właśnie zeby trochę mi się te koszta rozłożyły w czasie 🙂

Pierwszą wizytę mieliśmy w maju i właściwie w kolejnym cyklu można było ruszać ale mieliśmy urlop plus czekaliśmy na decyzję o dofinansowaniu z urzędu miasta.
Pierwsza stymulacja w lipcu niestety musiała być przerwana bo mój organizm zareagował mocno za mocno i dosłownie po 5 dniach miałam już początek OHSS.
Do kolejnej mieliśmy podchodzić w sierpniu ale sprawy rodzinne i inne takie spowodowały że wróciliśmy do tematu na początku września i wtedy zrobiliśmy stymulację, punkcję i hodowlę. Zarodki zamrożono a materiał pojechał do badań.
Kiedy przyszły wyniki, na początku października, ja jechałam na kolejny urlop więc znowu cykl wypadł.
Na początku listopada miałam nadzieję na transfer na cyklu naturalnym ale niestety transfer wypadłby mi w niedzielę a na tamten moment klinika nie robiła transferów w niedzielę (ale podobno już robią) więc ostatecznie podeszliśmy do transferu 30.11 na cyklu sztucznym.
W sumie minęło pół roku, ja badania musiałam powtarzać ale nie było to winą kliniki tylko raczej moją, że sobie robiłam przerwy w tzw międzyczasie.

Ja z dr Posadzkiej jestem bardzo zadowolona, to taki mój człowiek, ale może nie podejść każdemu. Jest głośna, szybka i bardzo energiczna. Ja z nią złapałam kontakt od pierwszej chwili i do teraz prowadzi moja ciążę (tylko w innej placówce, w Artvimed starają się nie przyjmować kobiet w widocznej ciąży ze względu na osoby starające się). Wadą jest to że nie jest codziennie w klinice, ale mi to nie przeszkadzało. Nie mam nic przeciwko żeby podglądy czy monitoringi robił ktoś inny jak długo to ona podejmuje kluczowe decyzje.

Ale moim zdaniem lekarza trzeba wybrać w kontakcie na żywo, i jak tylko coś nie klika to bez zastanowienia zmieniać.

Na pierwszą wizytę tak naprawdę potrzebujesz (i to nie w tej klinice tylko każdej) całej Waszej dokumentacji medycznej, więc ja brałam wszelkie opisy USG, wyniki tarczycy, biocenoz, cytologii, opisy z operacji, no ogólnie wszystko co przed kliniką zrobiliśmy w kierunku szukania przyczyny.

Na świeżo warto mieć badania nasienia, FSH i LH z początku cyklu i względnie świeże AMH.

Dziękuję za info. W sumie z tych badań raczej mam wszystko. A możesz mi napisać za którym razem Ci się udało?

Za pierwszym, ale nie wiem czy jestem dobrym punktem odniesienia.
Mieliśmy bardzo szeroką diagnostykę, zrobioną histeroskopię, przeleczone zapalenie endometrium, podstawy immunologii, badane zarodki więc podeszliśmy bardzo szeroko, szerzej niż przeciętna para podchodząca do ivf.
Co nie zmienia faktu że mieliśmy super szczęście bo nawet jak wszystko jest tip top to nie jest gwarancja sukcesu.

A z immunologi jakie badania robiłaś?

Test IPLE wycinków endometrium, KIR, ana4, trombofilia, posiewy z nosa i gardła.
Allo mlr mieliśmy ustalone z immunologiem że jeśli transfer się nie powiedzie bo nigdy nie byłam w ciąży i wynik 0 byłby nie konkluzywny.