Wpływ invitro na związek
-
Cześć,
Założyłam konto bo potrzebuje rady. Może któraś z Was miała podobnie i sobie z tym poradziła.
Stralaismy się o dziecko 4 lata, kilka stymulacji , nieudanych transferów ale w końcu zaskoczyło. Jestem w ciazy i za miesiąc rodze.
Powinniśmy być szczęśliwi ( a przynajmniej takie było moje przeswiadczenie). A tymczasem związek się nam sypie, partner ma do mnie żal, że skupiłam się tylko na dziecku, już od czasu staran .
On czuje , że był potrzebny tylko żeby pojawilo się dziecko. Co oczywiście nie jest prawda i nigdy tak o tym nie myślałam.
I wiecie co jest najgorsze, jednego dnia zbieram się w sobie zeby mu pokazać , że mi zależy a kolejnego mam ochotę się wyprowadzić.
Zdaje sobie sprawę z tego,. Ze jak pojawi się dziecko pojawia się nowe problemy. I nie wiem czy będę miała jeszcze siłę na fochy z jego strony.
Zaczęliśmy terapię ale jak narazie to jest gorzej niż przed. -
Dobrusia wrote:Cześć,
Założyłam konto bo potrzebuje rady. Może któraś z Was miała podobnie i sobie z tym poradziła.
Stralaismy się o dziecko 4 lata, kilka stymulacji , nieudanych transferów ale w końcu zaskoczyło. Jestem w ciazy i za miesiąc rodze.
Powinniśmy być szczęśliwi ( a przynajmniej takie było moje przeswiadczenie). A tymczasem związek się nam sypie, partner ma do mnie żal, że skupiłam się tylko na dziecku, już od czasu staran .
On czuje , że był potrzebny tylko żeby pojawilo się dziecko. Co oczywiście nie jest prawda i nigdy tak o tym nie myślałam.
I wiecie co jest najgorsze, jednego dnia zbieram się w sobie zeby mu pokazać , że mi zależy a kolejnego mam ochotę się wyprowadzić.
Zdaje sobie sprawę z tego,. Ze jak pojawi się dziecko pojawia się nowe problemy. I nie wiem czy będę miała jeszcze siłę na fochy z jego strony.
Zaczęliśmy terapię ale jak narazie to jest gorzej niż przed.
Może zmiana terapeuty? Niestety bezpłodność wystawia mocno związek na próbę. Po porodzie nie będzie łatwiej (a przynajmniej tak słyszałam 🤷). A hormony póki Ci się nie ustabilizują też nie pomogą. Myślę, że gdzieś po drodze oboje po tak długiej walce się oddaliście od siebie. Może przed porodem uda Wam się wyjechać na jakiś weekend tylko we dwoje, w jakieś spokojne miejsce i skupić się tylko na Was. Spokojnie porozmawiać. Spróbuj go wysłucha na spokojnie i postawić się na jego miejscu, a następnie powiedzieć na spokojnie jak Ty to widzisz co czujesz. Zawalczyć o ten związek. Aby maluch pojawił się w szczęśliwiej rodzinie... A wydaję mi się, że jak maluch przyjdzie na świat to będziesz bardzo potrzebowała pomocy męża.
Dobrusia lubi tę wiadomość
-
Tak, sprobujemy wizyty u innego terapeuty. Bardzo chciałabym żeby dziecko wychowało się e pełnej rodzinie . Ale mam ogrome obawy , że nie podołam. Mąż zrobil się zoobojetnialy i sama już nir wiem czy będę mogła na niego liczyć. Czy zistane z tym sama.
-
Dobrusia wrote:Tak, sprobujemy wizyty u innego terapeuty. Bardzo chciałabym żeby dziecko wychowało się e pełnej rodzinie . Ale mam ogrome obawy , że nie podołam. Mąż zrobil się zoobojetnialy i sama już nir wiem czy będę mogła na niego liczyć. Czy zistane z tym sama.
Walczyć zawsze warto, bo to była Wasza wspólna decyzja. Warto rozmawiać i spróbować wspólnie jeszcze spędzać czas, póki malucha jeszcze nie ma.
A jakie argumenty ma Mąż? Jak widzi naprawę Waszego związku oprócz wizyt u terapeuty?
Pamiętaj, że zawsze muszą chcieć naprawy 2 strony i 2 strony muszą się starać, bo jedna całości nie naprawi...
Może zrób niespodziankę wieczorem jakieś jedzonko i film? Albo wspólne wyjście do jakieś knajpy na kolację. Mały gest, a może coś zmieni? -
Myślę że szczera rozmowa przede wszystkim. Wysłuchaj go, to raczej nie są zwykłe fochy a emocje które po prostu już się wylewają. Faceci często tłumią emocje ale przychodzi moment że muszą to wylać. I tak samo jak my kobiety potrzebują czuć się chciani, kochani i potrzebni. Druga sprawa to niestety dziecko nie naprawia związku, jeśli teraz jest ciężko to po porodzie może być jeszcze trudniej.👩 95 PCOS, niedrożny prawy jajowód, Hashimoto, mutacja PAI, brak 3 kirów implantacyjnych
🧑🏻🦱 84 brak plemników w nasieniu, wada genetyczna
Starania od 2020
2023 - 4 IUI nasieniem dawcy, jedna ciąża biochemiczna 💔
Styczeń 2024 - start procedury ivf, krótki protokół ovaleap+mensinorm
30.01.2024 - punkcja, 8 dojrzałych 🥚 zapładniamy 6, mamy 1 ❄️ 4.2.2
2.04. Transfer nieudany
26.07. 2024 - start 2. procedury, 10 komórek- zarodków brak 💔 -
Dobrusia wrote:Cześć,
Założyłam konto bo potrzebuje rady. Może któraś z Was miała podobnie i sobie z tym poradziła.
Stralaismy się o dziecko 4 lata, kilka stymulacji , nieudanych transferów ale w końcu zaskoczyło. Jestem w ciazy i za miesiąc rodze.
Powinniśmy być szczęśliwi ( a przynajmniej takie było moje przeswiadczenie). A tymczasem związek się nam sypie, partner ma do mnie żal, że skupiłam się tylko na dziecku, już od czasu staran .
On czuje , że był potrzebny tylko żeby pojawilo się dziecko. Co oczywiście nie jest prawda i nigdy tak o tym nie myślałam.
I wiecie co jest najgorsze, jednego dnia zbieram się w sobie zeby mu pokazać , że mi zależy a kolejnego mam ochotę się wyprowadzić.
Zdaje sobie sprawę z tego,. Ze jak pojawi się dziecko pojawia się nowe problemy. I nie wiem czy będę miała jeszcze siłę na fochy z jego strony.
Zaczęliśmy terapię ale jak narazie to jest gorzej niż przed.
Po bezskutecznej stymulacji a na początku drogi in vitro miałam podobnie. Początkowo słowa mojego partnera wywoływały we mnie złość. Pewnie, że zależało mi na dziecku, ale jednocześnie bardzo zależy mi też na partnerze.
Mój smutek, płacz po nieudanych próbach, skupianie się głównie na planach prokreacyjnych potęgowały jego przygnębienie.
W tym momencie sytuacja jest zupełnie inna. Staram się, jak najczęściej mówić mojemu partnerowi, że bardzo go kocham. Pomaga wspólne spędzanie czasu: kino, spacery, a czasem po prostu wygłupy czy rozmowy z pozycji domowej kanapy. Dotyk, przytulenie. Upiekę jego ulubione ciasto, zrobię pizzę, kupię podkoszulkę, żeby nie marzł. Planujemy też, jaką on będzie sprawował opiekę nad dzieckiem, jak się urodzi.
Myślę, że Twój partner powinien przede wszystkim czuć, że jest dla Ciebie ważny. To nie muszą być wielkie gesty. -
Bunkierka wrote:Może zmiana terapeuty? Niestety bezpłodność wystawia mocno związek na próbę. Po porodzie nie będzie łatwiej (a przynajmniej tak słyszałam 🤷). A hormony póki Ci się nie ustabilizują też nie pomogą. Myślę, że gdzieś po drodze oboje po tak długiej walce się oddaliście od siebie. Może przed porodem uda Wam się wyjechać na jakiś weekend tylko we dwoje, w jakieś spokojne miejsce i skupić się tylko na Was. Spokojnie porozmawiać. Spróbuj go wysłucha na spokojnie i postawić się na jego miejscu, a następnie powiedzieć na spokojnie jak Ty to widzisz co czujesz. Zawalczyć o ten związek. Aby maluch pojawił się w szczęśliwiej rodzinie... A wydaję mi się, że jak maluch przyjdzie na świat to będziesz bardzo potrzebowała pomocy męża.
Raz ze po porodzie potrzeba fizycznego wsparcia, dwa ze również psychicznego. Ja miałam bardzo ciężkiego baby blues i to partner starał mi się w nim pomoc.
Teraz to ostatni dzwonek by zrobić coś dla siebie wspólnie. Wspólny wyjazd, wyjścia do kina, teatru czy restauracji tak żebyście czuli ze jesteście dla siebie ważni.
Po porodzie niestety ale kobieta jest bardzo skoncentrowana na dziecku ale inaczej sie nie da, karmienie,przewijanie, i próba snu i tak to wyglądaEmily0723 lubi tę wiadomość
Ona: 36l
Amh: 4,26
Tsh: 2,33 (0,270-4,200) 0.8 do zbicia (letrox 125, strumektomia 12.2018)
Fsh: 4,19
Lh:6,67
Prl: 15.85
Jajowody drozne (hsg maj 2022)
Monitoring owulacji okey
Miesiniak (w niczym nie przeszkadza)
On: 39l
Testosteron: 4,33
Fsh: 2,68
Lh: 3,74
Slabe parametry nasienia
Koncentracja 15,57 mln/ml > 16mln/ml
Numer plemnika 70 M/Proba > 70M/Proba
Ruch postepowy 18% > 32%
Ruchome 40.71% > 40%
Morfologia 4.95% > 4%
Żywotność 60,81% > 60
Kariotypy oboje ok
12.2022 gonal 150, menopur 75->100, orgalutran, gonapedryl+ovi.
11pobranych -> 7 do zaplodnienia
05.01 transfer 5 dniowy swiezaczek 3.2.1.🤞
Na feriach zostały ❄❄ 5.2.1 i 4.3.1. Z 6 doby
8dpt 60.8
11 dpt 126
13 dpt 330
18 dpt 1796
-
A ja bym takim facetom skopała du## najchetniej! U mnie lata starań skończyły się rozwodem, bo mój biedny były mąż tak bardzo przeżywał naszą (a właściwie moją spowodowaną jego bezpłodnością) walkę, że wdał się w romans z koleżanką z pracy. Byłam po punkcji, mieliśmy jeden zarodek. Miesiąc po punkcji miałam mieć transfer. Na dzień przed transferem oświadczył mi, że jednak tego nie chce. W samą porę normalnie! Więc niech oni pomyślą co my przeżywamy faszerowane hormonami, spuchnięte, obolałe, potem jeśli już szczęśliwie uda się być w ciąży obciążone stresem, że znów się nie uda....
Teraz szczęśliwie udało mi się zajść w ciążę naturalnie z nowym partnerem, nawet niespodziewanie. I również nie rozumie tego, co ja czuję i przeżywam, z jakim stresem mierze się na codzień po tym, co mnie w życiu spotkalo. A nie jest łatwo - nadcisnienie, trombofilia, ostatnio plamienie nieznanego pochodzenia. Nie jesteśmy do cholery robotami, które mają ciągle być dla innych i wszystkim służyć. Gdyby ci wszyscy mężowie i partnerzy skupili się choć trochę na kobiecie tak jak kobiety na nich, to nie mieliby takich absurdalnych pretensji.👩34 l.
♦️06.2021r. - IUI AID - ciąża biochemiczna
♦️10.2021r. - IUI AID - nieudana
-Trombofilia
-KIR - AA
-AMH 5,9
♦️03.2022r. - IN VITRO protokół krótki
🥚 18.03.2022r. - punkcja - 9🥚, tylko 4 dojrzałe
Tylko 1❄
04-07.2022 - przerwa, transfer planowany na sierpień
08.2022 - mąż odchodzi do innej kobiety, nie zgadza się na transfer.
8.2023 - nowe życie
10.11.2023 ⏸️
15.11.2023 - bhcg 840🥰
28.11.2023 - 6tc - mamy serduszko❤
11.01.2024 - prenatalne 👍 -
Anna.maria wrote:A ja bym takim facetom skopała du## najchetniej! U mnie lata starań skończyły się rozwodem, bo mój biedny były mąż tak bardzo przeżywał naszą (a właściwie moją spowodowaną jego bezpłodnością) walkę, że wdał się w romans z koleżanką z pracy. Byłam po punkcji, mieliśmy jeden zarodek. Miesiąc po punkcji miałam mieć transfer. Na dzień przed transferem oświadczył mi, że jednak tego nie chce. W samą porę normalnie! Więc niech oni pomyślą co my przeżywamy faszerowane hormonami, spuchnięte, obolałe, potem jeśli już szczęśliwie uda się być w ciąży obciążone stresem, że znów się nie uda....
Teraz szczęśliwie udało mi się zajść w ciążę naturalnie z nowym partnerem, nawet niespodziewanie. I również nie rozumie tego, co ja czuję i przeżywam, z jakim stresem mierze się na codzień po tym, co mnie w życiu spotkalo. A nie jest łatwo - nadcisnienie, trombofilia, ostatnio plamienie nieznanego pochodzenia. Nie jesteśmy do cholery robotami, które mają ciągle być dla innych i wszystkim służyć. Gdyby ci wszyscy mężowie i partnerzy skupili się choć trochę na kobiecie tak jak kobiety na nich, to nie mieliby takich absurdalnych pretensji.
Przykro mi, że miałaś takie przeżycia.
Pytanie, czy jakikolwiek mężczyzna kiedykolwiek zrozumie odczucia kobiety? Możemy im to tłumaczyć, ale oni nigdy nie będą w naszej sytuacji. Pamiętajmy jednak, że mężczyźni też mają uczucia. I mogą czuć się odtrąceni (co oczywiście nie usprawiedliwia zdrady). I uwierz, że są mężczyźni, którzy skupiają się na kobiecie, pytanie czy kobieta wtedy nie skupia się jedynie na sobie albo celach prokreacyjnych.
-