U mnie historia jest dosyć prosta, chociaż całe życie nastawiałam się, że będzie inaczej.
Od bardzo wielu lat borykałam się z bardzo bolesnymi i nieregularnymi miesiączkami. Miałam bardzo nieregularne cykle - od 30 do nawet 64 dni. Moje diagnozy to między innymi PCOS (teoretycznie opanowane, a możliwe, że nigdy w ogóle go nie było), nieklasyczny wrodzony przerost nadnerczy (niedokończona diagnoza) i insulinooporność (nieskończona diagnoza). Ogólnie moje hormony żyły swoim życiem. Od wielu lat próbowałam zrozumieć dlaczego moje miesiączki są bardzo obfite w pierwszych dniach i bolesne - momentami wręcz były katorgą i płakałam z bólu. Gdzieś tam lekarze też mówili mi, że bardzo często, że będzie problem z zajściem w ciążę, co też gdzieś mi ciągle siedziało z tyłu głowy.
W czerwcu tego roku wzięłam ślub i ze względu na to, że byłam świadoma, że moja droga do macierzyństwa może być długa i bardzo wyboista, postanowiliśmy z mężem rozpocząć próby od razu. Udało się w pierwszym cyklu, suplementowałam jedynie kwas foliowy od początku kwietnia. Także nie wiem czy to szczęście czy cud, ale noszę pod sercem kruszynkę, o którą myślałam, że będę bardzo długo walczyć.
Latest news:
16.12.2024 ➡️ 928 g
Prenatalne nr 3 -
15.01.2025 🩺
Kolejna wizyta -
10.02.2025
Echo serca malutkiej -
09.01.2025 🩺
Cukrzyca ciążowa. 🍫
Insulina nocna - 25 jednostek. 💉
Acard - 150 mg. 💊