Chyba nadszedł czas na moją historię porodową. Zaczynając od początku. 11.02 miałam wizytę u mojego lekarza prowadzącego. Zmierzył mi ciśnienie (nigdy nie miałam syndromu białego fartucha) wyszło 140/80. Wziął mnie na USG, na badanie i mówi, że zmierzymy to ciśnienie raz jeszcze. Zmierzył 148/87. Zobaczył moje obrzęki i zaproponował na ten dzień skierowanie do szpitala na indukcję, ale ja powiedziałam, że nie jestem gotowa, że muszę jeszcze coś załatwić 🤪 miałam więc mierzyć ciśnienie kilka razy i wysłać mu wieczorem. Tylko jedno było w normie więc wieczorem mi napisał "jutro 7:30 szpital". Więc 12.02 pojechaliśmy do szpitala. Tam balonik. Coś tam chodziłam ale bali się o moje ciśnienie i obrzęki więc raczej więcej leżałam. Przy przyjęciu szyjka miękka, skrócona w 50%, rozwarcie na palec. Jak jechałam do szpitala to zaczęłam mieć swoje skurcze 🤡 więc przy baloniku bardzo ładnie zaczęły się rozkręcać, tak że około 17 miałam regularne skurcze co 2-3 minuty wartości 100. Lekarka mnie zbadała i powiedziała, że balonik siedzi, rozwarcie na dwa palce więc nie idę na poródwkę. Skurcze się wyciszyły. Na następny dzień wyjęcie balonika, rozwarcie 2 cm, decyzja o oksy. Na porodówce zrobili mi lewatywę na moją prośbę i o 9 podpięli mnie pod kroplówkę. Musiałam mieć stały zapis więc leżałam, śmiesznie było bo nic się nie działo. W połowie kroplówki położna powiedziała, że chce mnie rozruszać, kazała iść pod prysznic i piłka poszła w ruch. Zjadłam obiad. Zbadali mnie i zawołali lekarza. Przyszedł mój lekarz, stwierdził 5 cm rozwarcia i przebił pęcherz płodowy po czym zasugerował znieczulenie. Zlecił też drugą kroplówkę z oksy.Chwilę po odejściu wód zaczął się hardcore bólowy i krzyczałam o znieczulenie. Po założeniu wkłucia i podaniu znieczulenia pół godziny leżałam i odpoczywałam. Po pół godziny leżenia położna mnie ściągnęła z łóżka i robiłyśmy różne pozycje wertykalne otwierające miednicę, później znieczulenie zaczęło puszczać więc weszłyśmy w pozycje "łagodzące" ból np. pozycja kolankowo - łokciowa na materacu z piłką i miałam leżeć na piłce i na skurczu iść tyłkiem w dół pomiędzy stopy no i zwieszenie się na mężu i kręcenie miednicą. Miałam już wtedy ogromne uczucie parcia na siku i 💩. Przyszedł lekarz powiedział, że jest 7-8 cm i zalecił drugą dawkę znieczulenia bo to był ostatni dzwonek. Znieczulenie zmniejszyło ból ale nie zniwelowało całkiem. Po pół godziny leżenia ze znieczuleniem pomimo dość silnych skurczów nie było pełnego rozwarcia. Była już około godziny 19, przyszła zmiana położnych, moja z którą byłam do tamtej pory pożegnała się ze mną i przejęły mnie dwie młode bardzo fajne położne. Ja już miałam bóle parte a cały czas brakowało do pełnego rozwarcia. Musiałam iść siku więc odpiely mnie od zapisu i poszłam. Tam miałam już ogromną potrzebę parcia ale taką, że bały się że urodzę do toalety. Oksy cały czas kapała. Postawiły mnie i robiłyśmy różne pozycje ale po każdym skurczu ja strasznie wymiotowałam więc w pewnym momencie myślałam, że zemdleję 🙈 Zbadały i pełne rozwarcie. Więc zaczęły przygotowywać wszystko do właściwego porodu. O 19:05 miały gotowy zestaw. Zaproponowały mi żebym rękami uwiesila się na oparciu łóżka porodowego a kolana mieć ugięte, ze względu że nogi mi się już strasznie trzęsły i nie miałam siły poprosiłam o pozycję na lewym boku z nogą w górze. Powiedziały, że mogę zacząć przeć jak przyjdzie skurcz. Darłam się w niebogłosy, pięknie mnie prowadziły, czułam że ochraniają krocze i tak sobie to szło do momentu aż położna powiedziała, że widać główkę i czy chcę dotknąć. Dotknęłam. I nie wiem co się stało, wstąpił we mnie jakiś diabeł dosłownie, krzyki były jak z egzorcyzmów 😂 a ja nie mogłam powstrzymać parcia, ona mówi zwolnij ja jej mówię, że nie mogę. Wyszła główka, mówi do tej drugiej żeby jej dała fartuch foliowy bo ja miałam czas na oddychanie między skurczami ale miałam tak częste skurcze, że zanim skończyła mówić o fartuchu to ja już znów parłam tak, że w końcu mały wyskoczył i ona złapała w ostatniej chwili bez fartucha więc była cała ochlapana 🙈 i tak o 19:37 13.02 na świat przyszedł nasz syn Franciszek 3220 gramów i 56 cm 10/10 w skali Apgar. Sama faza parcia trwała 20 minut. Niestety przez tą moją zwierzęcość w tym wszystkim mam pęknięcia krocza 2 stopnia. Powolutku się goję, uczymy się siebie na wzajem i chłoniemy każdą chwilą z naszym cudem. Pragnę nadmienić, że poród był dość długi i ciężki choć bywają dłuższe i cięższe. Ale ogromne wsparcie położnych, to że realizowały mój plan porodu nie mając mojego planu porodu bo zapomniałam z tego wszystkiego dać, że miałam poród w ruchu pomimo, że indukowany więc ze stałym zapisem ktg, rodziłam w pozycjach wertykalnych pozwala mi stwierdzić, że miałam piękny poród. Położne były aniołami, bez nich bym nie dała rady. Po porodzie oczywiście położyli mi małego na mnie, ja w międzyczasie urodziłam łożysko, odpępnienie zgodnie z moją prośbą po ustaniu tętnienia, miałam cały czas STS nawet podczas szycia. Tatuś dostał na 10 minut do kangurowania jak położne mnie obmywały i przenosiły na łóżko. Tam znów dostałam małego na klatkę piersiową, pomogły mi przystawić go do piersi, zrobiły herbaty ciepłej bo zaczęłam mieć straszne dreszcze i drgawki i polezelismy z małym jeszcze godzinę. Mamy piękne zdjęcia z tych chwil zaraz po urodzeniu bo ta druga położna nam robiła zdjęcia, jak mój mąż chwilę po wyciągnięciu małego jak ja go przytulam i płaczę całuje mnie w czoło. Krzyczałam na całą porodówkę jak to bardzo kocham mojego syna ♥️ wzruszam się na myśl o tym porodzie więc to chyba był naprawdę piękny poród 🥰 gratuluję tym, które wytrwały do końca. Może być ta opowieść nieco chaotyczna ale trochę mam luk w pamięci 😅 życzę każdej z Was takiego uczucia "było pięknie mimo wszystko" po porodzie ♥️ buziaki!
annikana, pepa, Kaja8906, JoAnn, Nefrina, Nulka, Pati96 lubią tę wiadomość
34 cs o pierwsze dziecko za nami
Ja 34l. 👩🦰
On 34l.👨🦱
28.09.2023 początek stymulacji ivf 💉, punkcja 3🥚jeden maluszek w 3 dobie❄️ 10.02.2024 FET Okruszka ❤️🤞 💔
Naturalny cud 🥹 ❤️🍀🙏 (34 CS)
🔹10.06 12 dpo ⏸️
🔹14.06 126,27 --> 17.06 339.86 -> 19.06 948,19
🔹22.06 5+0 pęcherzyk ciążowy 7mm z echem zarodka 🥰
🔹02.07 6+4 0.69 cm cudu z ❤️
🔹16.07 8+3 1.91 cm 🧸
🔹27.07 10+2 krwawienie,szpital 3.44cm łobuza🥰
🔹05.08 11+5 I prenatalne 5.26cm zdrowego synka💙
🔹03.09 15+6 11 cm i 151 g śpiocha 💙
🔹07.10 20+5 II prenatalne 388 g zdrowego 🧸 🥹
🔹05.11 24+6 997 g 🥔
🔹26.11 27+6 1330 g 🐸
🔹09.12 29+5 III prenatalne 1456 g zdrowego 🐻
🔹07.01 33+6 2522 g 🍈
🔹28.01 36+6 3350 g 🦁
Witaj maluszku ♥️ 13.02.2025 3220 g, 56 cm SN

annikana, pepa, Kaja8906, JoAnn, Nefrina, Nulka, Pati96 lubią tę wiadomość
34 cs o pierwsze dziecko za nami
Ja 34l. 👩🦰
On 34l.👨🦱
28.09.2023 początek stymulacji ivf 💉, punkcja 3🥚jeden maluszek w 3 dobie❄️ 10.02.2024 FET Okruszka ❤️🤞 💔
Naturalny cud 🥹 ❤️🍀🙏 (34 CS)
🔹10.06 12 dpo ⏸️
🔹14.06 126,27 --> 17.06 339.86 -> 19.06 948,19
🔹22.06 5+0 pęcherzyk ciążowy 7mm z echem zarodka 🥰
🔹02.07 6+4 0.69 cm cudu z ❤️
🔹16.07 8+3 1.91 cm 🧸
🔹27.07 10+2 krwawienie,szpital 3.44cm łobuza🥰
🔹05.08 11+5 I prenatalne 5.26cm zdrowego synka💙
🔹03.09 15+6 11 cm i 151 g śpiocha 💙
🔹07.10 20+5 II prenatalne 388 g zdrowego 🧸 🥹
🔹05.11 24+6 997 g 🥔
🔹26.11 27+6 1330 g 🐸
🔹09.12 29+5 III prenatalne 1456 g zdrowego 🐻
🔹07.01 33+6 2522 g 🍈
🔹28.01 36+6 3350 g 🦁
Witaj maluszku ♥️ 13.02.2025 3220 g, 56 cm SN
