Podnoszę. Staram się o dziecko od około roku, nie wychodzi. Mamy psa, który właśnie skończył rok i niestety ciągle borykamy się u niego z zakażeniem glistami. Dzisiaj będzie kolejne podejście do odrobaczania. Przestrzegam higieny, ale nie ukrywam, że w przypływie uczuć często tulę naszego pieska i (o zgrozo!) całuję go po główce. Bardzo zaczęłam obawiać się toksokarozy. Czy ktoś przez to przechodził? Udało się komuś zajść w ciążę i urodzić zdrowe dziecko? Czy larwy mogą przejść przez łożysko do płodu? Czy to może upośledzić płodność?
Wg informacji z internetu leczenie jest długotrwałe i nie zawsze przynosi efekty no i nie ma mowy o staraniach.