Witaminki dla mamy i kruszynki:)
-
WIADOMOŚĆ
-
przed zajsciem w ciaze tj przez 2 i pol miesiaca zazywalam codziennie Pharmaton Maturelle plus kwas foliowy- zaszlam w ciaze w pierwzym cyklu staran ale nie wie czy to koniecznie zasluga witaminek.Na pewno Pharmaton dostarcza wiele witamin ,ktore wplywaja na plodnosc itp.Rozmawialam ostatnio z pania ginekolog i polecila mi Femibion 1, mowila cos ,ze w pierwszym trymestrze lepiej nie przesadzac z kwasami i witamina A.Takze jak skoncze Femibion 1 zaczne brac Femibion 2, a pozniej jak i w trakcie karmienia dokoncze Pharmaton.
Ginekolog poradzila mi ,zeby nie brac tych witamin codziennie, tylko co drugi dzien, wiec biore je na przemian z kwasem foliowym.
Rowniez ginekolog mowila, ze duze dzieci rodza sie po witaminkach, wiec od 7 miesiaca trzeba uwazac z ich stosowaniem- wtedy gdy przyrost masy dziecka jest najwiekszy.pozdrawiam.
-
nick nieaktualny
-
pasia27 wrote:monia wrote:Słuchajcie koleżanka chodzi do szkoły rodzenia i tam powiedzieli jej żeby nadmiernie nie faszerować się witaminami bo poco im rodzić gigantyczne dzieci.
Nie wiem ile w tym prawdy.
Monia ja tez to slyszalam.hehe
No bo tak jest. Ja to słyszałam nie tylko jeśli chodzi o witaminy dla ciężarnych vs dziecko, ale jak tańczyłam kiedyś to trenerzy przestrzegali przed braniem witamin, bo tuczą. Kazali zdrowo się odżywiać a nie byle jak.
Z resztą prawdą jest, że urodzić 4kilowego giganta to ciężka sprawa... a takie malutkie jak się rodzi to i tą maleńkoscią się człowiek zdąży nacieszyć ))) -
nick nieaktualnyDziewczyny na tym forum jak na razie skutecznie obalają teorie, ze witaminy wpływają na dużą wagę dzieci. Wszystkie coś brałyśmy a tylko ja urodziłam duże dziecko. Duże, bo jak sie okazało, wykształciła jej się bardzo gruba pępowina i pobierała więcej substancji odżywczych a ja przytyłam 11 kilo i praktycznie nie przybyło mi żadnego tłuszczu a dziecko ładnie przybierało. Poza tym to są geny a nie witaminy. Mąż ważył po urodzeniu 4600 g a ponad 30 lat temu nie było witamin dla ciężarnych.
I nieprawdą jest, że urodzenie dużego dziecka to jakiś mega problem. Pierwsza córka urodzona naturalnie i ponad 3800 a ja nie brałam żadnych witamin oprócz kwasu foliowego i bez nacięcia krocza. Ważne są proporcje a nie waga dziecka.
I nieprawdą jest, ze rodząc większe dzieci człowiek cieszy się mniej. Cieszy się bardziej, bo wie, że dziecko jest zdrowe i nie musi być ogrzewanie cieplarką ani diagnozowane pod kątem wad jak dzieci z niską masą urodzeniową
-
a gdzie ja nie napisałam, ze człowiek rodząc większe dzieci cieszy się mniej? Matka zawsze kocha swoje dziecko czy jest małe czy jest duże czy jest brzydkie czy ładne czy ma garbaty nos czy zeza. I nie mylmy małych dzieci typu 2800 do dzieci ze zbyt niską wagą urodzeniową, które musza być dogrzewane bo to chore trochę. A przeświadczenie, że dziecko duże= zdrowe to pogląd sprzed 50 lat waga nie ma nic do zdrowia chyba, że jest zbyt mała/ zbyt duża.
A co do witamin to tak mówią lekarze i wielu dietetyków. I nie chodzi do końca o to, ze rodzą się duże dzieci a WIĘKSZE dzieci o średnio 300-400g a czasem i więcej a czasem i mniej. Czyli jakby dziecko miało urodzić się 3000g a mama brała całą ciążę jakieś dobre witaminy urodzi się z wagą np. 3300g- nie jest duże, ale jest większe niż bez witamin. -
Ja ostatnio ogladalam program ze w jedzeniu(warzywa,owoce,mieso) tez jest duzo trucizn i jakis lekarstw wpyskiwanych i raczej bym sie kusila ku temu ze to tez moze miec duzy wplyw na to ze jakie sie rodza dzieci...
Zywnosc kilkanascie lat temu tez byla inna i inne byly wagi urodzeniowe dzieci...
Kiedys nie bylo tyle fastfoodow,slodyczy cco teraz.A spojzmy prawdzie w oczy ze co nie ktore pokolenia zrobily sie bardzo leniwe i wola zjesc sobie pizze czy jakies mrozonki a potem sie dziwia ze czlowiek zmeczony czy chory czy po prostu za ciezki.
Wszytsko ma wplyw na nasze potomstwoWiadomość wyedytowana przez autora: 31 maja 2013, 10:11
-
vivien to to na pewno ma jakiś wpływ. Teraz każde jedzenie to syf. Tak naprawdę kupując nawet żywność eko człowiek nie ma pojęcia co tam jest u mnie w bloku mieszka cała masa ludzi ze wsi i opowiadają jak się ich rodziny na wsiach dorabiają na żywności "eko" z tego samego pola sprzedają taniej warzywa myte jako zwykłe takie na giełdę, targi, do sklepów a nieumyte sprzedają dużo drożej i idą do sklepów z żywnością eko
No cóż... coś trzeba jednak jeść więc nie pozostaje nic innego jak zaprzyjaźnić się z chemią w większym czy mniejszym stopniu -
nick nieaktualnySame witaminy nie mają żadnego wpływu na wielkość dziecka. Ogólnie ludzie są węksi i dłużej żyją niż jeszcze 50 lat temu więc siłą rzeczy rodzą się też więksi. To jest opinia mojej lekarki i całej rzeszy innych lekarzy również, a ponieważ jej ufam i życie potwierdza tę teorie dzielę się tą opinią na forum.
I poproszę niektorych po raz kolejny o pohamowanie się z nadinterpretacją moich wypowiedzi i nie brania wszystkiego tak osobiście.
A co do wagi dziecka vs choroby wrodzone. Jak diagnozowalam Lilke 5 lat temu w kierunku CMV i dowiedziałam wielu specjalistów w tym lekarzy z Centrum Zdowia Dziecka - od okulisty przez neurologa, fizjoterapeutów etc. Wszyscy mówili, ze dzieci z wrodzonymi chorobami nie rodzą sie takie duże więc chyba nie jest to tak stary pogląd a juz napewno nie ma 50 lat ostatnio byłam z Mają u neurologa i tez to samo potwierdziła. Z dużymi dziećmi jest mniej problemów zdrowotnych, no chyba, że mówimy o dzieciach matek doabetyczek z przerostowym otłuszczeniem serca czy wątroby.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 31 maja 2013, 11:21
-
no ja biorę witaminy z dwóch względów- mała nie zapowiada się na dużego noworodka to raz a dwa- cały czas wymiotuje, więc nie sądzę by fakt, że zjem zdrowo na coś się zdał skoro i tak wszystko wyląduje w kanalizacji zanim się wchłonie... i dziecko cwaniak i tak sobie ze mnie wyciągnie co mu trzeba a ja zostanę bez włosów, zębów z połamanymi pazurami i cerą rodem z rodziny Adamsów...
Wiadomość wyedytowana przez autora: 31 maja 2013, 11:01
-
nick nieaktualnyWątek trochę zapomniany, ale postanowiłam go odświeżyć, bo mam wiele wątpliwości po wizycie u mojej ginki. Otóż coraz więcej mi dokłada do łykania.
Przed i w trakcie 1 trymestru brałam witaminy prenatalne za bardzo bogatym składem (porównywałam dostępne na rynku preparaty), po 12 tyg. lekarz kazał mi włączyć DHA 300, więcej nie kazał brać (zalecenia producenta 2x 300), bo jak twierdził - urodzę zbyt duże dziecko wypasione na witaminach...
Później zmieniłam lekarza i ok 5 miesiąca nowa pani doktor zaleciła D3. Przyjęłam to spokojnie, bo rzeczywiście większości Polaków ma niedobory tej witaminy, a ja dodatkowo spodziewam się bliźniaków.
No, ale potem kazała profilaktycznie łykać żuravit ze względu na ciagnące się infekcje ukł. moczowego. To już 4 tabletki.
Ostatnio zaleciła żelazo, ze względu na morfologię, magnez, bo serducho kołacze i ręce cierpną, no i diosminę na opuchnięte dłonie i stopy.
Jeśli jeszcze dodać Eutyrox ( na niedoczynność tarczycy) to wychodzi z tego pół apteki!!! Zaczynam mieć wątpliwości, czy to wszystko na pewno konieczne... I zastanawiam się też, czy z czegoś nie zrezygnować. Tylko z czego???
A co do wielkości dzieciaków - to chyba coś w tym jest, bo moje bliźniaki mają wagę dzieciaków z pojedynczych ciąż i to w jej górnej granicy. Młody wg usg ma datę porodu o 2 tyg. wcześniej.
Dziewczyny, poradźcie coś, proszę!