Tak swoją drogą, to moją matkę i siostrę to samo spotkało - pierwszy poród, który postępuje bardzo powoli i należy wykonać cesarkę. Ale lekarz ma to w czterech literach, bo on w nocy śpi a nie stoi przy stole, więc albo rodząca ma zaczekać do rana albo niech rodzi sama w nocy. No i po wielu godzinach dziecko się rodzi - niedotlenione, w przypadku mojej siostrzenicy potrzebna była reanimacja, położne chrzciły szybko dziecko podczas tej reanimacji... absolutny koszmar. Efektem tych traumatycznych porodów było dziecięce porażenie mózgowe u mojej siostry i tak samo siostrzenicy (dlatego moja matka i siostra strasznie się bały gdy ja miałam pierwszy raz rodzić, żeby i mnie to nie spotkało ale na szczęście u mnie same porody były bezproblemowe w tym temacie).
To było 45 i 20 lat temu, więc można by mieć nadzieję, ze teraz są lepsze czasy i lekarze nie odwalają takich rzeczy... Jak widać nie