Byłam w czwartek, 19dc na usg i lekarz zobaczył pęcherzyk 19mm, zapowiadał ze „jutro, najdalej pojutrze” będzie owu. Wszystko pieknie mu się podobało.
Ale wyszło jak wyszło, miałam nocna prace i stres jeszcze tego dnia, jeszcze piątek praca, jeszcze sobota praca i stres, i skoku nie było, dopiero dziś (23 dc) wystąpił skok i koniec śluzu.
Wiecie może, co się dzieje z takim pęcherzykiem?
Rósł i rósł?
Zatrzymał się?
Urósł inny?
A może jak się tak opóźnia-to się robi z pęcherzyka „niewypał” ?
Miałam dziś lub jutro badać progesteron, ale to tez chyba muszę przesunąć chyba?
W sieci jest tylko info, ze stres, przepracowanie i zmiana rytmu dobowego przesuwa owulacje, ale na czym to polega to nigdzie nikt nie pisze.
Czy któraś z Was monitorowała taka sytuacje?