Cześć Dziewczyny,
Co prawda zamierzaliśmy z narzeczonym starać się o dziecko w drugiej połowie przyszłego roku (po ślubie), ale... dostałam wyniki badań i jestem lekko przerażona.
Rok temu odstawiłam tabletki anty (nie chciałam dłużej brać, brałam wiele lat) i od tej pory zmagam się z trądzikiem hormonalnym na brodzie (podskórne gule). Z powodu utrzymującego się trądziku dwa miesiące temu zrobiłam pakiet badań hormonalnych i...
Wyszło podwyższone FSH - 14, 4. LH - 7. Do tego lekko podwyższona prolaktyna (496) i niski estradiol - ok 30. Zrobiłam też progesteron na 7 dni przed terminem miesiączki - 27. Z tymi wynikami udałam się do endokrynologa - ginekologa. Lekarz stwierdziła, że owulacja była, a na USG dopochwowym wszystko było ok. Dostałam zalecenie powtórzenia badań w kolejnym cyklu. Nie dostałam żadnych leków.
Kolejny cykl:
FSH - 12,5
LH - 6,5
Estradiol: 27
Progesteron (6 dni przed miesiączką): 28.
Progesteron wskazuje, że owulacja niby jest, ale co z resztą?
Czy takie wyniki oznaczają niewydolność jajników? Ew. niedoczynność przysadki (stosunek LH do FSH 0,5)? Czy będę miała jeszcze szanse na naturalną ciąże?
chciałam zacząć starać się w czerwcu przyszłego roku (ślub w maju) i nie wiem co mam robić
Kolejną wizytę mam zaplanowaną dopiero na koniec października... Zwariuję chyba do tej pory.
Dodam, że leczę się od ponad roku na niedoczynność tarczycy, teraz TSH wynosi 1,3 - przed leczeniem bylo to ok 6. Przyjmuję Euthurox 50 mg.
Będę Wam bardzo wdzięczna za komentarze