Cześć Dziewczyny, też jestem tutaj nowa
Testy owulacyjne stosuję od około 6 cykli, zaczynam zwykle około 10 dnia cyklu. Kupuję zwykle testy z domowego laboratorium. Staramy się "na poważnie" od pół roku. Dotąd na testach pojawiała się mocna druga kreska, zwykle około 14 lub 15 dnia. A w obecnym cyklu (dziś jest już 19 dzień), sprawdzając codziennie po pracy mniej więcej o godz.18, nie zauważyłam ani razu tej mocnej kreski. Owszem, jakiś jej ślad ciągle jest, ale to przecież nie wskazuje skoku LH. Jak myślicie, czy to jest cykl bezowulacyjny? Czy może skok był tym razem mało wyraźny i moje pomiary go nie "wyłapały" ? Śluz przezroczysty płodny zaobserwowałam tradycyjnie jakoś 13-14 dnia, tyle że w nieco mniejszej ilości, lekkie bóle podbrzusza też się pojawiły. Ogólnie cykle mam bardzo regularne, badane niedawno hormony tarczycy i prolaktyna też w normie. Powiedzcie, może macie jakieś przypuszczenia? Nie chciałabym jeszcze panikować i biec do lekarza, wiem że pół roku starań to jeszcze niedużo
Zastanawiają mnie tylko te testy. Może niewarto się w ogóle nimi sugerować, odpuścić, i a nóż wtedy się uda... Dziękuję za wszelkie rady