Cześć dziewczyny.
Od dawna śledzę to forum, ale dopiero niedawno odważyłam się zarejestrować.
Pod koniec czerwca, dokładnie 22.06 ujrzałam dwie piękne kreski na teście ciążowym. Wybuch nieopisanego szczęścia, łzy wzruszenia. Zatestowałam, bo chodziłam do łazienki co chwila, ból piersi budził mnie w nocy, a miesiączka wydawała się niezwykle odległą myślą... I w dzień spodziewanej miesiączki pomyślałam, że test ciążowy zaraz rozwieje moje wątpliwości. W poniedziałek poleciałam na betę, a we wtorek odebrałam wyniki, beta wynosiła niespełna 50. Trochę mnie zmartwiło to, że jest taka niska. W środę od rana miałam złe przeczucia... piersi przestały mnie boleć. Wieczorem zaczęłam plamić. Pojechałam na dyżur... beta wynosiła już tylko 17... Ciąża biochemiczna, w usg nie było zarodka - A mi serce rozpadło się na maleńkie kawałki.
Z racji, że była to ciąża biochemiczna lekarz dyżurny poinformował nas, że możemy się starać od razu w tym cyklu.
17 lipca (21 dc) byłam na kontrolnym usg - endometrium 9mm, niejednorodne. Trochę to zaniepokoiło mojego lekarza (choć powiedział, że niewykluczone, że może się uda w tym cyklu) i wysłał mnie na betę. Od razu zdobiłam badanie następnego dnia i już wieczorem miałam wyniki beta <0,2.
24 dc zrobiłam jeszcze test ciążowy (żeby wiedzieć czy na pewno nic tam u mnie w brzuszku nie kiełkuje i móc napić się z okazji urodzin kolegi) był negatywny.
Teraz mam 34 dc. Moje cykle to 28-32 dni i nigdy poza tą ciążą biochemiczną nie zdarzyło mi się przesunięcie choćby o dzień.
Piersi nie są specjalnie obrzmiałe, nie bolą, ale od wczoraj zdarza się, że mnie zakłują.
Podobnie podbrzusze... niby zakłuje, ale nie tak jak na okres (mam bardzo bolesne miesiączki).
Powiedzcie mi...czy jest sens, żebym znowu testowała? Czy lepiej nie robić sobie nadziei?
Czy beta w 21 dc może się mylić?
Pozdrawiam