Cześć dziewczyny. Jestem tu nowa.
Mam insulinoodpornosc, z tego tez powodu moje cykle trwają po 60-65 dni. Pół roku temu odstawiłam antykoncepcje hormonalna która miała wyregulować mi cykle. Od miesiaca biorę siofor (3x500). Staramy się z mężem o dziecko.
24 grudnia (46 dzień cyklu) zrobiłam test owulacyjny, który wyszedł pozytywnie, wspolzylismy dzień wcześniej.
Tydzień później, 1 stycznia, rozpoczęło się u mnie plamienie. Na początku było delikatne, brązowe. Po 3 dniach zmieniło się w obfitsze krwawienie, czerwona krwią, raczej bez skrzepów. Jest niepodobne do zwykłej miesiączki, zawsze miałam je obfite, musiałam zmieniać podpaski co godzinę. Teraz nosze zwykle wkładki, które są lekko zaplamione, jednak na papierze zostaje dość dużo krwi (jakby była zbyt gęsta by się wydostać bezpośrednio).
Oczywiście pewnie wiecie jak jest gdy człowiek się stara o dziecko, przeczytałam już wszystko chyba co jest napisane w internecie, od wczesnej ciąży i krwawienia implementacyjnego, po niedomoge ciałka żółtego, wiec niepotrzebnie się martwię. W ubiegłym tygodniu zrobiłam dużo testów, ale raczej za wcześnie. Czy jutro już będzie odpowiedni moment? Czy któraś z was miała takie krwawienie? Podobno w pierwszym miesiacu można mieć krwawienie łatwe do pomylenia z miesiaczka... u mnie przede wszystkim nie zgadza się czas (dużo za wcześnie jak ja okres, no i bez zwykłych objawów takich jak bóle piersi czy brzucha)