X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki ciążowe ANASTAZJA 18.09.2015 ♥ MARCELINA 18.05.2017 ♥ ALEKSANDER 18.05.2018 ♥
Dodaj do ulubionych
1 2 3

23 sierpnia 2015, 12:30

(37w3d) waga +12,6kg, do terminu porodu zostało 18 dni, (94%...)

za mną pierwsze KTG, zapis trwał 30 minut z czego przez połowę czasu moje Słońce czkało i podskakiwało radośnie, miło jest tak posłuchać serduszka swego dzieciątka ;) zapis wykazał dwa skurcze na poziomie 55 i 70 i jeden mniejszy 35, lekarz stwierdził że coś pomału zaczyna się dzieć. od czwartku ciąża jest donoszona, do-no-szo-na! uff jak to dobrze brzmi :) kolejne KTG połączone z USG czeka mnie już w najbliższy piątek.

mąż codziennie zadaje kilka razy pytanie "rodzisz dzisiaj?" :P ażebym ja to wiedziała... ale tak na serio to chyba jeszcze nie moja pora, mój organizm nie raczy mi wysyłać jakiejkolwiek informacji wskazującej na to że się zbliża. w zeszłym tygodniu mogłabym powiedzieć że nie dociera do mnie, że za kilka/kilkanaście dni będziemy mieć dziecko! poród? jaki poród? ale teraz od dwóch/trzech dni odczuwam jakiś nieuzasadniony niespokój, poddenerwowanie, śnią mi się jakieś pierdoły związane z porodem o.O może zbyt dużo przesiaduję na forum i czytam jak to wrześniowe mamusie już się rozpakowują? :)

kochana córeczko zapraszamy cię z tatą na drugą stronę brzucha <3

37 tydz. 3 dni
<zdjęcie usunięte>

Wiadomość wyedytowana przez autora 14 lutego 2016, 22:46

30 sierpnia 2015, 18:44

(38w3d) do TP tylko 11 dni - nie wierzę!!! :D

za nami kolejna wizyta - pierwszy pomiar córeczki wskazał na 2800g, od razu wydało mi się że coś jest nie tak, bo czy przez dwa tygodnie Anastazja przybrała jedyne 130g? o.O od razu zwróciłam lekarzowi uwagę że coś jest nie tak, szybko zabrał się za pomiar pozostałych parametrów, trwało to kilka dobrych minut jednak po chwili z uśmiechem na twarzy stwierdził, że przepływy idealne, ilość wód płodowych prawidłowa, serduszko ok, szyjka nadal zamknięta na cztery spusty 32mm a główka powoli zaczyna wstawiać się w kanał rodny! okazało się że wkradł się jakiś błąd pomiarowy a właściwa waga to prawie 3000g, więc super! :D nasza córcia będzie raczej drobnym dzieckiem z długimi nogami ha! po mamusi i tatusiu :P KTG tym razem nie wykazało żadnych skurczy i nadal nic nie zanosi na to aby poród miałby rozpocząć się przed terminem, więc umówiłam już ostatnią wizytę na 8 września ale i tak dostałam skierowanie na przyjęcie do kliniki w razie w. :)


a my cierpliwie czekamy, czekamy i czekamy <3
humory dopisują, dłonie R. gdy nie są niczym zajęte lądują na moim brzuchu a do tego jego ciągłe rozmawy z Nastią :) a ja nadal czuję się wspaniale jak na kobietę w terminie porodu, nie ograniczam swojej aktywności, codziennie sprzątam, gotuję, piorę, jeżdżę samochodem, robię zakupy, chodzę z mężem i psem na spacery, nikim się nie wyręczam i nie narzekam bez prawdziwego powodu właściwie to lubię co najwyżej ponarzekać na ludzi, którzy mnie naprawdę irytują ;)

wiem że tuż za rogiem jest wypisana wielkimi literami META mojej ciążowej przygody, którą oficjalnie rozpoczęłam 1 stycznia 2015r. po ujrzeniu dwóch kresek... najwspanialsza przygoda życia na którą złożyło się 9 miesięcy starań połączonych z wizytami u lekarza conajmniej 5-6 x w każdym cyklu, przyjmowaniem tabletek, hormonów, zastrzyków, codziennym mierzeniem temperatury, wydanymi pieniędzmi ale to nic bo w końcu się udało! wywalczyliśmy nasz cud, który przez kolejne 9 miesięcy rozwijał się pod moim sercem w moim brzuszku a za chwilę będzie tulony w naszych ramionach, cud któremu imię Anastazja <3 a tuż za metą kolejny START przygody na całe życie, przygody mamy i taty, jesteśmy gotowi! <3

38 tydz. 3 dni
<zdjęcie usunięte>

Wiadomość wyedytowana przez autora 14 lutego 2016, 22:46

6 września 2015, 07:55

(39w3d) do terminu porodu zostały 4 dni, waga +14kg, obwód brzucha 100cm
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/770ad6ccc095.jpg


melduję się w dwupaku, Anastazja ani myśli wychodzić na ten świat B-) do terminu zostały 4 dni a ja nadal nie wiem co to skurcz przepowiadający... no nic, czekamy dalej :) we wtorek mam ostatnią wizytę USG + KTG


a może córcia zrobi nam niespodziankę i postanowi urodzić się jutro czyli w dniu 3. rocznicy ślubu rodziców? byłoby cudownie! <3 a to tak ku pamięci <3 <3 <3
<zdjęcie usunięte>


pssssss! mam cichą nadzieję, że to ostatni wpis z Nastką w brzuchu, trzymajcie kciuki!
See ya! ;)


39 tydz. 3 dni
<zdjęcie usunięte>

Wiadomość wyedytowana przez autora 14 lutego 2016, 22:47

13 września 2015, 08:16

(40w3d) 3 dni po terminie porodu, waga 14,5kg a obwód brzucha bez zmian 100cm :)

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/8aea6b40233e.jpg
dziewczyny dobrnęłam do wymarzonych 100% na suwaczku!!! a pamiętam że w momencie przejścia z różu na fiolet było chyba 10% :D

wtorekowe USG+KTG:
- zero skurczy
- szyjka zamknięta 28mm ale rozmiękczona
- główka w kanale rodnym
- waga Nastusi 3383g
- ilość wód, przepływy, serduszko - ok

piątkowe KTG:
- są skurcze! wprawdzie na poziomie max 50 ale są i chyba delikatnie je odczuwam

we wtorek ginekolog wykonał masaż szyjki macicy, trwało to max 30-40 sekund ale to nic przyjemnego, bolało... i tak w trakcie pomyślałam "cholera jak boli! rozrywa! ale to i tak pewnie nieporównywalny ból z tym porodowym" ;) szyjka była na tyle rozmiękczona że gin mógł palcem dotknąć główki Nastusi ;D po przyjeździe do domu zaczęłam plamić ale to dobrze, świadczy to o rozszerzaniu się szyjki po masażu a plamienie mam do dzisiaj.

uwaga! jeśli do czwartku poród sam się nie rozpocznie to dokładnie 17.09 (czwartek, 41w0d) o godz. 8.00 mam się stawić w klinice na indukcję porodu :O martwi mnie tylko że indukcja często kończy się CC a ja tak bardzo chciałabym SN... od wtorku mam też bóle miesiączkowe, czuję córeczkę bardzo nisko, spojenie łonowe pobolewa i od czasu do czasu zakłuje, coraz częściej odczuwam delikatne skurcze :)

za kilka dni Anastazja będzie z nami <3 lekki stresik jest ;)

<3 córeczko pokoik już czeka <3
<zdjęcie usunięte>
<zdjęcie usunięte>
<zdjęcie usunięte>


40 tydz. 3 dni, już ostatnie ciążowe ;D
<zdjęcie usunięte>

Wiadomość wyedytowana przez autora 14 lutego 2016, 22:55

18 września 2015, 22:48

<3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3
po dwóch dniach porodu, dzisiaj o godz. 19:10 przyszła na świat nasza kochana córeczka Anastazja (41w1d) przez CC :)
- waga 3220g
- długość 58cm
- 10/10pkt
<3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3

dziękuję dziewczyny za trzymanie kciuków, jesteście niezastąpione :) opis porodu i zdjęcie Anastazji postaram się wrzucić w przyszłym tygodniu :) jest urocza!

pozdrawiamy! szczęśli i dumni rodzice, J & R :D

Wiadomość wyedytowana przez autora 19 września 2015, 01:07

23 września 2015, 15:07

Ciąża zakończona 18 września 2015 godz. 19.10

Wiadomość wyedytowana przez autora 23 września 2015, 15:37

23 września 2015, 15:38

jeszcze za nim zaszłam w ciąże wiedziałam jak chce rodzić i gdzie chce rodzić a życie jak to życie pisze swoje scenariusze :)

co do miejsca udało się - chciałam rodzić w czystej, komfortowej i przyjaznej atmosferze, bez stresu i niepotrzebnych nerwów dlatego wybrałam jedną z prywatnych poliklinik w moim mieście.

co do tego jak chcę rodzić, a chciałam siłami natury to hmm jakby to ująć... udało mi się w połowie bo dwa dni rodziłam naturalnie a i tak zakończyło się CC.

poniważ naszemu uparciuchowi nie spieszyło się na ten świat, zaplanowaliśmy więc indukcję porodu na 17 września (41w0d) na godz. 8, wstaliśmy więc z mężem dwie godziny wcześniej, przygotowaliśmy się, zjedliśmy śniadanie i zdążyliśmy jeszce zrobić ostatnie wspólne zdjęcie z Nastusią w brzuchu. był to bardzo szczęśliwy poranek z uśmiechem na ustach bo wiedzieliśmy że za kilka godzin nasze dzieciątko będzie z nami. w momencie gdy mieliśmy wyjeżdżać z domu odebrałam telefon z polikliniki z informacją że w tej chwili nie mają wolnych łóżek i że trzeba wstrzymać się z przyjazdem aż coś się zwolni. chyba o 11.30 otrzymałam info że mamy zielone światło aby przyjeżdżać, na miejscu byliśmy w samo południe, natomiast indukcja rozpoczęla się o godz. 13 od podania oksytocynów + podpięcia KTG, wszystko odbywało się w sali porodowej która wyglądem przypominała pokój hotelowy ;) co jakiś czas byłam badana przez cudowne panie położne a gdy okazywało się że nadal nie ma postępu w porodzie została zwiększana dawka oksy. około godz. 15 zaczęłam odczuwać dość mocne bóle, starałam się chodzić, kręcić biodrami i oddychać przeponą jak uczono w SR a między skurczami żartowaliśmy, śmialiśmy się z mężem i pstrykaliśmy fotki na pamiątkę <3 skurcze szły zarówmo z brzucha jak i pleców :/ około godz. 16 zaczął odpadać czop ale niestety nadal nie miałam rozwarcia a szyjka była wysoko i zamknięta. do godz. 19 nic się nie zmieniło, dlatego lekarz podją decyzję że albo robimy CC albo nie ma mnie co męczyć, odłączamy kroplówke i czekamy na kolejny dzień aby spróbować następnego dnia. wybraliśmy drugą opcję w chociaż lekki zawód był, wiedzieliśmy jednak że na pewne sprawy nie mamy wpływu i że porodu SN nie przyspieszymy. zjadłam kolację a R. o 22 pojechał do domu. Noc była średnio przespana bo albo budziły mnie skurcze albo przychodziły położne aby sprawdzić tętno mojej kruszynki i najnormalniej w świecie budziły mnie ale i tak każda z tych kobiet była wspaniała z osobna :)

dzień drugi, 18 września (41w1d). zarówno ja jak i mąż byliśmy gotowi do kolejnego podejścia wywołania porodu naturalnego. najpierw zostałam zbadana i tu bez żadnych niespodzianek, szyjka nie gotowa a rozwarcia brak. około godz. 9 zostałam podpięta pod oksy. ze słoniową dawką taką że już po godzinie miałam straszne skurcze. ogromne wsparcie miałam w moim ukochanym mężu. to on mnie masował, wspierał dobrym słowem, przytulał, przemycił kilka słodkości do pochrupania, jednym słowem był moim aniołem stróżem i podporą w tych gorszych chwilach <3 około godz. 12 bóle były na tyle dokuczliwe że anestezjolog zadecydował o ZZO - nie protestowałam :) miałam wówczas 2 cm rozwarcia a główka Nastusi była nadal wysoko. po trzech godzinach dostałam kolejną dawkę znieczulenia. była już chyba godz. 16 gdy położna pomogła odejść wodom, były czyste więc dobra informacja ale rozwarcie nadal 2 cm, poród naturalny zaczął oddalać się w naszych głowach przez brak postępu ale próbowaliśmy dalej z kroplówką. o godz. 18 lekarz zaproponował podanie dożylnie jakiegoś środka jak to określił "narkotyzującego" który miał pomóc szyjce - wyraziliśmy z mężem zgodę. gdy położna wstrzykiwała mi ten eliksir czułam jak odlatuję, moja rozmowa z R. to był jeden wielki bełkot jak pod koniec dobrze zakrapianej imprezy, świat wirował a mi było błogo, taki stan utrzymał się około 10 minut po czym badanie wykazało że szyjka rozszerzyła się do 5 cm a główka ładnie zeszła w dół. przez kolejne pół godziny skurcze były nie do zniesienia ale nie otrzymałam kolejnej dawki znieczulenia bo czekałam na ostateczne badanie, które miało zadecydować czy ciągniemy poród SN czy CC. chyba o 18.50 pół przytomna usłyszałam od położnej że nadal mamy 5 cm, nie ma postępu a na dodatek córeczka wstawiła się czółkiem główki co było zagrożeniem dla niej jak i dla mniej... 18.55 lekarz informuje że "robimy CC". położna pomogła doczołgać mi się kilka kroków na salę operacyjną a mąż został na porodówce. po 6 minutach czyli 19.01 leżałam znieczulona od pasa w dół na łóżku operacyjnym a o 19.10 usłyszałam najwspanialszy krzyk jaki kiedykolwiek był mi dane usłyszeć, był to płacz naszej najukochańszej, najwspanialszej i najdroższej córeczki Anastazji, za chwilę Anastazja wyjrzała do mnie za kotary zasłaniającej brzuch, zobaczyłam prawdziwy cud, pamiętam dokładnie moje pierwsze myśli "jaka malutka, jakie długie ciemne włoski, miniaturka Roberta" <3 moje słoneczko zabrano na mierzenie i badanie, wszystko odbywało się w towarzystwie męża a ja leżałam i myślałam o naszym Szczęściu, płakałam i śmiałam jednocześnie a lekarz cerował mój brzuch ;) po kilku minutach położono moją Nastusię przy policzku a ten kochany bąbelek zaczął dotykać swoimi ustkami moich ust jakby chciała dać mi buziaka, strasznie się wzruszyłam... to było najwspanialsze powitanie jakie mogłaby sprawić mi ta kruszyna, córeczka całująca na dzień dobry mamusię w usta, nawet teraz jak o tym myślę to robią mi się szklane oczy :) gdy wjeżdżałem do sali mąż już tulił w ramionach naszą księżniczkę po czym położył ją na mojej piersi a położna pomogła mi przystawić małą do karmienia <3

obecnie Anastazja pochłania 99,9% naszego czasu a my uczymy się nowej roli bycia rodzicami :) kochamy <3 kochamy <3 kochamy <3


jak tylko się ogarnę to postaram się nadrobić wasze pamiętniki dziewczynki! :)


moja laleczka kilka godzin po porodzie
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/b6e906f028ac.jpg

Wiadomość wyedytowana przez autora 14 lutego 2016, 22:48

24 października 2017, 01:20

Kontynuacja pamiętnika w KidzFriend - zapraszamy
Wszystkie wpisy po zakończeniu ciąży przeniosło na KidzFriend ale, że nie będę z niego korzystać, kopjuję wszystkie wpisy tutaj :)




02.10.2015
Jest środek nocy a moja kochana księżniczka leży przyklejona do mojej piersi i się zajada w najlepsze.
Za nami 2 tygodnie Nastusiowego życia i choć pierwsze dni nie były ani kolorowe ani łatwe to z dnia na dzień poznajemy tajniki bycia rodzicami i opieki nad istotką która w 100% jest zależna od nas.
W pierwszych dobach hormony dały mi popalić, ryczałam całymi dniami jak szalona i nie potrafiłam tego opanować, gdyby nie kochany mąż to nie wiem jakbym przetrwała te dni. właściwie były dwa główne powody, które wyciskały mi morze łez:
- brak pokarmu - musiałam dokarmiać Nastusię MM i każda kolejna podawana butelka sprawiała że serce mi się krajało bo jak to, ja mama nie jestem wstanie wykarmić własnego dziecka? całe szczęście znalazłam pomoc i wsparcie u specjalistki od laktacji w klinice gdzie rodziłam, pomogła mi ona rozkręcić laktację i tak od kilku dni karmię córeczkę tylko piersią
- poród CC a nie SN - właściwie to do teraz czuję że coś mnie ominęło, całe 9 miesięcy czekałam na moment gdy lekarz położy Anastazję na mojej piersi, taką cieplutką i jeszcze mokrą a mąż przetnie pępowinę - nie było mi to jednak dane
Dzisiaj wiem, że to nie moja wina ale w tych pierwszych dniach głównym winowajcą w moich oczach byłam ja sama. tak naprawdę lekarz na dzień dobry zaproponował CC ale ja się uparłam i walczyłam 2 dni aby urodzić Nastusię SN, jednak gdy sytuacja zrobiła się na tyle poważna że zaczęła zagrażać zdrowiu, po prostu trafiłam na blok operacyjny bez pytania o zgodę.
Tak na prawdę to każdy powód był dobry do płaczu... dzisiaj jest już lepiej, dużo lepiej choć nie zawsze łatwo
Nastusia jest taką małą istotką a wniosła w nasze życie tyle miłości i poczucia odpowiedzialności, kochamy ją całym sercem i chcemy chronić ją przed całym złem tego świata!
W chwili obecnej żyjemy od pieluchy do pieluchy, od karmienia do karmienia a w międzyczasie drzemki Anastazji a dla nas okazja do wrzucenia czegoś na ząb i ogarnięcie się.
Nastulek póki co śpi w naszej sypialni w kołysce, w ciągu dnia wychodzimy na krótkie spacery do ogrodu a jutro planujemy dłuższą przejażdżkę wózkiem już poza ogrodem. jej uśmiechy, choć jeszcze nie świadome, dają nam energię na cały dzień! R. w poniedziałek wraca do pracy, mam nadzieję że poradzę sobie sama.
Nastuśce dochodzą dodatkowe gramy (3300) a mi ubywają kilogramy, do wagi początkowej brakuje mi jeszcze 6kg co oznacza że zrzuciłam już 8,5 B-) rana po CC pięknie mi się zagoiła, jest dosłownie niewidoczna, pięknie mnie pan dr zacerował, pogryzione i poranione brodawki też się zagoiły
Jakiś chaotyczny ten mój wpis ale tak to jest jak na jednej piersi wisi moje Słonko i nie ma się czasu na nic innego niż na tego bąbla
Uwielbiamy jej oczy, włoski, nosek, uszka, rączki, nóżki, paluszki - córeczka przejęła zdecydowanie więcej cech wyglądu po R. ale chyba oczka po mamusi.



03.10.2015
Dziewczyny dziękuję wam wszystkim i każdej z osobna za dobre słowo!
Myślałam, że po urodzeniu Nastusi ograniczę swoją aktywność na forum do minimum ale chyba nic z tego bo jak tu nie zaglądać jeśli płynie od Was takie wsparcie i pozytywna energia!
Antea myślę że poród CC jest głównym winowajcą problemu z laktacją, bo gdzie się nie zajrzy wszędzie można wyczytać że poród SN z automatu otwiera kurek z mlekiem a przy CC ciało z opóźnieniem orientuje się że dzidziuś jest już poza brzuchem i że czas aby rozpocząć produkcję mleka
Tak jak pisałam wcześniej skorzystałam z pomocy laktatorki Justynki - młodej, sympatycznej, kontaktowej dziewczyny, od której otrzymałam wiele cennych rad jak wspomóc cały proces laktacji:
- próby przystawiania małej do piersi po 15 minut do lewej i 15 minut do prawej 8-12x dziennie a jeśli córeczka nie chciała ssać dłużej niż 5 minut to musiałam ściągać pozostały pokarm laktatorem systemem 5/5 3/3 2/2, czyli 5 minut prawa pierś, 5 minut lewa, 3 minuty prawa, 3 minuty lewa, 2 prawa, 2 lewa. często było tak że pokarm nie leciał wcale albo było go tylko kilka kropelek, to i tak istotne było aby wykonać tą czynność w celu pobudzenia gruczołów mlecznych do pracy, takie trochę oszukiwanie własnego organizmu. natomiast w sytuacji gdy Anastazja (np. w nocy) w ogóle nic nie ciągnęła to wykonywałam to samo tylko systemem 7/7 5/5 3/3 i tak z dnia na dzień w laktatorze pojawiało się coraz to więcej mleka a i Nastusia pracowała coraz to dłużej i coraz bardziej się najadała aż przyszedł dzień gdy nie musiałam już podawać wcale MM
Nie wiem czy jasno to opisałam?
- gdy Nastka była już przyklejona do cyca musiałam jej pomagać w zasysaniu mleka tzn. gdy ona ciągnęła ja ściskałem pierś od dołu albo od góry, co znacznie ułatwiało jej pracę
- jeśli dziecko przysypiało podczas karmienia to musiałam ją lekko uszczypnąć za policzek, pod bródką lub za uszkiem albo dmuchnąć w twarzyczkę, efekt był natychmiastowy
- istotnym było prawidłowe przystawianie Anastazji do piersi - na pozór proste ale w rzeczywistości uczyłam się tego kilka dni
- na nasze spotkania przyjeżdżałam z głodną Nastką i przez pół godziny karmiłam małą przy Justynce, która obserwowała jak to robię, poprawiała mnie, mówiła na co powinnam zwrócić więcej uwagi i ogólnie dużo rozmawiałyśmy, podnosiła mnie na duchu i dawała nadzieję że niedługo będę mogła karmić Anastazję KP
- zaleciła picie herbatki na laktację Femaltiker 2x dziennie, herbatki rozpuszcza się w cieplej wodzie lub mleku, osobiście rozrabiałam z wodą bo mleka nie lubię (jest dość droga bo za dwa opakowania, które wystarczą na 12 dni zapłaciłam jakieś 60zł)
- picie dużej ilości wody, u mnie to jakieś 1,5-2 litry
- dziennie wartość dostarczanych kalorii powinna wynosić 2000-2500, dużo nie? ale z czegoś to mleko musi się produkować
Justa1234 uwierz mi że przez te dwa tygodnie nie zrobiłam nic aby zrzucić chociażby jeden kilogram, myślę że sama opieka nad dzieckiem, trochę stresu i nerwów z tym związanych, do tego nocne wstawanie, noszenie córci na rękach i karmienie KP same sprawiają że gdzieś te kilogramy ubywają. tak naprawdę to chciałabym zachować obecną wagę bo jak patrzę na zdjęcia z przed ciąży to jestem deską z przodu deska z tylu a teraz przynajmniej trochę kształtów nabrałam i dobrze mi z tym.



11.10.2015
8 tygodni Nastusiowego życia
tak, tak! to już 8 tygodni naszej nowej rzeczywistości
Anastazja - rośnie jak na drożdżach, aż się miło patrzy jak zmienia się z dnia na dzień i nabywa nowych umiejętności. Nie jest już bobaskiem który tylko ssie pierś, robi w pieluchę, śpi, leży i patrzy w sufit. Lubi jak się do niej zagaduje, zresztą sama ma dużo do powiedzenia 'gu' 'ga' 'au' 'eu' 'aa' 'ee' 'ha' 'ła', naśladuje ruchy ust mamy i taty, poznaje twarze swoich rodziców, robi baloniki ze śliny, rozgląda się wszędzie, wodzi oczkami za głośnymi zabawkami, nasłuchuje melodii i odgłosów, potrafi sama z sobą spokojnie chwile poleżeć, nauczyła się wymuszania noszenia na rękach, wieczorami lubi pomarudzić i popłakać ale najważniejsze jest to że każdego poranka wita nas szczerym uśmiechem i szczęśliwymi oczkami. Kolki nas ominęły, problemów brzuszkowych nie ma, pozostały częste czkawki jeszcze z okresu brzuszkowego. W nocy zaliczamy tylko jedno karmienie więc pod tym względem jest pięknie a no i młoda śpi tylko w swoim łóżeczku, nie zabieramy jej do naszego wyrka, w ciągu dnia lubi się zdrzemnąć na mojej klatce więc i ja sobie odpoczywam leżąc. Codziennie staramy się wyjść na kilkukilometrowy spacer, po włożeniu Anastazji do wózka nie ma dziecka, zapada w zimowy sen. Za nami pierwsze szczepienia które Nastusia zniosła dzielnie, badania bioderek też nic złego nie wykazały, waga idzie w górę a dokładnie 2kg na plusie, przestaje też się mieścić w ubranka roz. 62 no i można wiązać kucyki bo włoski ma zdecydowanie po R.
Mama - często zmęczona, niewyspana, czasem ma ochotę wyjść i nie wracać albo nic nie widzieć nic nie słyszeć, pracująca na 3 zmiany: poranną popołudniową i nocną, ale nade wszystko w duchu szczęśliwa mama uroczej istotki!!! z 14kg zostały jeszcze 4 ale jak to moja mama mówi '2kg jedna pierś, 2kg druga pierś' okeeeej niech tak będzie.
pierwsze tygodnie były ciężkie a wręcz beznadziejne, zahaczyłam o depresję, odżyłam pod koniec 5 tygodnia ale puszczam to w niepamięć bo teraz jestem mamą pełną parą! w domu obiadów brak ze względu na totalne oddanie się opiece nad Nastuśkiem, muszę podziękować mamie bo prawie codziennie przynosi nam coś na ząb i bez problemu możemy podrzucić wnuczkę dziadkom
Tato - zapracowany, pomocny, troskliwy, potrafiący zachować zimną krew w każdej sytuacji, animator zabaw Anastazji, zauroczony swoją małą dziewczynką, w nocy nie słyszy płaczu dziecka taaaa nie słyszy yhy, udaje że nie słyszy bo wie że i tak ja wstanę ale wybaczam mu to.
KP - gdy myślałam że już ogarnęłam temat mleka... no właśnie myślałam... klops! nagle ilość mleka zmniejszyła się do tego stopnia że Nastuśka przestała się najadać i był wielki płacz. Zdesperowana po raz drugi podjęłam rękawice do walki! Do pracy ruszył laktator i nieustanne odciąganie pokarmu 24h/dobę, kropla po kropli aby przekonać mózg że potrzebna jest większa ilość mleczka. Efekt? Laktacja powróciła, choć nie zawsze wystarcza pokarmu i muszę dokarmiać z butelki mlekiem, które wcześniej odciągnęłam. Od równych 21 dni Anastazja zjada tylko mój pokarm a w zamrażarce mam 20 porcji po 150ml zamrożonego pokarmu co daje całe 3 litry jedzonka na czarną godzinę
Jak to w jednej z reklam w TV ktoś powiedział 'brawo Ty! brawo Ja!' ale ile musiałam się natrudzić aby osiągnąć obecny stan wiem ja i tylko ja...
W sobotę mamy chrzciny - kilka dni temu zadzwonił proboszcz i zapytał czy może ochrzcić Anastazję u nas w domu a nie w cerkwi, okazało się że w tym samym terminie parafia przyjmuje jakąś młodzież z całej Polski w związku z jakimiś zawodami sportowymi i coś tam coś tam. W sumie ucieszyliśmy się bo już wcześniej gdybaliśmy sobie jakby fajnie było gdyby udało się zorganizować chrzciny w zaciszu domowym więc bez namysłu wyraziliśmy zgodę
Chrzestnym będzie mój brat a chrzestną siostra R., obie kandydatury trafione w dziesiątke!



18.12.2015
13 tydzień Nastusiowego życia = 3 miesiące
zaraz po porodzie gdy było ciężko wszyscy powtarzali 'spokojnie, byle do 3. miesiąca i zobaczysz że wszystko się zmieni, będzie łatwiej'. i co? święte słowa!
Jest łatwiej, jest prościej, więcej umiem, więcej rozumiem, więcej potrafię, jest we mnie więcej odwagi i 100% pewności siebie w tym co robię wokół Anastazji, już się nie zastanawiam dlaczego Nastka płacze, po prostu wiem. a płacze z trzech powodów: chcę jeść, chcę spać, mam mokre dupsko. nawet obiad udaje mi się ugotować i dom posprzątać a i pranie zrobić
Cały czas karmimy się KP - moja laktacja szaleje, codziennie wylewam ściągnięty nadmiar do zlewu bo w zamrażarce nie mam już miejsca na mleczne zapasy a w moim meście nie ma banku mleka kobiety, do którego chętnie oddawałabym mleczko. nadal mamy (tfu! tfu!) wspaniałe nocki, jedno jedyne karmienie około godz. 3 i Anastazja dalej wali w kimę, a w ciągu dnia ucina sobie dwie, trzy drzemki. a co robimy gdy dziecko nie śpi? bawimy się, rozmawiamy, ćwiczymy, chodzimy na spacery
Ale żeby nie było zbyt kolorowo dziewczę umie również marudzić, wymuszać a przy tym doprowadzać matkę do białej gorączki. no bez wątpienia rośnie dziewczyna! Nowe umiejętności? Ładnie chwyta i trzyma zabawki, wszystko ląduje w buźce a piąstki w całości (jak te dzieci to robią? niech tak dorosły spróbuje włożyć piąstkę do buzi), ślini się na potęgę, przy zabawie potrafi zdjąć skarpetki ze stópek
Tylko po szczepieniu na rotawirusy młoda odchorowała, 3 tygodnie zamiast kupy wylewała się z niej zielona woda :/ wczoraj dostała drugą dawkę, plisssss niech się to nie powtórzy! za nami też dwie dawki 5w1. No i mamy lekką asymetrię ciała ale pediatra mówi że taka asymetria to nie asymetria i aby ćwiczyć poprzez zabawę a za miesiąc powinno być już ok. Mąż? no powiedzmy że się sprawuje dobrze, czasem mnie wkurza, wczoraj już tak mi nadepną na odcisk że rzuciłam w niego termosem bo był pod ręką, takie tam małżeńskie perypetie, jest dobrze
Waga: 5760 (urodzeniowa 3220) i długość: 62cm (urodzeniowa 58cm)
A co przyniesie Mikołaj Nastusi? kolczyki! a gdy skończy 6 miesięcy wylądują w uszkach
W tym roku nie jedziemy na święta do Poznania bo szkoda męczyć małą 6-godzinną podróżą w samochodzie, więc zostajemy w domu, a w styczniu sobie odbijemy na świętach prawosławnych u moich rodziców.
Prezenty kupione, spakowane, choinka ubrana tak więc wesołych i spokojnych!!!
Ach! i jeszcze jedno, równo rok temu miałam szczęśliwą owulację, która zaowocowała naszym kudłatym szczęściem



18.01.2016
4 miesiące Nastusiowego życia
Nasze Szczęście kończy 4 miesiące, na liczniku mamy 6700g więc waga wrosła ponad dwukrotnie od czasu narodzin, zuch dziewczyna! pediatra żartuje że z piersi zamiast mleka leci mi śmietana. oczywiście cały czas lecimy na KP, odstępy między karmieniami wynoszą teraz jakieś 4 godziny ale Anastazja jednorazowo pochłania znaczną wiekszą ilość mleka niż przy odstępach 3-godzinnych. niebawem zaczniemy rozszerzanie diety o smakołyki ze spiżarni z jesiennych zbiorów (marchewki, ziemniaczki, buraczki, brzoskwinie, gruszki, jabłka - a wszystko z naszego ogrodu więc samo zdrowie ) i jeszcze jedna nowość, ziutek od początku roku prawie zawsze przesypia całe noce!!! ogólnie to strach już zostawić Nastuśka samego bo jeszcze chwila a zacznie fikać z plecków na brzuszek
Aj żywe to moje dziewczę jest, cały czas przebiera nogami i rękoma, chce się podnosić do siadania, chce obserwować świat z góry, buźka jej się nie zamyka, trzeba uważać co się jej daje bo co do rączki to do buźki, już nie wspomnę o zabawkach obciekających śliną. moje dziecko wygadanie jest, często coś tam mamrocze pod noskiem m.in. 'mammm' 'maaa' 'mauuu' ale dzisiaj w nocy przerosła samą siebie, chyba coś się jej przyśniło i głośno wrzasnęła 'MA! MA!' nie jakieś tam mamrotanie tylko wyraźne MA!MA!
No kocham tego kluska miłością szaleńczą!!!
Mój sposób na usypianie - ciasne uwinięcie w kocyk, lulanie na rączkach i po 5 minutach dziecko śpi.
Asymetria ciała - od dwóch tygodni chodzimy z Nastką na rehabilitację, do tego ćwiczymy intensywnie w domu, kupiłam poduszkę przeznaczoną dla niemowląt z asymetrią i postępy są ogromne! główka wraca do pożądanego kształtu, bazylek podczas snu przewraca głowę na lewą i prawą stronę, zmniejszyło się napięcie mięśniowe więc jesteśmy prawie w domu z tematem
Ciemieniucha - kurcze! nie wiem czy wcześniej nie zauważyłam przez długie włosy czy może nie było tego problemu a dopiero pojawił się w weekend ale mondziołek ma pół główki w tym badziewiu o.O od wczoraj intensywnie walczymy! tylko że z tak gęstymi i długimi włosami nie jest to proste... do rozmiękczenia stosuję oliwkę ale od niej robią się dredy, przy wyczesywaniu włosy plączą się w grzebieniu a do tego młoda tak się kręci na dupie że musi pomagać mi R. w całej operacji. najważniejsze aby pozbyć się tego czegoś
Moja waga - nadal mam jakieś 4 kg na plusie (choć jakoś bardzo tego nie widać) ale to przez to że jem jak słoń, zwłaszcza duuuużo słodyczy ale spokojnie niebawem wezmę się za siebie
Myślimy pomalutku o rodzeństwie dla Anastazji (starania najwcześniej rok po CC, wiec we wrześniu/październiku? ale to się jeszcze zobaczy, dużo zależy od tego jak się potoczą moje losy zawodowe) więc przed kolejną ciążą muszę wrócić do formy. a tak swoją drogą to w lipcu kończę 29 lat więc kolejny potomek pojawi się gdy będę miała 30 na karku o!
Plan dnia - powoli się normuje. pobudka -> zmiana pieluchy -> ćwiczenia -> jedzenie -> zabawa -> w razie potrzeby zmiana pieluchy -> spacer -> drzemka i tak w koło
Kąpiel odbywa się co drugi dzień, zamówiłam baby swemmer więc w tym tygodniu Nastusia zaliczy kąpiel w wannie, oby jej się spodobało



18.02.2016
5miesięcy Nastusiowego życia
Nie sądziłam że 5 miesięczne dziecko może być tak kumate, tyle rozumieć, że można się z nim tak łatwo porozumiewać, wystarczy jedno spojrzenie, jeden gest a już wiadomo czego chce, czego potrzebuje
Jej uśmiech i rechot jest zabójczy! ostatnio całymi dniami śpiewa AaaaAaaaaAAAAAaaaAaaa! uszy mi puchną i więdną, ale skoro jej to sprawia radość to niech krzyczy. Anastazja polubiła kąpiele z babyswemmerem, w wannie zamienia się w żabkę, już sam rytuał rozbierania przed kąpielą wywołuje rechot bo wie co się święci. kąpiel w wanience jest feee. tak jak kilka tygodni temu próbowała przewracać się na boczki to teraz ani myśli, daleko jej do obrotu, dobrze że przynajmniej lubi leżeć na brzuszku bo rehabilitantka mówi że przy jej asymetrii jest to niezmiernie ważne, tym bardziej cieszę się że jest w stanie wyleżeć jednorazowo 20-25 minut a przy okazji pięknie podpiera się na dłoniach i zaczyna jakby pełzać w okół własnej osi. nadal mamy zakaz od rehabilitantki na noszenie w pionie czy podciąganie do siadu, tylko noszenie w łódeczce wchodzi w grę ale nie wydaje mi się aby to jakoś przeszkadzało mojemu Skarbowi
W zeszłym tygodniu pojawiła się ropa w oczku, załapała zapalenie spojówki ale kropelki z antybiotykiem szybko rozprawiły się z problemem i mogę cieszyć się jej szczęśliwym spojrzeniem! w najbliższy poniedziałek mamy stawić się w szpitalu dziecięcym na USG główki ale ja dziękuję bardzo! w szpitalu panuje jakaś epidemia grypy typu B a do tego potwierdzone 5 przypadków grypy typu A czyli świńskiej (oficjalnie 5 a w rzeczywistości?) więc nie mam zamiaru pchać dziecka w siedlisko wirusów, przekładam wizytę na za miesiąc może dwa, w końcu to nic pilnego badanie profilaktyczne
Trochę statystyki: Nastka nosi się w rozm. 68-74cm z naciskiem na 74cm, waga +\- 7400g, kończymy zapas pieluch nr 3 i chyba przerzucamy się na 4, a u mnie już niewiele brakuje do wagi z przed ciąży 1,5kg
i jeszcze trochę zrzygam się kolorową tęczą w kierunku Anastazji:
Skarbie tak bardzo Cię kochamy z tatą! jesteś taka kochana i idealna! codziennie wprowadzasz w nasze życie tyle miłości że zwariowaliśmy na twoim punkcie. dzięki Tobie nasze życie ma sens
Uwielbiam tarmosić twoje kudełki, obdarowywać cię buziakami, łaskotać twoje żeberka, kocham twoje malutkie dłonie na moich piersiach podczas karmienia, kocham tulić cię do snu, jestem dumna że potrafisz grzecznie pobyć z dziadkami kilka godzin gdy rodzice wyrywają się na miasto a później aż podskakujesz z radości gdy nas widzisz. a zabawa w 'kuku!' to jest to!
KOCHAMY CIĘ MYSZKO



10.03.2016
6 miesięcy Nastusiowego życia
Anastazja kończy dziś pół roczku! wow! jak to dumnie brzmi! moja mała duża dziewczynka od trzech tygodni zwinnie przewraca się z plecków na brzuszek, pełza wokół siebie i raczkuje do tylu, wystarczy moment nieuwagi a malutka potrafi ewakuować się z maty na podłogę, powolutku próbuje podnosić tyłek do góry leżąc na brzuszku, zdolna moja! szaleje na punkcie naszego psa, aż się wyrywa aby dotknąć a raczej uszczypnąć za ucho lub mordkę i chyba dlatego piesęł omija Nastkę szerokim łukiem. sprawność jej rączek sięga poziomy zaawansowanego, chwyta pewnie i mocno, rzecz raz złapana nie ma prawa wypaść no chyba że robi 'bam! bam!' nawala zabawką o co popadnie aby za chwilę rzucić ją przed lub za siebie. Poza tym Nastka jest bardzo pogodnym i ciekawym świata dzieckiem, musi mieć jednak cały czas towarzystwo bo jak nie to podnosi głośny alarm, uwielbia też dotykać twarz mamy i taty, u taty rzecz jasna zarost jest najciekawszy
Mamy za sobą tydzień z dynią, tydzień z dynią + ziemniaczkiem a jutro wprowadzamy marchew, wszystko gotuję na parze i rozdrabniam blenderem. rozszerzanie diety idzie różnie, jednego dnia córka je aż się uszy trzęsą a drugiego dnia wielka rozpacz, skrzywienie na twarzy i plucie na odległość ale najważniejsze że poznaje inne smaki niż mamusiowe mleczko
O renty! ile razy zadawałam sobie pytanie czy dam radę pociągnąć KP do 4, 5, 6 miesiąca i proszę bardzo! karmię już pół roku i obecnie nasuwa mi się kolejne pytanie, jak długo jeszcze karmić, do 7, 8 a może do 9 miesiąca
Pomimo że KP nigdy nie sprawiało mi jakiejś wielkiej radości to jestem w HU* DUMNA że udało mi się wykarmić Nastke piersią przez całe sześć miesięcy B-) acha i narazie bączek nie jest dopajany, tylko mleczko z fabryki. byliśmy ostatnio na USG brzuszka i główki, wszystko elegancko jak być powinno
Nie wiem ile kluska waży bo dawno nie byłyśmy u pediatry ale stając razem na wadze wychodzi, że +/-8kg, jedno jest pewne pampersy to my mamy 4, a w temacie zębów to nadal mam szczerbatka
A u mnie? proszę państwa waga pokazuje -1kg mniej niż w momencie gdy zaszłam w ciąże, idealnie! tylko piersi mam o dwa rozmiary większe ale mam nadzieję, że gdy zakończę KP to odzyskam swoje boobsy w rozmiarze B
I jeszcze jedno, przywitała ostatnio pierwsza @ od czasu zajścia w ciąże, całe 455 dni bez @
Intensywna dwumiesięczna rehabilitacja Anastazji popłaciła, rozprawiłyśmy się z asymetrią a tym samym mamy pozwolenie na noszenie córeczki w pionie, no nareszcie!
Od dwóch tygodni Anastazja ma kolczyki! stwierdziłam, że to najlepszy moment ponieważ sama w tym wieku nosiłam już błyskotki w uszach i żyję. przy pierwszym uchu Nastka nie zorientowała się a przy drugim była mała podkówka na ustach ale tato szybko ukoił żal kolorową książeczką, wszystko trwało max. 2 minuty. uszka od początku maja się znakomicie, nie ropieją, nie są zaczerwienione, mała nie ciąga za nie a za jakieś dwa tygodnie wymienimy na te które sami jej sprezentowaliśmy. teraz to prawdziwa dama! do tego mój kudłacz kochany ma tak długie włosy, że niezbędna stała się spinka żabka, którą zgarniam grzywkę do góry bo bez niej grzywka zachodzi na nosek
W ypadałoby ponarzekać trochę, nie? ok córciu, zepsuło nam się trochę nocne spanie. jak zwykle zasypiasz o 21 ale budzisz się na dwa karmienia a nie, jak jeszcze miesiąc temu, na jedno albo i wcale a dzień zaczynasz o godz. 6 a nie jak wcześniej o 8, do tego zdarza ci się przebudzać w nocy z marudzeniem ale wówczas pomaga smoczek bo od razu zasypiasz a smoka wypluwasz. szukam przyczyny zmiany i mam trzy pomysły. jeden z nich, to po prostu że taki wiek. drugi, że wcześniej na noc zawsze odciągałam mleko dając ci kolacje z butelki, wówczas miałam pewność że zjadłaś odpowiednio tyle aby pospać nawet do rana a od jakiegoś czasu ciągniesz cyca na noc i może nie wyciągasz tyle ile dostawałaś w butelce? trzeci pomysł, to wina tatusia który lubi czasem chrapnąć przez sen i może to cię budzi ale raczej nie bo wcześniej to ci nie przeszkadzało bo przecież od początku śpisz w swoim łóżeczku u rodziców w sypialni. no nic, będzie trzeba podjąć jakąś próbę naprawczą bo mama się nie wysypia i jest często zmęczona w ciągu dnia. dzisiejszą noc tata spędził w salonie aby wyeliminować jego winę i fakt to nie jego wina bo i tak były dwa budzenia na jedzenie, kilka razy na podanie smoka a dzień zaczęłaś przed 7, tata wraca dzisiaj do sypialni
Inmiły akcent na koniec. wiadomo, że dla każdego rodzica jego dziecko jest najpiękniejsze na świecie, żadne odkrycie tak? rzadko wychodzimy z Nastką do sklepów ale gdy już tak się dzieje to często słyszę za plecami komentarze 'o boże, jakie piękne dziecko!' - to dosłowny cytat z ostatniej niedzieli, chyba nie muszę dodawać że w takich sytuacjach razem z R. obrastamy w piórka
Kochamy ją!


18.04.2016
7 miesięcy Nastusiowego życia
Coraz rzadziej wpadam na BBF, rzadziej zaglądam do pamiętników, szkoda! naprawdę mi żal bo jeszcze kilka miesięcy temu nie wyobrażałam sobie dnia bez zajrzenia tutaj, do Was! ale wiadomo jak jest dziecię rośnie, wymaga więcej uwagi, domaga się nowych zabaw i wiecznego gadania do niej
Dni tak szybko mijają, że jeszcze dzisiaj do południa byłam przekonana że mamy 17. dzień miesiąca, przypadkiem na komórce dostrzegłam, że 18. a tym samym 7 miesięcy Anastazji
Tak w wielkim skrócie co u mego bączka
- mamy pierwszy ząbek (lewa dolna jedynka) a w natarciu jest już druga do pary,
- bunia pełza po całym pokoju, nie raczkuje ale pełzanie opanowała do perfekcji,
- ma! ma! ba! ba! ostatnio nieśmiało da! da!
- nadal KP,
- Anastazji tak średnio przypadło do gustu rozszerzanie diety, zjedzenie porcji obiadku czasem zajmuje nam 30 minut a czasem 5! marchew, ziemniak, dynia, cukinia, burak, indyk, jabłko, gruszka, brzoskwinia, śliwka, masełko, oliwa z oliwek, olej rzepakowy, kasza manna, kasza kukurydziano-ryżowa za nami),
- waga 8kg, pampersy nr 4,
- nocne spanie trochę się popsuło, chyba przez zęby?!
- wozimy się w spacerówce,
- kolczyki wymienione na złote,
- mądre to stworzenie! wymusza, protestuje, krzyczy ale jednocześnie obdarza nas toną miłości, pięknym uśmiechem a do tego każdego dnia zachwyca nas nowymi umiejętnościami
Kochamy!!!
Postaram się nadrobić Wasze pamiętniki


18.05.2016
8 miesięcy Nastusiowego życia
8! 8! 8!
I kolejny miesiąc minął... moja córcia ma dwie dolne jedynki a w kolejce są już następne, czasem są dni gdy widzę jak Buna cierpi przez bolące dziąsełka, pcha łapki do środka, gryzie co popadnie, ma ślinotok a ja jedyne co mogę zrobić to podać coś na ząbkowanie i przytulić, całe szczęście nie gorączkuje. przez te zęby zdarza się, że nie chce jeść nic poza cyckiem a mnie to trochę stresuje, cóż trzeba to jakoś przetrwać. z nowości to Żabolek samodzielnie siada z pozycji na czworaka i zaczęła pełzać/raczkować po całym domu, za nami już pierwsze starcie czółko-szafka, czółko-głośnik TV, czółko- stolik. czasem staję od niej w odległości 2 metrów, kucam, wyciągam ręce i mówię 'chodź do mamy' a ona włącza motorek w dupce i leci do mnie, duma mnie rozpiera! na noc zaczęłam podawać do mleka kaszkę ryżową w proporcji 200ml odciągniętego mleka + 3 czubate łyżki kaszki, mała ciągnie to normalnie z butli i przesypia całą noc. to co mnie cieszy, to Nastusia polubiła wodę, z pomocą przyszedł bidon z gumową słomką. czasem pięknie każdy łyk trafia do brzuszka a czasem połowa spływa po brodzie ale najważniejsze że pije! jeszcze odnośnie jedzenia to cały czas gotuję Buni obiadki w parowarze i wszystko blenduje na papkę - ta papką trochę spędza mi sen z powiek bo powinnam zacząć podawać obiadki z kawałkami jedzenia a strasznie się boję ze malutka się zakrztusi, nie da rady połknąć etc., może wkrótce dam jej coś w stylu chrupka kukurydzianego, zobaczę jak sobie poradzi i zadecyduję co dalej. a plan żywieniowy wygląda tak +/-
- godz. 7-8 pierś
- godz. 11-12 warzywa (jeśli ma ochotę to popija piersią)
- godz. 15 warzywa z mięskiem (jeśli ma ochotę to popija piersią)
- godz. 18 owoce (jeśli ma ochotę to popija piersią)
- godz. 21 odciągnięte mleko z kaszką ryżową
co jeszcze? kupa! ciężko z tą kupą! na początku rozszerzania diety straszne zatwardzenia a teraz gdy Nastusia dostaje owoce kupa jest co drugi dzień ale i tak nie jest bez problemu. Bączek mocno się spina, ciężko jej to idzie więc pomagam jej podkurczając nóżki do brzuszka ale nie wiem czy dobrze robię bo przecież sama powinna sobie radzić, wybiorę się chyba z tym do pediatry niech ona się wypowie. w planach mamy przeniesienie łóżeczka Anastazji do jej pokoju bo cały czas śpi w swoim łóżeczku ale w naszej sypialni. aby to nie było dla niej wielkim szokiem to razem z R. też się przeniesiemy do jej pokoju, będziemy tam spać aż do momentu gdy wyczuje że Nastusia już się przyzwyczaiła do nowych ścian.



18.09.2016
12 Anastazjowych miesięcy

ANASTAZJA KOŃCZY ROCZEK!!!
Wow! ciężko uwierzyć że rok tak szybko minął, 12 miesięcy, 365 dni - zleciało jak z bicza strzelił. cóż to był za rok! aktywny i intensywny, pełen wyzwań, pracy, odpowiedzialności, nauki cierpliwości, pełen szczęścia ale i łez wynikających z trudu macierzyństwa, wzruszeń, dumy, złości, zadowolenia. jedno jest pewnie, był to rok pełen MIŁOŚCI
Anastazja jest bardzo żywym dzieckiem, wszędzie chce być, wszystkiego chce dotknąć i spróbować, czasem ciężko za nią nadążyć ale najważniejsze jest to że jest zdrowa i pięknie się rozwija i poznaje świat pełną para. mój słodki ciężar waży ponad 10kg (waga urodzeniowa 3220g), ubranka kupuję na 86 czasem 92cm. w buźce błyszczy 8 ząbków, które szczotkujemy każdego dnia dwa razy dziennie
Jedzenie wygląda tak, że mała je w zasadzie wszystko to co my, odeszłam już od blendowanych papek, choć myślałam że nigdy to nie nastąpi ale jak widać udało się. od sierpnia zaprzestałem KP, co daje nam 10,5 miesiąca karmienia cycem. jestem z siebie taka dumna i potwierdza to że jestem osobą upartą jak osioł i jak sobie coś założę to, to wykonam choćby nie wiem jak było ciężko. natomiast zatrzymanie laktacji było okropnym doświadczeniem, przez 2 tyg. łykałam bromergon ale mleko nie chciało mi się przepalić i miałam dwa ciężkie i bolące głazy zamiast piersi ale w końcu odciągnęłam po dwóch tygodniach mleko a nowe przestało się produkować i wróciłam do swego naturalnego rozmiaru B i muszę przyznać że piersi wyglądają naprawdę dobrze, mam tu na myśli, ze zostały na swoim miejscu
Nastka natomiast wzgardziła sztucznym mlekiem (Enfamil) i nie ma zamiaru go pić, to już ponad 1,5 miesiąca bez mleka tzn. dostaje to samo mleko ale w postaci kaszki. pediatra mówi że nie ważne jakiej formie dostarczam posiłek mleczny, ważę że jest więc najprawdopodobniej nie będę już zmuszać jej do picia z butli, nie chce to nie. co jeszcze? Bunia zaczęła dreptać przy meblach, czasem zdarza jej się póścić obiema rączkami ale kończy się to zachwianiem
Przy pchacze potrafi przejść całą długość salonu, wdrapuje się na niski stolik w salonie, pufy, potrafi samodzielnie schodzić z kanapy i z każdego miejsca na które się wdrapie. Dużo gada po swojemu, do tego: mama, dada, baba, dia (dziadek). potrafi pokazać nosek, oczko i ucho. gdy zapytam jak robi piesek, odpowiada 'hau', przynosi piłeczkę gdy mówię przynieś mamie piłeczkę, gdy pytam gdzie jest miś, szuka pluszaka po pokoju, podchodzi do niego i pokazuje; robi papa i bije brawo; bawi się w akuku; pokazuje paluszkiem co chciałaby dostać.
Spanie. jest dobrze ale nie idealnie. kładę Bączka spać około 20.40 a budzi się zazwyczaj 7.30. wszystko byłoby idealnie gdyby nie pobudki w nocy na smoczka, zdarza się że są 2 a czasem 5 alarmów, malutka budzi się, nie czuje smoczka w mordeczce i zaczyna popłakiwać, trzeba wówczas wstać, wetknąć smoka i Dziubek śpi dalej. no niby nie wymaga to od nas wiele wysiłku ale trochę schizuję, że bez mońka nie ma spania i nie wiem co z tym robić, póki co pewnie nic nie zrobię.
Kąpiel. koszmar. Anastazja reaguje krzykiem i płaczem, ucieka z wanienki, zanosi się. próbowaliśmy w wanience, wannie, brodziku od prysznica, pod prysznicem na stojąco... efekt jest ten sam. dziwne to, bo awantury o kąpiel pojawiły się z dnia na dzień, nie było sytuacji że np. przestraszyła się czegoś, zachłysnęła się wodą etc. od jakiegoś miesiąca kąpiemy ja w małym baseniku w salonie bo nie ma innej możliwości. w salonie jest ok, nie płacze, bawi się wodą ale ostatnio też zaczyna się marudzenie pod koniec. i gdzie niby teraz mamy ją kąpać aby nie wyła? w piwnicy, na strychu a może w kuchni?
Dziwi mnie to, bo całe lato pluskała się w ogrodzie w basenie i zabawa była przednia a kąpiel w domu to armagedon...
Co u mnie? oj dzieje się dzieje!!
JESTEM W CIĄŻY!!! jestem taka szczęśliwa i podekscytowana. Fasolko rośnij zdrowo, siostrzyczka czeka na Ciebie. termin mam na drugą połowę maja
Już kocham to maleństwo
Był to pierwszy cykl starań po porodzie, bez monitoringu, wspomagaczy, leków, mierzenia temperatury i taka niespodzianka, dzisiaj jest 5w0d.


01.10.2016
Pierwsza wizyta za nami!
Moja Fasolka ma się znakomicie, mierzy 0,67cm co odpowiada, razem z R. widzieliśmy i słyszeliśmy serduszko 126u/min
No co tu dużo mówić jesteśmy szczęśliwi!!! termin wyznaczony na 23 maja 2017r. ,tylko mdłości strasznie mnie męczą, od rana do wieczora a nawet w nocy ale najważniejsze, że wszystko jest wporządku
No i Anastazja była z nami na USG



30.10.2016
Po wczorajszej wizycie zebrałam same dobre wiadomości! dzidziuś osiągną 3,82cm a serduszko pracuje pełną parą 168bpm. do tego wzruszyłam się obserwując fikające nóżki i rączki
Kolejna wizyta prenatalna, 12 listopada
W tej jak i w poprzedniej ciąży towarzyszą mi okropne mdłości ale poza tym wszystko byłoby ok, gdyby nie to że o godz. 18 zasypiam na stojąco.
Ach no i 2 tygodnie temu wróciłam do pracy a Anastazja zostaje pod opieką babci, świetnie sobie radzą. mi w pracy też jest dobrze, potrzebowałam wyjścia do ludzi
Córcia jest małym leniuszkiem, nie chce samodzielnie chodzić. przy meblach czy pchaczu przebiera nóżkami jak szalona ale żeby póścić się i spróbować samodzielnie to nie
Oczywiście czasem się zapomina i stoi bez trzymania się a nawet przejdzie 5 kroków i to koniec



12.11.2016
Jestem po badaniach prenatalnych (12+4) i mogę odetchnąć z ulgą, wszystko jest w porządku
Maluszek ma 6,08cm; serduszko 151bpm; NT=1,6; kość nosowa jest; wszystkie organy ok
Krew na test PAPPA też pobrana!
na kolejnej wizycie dowiemy się kto siedzi w środku ale to dopiero 20 grudnia, taki prezent na gwiazdkę będzie. a łożysko jest uformowane na tylnej ścianie macicy więc liczę że za jakieś 4 tyg. poczuję pierwsze nieśmiałe kopniaczki
Niestety mdłości cały czas mi towarzyszą, zwłaszcza wieczory są okropne ale jeszcze kilka/naście dni i wszystko wróci do normy! a waga pokazuje troszkę ponad 1kg+
Anastazja od 4 dni coraz śmielej drepcze na nóżkach, potrafi przejść samodzielnie niezły kawałek, moja zdolniacha! a wszystkie zakazy i nu! nu! nu! ma w...
4 tygodnie temu wróciłam do pracy a już jestem na L4. po powrocie szefowa obniżyła solidarnie wszystkim wynagrodze w tym mi - 'kryzys w firmie'. pogadałam z dwiema kadrowymi i okazało się, że jeżeli w tej chwili przejdę na L4 to ZUS automatycznie zacznie wypłacać mi wysokie wynagrodzenie z pierwszej ciąży bo w drugą ciążę zaszłam będąc jeszcze na macierzyńskim. tak więc względy ekonomiczne zadecydowały, że zostaję na L4 do końca ciąży, a różnica kwotowa jest duża
Niezbyt cieszy mnie to, że zostaje w domu ale pieniądz rządzi światem.


27.12.2016
Dziewczyny dziś razem z R. jesteśmy najszczęśliwszymi ludźmi pod słońcem! tak bardzo marzyliśmy o drugiej córeczce, o siostrze dla Anastazji i taka wiadomość! rośnie nam zdrowa dziewczyna
Mała waży równe 300g, wszystkie wymiary wzorowe
Szyjka zmierzona dowcipnie = 4,2cm
Imię jeszcze nie wybrane ale póki co Marcelina lub Liliana
Anastazja skończyła 15 miesięcy, jest wesołą i mądrą dziewczynką. w buźce ma 12 zębów, komplet 1, 2 i 4. Bunia chodzi i biega, tańczy, mówi: mama, dada lub tatik - śmiejemy się że to po czesku, baba, dia dia (dziadek), tioo tia (ciocia), łu jaa (wujek), pa, bam (gdy coś upadnie), pam (gdy wyrzuca coś do kosza) bum bum (jazda samochodem albo spacer), am (jeść), tu tu (pić), laua (Laura jej kuzynka), to, tam, nie, hau (pies), koko, tio tio? (co to), tiu tiu (słoń) i coś tam jeszcze
Fajnie że przesypia całe noce a w ciągu dnia ma jedną dłuższą drzemkę. z jedzeniem też nie mamy problemu, wiecznie słyszę am! am! i tak na liczniku mamy już prawie 11kg



21.01.2017
W czwartek miałam badania połówkowe (22+2). Marcelina to kawał baby, waży już 590g, dla porównania Anastazja dokładnie w tym samym dniu ciąży ważyła 460g. poza tym wszystko ok, wymiary, narządy, przepływy, pępowina, łożysko i cała reszta mają się bardzo dobrze. mam nagranie z badania ale buźki córeczka nie pokazała - rączki i nóżki ma głowie
Ruchy czuję już prawie od miesiąca, lubię to bardzo
Od poniedziałku razem z Anastazją walczymy z przeziębieniem, gorączką, gilami i kaszlem bo R. przyniósł z pracy jakąś wirusówkę, mała poradziła sobie z chorobą zdecydowanie lepiej niż ja, ona jest już właściwie zdrowa a u mnie końca nie widać ale tak to jest jak nie można wspomóc się żadnymi tabletkami.
Coraz częściej dopada mnie strach przed posiadaniem dwójki małych dzieci, boję się momentów gdy Marcelinla będzie na cycku a Anastazja będzie chciała koniecznie do mnie a jeszcze bardziej boję się czasu drzemek Nastki. aby zasnęła muszę ją ululać 5-10 minut, do tego musi mieć bezwzględną ciszę, ma bardzo wrażliwy sen w ciągu dnia. i co ja w tym czasie zrobię z Marceliną? nie odłożę na półkę i nie powiem teraz musimy być cicho bo Anastazja nie zaśnie. naprawdę się tego boję, zaczynam panikować



22.02.2017
Wpadam pochwalić się że po wczorajszej (27+0) wizycie wszystko ok! Marcelinka, jak to określił gin, to już pokaźna babeczka 1100g, a nóżki wyprzedzają brzuszek i główkę o równe dwa tygodnie więc mamy być gotowi na kolejną panienkę z dłuuugimi nogami - z Anastazją było identycznie!
Szyjka trzyma jak szalona 43mm a blizna po poprzednim CC pięknie się rozciąga. wyniki glukozy super! na czczo = 74 a po 2h = 89, natomiast moja waga +10,5kg. no i przywitał mnie III trymestr
Anastazja ma już 17 miesięcy, bardzo ale to bardzo dużo mówi i powtarza nasze słowa, rozumie niemalże wszystkie wydawane polecenia, je za dwóch, nie ma opcji aby podzieliła się czymkolwiek do jedzenia co trzyma w danej chwili w dłoni, uwielbia naszego psa i spędzać czas u dziadków, nie mamy większych problemów ze snem, smoczek służy już tylko do usypiania, lubi siadać na kibelek, mycie rąk w umywalce to jest to! waga - jakieś 12 kg. kochana dziewczyna ale potrafi pokazać też rogi i tupnąć nóżką




21.03.2017
31+0 (78% loading)
Byłam dzisiaj na USG. Marcelinka waży 1884g (długie nogi nadal wyprzedzają brzuszek i główkę i to już o 2,5 tygodnia), jest ułożona główką w dół, ale to nie ma dla mnie większego znaczenia bo wstępnie wyznaczyliśmy datę CC na 18 maja, super! będę miała dwie córeczki z tego samego dnia miesiąca, bo Anastazja jest z 18 września
Czyli oficjalnie do porodu pozostało 59 dni. poza tym spokój, u mnie wszystko cacy, nic nie boli, nie dokucza, humor dopisuję, przy 1,5 rocznym dziecku nie da się nudzić więc i codzienną rozrywkę mam zapewnioną, wyprawka jest, pokoik jest, także spokój proszę państwa, spokój
Tylko ta waga... +15kg ta! dam! wstyd! ale żyję nadzieją, że to woda mi się zatrzymuje i że po porodzie szybciutko zleci balast
Marcelina szaleje w brzuchu i aż łezka kręci się w oku gdy myślę, że to moja ostatnia ciąża a więc i ostatnie tygodnie gdy mam ten przywilej odczuwania ruchów dziecka pod własną skórą. ale nigdy nie mów nigdy, dwa dni temu siedząc w Mc i wcinają lody R. stwierdził, że jest pewien na 70% że jeszcze kiedyś zdecydujemy się na trzecie dziecko, odpowiedziałam mu tylko uśmiechem...



23.04.2017
35w4d, 89% za nami
Do terminu CC zostało 25 dni, już tak nie wiele czasu zostało do przywitania Marceliny na świecie. wszystko jest gotowe, wszystko pachnie i czeka na drugą córeczkę. Anastazja często głaszcze brzuch, daje buzi i mówi 'dzidzi', wie że dzidzia będzie płakać 'eeeee' ale wie też, że wówczas da jej smoczka i zmieni pieluszkę. pomimo że ma 19 miesięcy to chyba naprawdę rozumie, że w brzuszku u mamy jest siostrzyczka i że niebawem będzie z nami. często przystawia smoczek do mojego brzucha jakby chciała dać go dzidziusiowi. lubi też przeglądać książeczki gdzie są ilustracje rodziny z małym dzidziusiem, tłumaczy mi wówczas po swojemu, że mama ma dzidzię w brzuszku. natomiast podczas spacerów na widok każdego wózka przystawia paluszek do noska i mówi 'ciiiii' bo tłumaczyłam jej że gdy dzidzia będzie spała to trzeba być cicho do skończenia dwóch lat brakuje Nastce 5 miesięcy ale od kilku dni mam wrażenie że zaczyna przechodzić ten słynny bunt dwulatka. o wszystkim chce decydować sama, gdzie ją ubrać, w którym miejscu zmienimy pieluszkę, z którym misiem będzie spać, w jakiej kolejności mam jej podawać to co znajduje się na talerzu i trylion innych decyzji. gdy czegoś nie dostanie jest od razu płacz ale z drugiej strony wydaje mi się że i ja jestem konsekwentna w swoich działaniach, pozwalam jej na czynności które są dla niej bezpieczne, daje do ręki przedmioty, którymi krzywdy sobie nie zrobi, tłumaczę dlaczego tego nie wolno/nie dostanie. oczywiście każda moja odmowa kończy się wrzaskiem i sztucznym płaczem ale pozwalam jej się wykrzyczeć, nie reaguję na jej płacz po czym zapraszam ją do siebie na tuli lulu i buziaka, ona szybko zapomina i wracamy na odpowiednie tory. tak bardzo staram się panować nad swoimi emocjami ale nie zawsze tak się da, dziecko potrafi dać w kość ale muszę starać się jeszcze i jeszcze bardziej. ze statystyk to mała ma 15 zębów (brakuje jej kompletu piątek a ostatnia trójka już jest na wyjściu), waży 12,7kg, ubranka 92-98cm (bardzo ją wyciągnęło w górę). sen jest idealny, nocne spanie od 20 do 8 bez żadnej pobudki w nocy a drzemki +\- od 12 do 14.30, do usypiania używam smoczka i zasypia cały czas na rękach niestety. aby nie zapomnieć w przyszłości słów których używało moje dziecko mając 19 miesięcy postaram się zanotować większość co przychodzi mi w tej chwili do głowy: mama, mamuś, tata, tatuś, dziadzia, dziadziuś, baba, babuś, Ana i Tusia (Anastazja), dzidzi, Lała (Laura), tiotia (ciocia), łuja (wujek), talerz, fafa (szafa), nóż, lis, ryś, pepe (świnka pepe), niam niam (jeść), tutu (pić), udeć (odejdź), tu, tam, daj, tak, nie, fa (gorące), ziii (zimne), o nie!, nu! nu! , ałła, cacy, feee (coś złego), pupa, kupa, siu siu i siii, lulu (spać), jaja, naśladuje zwierzęta: hau, miau, muuu, kwa kwa, ko ko, gul gul (induk) ihaaa (koń), meee, beee, tutututu (słoń), ge ge (gęś), pipipi (myszka), naśladuje świnkę ale tego nie potrafię napisać jak to robi hehe, komentu wydawane do psa: siad, choć, jeść, cmoka ustami aby zawołać do siebie piesia, kuka (księżyc), dym, dom, lampa, bum bum (samochód), dźin dźin (dzwonek do drzwi), tiu! tiu! (pociąg), cio to?, fuka (wierza z klocków) pewnie coś tam jeszcze, jak sobie przypomnę to dopiszę i jeszcze jedno, kochamy ją tak baaaaardzo
Wczoraj byliśmy na USG, Marcelinka waży jakieś 2870g a nóżki wymiarowo są starsze od główki i brzuszka już ponad 3 tyg., lekarz mówi że może urodzić się dłuższa niż Anastazja, może powyżej 60cm ale biorąc pod uwagę wzrost mój i R. jakoś to nas nie dziwi wszystko jest ok, powinnam bez problemu dotrwać do terminu CC, czyli 18 maja kolejna wizyta za 3 tyg. a za 2 tyg. pierwsze KTG. Marcelinka rozpycha się w brzuchu, jest bardzo aktywna, miewa czkawkę i lubi przycisnąć pęcherz mamy
Końcówka drugiej ciąży jest trochę cięższa niż końcówka pierwszej ale to pewnie dlatego, że nie ma zbyt wiele czasu na odpoczynek przy małym dziecku, plecy mnie pobolewają, zgaga męczy coraz częściej, woda zatrzymuje się dość mocno, ale ale cały czas śmigam w butach prawie na 10cm słupku hehe także tragedii nie ma



12.05.2017
38w+3d, 96% ciąży, 6 dni do CC
Wczoraj byłam na ostatniej wizycie USG i KTG. to drugie nic nie wykazało, Marcelinka spokojnie siedzi w brzuszku i ani myśli wychodzić po dobroci, skurczy brak. do tego moja pancerna szyjka mierzy całe 3,58cm. co jeszcze? szacowana waga Małej to 3100g, no i po 39 tygodniach ciąży postanowiła w końcu pokazać buziola, lepiej późno niż wcale
Dostałam skierowanie na CC na 18 maja, godz. 13.00 a to tylko 6 dni!!
ech, wychodowałam jakieś paciorkowce i przed CC mam dostać antybiotyk, a swoją drogą ciekawe skąd się bierze to dziadostwo? w ciąży z Anastazją tego nie miałam.



18.05.2018
Ciąża zakończona 18 maja 2017
Cześć! jestem Marcelinka, urodziłam się 18.05.2017r. o godz. 15.15 przez CC. ważę 3530g, mam 54cm i dostałam 10/10pkt.



18.09.2017
Równe 2 lata temu stałam się lepszym człowiekiem... równe 2 lata temu na świat przyszła nasza kochana pierworodna córeczka Anastazja. Dziś jest mądrą, piękną i ciekawską świata dziewczynką
Równe 4 miesiące temu stałam się jeszcze lepszym człowiekiem... równe 4 miesiące temu na świat przyszła nasza kochana drugorodna córeczka Marcelina. Dziś jest słodkim, uśmiechniętym bobaskiem, wiercidupkiem i maminym cycocholikiem
To czego mogę życzyć naszym dziewczynkom jest zdrowie, zdrowie i jeszcze raz zdrowie! Bo całą resztę mają
A ja? Znikam. Ale Jeszcze kiedyś tu zajrzę, może za rok, może za dwa a może za trzy aby pochwalić się moimi Skarbami a może... aby pochwalić się kolejnym, już trzecim pozytywnym testem ciążowym tak! już postanowiliśmy z R., kiedyś jeszcze tu wrócę
Kocham moje życie, kocham moją rodzinę
Pozdrawiam, Julita - szczęśliwa mama i żona
Miło było tu gościć, co złego to nie ja
See Ya!



06.10.2017
Czy niespełna trzy tygodnie temu żegnałam się z pamiętnikiem?
Czy niespełna trzy tygodnie temu pisałam, że pojawię się tu ponownie za kilka lat aby pochwalić się kolejnym, trzecim pozytywnym testem ciążowym? Tak, pisałam
Od kilku dni czułam się jakoś tak nieswojo, źle, doszło dziwne zmęczenie, uderzenia ciepła i najważniejsze - wieczorne mdłości. Na milion % byłam pewna, że coś się dzieje z hormonami po ciąży. Powiedziałam mężowi, że coś jest nie tak a on mi wyskakuje z uśmieszkiem abym zrobiła test ciążowy, więc popukałam w łeb i powiedziałam aby sam sobie zrobił test Ale następnego dnia znalazłam w szafie jakiś zachowany test ciążowy więc sruuu do łazienki ażeby udowodnić ślubnemu że nie ze mną te numery. Robiłam test z pewniakiem zobaczenia jednej kreski a tym czasem moje oczy ujrzały dwie tłuste kreski. Myślałam, że padnę! Bo jak? Jestem 4 i pół miesiąca po CC, karmię piersią, Anastazja i Marcelinka są takie małe i wymagające, nie biorę kwasu foliowego. Rozryczałam się, zadzwoniłam do R. i powiedziałam co się wydarzyło. Jeszcze tego samego dnia umówiłam wizytę do ginekologa z nadzieją, że może test jest wadliwy, ale gdzie tam... acha i jeszcze nie miałam pojęcia czy to 5 czy 15 tc bo przecież jeszcze nie dostałam okresu po ciąży. Przed USG, ginekolog najbardziej obawiał się, że ciąża mogłaby się zagnieździć w pobliżu jednej lub drugiej bliźny po CC. Okazało się że ciąża jest zlokalizowana z dala od blizn w idealnym miejscu, od razu rzucił mi się w oczu migoczący punkcik, rzecz jasna bijące serduszko okazało się, że to 7tc. Lekarz zlecił badania, branie kwasu foliowego i witamin, ponieważ ze względu na KP Marcelinka wysysa ze mnie wszystkie soki Także od 4 dni wiem, że noszę pod sercem nasze trzecie dziecko. Nieraz płakałam i rozpaczałam jak my sobie poradzimy organizacyjnie i że to zły czas ale R. tak strasznie i szczerze się cieszy, że musi być dobrze, no musi! Poradzimy sobie! Wstępny termin wypada na koniec maja/początek czerwca, czyli Marcelinka dopiero co skończy roczek a Anastazji będzie brakować czterech miesięcy do 3 latek. Już dość wyraźnie mnie mdli i cały dzień jestem bardzo zmęczona ale to nic. Może tym razem będzie synek?
Rośnij zdrowo kochanie!!

Wiadomość wyedytowana przez autora 24 kwietnia 2018, 03:19

18 listopada 2017, 13:41

DZIDZIUŚ NR 3:
Cztery tygodnie temu (9t0d) byłam na USG gdzie ujrzałam 2,3cm człowieczka, z widocznymi nóżkami i rączkami. U Bąbla wszystko w porządku! U mnie troszkę gorzej ale tragedii nie ma :) w związku z tym, że zaszłam w trzecią ciążę niecałe 4 miesiące po CC i rana na macicy jest świeża jak bułeczki z rana, ciąża została sklasyfikowana jako podwyższonego ryzyka. Lekarz jednak kazał nie panikować bo póki co mi ani Bobo nic nie grozi, gorąco zrobi się dopiero w okresie okołoporodowym gdy blizna na macicy rozciągnie się do granicy rozejścia się. I tu dwa zalecenia: po pierwsze, absolutnie nie dźwigać Anastazji (w końcu to już 14kg!), po drugie jak najszybciej zakończyć KP, które sprzyja skórczom macicy a tym samym pracy blizny. Postanowiłam więc, że KP Marcelinki zakończę gdy skończy ona 6 miesięcy (czyli dzisiaj) a to po to aby nie mieć wyrzutów sumienia i móc spokojnie powiedzieć że karmiłam piersią po bożemu przez pół roku :) Dzisiaj miałam kolejną wizytę (13t0d), a więc badania prenatalne + test PAPPA. Z usg wszystko idealnie, Bąbel ma 6,5cm, kość nosowa jest, NT=1,44mm do tego przepływy prawidłowe, serduszko pika 157u/min, wszystkie kończyny są, narządy wewnętrzne też, generalnie wszystko jest tak jak być powinno. Jeszcze za 2 tygodnie czekają mnie wyniki PAPPA ale ja z tych co myślą pozytywnie a jeszcze przed sświętami powinniśmy poznać płeś <3 U mnie -0,5kg na wadze ale nawet nie chce mi się opisywać co przechodziłam przez mdłości w ciągu ostatnich 6 tygodni... Już jest lepiej choć nie idealnie, jeszcze trochę się męczę zwłaszcza wieczorami. Dzisiaj zaczynamy II trymestr :D
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/be5e90d103f6.jpg

ANASTAZJA:
Moja Pannica kończy dziś 2 lata i 2 miesiące. Jest już całkowicie odpieluchowana, sama zgłasza potrzebę aby usiąść na nocnik lub sedes, nie mam strachu przed wyjściem na miasto z Bunią bez pieluchy. Jedynie do spania tak na wszelki wypadek zakładamy jej pampersa. Pięknie z nami rozmawia, pełnymi zdaniami. Czasem na placu zabaw zaczepiają mnie inne mamy pytając ile ona ma lat, bo tak pięknie mówi i gdy odpowiadam, że dopiero co skończyła 2 latka to nie chcą mi wierzyć, zresztą Anastazja samym wyglądem sprawia wrażenie dużo starszej :) Od lutego chcemy oddać Myszkę do prywatnego przedszkola, które jest tuż pod naszym domem. Mam lekki stres ale musimy to zrobić - brzuch będę miała coraz większy, Marcelinka jest coraz bardziej wymagająca i jeszcze Anastazja. Najnormalniej w świecie nie ogarnę tego a napewno będzie mi ciężko. Ale może nie będzie aż tak źle, Nastka będzie miała prawie 2,5 lata a wiadomo że dziecko w tym wieku też potrzebuje większego kontaktu z rówieśnikami. Poradzi sobie moja zdolniacha! :)

MARCELINA:
Pindzia (bo tak nazywa siostrę Anastazja) kończy dzisiaj 6 miesięcy!! Od tygodnia podaję jej MM + KP i ku memu zdziwieniu zaakceptowała mleko modyfikowane jakby było cycowe ufff a tak się bałam, że nie będzie chciała pić z butli! No i w dniu dzisiejszym czas zrealizować postanowienie odnośnie całkowitego zakończenia KP, pa pa cycusie! ;) Od dwóch tygodni rozszerzam Marcelince dietę. Wyciągnęłam parowar, blender, pojemniczki na jedzenie i tak ruszyła produkcja jedzonka. W tym roku posadziliśmy dużo warzyw i zrobiliśmy sporo przetworów z naszych owoców, także jest elegancko. Marcelka chętnie się zajada, rodzice są dumni! :) póki co robię miksy smaków z ziemniaków, dyni i marchewki. Co jeszcze? Marcelinka podobnie jak Anastazja z chwilą skończenia 5. miesiąca stała się posiadaczką kolczyków w uszkach :) Przebicie bezproblemowe, zero zaczerwienienia czy ropienia, ciągnięcia czy zaczepiania o kolczyki. Ta nasza Migotka jest strasznie leniwa w kwestii przewracania się z pleców na brzuszek i na odwrót, na chwilę obecną ani myśli tego robić. Ale za to leżąc na brzuszku kręci się w koło, pełza do tyłu, podnosi pupę zadzierając kolanka pod brzuszek, dlatego jakoś specjslnie się nie martwię, zresztą podobno niektóre dzieci opanowują tą umiejętność dopiero w wieku 7-8 mesięcy :) waga 7215g.

Wiadomość wyedytowana przez autora 18 listopada 2017, 14:12

16 grudnia 2017, 14:29

17w0d :)

Jest pięknie! Mamy dwie cudowne córeczki a za 5 miesięcy dołączy do nas SYNEK <3 tak! tak! SYNEK, marzyliśmy o nim <3 wczorajsze USG to potwierdziło - jesteśmy szczęśliwi to mało powiedziane :)

16 stycznia 2018, 21:45

21+3 (+3kg)

Jestem po badaniach połówkowych. Jest dobrze i niedobrze.

DOBRZE bo z synkiem wszystko jest w porządku, serduszko, mózg, narządy wewnętrzne, pępowina, łożysko, wszelkie wymiary są takie jakie być powinny. Szyjka długa i zamknięta 4cm.
NIE DOBRZE bo blizna na macicy mocno się rozciąga a tym samym zwiększa się ryzyko jej rozejścia.

Lekarz nie tryskał optymizmem oglądając obraz USG, kręcił nosem na macicę. Dużo tłumaczył a ja już nie potrafiłam się skupić i zrozumieć dokładnie tego co mówi. A mówił że coś się odsunęło, że coś tam coś tam tylko 2cm, że całe szczęście, że łożysko jest na przedniej ścianie dość nisko ale nie jest przodujące, że macica jest naznaczona poprzednimi dwiema CC i krótkim odstępem pomiędzy drugą a trzecią ciążą. Zapamiętałam na koniec „miejmy nadzieję, że macica wytrzyma”. Muszę liczyć się z tym, że ciąże będzie trzeba przerwać na etapie wcześniactwa, że może to się stać w każdej chwili. Powiało dramatem ale ginekolog i tak starał się wszystko ujmować w delikatne słowa aby nie wywołać paniki ale ja doskonale zdawałam sobie sprawę z powagi sytuacji. Doktor dodał jeszcze, że czasem dla pacjenta jest lepiej nie wiedzieć wszystkiego i wówczas jakoś zablokowałam się na zadawanie pytań. Najgorsza jest bezsilność wobec tej nieszczęsnej blizny, nie da się niczego z nią zrobić, nie da się jej wspomóc, załatać, zakleić, nakleić magicznej łatki. Jak to lekarz określił „autonomiczny mięsień”, który tak naprawdę ma gdzieś czy leżę czy siedzę czy stoję, on żyje własnym życiem. Oczywiście nie pomaga noszenie, dźwiganie czy jakiekolwiek inne obciążanie brzucha ale z drugiej strony nie da się żadnymi sposobami spowolnić szybkość i intensywność jego rozciągania. Dobrze, że każdego dnia przy dziewczynkach pomagają moi rodzice, to przynajmniej się nie przemęczam.

Po wyjściu z gabinetu, korzystając z okazji, że dziewczynki zostały z dziadkami, pojechaliśmy z R. do KFC zjeść jakiegoś obrzydliwego fast fooda. Usiedliśmy przy stoliku, rozwinęliśmy kanapki a ja się rozkleiłam nad tym kawałkiem bułki z kurczakiem, serem, sałatą, cebulą i z czymś tam jeszcze. Jak tylko dowiedziałam się o trzeciej ciąży to byłam załamana a teraz dałabym wszystko aby synek urodził się zdrowy i o czasie.

I tak jak dwie poprzednie ciąże przeszłam na totalnym luzie z palcem w dupie, bez żadnych lęków że mogę je stracić, że coś się może wydarzyć nieplanowanego, że z dziećmi może być coś nie tak to teraz od pewnego czasu drżę z niepewności o każdy kolejny dzień, zamartwiam się czy uda mi się donosić ciążę do w miarę bezpiecznego terminu, czy będziemy mogli być taką pełną, wymarzoną rodziną: ja, R., Anastazja, Marcelina i synek.

Do tego przyplątało się do mnie jakieś przeziębienie, które nie odpuszcza a wszelkie leki dla ciężarnych pomagają jak zmarłemu kropidło. Równie dobrze zamiast pastylek mogłabym ssać landrynki a zamiast syropu pić wodę z cukrem, myślę że nie zrobiło by to większej różnicy, prócz tego że miałabym w portfelu parę monet więcej. Do tego od ponad tygodnia pod wieczór i w nocy swędzi mnie całe ciało tak mocno że się rozdrapuję do krwi, wyskakują mi jakieś pryszczyki, pokrzywka a ukąszenie komara to przy nich pikuś. Muszę iść do dermatologa bo gin stwierdził, że na dolegliwość ciążową to raczej nie wygląda chociażby ze względu na intensywność tego badziewia.

Dobrze że w domu mam dwie cudne córeczki i męża. A swoją drogą Anastazja ma już 28 a Marcelinka 8 miesięcy :) a tam skrywa się mój panicz
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/faeabc960442.jpg


Synku trzymaj się dzielnie! Mamusia, tatuś i siostrzyczki bardzo Cię kochają i czekamy na ciebie! Widzimy się za 4 miesiące <3



...boję się...


26 lutego 2018, 11:37

(27w2d), III trymestr.
68% ciąży za mną, do terminu porodu pozostało 89 dni, jeśli się uda to CC najpóźniej za jakieś 68 dni.


Wpadam przywitać się i przynoszę wieści z ciążowego frontu.
W zeszłym tygodniu byłam na USG. Mały waży już ponad 1kg, bryka w brzuchu jak szalony, wg badań wszystko jest w porządku. Macica też żadnych psikusów nie wywinęła od ostatniej wizyty, wprawdzie blizna cały czas się rozciąga ale w normalnym tępie. Od kwietnia czeka mnie najprawdopodobnie tryb leżący ale to żaden problem. Dzisiaj mamy już 27+2 czyli chyba III trymestr :) Mam nadzieję, że macica wytrzyma jeszcze 10 tygodni a będzie dobrze. A i mam jakieś 7-8kg na plusie, także nie ma jakiejś wielkiej tragedii jak w poprzedniej ciąży ;)

Przez 1,5 miesiąca nie mogłam wyjść z przeziębienia, leczyłam się doraźnie domowymi sposobami ale tak „pomogło”, że przeziębienie zamieniło się w naprawdę okropne zapalenie zatok, które również leczyłam domowymi sposobami przez kilka dni i zrobiło się na tyle słabo, że przez ból nie mogłam się ruszać a nosem zaczęła wyciekać mi ropa z zatok i w końcu dostałam antybiotyk po którym jest już znacznie lepiej i wychodzę na prostą, także jeszcze kilka dni antybiotykoterapii i wracam do życia :)

Anastazja też przez 1,5 miesiąca przechodziła przeziębienie i dopiero steryd w sprayu do nosa pomógł. Miała przeokropny kaszel i gile, nic nie pomagało. Pediatra stwierdziła nawet zapalenie płuc ale kolejnego dnia zamówiłam prywatnego lekarza do domu i okazało się, że to nie płuca z poprostu zalegająca wydzielina tak charczy i po odkrztuszeniu nic już nie słychać. Także średnio raz w tygodniu przychodził pediatra i badał Nastkę czy nic złego się nie rozwija. Dzisiaj odstawiam jej wszystkie lekarstwa i przyjmuję do wiadomości, że moje dziecko jest już zdrowe :)

A Marcelinka rośnie jak na drożdżach, to już 9,5kg babeczki i 76cm. Z zębami bida bo ma tylko dwie dolne jedynki. Czworakuje po całym domu, wspina się na co popadnie. Zjada ładne porcje ale niestety cały czas gotuję jej papki bo pokarmami stałymi mocno się krztusi, widocznie jeszcze nie jest gotowa, może jak jej wyrosnął jeszcze dwa zęby na górze to będzie miała możliwość rozdrabniania jedzenia i tuszymy z tematem do przodu. W ciągu dnia ma dwie drzemki (pierwszą dociąga do 1,5h a drugą około 1h, także fajnie), sen nocny to zazwyczaj 19.30-7.30 z jedną pobudką na flaszkę i czasem zdarzają się pobudki na smoczka ale wystarczy kontakt smoczek-paszcza i śpi dalej :)

I chyba to tyle :)

https://naforum.zapodaj.net/thumbs/bf5fb1c75a50.jpg
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/5dfad5fcf0c1.jpg
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/526f0c91e80c.jpg

Wiadomość wyedytowana przez autora 26 lutego 2018, 12:47

28 lutego 2018, 15:53

Dzisiejsza sytuacja z zakupów w Auchan:

Jedną ręką pcham w wózku Anastazją, w drugiej niosę torbę z zakupami. Kieruję się do kas, do wszystkich otwartych kas duże kolejki. Rozglądam się, widzę kasę pierwszeństwa dla kobiet w ciąży więc idę w jej kierunku. Widzę, że w kolejce stoją 3 kobiet w wieku 35-40 lat i jedna starsza pani w wieku około 65 lat - żadna z nich na ciężarną nie wygląda. Grzecznie omijam kolejkę, podchodzę do kasjerki i grzecznie pytam:

-Ja: Dzień dobry, czy mogę skorzystać z pierwszeństwa? (pani patrzy na brzuch).
-Kasjerka: Tak, proszę bardzo.
-Kobieta z kolejki: Nie wstyd pani? Mogłaby pani przepuścić tą starszą panią.
-Ja: A czy pani nie wstyd zwracać uwagę kobiecie w 7. miesiącu ciąży, do tego z małym dzieckiem w wózku? Jest to kasa dla kobiet w ciąży, więc korzystam ze swego prawa.
-Kobieta z kolejki: Ale ta starsza pani ma tylko 3 rzeczy i mogłaby pani ją przepuścić.
-Ja: (patrzę na zakupy starszej pani) Ta pani nie ma 3 rzeczy, na taśmie widzę conajmniej 15 rzeczy.
-Starsza pani: Nie denerwuj się dziecko (mówi do mnie). Ja nic nie mówię. Ja jestem jak najbardziej za pierwszeństwem dla kobiet w ciąży. Proszę, wyłóż zakupy.
-Ja: (do kobiety) Jak będzie pani w ciąży to będzie pani przepuszczać w kolejce pierwszeństwa kogo tylko chce.
-Kobieta z kolejki: Ja urodziłam dwójkę dzieci (szyderczo się uśmiecha).
-Ja: A ja rodzę za chwilę trzecie dziecko więc pani licytacja nie ma najmniejszego sensu.
-Kobieta z kolejki: To życzę powodzenia.
-Ja: Dziękuję.
-Starsza pani: Nie denerwuj się dziecko (uprzejmie się uśmiecha).


Zawsze ale to zawsze korzystam z przywilejów dla ciężarnych, czy to kolejka do kasy czy parking samochodowy. Kobieta najnormalniej w świecie źle trafiła z tym komentarzem, myślała chyba że się speszę i jeszcze zacznę przepraszać a ja nigdy w takich sytuacjach nie odpuszczam i nie potrafię milczeć :)

23 marca 2018, 09:57

Jutro zaczynam 31+0 :)

We wtorek byłam na wizycie USG (30+3).
Aleksander, Olek, Oluś waży już 1600g i ułożył się główką w dół. Wszystko jest ok, zarówno z synkiem jak i blizną.
Kolejna wizyta za 4 tyg. i może poznamy wstępny termin CC.
Każdego dnia odliczam dni do ciąży donoszonej, dzisiaj to już 43 dni. Tyle brakuje aby Oluś bezpiecznie przyszedł na świat ale jeśli uda się przetrzymać go kilka dni dłużej to będzie tylko na jego korzyść :) Każdego dnia jest już coraz ciężej, brzuszek jest już spory, czasem trochę pobolewa ale nic specjalnego się nie dzieje.


Marcelinka i Oluś <3
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/fdd289360d52.jpg


#sisterpower #Anastazja #Marcelina <3
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/9a30b74157d6.jpg

18 kwietnia 2018, 17:01

U mnie powoli mija dzień za dniem, każdego poranka wyrywam kartkę z kalendarza odliczając dni do ciąży donoszonej a zostało ich jeszcze 17! :)

Na liczniku mamy 34+4 a na wczorajszym USG Aleksander ważył 2,5kg <3

Lekarz kolejny raz stwierdził, że natura wie co robi bo po pierwsze mam dość mało wód płodowych ale oczywiście cały czas w normie więc macica nie musi dodatkowo się rozciągać, po drugie Oluś rośnie równomiernie i wielkością wpisuje się w wiek ciąży co do dnia także macica również nie musi nadmiernie się powiększać a po trzecie blizna po CC rozciąga się idealnie po całej długości więc nie jest nadwyrężana. Jeśli nadal będę się oszczędzać to niebawem będzie happy end a ja zostanę mamą po raz trzeci :) Nie mogę się już doczekać, choć umieram ze strachu jak my ogarniemy trójkę Bąblów :P

no i wieeeeeelka ja 8-)
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/4c046a45fb6a.jpg


Anastazja z Marcelinką rosną aż miło i czekają na braciszka :D <3


28 kwietnia 2018, 16:13

36+0 czyli rozpoczynam 37 tydzień ciąży!!!

W czwartek miałam wizytę u doktora, który robił CC przy Anastazji i Marcelinie a niebawem jako pierwszy przywita na świecie Aleksandra :) z USG wszystko w porządku, synek nabiera tłuszczyku i grzecznie czeka na swoją porę. Bardzo się cieszę, że za 7 dni ciąża uzyska status ciąży donoszonej bo po pierwsze Oluś będzie bezpieczny a po drugie bez problemu przyjmą mnie do prywatnej polikliniki (ciąża donoszona jest warunkiem) gdzie pierwszy swój oddech złapały również córeczki ;)

GBS wyszedł dodatni, tak jak w drugiej ciąży (w pierwszej był ujemny), w związku z czym dostałam antybiotyk + globulki a tuż przed CC czeka mnie jeszcze antybiotyk dożylny.

Marcelinka 18 maja kończy roczek, a co Marcelinka dostanie na urodziny? Marcelinka na urodziny dostanie braciszka :D tak, tak! Termin CC doktor zaklepał na 18 maja, godz. 10.00, asystować będzie mój dr prowadzący - miło ;) te 18 w moim życiu są jakieś szczęśliwe:
- 18 września - urodziny Anastazji <3
- 18 maja - urodziny Marceliny <3
- 18 maja- narodzi się Aleksander <3

Ostatnie weekendy razem z R. i dziewczynkami korzystamy z życia, dużo czasu spędzamy na spacerach, wyjściach na jedzenie, lody, wyjazdy za miasto. W końcu to ostatnie takie chwile - gdy pojawi się Oluś to wiadomo, że z organizacją łatwo nie będzie, nawet przy zwykłym wyjściu do centrum, także korzystamy z życia ile wlezie. Nawet dzisiaj wróciliśmy już z wycieczki z zza miasta, byliśmy w fajnej agroturystyce gdzie prowadzą mini zoo a do tego pyszne jedzenie. Jutri wybieramy się chyba do parku do centrum i na lody ;) Ostatnio pogoda sprzyja również przesiadywaniu w ogrodzie więc sprawiliśmy dzieciom prywatny plac zabaw, póki co jedynie Anastazja ma z niego pożytek ale za rok śmiało dołączy do niej Marcelka a za jakiś czas i Olek. A gdy zrobi się cieplej wystawimy jeszcze basen i dzieci będą miały życie jak w Madrycie :D
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/88c3e1c19478.jpg


Z rzeczy organizacyjnych wszystko mamy już zamknięte na ostatni guzik: ubranka, akcesoria, kosmetyki, wózek, wszelkie tekstylia i gadżety, wszystko co potrzebne i niepotrzebne jest i czeka na powiększenie się rodziny <3

Póki co to tyle :)

5 maja 2018, 14:26

<3 CIĄŻA DONOSZONA <3

Za 13 dni widzimy się synku :)

12 maja 2018, 18:02

38+0 (95% loading), 6 dni do CC

To już ostatnie chwile bycia w trzeciej ciąży. Za 6 dni Oluś zaczerpnie swój pierwszy oddech, zapłacze i wessie się w moje piersi ;) Jestem przerażona i przeszczęśliwa!!! Prawie 20 tygodni temu tak bardzo się bałam o niego, o to że nie uda się donosić tej ciąży do bezpiecznego terminu a tu los zafundował mi tak piękny prezent <3 boziuuuuu za parę dni będziemy rodzicami dwóch wspaniałych, zdrowych córeczek i wymarzonego synka, czy może być piękniej? <3

Wczoraj byłam na pierwszym KTG i już ostatnim USG. Z wyliczeń waga wychodzi +/- 3260g ale pamiętam że przy Anastazji i Marcelinie waga była troszkę zawyżana w górę przez sprzęt więc jeśli w piątek Olek urodzi się z wagą 3200g to będzie super!

Z racji tego, że pierwsze urodziny Marcelinki są w piątek no i narodziny Olusia też w piątek, to dzisiaj zrobiliśmy już małą imprezę z tortem, zaprosiliśmy najbliższych kilka osób, przyozdobiliśmy ogród balonami i tak spędziliśmy dzisiejszy poranek :)

Na koniec moje ostatnie ciążowe zdjęcie z +20kg :D
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/a8d968b2fcad.jpg



18 maja 2018, 18:27

Ciąża zakończona 18 maja 2018

18 maja 2018, 18:33

Moje szczęście jest już ze mną <3
Aleksander urodził się przez CC 18 maja 2018r. o godz. 10.25

Waga: 3140g
Długość: 53cm
10/10 pkt.


Jest cudowny a ja się czuję bardzo dobrze :)

Oluś <3
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/9eae4b2dd7b4.jpg
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/db1fc3283147.jpg

Wiadomość wyedytowana przez autora 19 maja 2018, 14:47

1 2 3