Poszlam dzis prywatnie do gina, bo ostatnio mialam duzo stresow. Moja, Mama miala tydzien temu udar - a mieszka w Jeleniej Gorze, w pracy tez nerwowka byla. Wiec sie balam, czy to nie bedzie mialo wplywu na fasole.
Bardzo dobrze zrobilam. Lekarz przesympatyczny, rzeczowy. Ciaza okazuje sie podrecznikowa, malenstwo ma 28.8 mm i jest serduszko. WIek ciazy 9t5d. Postanowilam zmienic poprzedniego lekarza na tego, jako prowadzacego. Tez przyjmuje na NFZ. Przepisal mi profilaktycznie dupka 2x1. Udalo mi sie zmienic termin prenatalnych na 4.08 zamiast 11.08 (byloby za pozno).
Czuje sie dobrze, uspokojona. Pracuje normalnie, moze to tez ma wplyw na to, ze jak narazie wszystko ma sie dobrze.
Pozdrawiam,
Nie wytrzymalam do prenatalnych i poszlam dzis do gina. Z jednej strony, zeby sie troche uspokoic, a z drugiej strony, zeby sprawdzic, czy wszystko dobrze., Bo jakby bylo zle (tfu tfu), to zadzwonilabym do kliniki odwolac prenatalne, zeby nie zabierac komus miejsca na NFZ.
Na szczescie wszystko dobrze, malenstwo ma juz 5,29 cm i po raz pierwszy slyszalam serduszko. NOrmalnie sie poplakalam, z tego wszystkiego nie zapytalam jak szybko bije, ale lekarz powiedzial, ze dobrze. Zaluje troche, ze Damian ze mna nie wszedl, ale balam sie, ze bedzie cos zle i on to mogl gorzej zniesc.
Ale jest dobrze ) ciesze sie ogromnie, bo malenstwo sprawilo mi 2 dni wczesniej prezent urodzinowy i dzielnie sie trzyma.
Pozdrawiam, teraz za 6 dni prenatalne.
A oto ponizej moje Malenstwo:
Tak, tak, wczoraj skonczylam 40 lat i nic sie nie zmienia. No moze poza tym, ze spedzilam cudowny dzien z Damianem wczoraj.
Musze go troche tonowac, bo jak ostatnio poprosilam, zeby mi owocka kupil, to wrocil z 6kg arbuza, kilogramem bananow, jablek, gruszek, winogron i pomaranczy. Ponioslo troszke tatuska.
Odebralam dzis wyniki badan, wiekszosc ok, ale kiklka wskaznikow ponizej lub powyzej normy. Nie denerwuje sie az tak bardzo, bo jestem podziebiona, ale mimo wszystko.
Leukocyty 10.10/10
Liczba neutrocytow 7.12/7(max)
%neutrocytow 70.2/70(max)
%limfocytow 22,3/25(min)
MCV 104/98(max)
MCH 35/32(max)
RDW 11/11,5(min)
TSH 1.45
toxo ujemne, badanie moczu dobre
cytologia - zapalenie sredniego stopnia.
Wizyta u mojego gina w piatek, zobaczymy co na to powie.
Wiadomość wyedytowana przez autora 1 sierpnia 2016, 19:15
No to wczoraj pierwsze usg prenatalne. Male machalo raczka, serduszko bilo 158, wiec w sumie dobrze, uroslo bo ma 6,3 cm. Plci nie zgadywal.
Lekarz bardzo fajny, pomimo tego, ze na NFZ to byl bardzo dokladny, nieb byla to taka wizyta na odpierdziel.
Nie dostalam wynikow opisowych, bo kazal jeszcze zrobic pappa.
Z tego co podejrzalam u niego w kompie, to po usg ryzyko tris zdecydowanie zmalalo niz to, z racji mojego wieku.
Dal skierowanie do genetyka, gdzie bede miala juz opis z wyniakami pappa. A to dopiero 24go.
Zasugerowal tez, abym sie zapoznala z procedura amniopunkcji. Szczerze to nie mam zamiaru sie jej poddawac, nawet jezeli wynik z pappy bedzie zly.
Rozmawialam dzis o tym z moim ginekologiem i sie tylko spytal jak ja do tego podchodze i zebym podeszla racjonalnie, nie sugerowala sie do konca statystyka.\Tak wiec zrobie.
Wczoraj Damian nie mogl byc bo byl w pracy. Dzis nie dotarl, bo sie poklocilismy i "mu nie przypomnialam". No coz, moze to faceci tak maja, ze nie pamietaja o niczym. Nie wiem, zobaczymy jak bedzie na nastepnej wizycie, ktora u mojego gina mam na 2.09.
AAA i w koncu zalozono mi karte ciazy
Jutro zaczynam 15 tydzien. Mam nadzieje, ze z Malenstwem wszystko w porzadku. Ostatnio piersi jakies takie mniej drazliwe i mam wrazenie, ze nie rosna... A jeszcze dzis mialam koszmarny sen. Snilo mi sie, ze bylismy gdzies na wycieczce z Damianem i weszlismy do jakiegos kosciola. Na oltarzu stala malenka trumienka - taka wielkosci wiekszego smartfona i tam bylo malenkie dzieciatko. O tyle to bylo irracjonalne, ze ten malenki plod machal raczka. Obudzilam sie przerazona, polecialam do lazienki i odetchnelam - bo zadnej krwi, wszystko ok. Z jednej strony obiecalam sobie, ze tym razem nie bede panikowac, biegac co chwile do gina itd. A z drugiej strony najchetniej bym poszla, bo wizyte mam dopiero 2go wrzesnia. 24 genetyk, ale to on mnie badac nie bedzie, tylko omowi wyniki.
Naprawde mam nadzieje, ze jest wszystko w porzadku.
Od kilku dni dopada mnie lekka panika. Boje sie, ze z Malenstwem moze sie cos dziac niedobrego. Moje piersi w dotyku wrocily do stanu sprzed ciazy, sutki co prawda drazliwe, ale same piersi sa miekkie, choc ciut wieksze. Czuje sie doskonale, poza tym, ze non stop chce mi sie spac. Boje sie, ze cos nie tak. A z drugiej strony nie chce co chwile biegac do lekarza, bo cos mi sie zdaje. Nie mam zadnych plamien, skurczy itd, brzuch nie jest napiety, choc lekko powiekszony.
Mam nadzieje, ze te moje obawy sa po prostu irracjonalne i nic nie jest.
Genetyka mam na 24.08, wizyte u gina na 02.09. Nie wiem czy czekac do tej wizyty, czy isc prywatnie juz teraz....
Bylam dzis na konsultacji genetycznej i w koncu dostalam komplet wynikow z badan z 4.08.2016
- wiek ciazowy - 12t5d wg CRL
- termin porodu wg USG - 11.02.2017
- czynnosc serca plodu - uwidoczniona
- FHR - 158
- CRL - 63 mm
- NT - 1,7 mm
- kosc nosowa - nie do oceny
- przeplyw na zastawce trojdzielnej - zwykla
- czaszka/mozg - obraz prawidlowy
- zoladek - widoczny
- rece - obie widoczne
- stopy - obie widoczne
- wolne bHCG - 1.352 MoM
- PAPP-A - 0,553 MoM
Ryzyko:
- trisomnia 21 - ryzyko podstawowe 1: 80/ skorygowane 1:487
- trisomnia 18 - ryzyko podstawowe 1:195 / skorygowane 1:3899
- trisomnia 13 - ryzyko podstawowe 1:612 / skorygowane 1:12235
- samoistny porod przedwczesny przez 35tc - 1:82
rozmowa z genetykiem
Pani doktor bardzo rzeczowa, nie namawiala mnie na amnio, pytala tylko czy chce i czy ewentualnie chce zrobic dodatkowe badania.
Co do kosci nosowej, to powiedziala, zebym sie jakos szczegolnie nie przejmowala, bo moze po prostu nie mogl dobrze zbadac i na nastepnej wizycie u gina zwrocic mu na to uwage.
Czuje sie troche uspokojona w sumie, choc i tak nie robilabym amnio.
Teraz zostalo czekac do 2go wrzesnia, a moze Czlowieczek sie pokaze konkretnie i bedzie wszystko dobrze.
Zastanawiam sie, jakie to uczucie czuc ruchy. Bo dzis mialam przez jakis czas takie wrazenie, jakby mnie cos tak delikatnie ssalo w dolku; takie wrazenie, jak to jest jak sie czegos troche boimy i nie wiem czy to to. CHociaz byloby to jak na obecny etap ciazy chyba zbyt wysoko.
Pozdrawiam Was.
Za 15 godzin mam wizyte. Wizyte, na ktora czekam niecierpliwie. Poczatkowo mialam miec na 18.,50, ale na szczescie (mam nadzieje, ze nie czyjes nieszczescie) zwolnilo sie miejsce i ide na 15.15.
Wizyta, na ktorej moze uda sie zobaczyc jakiej plci jest moje Malenstwo, ale przede wszystkim wizyta, na ktorej okaze sie czy serduszko nadal bije... Spedza mi to sen z powiek. Ale nie mam wyjscia, trzeba czekac.
Jezeli ktos czyta ten pamietnik, to prosze trzymajcie kciuki.
Wrocilam z wizyty u gina. Malenstwo zyje, serduszko bije. Nie wiem ile ma cm, bo nie mierzyl, sprawdzil tylko wage i ma 130g. Nie mam pojecia czy to w normie czy nie, ale powiedzial, ze jest wszystko ok. Na wadze +1kg
Jakas taka niezadowolona jestem po tej wizycie, bo tak jakos szybko, bezosobowo. Nie tak jak ostatnio. A moze ja tez dzis mialam za duze wymagania, bo podziebiona - to i marudzaca.
Zlecil badania, nastepna wizyta 30.09. Plci nie poznalam, bo mowil, ze nie widac dobrze. Zdjecia tez nie mam. Jakos tak ciesze sie, ale czuje niedosyt.
Wiadomość wyedytowana przez autora 2 września 2016, 16:35
Tak, tak, to juz 5 miesiac. Juz tyle udalo sie mojemu Malenstwu i mnie wytrwac.
Nadal jednak nie umiem sie jeszcze ta ciaza cieszyc. Pewnie jak skoncze 6 mc, kiedy to wiem, ze dziecko mozna w razie czego uratowac, to sie moze zaczne cieszyc. Sama nie wiem. Mam troche zalu do siebie, ze nie umiem w tej chwili wykrzesac z siebie tej radosci. Choc czasem, jak wieczorem leze usilujac poczuc ruchy (ktorych jeszcze nie czuje), to mysle, duzo mysle. Damian sie cieszy bardziej ode mnie. Ale to moze tez wynika z poziomu emocji kobieta-mezczyzna.
Nastepna wizyta za 18 dni. Oby bylo wszystko dobrze.
Z uwagi na to, ze nie czulam sie ostatnio najlepiej - bolal mnie brzuch i mialam totalny brak oznak ciazowych + brak ruchow - poszlam dzis do lekarza. Co prawda do tego, ktory mi stwierdzil ciaze i po wyjsciu z gabinetu go zmienilam, to na dzis moglam sie dostac tylko do niego.
Bardzo szybko zaczal robic mi usg przez brzuch, co mnie w niektorych miejscach bolalo. Wypisal szybko recepte na nospe w ampulkach (2szt), kazal wykupic, pojsc do zabiegowego i po godzinie od zastrzyku wrocic do niego.
Bylam tak zszokowana, ze tylko spytalam, czy dziecko zyje - powiedzial, ze tak.
Po zastrzyku odczekalam godzine i poszlam drugi raz do niego. Najpierw zbadal mnie recznie, potem usg dopochwowe i usg tradycyjne. Nic mi nie powiedzial poza tym, ze sprawdzal szyjke. Po usg tradycyjnym stwierdzil, ze wymiar dziecka (choc mi go nie podal) jest dwa tygodnie mniejsza niz wskazuje na to OM. Przepisal nospe 3x1 i kazal sie oszczedzac.
Szczerze mowiac, to jestem bardzo powaznie zaniepokojona. Co ja pisze, przerazona jestem. W pracy wzielam wolne do konca miesiaca. 30go mam wizyte u mojego ginekologa. Zobaczymy, co wtedy bedzie. Nie wiem sama. Boje sie.
Na szybkiego czytajac google wyskakuje mi hipotrofia. Ale lekarz mi nic takiego nie powiedzial. Mam nadzieje, ze nasze Malenstwo sie ocknie i zacznie rosnac. NO i ja, bo tak, jak przeczuwalam na poprzedniej wizycie 1kg do przodu, a teraz do tylu.
@edit: dopiero teraz w karcie ciazy doczytalam, ze tetno dziecka wynosi 140, wiec chyba dobrze
Wiadomość wyedytowana przez autora 22 września 2016, 17:39
bylam dzis na planowanej wizycie u lekarza. Waga wzrosla (moja), cisnienie tez wysokie. Usg niestety niezbyt ciekawe. Malenstwo ma tylko 220 g, wyglada na ok 2 tyg mlodsze (wiec diagnoza poprzedniego lekarza sie potwierdzila), wody plodowe w granicach dolnej normy. Zalecenia - duzo pic i odpoczywac i czekac do 13.10 na badania prenatalne. DObrze, ze slyszalam serduszko Malenstwa
Latwo sie mowi...
Wiadomość wyedytowana przez autora 30 września 2016, 19:29
Dzis w ramach Targow Mama i Ja mialam mozliwosc wykonania dodatkowego USG. Lekarz nie mierzy dokladnie, zeby nie wprowadzac w blad, ale ocenil wody lozysko itd. Okazalo sie, ze lozysko jest na przedniej scianie i dokladnie wokol glowki Malenstwa - jak to dzis lekarz stwierdzil - ma wygodna podusie. Wod jest malo, ale nie az tak dramatycznie, Malenstwo ma troche miejsca i faktycznie jest troszke male. Serduszko bilo i bylo odwrocone tylem, wiec nic nie mozna bylo podejrzec.
Troszke jestem uspokojona.
Za 4 godziny mam wizyte, ktora albo zawali moj swiat, albo go podniesie. Nie moge sie pozbyc potwornego strachu. Od soboty praktycznie nie sypiam. Nie czuje ruchow. Moze za bardzo sie na tym koncentruje, moze dzieje sie cos innego. Sama nie wiem. Wiem, ze jestem przerazona ta wizyta, bo to moje byc albo nie. Nie boje sie az tak bardzo tego, ze moze dziecko chore czy cos. Boje sie, ze nie bedzie bicia serduszka.
W tym momencie troche zazdroszcze osobom, ktore maja wiare w Boga, bo moze w tym znajduja swoje ukojenie. Ja nie, tym bardziej, ze mysle, ze teraz odnoszenie sie do Boga byloby swojego rodzaju hipokryzja. Jak trwoga to do Boga. A ja bym po prostu chciala znalezc w czyms oparcie, wsparcie.
Jestem juz po. Niestety dziecko nie chce rosnac. Wod bardzo malo 2 cm,
wielkosc dziecka wg usg 19t wg OM 23. Wszystko prawidlowo wyksztalcone, serduszko itd. Tyle tylko, ze duzo za male ;/ Przez 13 dni uroslo tylko 14g. Dostalam skierowanie do kliniki, jutro mam sie stawic, zobaczymy czy w ogole da sie cos zrobic. Plus taki, ze serduszko bije jak dzwon.
na opisie usg wielkosc poszczegolnych narzadow/czesci ciala od 18 do 20t
Wiadomość wyedytowana przez autora 13 października 2016, 17:00
W dniu wczorajszym ze skierowaniem trafilam na patologie ciazy.
Mialam skierowanie do szpitala klinicznego, do ktorego mnie nie przyjeli z powodu braku miejsc. Lekarka okropna, nie dotknela mnie nawet palcem, a w karcie napisala - ze mialam robione badanie, wiec podpisalam, ze nie bede poswiadczac nieprawdy. Najblizsczy termin przyjecia to 18.10. Stwierdzilam, ze nie bede ryzykowac tyle dni bez opieki lekarskiej, wiec zadzwonilam do innego szpitala pytajac sie od razu o miejsce. Okazalo sie, ze jest, wiec pojechalam. Dlugo czekalam na przyjecie mnie przez lekarza, sama wizyta w gabinecie trwala prawie godzine. Lekarka zanim zaczela badania stwierdzila, ze z pewnoscia bede musiala zostac. PO badaniach okazalo sie, ze faktycznie skrajnie malo wod, praktycznie wcale, a dziecko duzo za male. Nie daje mi wiekszych szans na utrzymanie tej ciazy. Wyjsciem na zwiekszenie wod jest amnioinfuzja, ktora robia w szpitalu, do ktorego mnie nie przyjeli.
Leze wiec teraz na patologii ciazy, dostaje antybiotyki, dzis jeszcze kroplowke. Serducho bije mocno. Dzis na obchodzie rano lekarz tez mi powiedzial, ze raczej powinnam sie nastawiac na najgorsze, niz najlepsze. Sama juz nie wiem, co myslec... Lapie sie jakiejkolwiek mysli, ze sie jeszcze uda, ale juz pomalu nie mam czego sie trzymac.
Niestety po konsultacji i kolejnych badaniach okazalo sie, ze Malenstwo jest obarczone takimi wadami genetycznymi, ze dano mi pod rozwazenie zakonczenie ciazy. Decyzje te podjelismy wspolnie z Damianem. Nie wiem czy dobra, czy zla. Czekam na porod swojego Dziecka.
@edit 22.10.2016 godz. 6.15 urodzil sie Henryk Aleksander
Wiadomość wyedytowana przez autora 22 października 2016, 07:48
Najgorsze jest to, ze szwagierka Damiana jest w 3 mcu ciazy, jeszcze nie widac, ale mysle, ze pozniej bedzie to dla mnie ciezsze. Chociaz ogromnie ciesze sie, z Jej szczescia. Ale unikanie spotkac z nia byloby idiotyczne.
Trzeba trwac dalej, staram sie.
Mam juz pelen wypis ze szpitala i bede pisac do kliniki, gdzie mialam robione badania, z prosba o informacje, dlaczego tak wykwalifikowany lekarz popelnil taki blad. Nie chodzi mi o zadne odszkodowanie, ale o to, zeby inne kobiety nie musialy z tego powodu przechodzic tego, co ja.
Gratulacje! Tym razem musi być dobrze! Czego Ci z całego serducha życzę.
Gratulacje :)
Wiem co czujesz.. My też walczymy o każdy dzień.. Tym razem musi się udać! Wierzę w to bardzo i trzymam kciuki!