Tydzień dla Płodności   

Nie przegap swojej szansy!
Umów się na pierwszą wizytę u lekarza specjalisty za 1zł.
Tylko do 23 listopada   
SPRAWDŹ
X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki ciążowe Doczekać cudu po dwóch stratach... Ciąża 3♥️
Dodaj do ulubionych
1 2
WSTĘP
Doczekać cudu po dwóch stratach... Ciąża 3♥️
O mnie: Mam 25 lat i narzeczonego. Jesteśmy razem od 7 lat. Mamy dwa Aniołki: Mikołaja i Maję. Pierwsze dziecko straciliśmy w 21 tc z powodu niewydolności szyjki macicy w kwietniu 2019. Po pół roku zaszłam w kolejną ciążę, ale okazało się, że nasza córeczka miała bardzo ciężką wadę genetyczną, która nie dawała jej szans na przeżycie, dlatego zakończyliśmy tą ciążę. Czekamy na trzeciego maluszka. Historię moich ciąż można przeczytać tutaj https://domowapanda.pl/
Moja ciąża: Zaszłam w tą ciążę 2 miesiące po drugim poronieniu. Termin mamy na grudzień. Staram się nie nakręcać. Po prostu żyję z dnia na dzień i czekamy na kolejne wizyty. Czy będą szczęśliwe... Nie wiadomo. Jestem pogodzona z ewentualną porażką... Ale.. zostań z nami Dzieciątko...
Chciałabym być mamą: Chciałabym być mamą, która rozumie, wspiera i akceptuje. Nigdy nie będę idealna, ale zrobię wszystko by być najlepszą mamą jaką mogę być.
Moje emocje: Obawiam się kolejnej straty... chcę w końcu dotrwać do tego 9 miesiąca i usłyszeć moje dziecko. Niczego więcej nie pragnę...
Przejdź do pamiętnika starania i przeczytaj moją historię starania się o dziecko

17 kwietnia 2020, 10:47

5tc + 2d

Jesteśmy 2 dni po USG. W moim brzuchu coś się dzieje. Był pęcherzyk prawie 7,8 mm i ledwie widoczny pęcherzyk żółtkowy, ale wtedy było jeszcze za wcześnie, aby go zobaczyć.
Dziś zaczęły się lekkie mdłości. To dobry znak, hormony rosną. Po weekendzie powtórzymy betaHCG i mam nadzieję, że przyrost będzie prawidłowy. Dokładnie 7tc+0d mamy kolejną wizytę. Powinno być widać serduszko.. bijące serduszko ♥️
Czekamy do 29 kwietnia.

19 kwietnia 2020, 07:09

5t + 4d
Czuję się dobrze i paradoksalnie to mnie dobija. Złe samopoczucie na początku ciąży jest wyznacznikiem tego, że coś się dzieje.. zazwyczaj coś dobrego. A ja? Ja się czuję dobrze.. jestem trochę zmęczona, trochę rozdrażniona, trochę boli mnie brzuch. Właśnie, co mam sobie myśleć, gdy nic mi nie jest po za tym, że boli mnie brzuch jak na okres? Trzecia ciąża.. myślałam, że będę mieć wylane, co będzie to będzie... Ale przejmuję się bardziej niż przy dwóch ostatnich. Wtedy byłam przekonana, że się uda, że po prostu zrobię tak, że się uda. Może ta pewność okazała się być zwodnicza. Narzeczony mówi, że tym razem się uda, bo ja w to wątpię. Tak jakby moje negatywne nastawienie miało w czymś pomóc... W sumie pozytywne nie pomogło, więc może to jest klucz do sukcesu? Kolejną zaletą wizytę mam w 7 tygodniu. Dokładnie za 10 dni. Czy dam radę wytrzymać, cierpliwie, w spokoju? We wtorek zrobię zrobię badanie betaHCG. może chociaż to mnie uspokoi.. o ile wynik wyjdzie w porządku. Oszaleję!

Edit: Godzina 21.45
Dziś pojawiły się mdłości, mdli mnie od przedpołudnia do samej nocy. Nie jakoś męcząco, ale wiem, że to początek tego nudnościowego okresu ciąży 😅 jak dobrze, czuję się źle, ale spokojnie. Mdłości = wzrost hormonu, a to z kolei oznacza rozwój ciąży :)

Wiadomość wyedytowana przez autora 19 kwietnia 2020, 21:49

21 kwietnia 2020, 11:08

5tc + 6d
Mdłości są i nie ma, znikają i się pojawiają. Sama nie wiem...
Dziś były wyniki bHCG. 14365. Taka duża liczba, a nie uspokoiła mnie. Tak się boję, że wszystko się zaraz skończy... Dodatkowo wczoraj zauważyłam różowy śluz. Jednorazowo.. może to przez zaparcia 😥 kilka dni temu pocieszałam dziewczynę na forum, że to nie oznacza nic złego zazwyczaj, a teraz sama się przejmuję 🙄 wizyta za tydzień. Jak wytrzymać? Czy zobaczę to serduszko?
Dziś zapisałam się na badania prenatalne na 1 czerwca. Czy zbytnio wyprzedzam teraźniejszość? Za daleko się posuwam? Nie mogę być aż tak pewna siebie... Dwa razy byłam i dwa razy poległam. Myślę, że jeśli mam odetchnąć to dopiero po badaniach genetycznych.. jak okaże się, że dziecko jest zdrowe... Wtedy zobaczę szansę na powodzenie tej ciąży.

21 kwietnia 2020, 11:18

Moja ciąża nadal trwa :)
Bellybestfriend coś pomieszało i wprowadziło mnie w stan lekkiego zdezorientowania. Bo co można sobie pomyśleć, gdy od rana męczą cię myśli i wątpliwości czy z dzieckiem wszystko w porządku, wchodzisz do pamiętnika, żeby to opisać, a tu informacja na czerwono "zakończenie ciąży". Jak to? Przecież nic nie zaznaczyłam? Przecież wykres pokazuje zieloność? Przypadek, błąd? Oby. Wszystko, byle nie przepowiednia.

Wiadomość wyedytowana przez autora 22 kwietnia 2020, 11:51

22 kwietnia 2020, 12:02

6t + 0d

Mdłości delikatne. Zastanawiam się czemu tym razem mnie nie męczą? I chyba mam odpowiedź. W poprzednich ciążach mieszkaliśmy z teściami, którzy palili w domu. Bardzo mi to przeszkadzało, nie mogłam spać, bo ciągle czułam ten zapach, budziłam się na dźwięk zapalniczki, chodziłam zmęczona. Mieliśmy własny pokój, odizolowany, szczelnie zamknięty, oczyszczacz powietrza wstawiony, oczyszczał powietrze z dymu papierosowego, ale mój ciążowy nos nie dawał się oszukać. Na szczęście w końcu skończyliśmy remont nowego domu i mieszkamy na dwóch osobnych kondygnacjach, a teściowie palą na tarasie lub gdzieś w swoich pokojach na szarym końcu domu. W każdym razie dymu nie czuję, wysypiam się. Śpię po 10-12 h a nie po 5-7 jak w poprzednich ciążach. Może też dlatego się lepiej czuję, mam więcej energii i moje ciało już się nie buntuje, aż tak, bo po prostu czuję się dobrze? Dowiem się za równe 7 dni. Na wizycie. Jeśli dzidziuś jest cały i zdrowy to moja hipoteza może się potwierdzić :)

Wiadomość wyedytowana przez autora 22 kwietnia 2020, 12:03

23 kwietnia 2020, 19:02

6t + 1d
Dziś dowiedziałam się, że Sylwia jest w ciąży (Sylwia to żona brata ciotecznego mojego narzeczonego). Dodatkowo obie mamy termin praktycznie na Boże Narodzenie. Wszystko było by super, byłabym podekscytowana tym zbiegiem okoliczności, szczególnie, że oni starali się ponad rok i akurat teraz im się udało, gdyby nie to, że poczułam się jakby ktoś mi wbił sztylet w serce. Nie wiem skąd takie uczucie, ale mój skrzywiony umysł po dwóch stratach od razu przerobił sobie tą wersję wydarzeń w taki plan: ja zachodzę w ciążę, Sylwia zachodzi w ciążę, ja tracę dziecko, Sylwia rodzi dziecko na święta, ja dostaję depresji i Bóg wie co jeszcze. Wiem, że to głupie, wiem, że to tylko moje obawy, ale chyba nic mnie już nie zdziwi na świecie. Życzę jej jak najlepiej, żeby donosiła ciążę i urodziła zdrowego dzidziusia, ale mam wrażenie, że nie mogą być dwie ciąże w tym samym czasie, w jednej rodzinie.., że coś pieprznie, że coś zostało zaburzone, jakaś harmonia.. i że mi tą harmonię przyjdzie przywrócić...
Wiem, piszę jak obłąkana, ale jeśli ktoś stracił ciążę, przynajmniej dwa razy, z dwóch różnych powodów, to nie wierzy w coś takiego jak zbieg okoliczności czy pech... i mnie zrozumie..
W sumie, piszę ten pamiętnik dla siebie, by wyrzucić z głowy nawet takie obłąkane myśli, więc nie powinnam się przejmować co ktoś sobie o mnie pomyśli. Mam nadzieję, że 29 kwietnia o godzinie 15:30 mój świat stanie się bardziej pozytywny i będzie mi dane uwierzyć, że wszystko będzie dobrze...

26 kwietnia 2020, 10:52

6t + 4d
Wszystko jest dobrze... :) Tak trzeba myśleć :)
Szymon traktuje tą ciążę tak pewnie, jakby wiedział, że wszystko będzie dobrze. Przytula brzuszek, mówi do niego, całuje. Mówię mu, żeby tak nie robił, że nic nie jest pewne, żeby poczekał do tej wizyty, żeby się tak nie nastawiał. On się dziwi, czemu tak mówię, czy ja wątpię w nasze dziecko? Negatywne nastawienie mi nic nie da. A jeśli ma być źle to będzie i tak czy siak, Dlatego lepiej się się uśmiechnąć, bo przynajmniej będziemy mieć poczucie, że zrobiliśmy dla tego Kulusia wszystko co mogliśmy :) o, teraz przyszedł i mówi "pokaż mi mojego Dzidziola" i całuje brzuch :) jestem szczęśliwa, że mam kogoś takiego przy sobie ♥️

Wiadomość wyedytowana przez autora 26 kwietnia 2020, 11:02

30 kwietnia 2020, 11:26

7t + 1d
Miałam pisać wczoraj, ale nie było czasu.
Największy stres minął. Wczoraj badanie USG pokazało 7mm maluszka z bijącym serduszkiem. Ciąża jest jeszcze młodsza niż myślałam, ale wszystko wygląda prawidłowo jak na ten moment 🤗
Następna wizyta 20 maja. Mam nadzieję, że wszystko nadal będzie ok. Wtedy będzie prawie 10 tc.
O to dzieciątko boję się najbardziej. Liczę się z tym, że coś zawsze może być nie tak, ale staram się olewać takie czarne myśli.
Rośnij groszku ♥️

6 maja 2020, 13:59

8t + 0d
Według aplikacji maluszek ma już 1,5 cm. Tak bardzo chciałabym wiedzieć czy rzeczywiście... Czy wszystko dobrze... Eh, ta niecierpliwość mnie wykończy, ale jeszcze tylko 2 tygodnie i zobaczymy.
Męczy mnie dziś ból głowy, no i mdłości. Nie jest najgorzej, ale czuję się jak na kacu, albo jakbym miała chorobę lokomocyjną. Grunt, że coś się dzieje :) może to głupie, ale modliłam się o te mdłości, bo gdy je mam to mniej się stresuję, mniej myślę, mniej jem ☺️ nie to żebym chciała schudnąć czy coś, ale od początku ciąży już miałam 4 kg na plusie, ale teraz już tylko 2,5 czyli ok. Chyba jakaś woda mi się zatrzymała w organizmie, bo w sumie w ciągu dwóch dni waga spadła 🤔

W tamtej ciąży kupiłam sobie detektor tętna płodu i już w 10 tc znalazłam serduszko. Teraz jest 8 tc, próbowałam, ale zdecydowanie za wcześnie. Znalazłam za to szum łożyska. Nie jest to jednoznaczne z dobrostanem ciąży, ale są na to duże szanse i na razie musi mi to wystarczyć.

Ogólnie ostatnio jestem strasznym leniem.. śpię do południa, potem odgrzeję obiad i leżę dalej. HBO Go to mój najlepszy kumpel teraz Poziom mojej energii spadł naprawdę nisko.. upss ☺️ a miałam tyle planów co będę robić, gdy będę na zwolnieniu w tej ciąży 😅 chyba muszę poczekać do drugiego trymestru ☺️

10 maja 2020, 21:47

8t + 4d
Było 3 dni spokoju od mdłości. Już myślałam, że tym razem może tylko tydzień będą trwały, ale nie. Pojawiły się dziś wieczorem i dają mi popalić 🤢
Jeszcze tylko półtora tygodnia do wizyty. Czas jakoś tak szybciej mi leci. Nie nadążam liczyć, który to tydzień i dzień ciąży 🤫 teraz musiałam sobie pomóc aplikacją. No, ale nic. Może to i lepiej. W poprzednich ciążach wszystko analizowałam, każdy dzień, tydzień, jak wygląda dziecko, co już umie, jak jest rozwinięte, więc jestem wystarczająco już wyedukowana w tej sprawie ☺️

21 maja 2020, 10:00

10t + 1d
Wczoraj miałam wizytę. Wstępnie dzidzia wygląda na zdrową, ma dwie rączki i nóżki, ładną okrągłą główkę i serduszko, które bije prawidłowo. Mierzy 3,5 cm czyli jeszcze musi urosnąć 1cm, aby można było stwierdzić na USG czy wszystko dobrze. Wierci się bardzo co mnie bardzo cieszy, bo w ciąży z naszą chorą córeczką, Majeczka prawie w ogóle się nie ruszała.

U lekarza byłam sama i jak wróciłam to wszyscy w domu chodzili jak poparzeni. Teściowa od razu mnie dopadła przy drzwiach, bo ją już roznosiło czy wszystko dobrze. A ja z takim zawahaniem, chwila grozy i mówię, że wszystko ok.

Pojawiła się ogromna nadzieja, że wszystko będzie dobrze🙏🏻 Może będzie nam dane w Boże Narodzenie usłyszeć płacz dzieciątka... Wydaje mi się to takie nieprawdopodobne 🙈

Wiadomość wyedytowana przez autora 21 maja 2020, 10:09

1 czerwca 2020, 17:22

badania prenatalne !

Wiadomość wyedytowana przez autora 1 czerwca 2020, 17:42

1 czerwca 2020, 17:41

12t + 3d
Taki jest oficjalny wiek mojej ciąży, czyli tak jak wychodzi z miesiączki :) właśnie jesteśmy po badaniach prenatalnych i wszystko jest super :) dzidzia zdrowa i wariująca. Płci nie znamy, ale podejrzewam dziewczynkę.♥️ Całe 6 cm szczęścia ♥️
Jedyna niepokojąca rzecz to nisko znajdujące się łożysko, przez co muszę dużo leżeć i odpoczywać, nie dźwigać. Mam nadzieję, że z czasem łożysko się podniesie i nie będę mieć łożyska przodującego. Okaże się za 2 miesiące.
Tak więc, idę poleżeć 😊

11 czerwca 2020, 09:07

13tyg + 5dni
Wczoraj miałam wizytę u mojego ginekologa. Ze względu na skracanie szyjki w pierwszej ciąży, mam zakaz dźwigania i forsowania się. Mam dużo odpoczywać i współżyć bez wygibasów, jak to doktor powiedział :) My i tak nie serduszkujemy praktycznie od początku ciąży, więc spokojnie doktorku 😁
Łożysko rzeczywiście zasłania szyjkę macicy, ale ogólnie ciągnie się wysoko, więc doktor uspokajał mnie, że kwestia dwóch wizyt i powinno być na właściwym miejscu 😊
Czuję się dobrze. Mdłości minęły, apetyt wzrósł. Może do następnej wizyty w końcu przytyję, bo jak na razie waga idzie w dół. Z gastrycznych problemów niestety mam zaparcia i wzdęcia, więc muszę pilnować co jem.
Następna wizytą 1 lipca. Zapisałam się też na połówkowe na 31 lipca, nie wiem czy się nie pospieszyłam... ale też często szybko zapełniają się tam miejsca. Za 3 dni będzie 100 dni jak jestem w ciąży. Już 100 dni i jak na razie nie ma żadnych zastrzeżeń do mojej ciąży. Zostanie 180. Czy to dzieje się naprawdę?

Wiadomość wyedytowana przez autora 22 czerwca 2020, 17:06

15 czerwca 2020, 05:52

14tydz + 2dni
Tak jak myślałam... Nie może być po prostu dobrze i bezproblemowo... Od dwóch dni spina mi się brzuch. W dzień jest dobrze, a wieczorami czuję się jakbym zamiast macicy miała twardą kulę w brzuchu. W pierwszej ciąży było trochę inaczej, bo macica się spinała, a po zmianie pozycji odpuszczała. Teraz kładę się i macica jest spięta przez jakiś czas, niezależnie od pozycji. Przechodzi po nospie i jak się wyśpię. Zaczęło się to w sobotę wieczorem, w niedzielę cały dzień było super, ale przyszedł wieczór i powtórka z rozrywki. Dziś zadzwonię już do lekarza, niech mi powie co robić, bo oszaleję.

Boję się.. zaszliśmy tak daleko i zapowiadało się na książkową ciążę, a tu znowu jakieś skurcze. Boję się, że znowu skróci się szyjka... Że znowu moja ciąża będzie ciężarem dla wszystkich, że znowu wysiłki się nie opłacą.. że znowu będziemy cierpieć. Nie wiem czy dam radę po raz trzeci... A już wybraliśmy imiona dla dziewczynki i chłopca...

15 czerwca 2020, 16:40

Wybrałam się dziś do ginekologa. Chciałam być pewna, że wszystko ok. I jest ok..., Ale szyjka ma 22mm. Strasznie malutko. Lekarz kazał leżeć plackiem, jeść duphaston i no-spę. Jak spięcia brzucha nie miną to szpital.
Boję się.

Wiadomość wyedytowana przez autora 15 czerwca 2020, 17:01

18 czerwca 2020, 12:51

14tydz + 5dni
Duphaston i no-spa nie pomogły. Macica szaleje dalej i niestety jedziemy dziś do szpitala. Tyle złych wspomnień wraca... Znowu pomyślałam zbyt do przodu.. myślałam już o porodzie, o naszym życiu z malutkim człowiekiem... To było dla mnie takie realne... Teraz świat ma czarne barwy...


To jak działają szpitale to jest jakaś tragedia. Na hasło "jestem w ciąży i mam skurcze" usłyszałam proszę się ustawić, jest kolejka. Na dworze 30° nie ma gdzie siąść, duszno jak nie wiem. Na szczęście mam znajomą położną, która pracuje w tym szpitalu, jak się dowiedziała, że czekam to od razu zeszła po mnie i bez kolejki weszłam. Jeszcze z*ebała babkę która robiła selekcję przy wpuszczaniu ludzi, że ciężarna musi w kolejce czekać. Oczywiście babka nie widziała w tym problemu... Na szczęście już leżę w łóżeczku i odpoczywam. Skurcze były nie groźne, szyjka okazała się być w lepszym stanie niż 4 dni temu. Leżenie jednak dało jakieś efekty. Postanowiłam mimo to zostać w szpitalu na wszelki wypadek, gdyby skurcze się powtarzały. Na razie jest w porządku. Pessar ani szew nie są potrzebne przy takiej szyjce. Jak w poniedziałek będzie ok wszystko, to oczekiwanie na kolejną wizytę u lekarza też upłynie w mniejszym stresie.

Wiadomość wyedytowana przez autora 18 czerwca 2020, 19:03

22 czerwca 2020, 16:58

15tc + 2dni
Dziś wyjście ze szpitala. Jestem szczerze zawiedziona tym jak działa szpital, w którym chciałabym rodzić.
Myślałam, że będę mieć mierzoną szyjkę na wyjście, ale tylko miałam zwykłe badanie palpacyjne. Do tego w moczu wyszły mi liczne nabłonki płaskie, które świadczą o stanie zapalnym, a nikt nie zwrócił na to uwagi. Być może przez to te skurcze i bóle brzucha. W środę idę oddać mocz do badania i na posiew. Jak w badaniu znowu coś wyjdzie nie tak, to przyspieszę wizytę u mojego ginekologa, bo w drugim trymestrze może to wpłynąć na dobrostan ciąży. Do tego od 3 dni mam lekkie pieczenia przy oddawaniu moczu, więc chyba jest coś na rzeczy. Nie chciałabym, aby doszło do porodu przedwczesnego przez głupią infekcję. Wydaje mi się, że powinnam te badania mieć zrobione podczas mojej 4 dniowej wizyty w szpitalu... No, ale NFZ... Najlepiej powiedzieć, że tak to już w ciąży jest...

4 lipca 2020, 17:20

17 tydz
Czuję się dobrze.. fizycznie.. Psychicznie jestem kłębkiem nerwów. Nie muszę już leżeć, ale każdy ból w podbrzuszu powoduje, że boję się z tego łóżka wstać. Boję się, że znowu wszystko poleci. Jeszcze miesiąc i pobiję mój ciążowy rekord... Może wtedy będzie lepiej

5 lipca 2020, 11:04

17tc + 1d
Wczoraj miałam doła. Dziś jest nowy dzień, nowe nadzieje, kolejny dzień do przodu. Jest lepiej. Jeszcze nie czuję naszej dziewczynki, żeby kopała, to pewnie przez łożysko. Mikołajek już wyraźnie kopał, a dwa tyg później nawet Szymon mógł poczuć. No nic, czekamy :)

Edit: magia! Dziś wieczorem wyraźnie poczułam 3 kopniaczki. W końcu! 🥰

Wiadomość wyedytowana przez autora 5 lipca 2020, 22:59

1 2