Jestem w ciąży. Powinnam skakać z radości, przecież tak długo na to czekałam. Zamiast tego boje się . W piątek wizyta.. boje się czy zobaczę serduszko czy nie..
Nie powinno tak być. Każda ciąża powinna być radosnym oczekiwaniem na skarb.
Taka była moja pierwsza ciąża. Nieświadoma zagrożeń, cieszyłam się każdym dniem ciąży, rosnącym brzuchem , narzekałam na uciążliwe objawy, nie mogłam się doczekać każdego usg, nie mogłam się doczekać porodu. Fajnie było
II ciąża.. miała być taka sama. cieszyłam się strasznie, tym bardziej że długo (w moim mniemaniu) się o nią staraliśmy. Minęło pół roku zanim zaszłam w ciąże. Dziwne. Przy I ciąży strzeliliśmy od razu i było... No dobra, ale w końcu jestem w ciąży. Czuję się wyśmienicie, żadnych uciążliwych objawów, wszechogarniający spokój ,że na pewno jest wszystko ok, mało tego.. na jednym z forum napisałam , że czuje się tak , jakbym wogóle nie była w ciąży.. gdybym wiedziała co piszę...
wizyta 1- wszystko ok, jest pęcherzyk , kolejna wizyta za 4 tyg po serduszko. po co się mamy śpieszyć i iść szybciej jak przecież ma być ok.
wizyta u innego ginekologa na nfz (po skierowanie na badania). usg. zarodek jest za mały jak na swój wiek, brak echa serca płodu, nie rozwija się.. eee niemożliwe? !on miał stary sprzęt.
wizyta u mojego ginekologa. za mały.
beta 1, beta 2 . przyrasta ! za mało.
potem to już szybko, szpital, łyżeczkowanie, powrót do domu.
no i szok. jak to się stało, dlaczego przytrafiło się mi?
wiedziałam, że ludzie ronią ciąże, ale nie wiedziałam , że tak często. nie sądziłam że ja też mogę poronić, skoro 1 dziecko urodziłam bez żadnych problemów (nie licząc tych przy porodzie).
ciąża III.
5 cykli starań. już myślałam , że coś jest nie tak, że może coś mi popsuli po łyżeczkowaniu, ale nie, jest, w końcu udało się. ogromna spontaniczna radość.
mówię o tym mamie . (męża nie było w domu, a chciałam powiedzieć osobiście). mama na to: nie ciesz się, bo nie wiadomo co z tego będzie.. bum, spadam na ziemię. ma racje.
29 sierpień. 1 wizyta. 5/6 tc . wiem, że na serce nie ma co liczyć, ale musze sprawdzić czy jest. czy w ogole jestem w ciąży, czy jest pęcherzyk. jest. takiej wielkości jakiej powinien być na ten dzien ciąży. sprawdzałam w internecie. nawet mignął mi zarodek. ginekolog nie był pewny, ale ja go widziałam na 100 %. ..
teraz czas na serce. za 2 dni. musi być ! jak będzie to się zacznę cieszyć ciążą, bo teraz się boję. po cichu cieszę się z każdego objawu, z bolących piersi, z mdłości, z wstawania co godzine siku w nocu,z bólu pleców. cieszę się.
urósł mi brzuch. naprawdę ! mam taki jak z Mikołajem (moje 1 dziecko) w 5 miesiącu ciąży. cieszę się. chcę mieć ogromny brzuch !
chcę mieć dziecko.
zdrowe.
kochane jak mój synuś.
czuję córkę.
czekam na Ciebie kochanie :*
no to postanowiłam napisać znowu. chyba fajnie to będzie czytać za kilka miesięcy
wczoraj wieczorem miałam kłucia w dole brzucha, trochę się zaniepokoiłam, a potem sobie przypomniałam , że to przecież rozciąga się macica. bolało dość mocno, ale nie na tyle , żeby brać jakieś tabletki, czy "zwijać się z bólu". Po prostu poczułam to dość wyraźnie. Dzisiaj też zakuło.
Poza tym mam mdłości. zjadłam na obiad gołąbka, tzn zaczęłam jeść i nie skończyłam, ble, stanął mi w gardle. Próbowałam ratować sytuacje pepsi, pomogło, ale na chwilę, bo przecież jem co godzinę, tak więc po niedojedzonym posiłku i po wypiciu pepsi dalej byłam głodna, a z głodu też mam mdłości
zjadłam frytki. ble, do tej pory czuje.
Już sama nie wiem co mam jeść
Poza tym przeleżałam prawie cały dzień w łóżku. Nic mi się nie chcę, zero energii, do tego bolą mnie cycki, czasem kłuje w podbrzuszu, niedobrze mi, zawroty głowy i oczywiście sikam co godzinę.
ale kocham być w ciąży
wiem, że za kilka lat będę wspominać ten okres jako jeden z najpiękniejszych w moim życiu.
Tak jak wspominam 1 ciąże. bo 2 już nie. koszmar. nie chcę 2 raz przez to przechodzić.
będzie dobrze, będzie dobrze, będzie dobrze.
zobaczę jutro upragnione serce.
i będzie dobrze.
będę miała nudną ciąże przez 40 tygodniu.
i cudowny bezbolesny, bezkomplikacyjny poród
Wiadomość wyedytowana przez autora 20 kwietnia 2015, 15:27
Mówiłam , że będzie dobrze ?
Jest dobrze , dzidzia ma 10,48 mm, serducho jej pikaaa , że heeej. i wszystko jest ok.
no może nie wszystko bo morfologia kiepska, płytek krwi mi brakuje. Ale się tym nie przejmuje, bo przecież pan doktor to skoryguje
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/dd364549a2b3.jpg
Matko, ze szczęścia już takie głupoty piszę
Mój mąż na widok zdjęcia usg już stwierdził, że widzi jajka i siusiaka . ehe , przecież ja wiem co noszę i wiem, że to dziewucha
aleeee jak wiadomo , nieważne co, ważne żeby zdrowe było
apropo zdrowia.
robił ktoś usg prenatalne?
mój lekarz mnie pytał czy chcę.
a ja nie wiem.
chyba chcę?
za 3 tyg kolejna wizyta. już się nie mogę doczekać
chcę sobie dokładnie pooglądać moją kruszynkę, bo dzisiaj było tak na szybko, bo lekarz miał obsuwkę i weszłam ponad godzine po czasie, a za mną jeszcze z 6 kobiet.
czyli czekamy na 3 październik
Wiadomość wyedytowana przez autora 20 kwietnia 2015, 15:27
wkleiłabym zdjęcie mojego brzuchola, bo mam wrażenie, że dosyć już urósł, ale... nie chcę mi się zrobić zdjęcia.
któraś z dziewczyn napisała na forum, że ciąża zżera mózg. zgadzam się. wypełniałam wczoraj wniosek przez cały dzień, bo jedną linijkę czytałam 15 razy, zanim zrozumiałam.
mąż mnie wkurza. nie nowość.
wszystko mnie wkurza.
8 tyg. 2 dni
i gdzie tu do 40 ?
dobranoc.
przepraszam za te głupoty !
9 tyg. 0 dni (10tc)
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/e57cb3eb54e4.jpg
Ciekawe co słychać u mojej Kropci. Oczywiście, jak zwykle trochę się niepokoje, bo:
- mdłości jakby mniejsze
- uczucie głodu jakby mniejsze ( zamiast jeść co godzinę, jem co dwie)
- czuje różne dziwne kłucia (wprawdzie wiem, że to pewnie macica się rozciąga, ale co jeśli nie?).
Piersi nadal bolą, szczególnie jak idę po schodach. Z samopoczuciem zależy kiedy; raz jest ok, innym razem nie wychodzę z łóżka.
Brzuszek rośnie, spodnie na gumce zakupione.
a tak z innej beczki, codziennie się zbieram aby porobić zdjęcia ubrań , bo chcę się niektórych pozbyć , bo i tak zalegają w szafie. no ale nie chce mi się, może dzisiaj się w końcu przełamie, bo zrobiłam już pierwszy krok- ładuje baterie w aparacie.
i wózek też bym chciała sprzedać. a mam taki:
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/3530430f0706.jpg
w kolorze fiolet : http://naforum.zapodaj.net/thumbs/f7c0bbe2c58a.jpg
a chciałabym mniej więcej taki:
http://www.tako.net.pl/index.php?option=com_virtuemart&view=productdetails&virtuemart_product_id=76&virtuemart_category_id=35
a zresztą, trochę za wcześnie na myślenie o wózku..
.. ale nie mogę się powstrzymać
Wiadomość wyedytowana przez autora 25 września 2014, 09:20
miesiąc 3
trymestr I
Już się nie mogę doczekać końca I trymestru. Niech to największe zagrożenie minie . Poza tym bardzo się denerwuje przed piątkową wizytą . Niestety nie w ten piątek, tylko następny. 8 dni.. Oby wszystko było ok.
Wczoraj gadałam sobie do brzucha, trzymając rękę na nim. I mówiłam o swoich lękach, że mam nadzieję ,że Kruszynka jest zdrowa. I poczułam ruchy jelit . Oczywiście wiem, że na ruchy Kruszynki jeszcze za szybko, ale pamiętam, że ruchy jelit są bardzo podobne do pierwszych ruchów. I tak sobie pomyślałam , że Kruszynka dała znać , że jest ok. chociaż wiem , że to jelita . Aczkolwiek uspokoiło mnie to trochę .
domek rośnie:
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/e93232d68123.jpg
a ja oczywiście wciąż mam obawy. czy jest wszystko ok? czy serduszko nie przestało bić? czy rośnie?
dzisiaj mi się śniło, że miałam prenatalne i wyszły wady genetyczne
nie mogę już tej niepewności.
Piątku przybywaj !!!!
marzę o tym, żeby Cię zobaczyć Kruszynko :*
Wiadomość wyedytowana przez autora 14 października 2014, 20:29
No i po wizycie. Nie mogłam wcześniej napisać, bo mnie choróbsko wzięło i leże w łóżku, a na telefonie źle się pisze epopeje )
Było cudownie ! Cudownie było widzieć swoje 3,5 cm szczęścia machającego rączkami, kopiącego nóżkami i przewracającego się z plecków na brzuch. Po prostu błogostan, uśmiech mi nie schodził z twarzy.
Obiecałam sobie, że po tej wizycie zacznę się tak cieszyć w pełni. Przestanę się obawiać, że ten piękny sen może się zakończyć największym koszmarem.
Cieszę się. Ale tak na 90 % . Na 100 % będę się cieszyć po prenatalnych. Obiecuję !!!
A ponowne spotkanie z moją Kropcią już niedługo bo za 9 dni .
Dostałam skierowanie na badania prenatalne, ciekawa jestem czy będzie tam lepszy sprzęt, bo u mojego gin. nie jest najgorszy, ale też nie zachwyca. Oby Kropcia była zdrowa, trzymajcie kciuki !
Będę wtedy w 13 tc (12+1) . Ciekawe czy będzie widać płeć. Kurczę, cały czas czuję dziewczynkę, do tego stopnia, że nawet przez myśl mi nie przechodzi, że to może być chłopak. Zastanawiam się czy to przeczucie matki, czy sobie po prostu wkręciłam , bo chciałabym dziewczynkę.
Chciałabym, dupa,chciałabym, nie chciałabym.. nieważne czy dziewuszka, czy chłopczyk. Żebyś tylko Kropciu była/ był zdrowy !!!! I mama nic więcej nie chcę !
Oczywiście popieprzonych snów ciąg dalszy. dzisiaj mi się sniło, że zobaczyłam krew na majtkach i byłam tak przerażona, że po chwili obudziłam się z płaczem.
masakra.
Ale przecież, to tylko takie głupoty nocne, bo... będzie dobrze !
wróciłam dzisiaj do szpitala i nie chcę tam wracać do 30 kwietnia . tzn nawet nie tam , bo nie chcę tam rodzić, tylko w innym
przyczepiła się do mnie jakaś infekcja.
w czwartek od rana dziwnie się czułam, przed południem rozbolała mnie głowa, 1 apap, nic- lekko przytłumiło , ale boli dalej. Po południu 2 apap- już nie wytrzymuje z bólu. nic nie pomógł, po kilku godzinach męki wychodzę z pokoju, że już nie dam rady - szpital. przed wyjściem z domu telepawka , dygotałam jak galareta.
w szpitalu okazuje się że podwyższona temperatura, do tego zaczyna mnie boleć gardło. lekarz robi usg i mnie wkurwia !!
"ciąża żywa, z dzieckiem ok, ale ten pęcherzyk jakiś spłaszczony"
??????
z racji okropnego bólu głowy, nie miałam siły się dopytać o co mu chodzi.
no to mnie przyjęli, tylko oddział przepełniony i musiałam spać na kozetce
nie spałam przewracałam się całą noc, bo jednak wygodnego miejsca nie dało się znaleźć
dzień następny: dostałam łóżko, hura !!
no to uwaga leczenie! zastrzyki, kroplówki, tabletki, co to ja nie miałam !!!
tylko kurde co mi właściwie jest?
na obchodzie gówno mówią, w końcu wywnioskowałam , że "jakaś infekcja" .
dni mijają wolno.
temperatura nie spada poniżej 37, ale też poza tą magiczną liczbę nie wykracza. gardło przestaje boleć, głowa również, czuje się dobrze a temperatura nie spada . no nic. niedziela i do badania, pytam się czemu ta tempretaura nie schodzi? odp: bo jakaś infekcja..
a jak się pani czuje?
no właśnie że ok
to sprawdzimy crp
poniedziałek , wynik crp- spada- wychodzi pani do domu. hura !
pytam o co chodzi z pęcherzykiem? widocznie miała pani jakies skurcze i przez to się spłaszczył.. ???? dawaliśmy nospe..
usg na wychodne, inny lekarz bada, bada , bada , jezdzi, nic nie mowi. 2 się odzywa - ciąża żywa to dobrze, a pani ma mieć jutro genetyczne (bo wczesniej mowiłam że we wtorek mam badanie)
nie rozumiem.
powiedział to, bo coś widzieli na usg i stwierdzili, że się jutro dowiem o ewentualnych wadach ?
czy powiedział tak sobie.
kurwa
nienawidzę tego szpitala !!
jutro 11:20 badania prenatalne w exclusive szpitalu prywatnym (mają podpisanę z nfz )
mam nadzieję że mnie nie zdenerwują.
jezu !! niech wszystko będzie dobrze!
proszę o zdrowe dziecko !!!!!
po badaniach prenatalnych.
moje Szczęście ma się dobrze, najprawdopodobniej córeczka , zdrowa, wszystko na swoim miejscu, 2 nózki, 2 rączki, 5,5 cm od pupci do główki, przezierność karkowa 1,2 . jest idealna :*
relaksowała się i spała i niestety mężu nie zobaczył jak potrafi fikać ( to było pierwsze spotkania tatusia i Kruszynki )
wogóle bardzo fajny lekarz.
robi mi to usg, mąż do niego mówi: niech pan tam znajdzie siusiaka, a on na to: chyba nie...
hm nie zaczailiśmy.. za chwilę lekarz dalej mówi do męża: chyba powinien pan szykować bejsbola na odganianie kawalerów.. mąż na to "haha" , myśląc że to o mnie i za chwilę pyta : no jest w koncu ten siusiak czy nie ? a lekarz na to: no przecież mówiłam ,żeby pan się przygotował na odstraszenie kawalerów, siusiaka nie widać, prawdopodobnie córka
jejku jak się cieszę !
cieszę się że zdrowe !
i nie powiem o córce też skrycie marzyłam, do parki dla synka
ale najważniejsze , że zdrowe i niech już tak będzie do końca .
ale mąż potem stwierdził, jak już wracaliśmy, że jeszcze jej siusiak wyrośnie i lekarz nie wie co mówi ))
pobrali mi jeszcze krew, wyniki za 10 dni. staram się nie stresować, bo lekarz mówił, że ten test to jest jak prognoza pogody, nie zawsze trzeba wierzyć, a skoro na usg było dobrze, to musi byc dobrze !
moje 5,5 cm szczęścia !
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/277487ab5b42.jpg
Ah zapomniałam jeszcze dopisać jak to przez cale usg lekarz powtarzał " ale fajny dzidziuś, ale mi się podoba" , no i ja dumna mama leżę z bananem na twarzy. No ale ok myślę sobie, koniec żartów i pytam czy dzidzia zdrowa? A lekarz na to : przecież mówiłem ze dzidziuś mi się podoba tzn że zdrowy
Kurcze, ale ten lekarz był fajny. Stwarzał taka atmosferę luzu, że człowiek nie myślał że to TE ważne badania .
Wiadomość wyedytowana przez autora 14 października 2014, 21:01
Cieszę się ze wkroczylam w ten bezpieczniejszy trymestr, aczkolwiek obawy pozostały takie same. Dobrze, że wizyta 31- dam radę. Przecież po prenatalnych miałam się tylko cieszyć, a nie zamartwiać .
Leże, kładę rękę na brzuch z nadzieją, że Kruszynka da o sobie znać. Ale to jeszcze chwilę, juz się nie mogę doczekać tych kopniaczków . Juz trochę zapomniałam jak to było. Mam nadzieje że odróżnię je od ruchów jelit. Na pewno odróżnię ...
14 tydzień
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/515dad38e234.jpg
+ 3 kg
7 dni do spotkania z Kruszynką :*
nie wiem nie wiem, ale czasami wydaje mi się, że coś mnie smyra w podbrzuszu. no ale nie wiem nie wiem chciałabym.
kopnij mnie Mała :* !!
niech mama wie, że jesteś cała i zdrowa !
15 tc
wczorajszy domek:
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/09b74eaa3ec0.jpg
typowe objawy: krew w nosie i zgaga.
ale nie o tym
dziś , około godz. 18:00 pierwszy raz poczułam moje dziecko !
teraz mam pewność!
aż wstrzymałam oddech.
moja Rybeńka !
pod pępkiem poczułam taki pękający bąbelek, raz , 2 i 3 , potem jeszcze raz !
boże jak cudownie !
to było naprawdę coś innego niż jelita!
to było moje dziecko !!!
matko jak się cieszę
a jutro Cię zobaczę kochanie !
pukaj do mnie częściej :*
piątek 17:30 wizyta, proszę o kciuki
ale nie pokazała co ma miedzy nogami, wiec nie wiadomo czy jej siusiak nie urósł .
Poza tym z wymiarów jest młodsza o tydzień, co mnie oczywiście trochę martwi chociaż lekarz mówił ze nie ma się co martwić bo o tydzień może być .
Poza tym na początku też była różnica 4 dni pomiędzy om a usg i nadrobiła, no ale kurde boje się
Kolejna wizyta za miesiąc brrr
a i jeszcze jakoś tak wyszło, że nie mam zdjęcia, ani ja się nie upomniałam, ani lekarz nie dał i mi smutno bo nie mam na co patrzeć
idę spać !
dobranoc
4 dni po wizycie.
24 dni do wizyty.
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/2d15d998f2c8.jpg
nie wiem jak tyle dam radę. ja się już stresuję. dlaczego kochanie nie pukasz do mamusi? od pierwszego puknięcia jest cisza. nic. nawet jelita się nie odzywają, żebym mogła sobie wkręcić ,że to dzidzia. dlatego się martwię. czarne myśli, tym bardziej, że na ostatnim usg była młodsza o tydzień. a co jeśli mi zepsuli dziecko w tym chorym szpitalu?
czytałam właśnie, że jakaś dziewczyna podaje ich do prokuratury.. przyszła do nich sprawdzić co się dzieję, bo jej dziecko mniej się ruszało, lekarz zrobił na odpierdol usg, powiedział , że dziecko śpi i ma nie panikować tylko wracać do domu. okazało się, że dziecko było przyduszone pępowiną. 2 dni później na wizycie okazało się, że nie żyje...
cudowny mamy szpital ...
i ja tam byłam na tej rzeźni.
podawali mi antybiotyk..
boje się..
jeśli przez następny tydzień nic nie poczuję, pójdę gdzieś na usg.
jeśli nadal będzie cisza... oby nie.
proszę o słowa otuchy
Wiadomość wyedytowana przez autora 4 listopada 2014, 19:25
Dzidzia bąbelkuje znowu od przed wczoraj.
Panikara jestem i tyle. Dzisiaj to nawet odważę się napisać , że dostałam kopniaka ! Aż mnie zaskoczyło. Szkoda, że tylko 1 .
Poza tym, znowu mnie dopadło choróbsko, infekcja górnych dróg oddechowych, mówiąc prościej cholernie boli mnie gardło, śliny nie mogę przełknąć, do tego poczułam, że mam migdały ! (nigdy nie wiedziałam jak bolą, teraz już wiem), pół nocy nie przespałam bo się męczyłam z bólem, do tego kark z tyłu mnie bolał.
tak więc zadzwoniłam do mojego gin, co robić, bo mojemu rodzinnemu, mimo, że go bardzo lubię i nie narzekam , to jako ciężarna nie ufam, bo w 1 ciąży już raz mi próbował wcisnąć nieodpowiednie leki, aż się farmaceutka przeraziła. Gin kazał mi przyjść dzisiaj na wizytę, jako ostatnia, żeby ciężarówek nie pozarażać. No to pojechałam !
Pozaglądał mi w gardełko, zapisał antybiotyk, polecił coś na odporność. I się pytam czy mi zrobi szybkie usg, bo się martwię jak się ma moja dzidzia przez te moje choróbska. A on, że oczywiście zrobimy, żeby mama była spokojniejsza
No i znów moje cudowne dziecię stało na głowie , ssała kciuka i miała daleko gdzieś, że matka chora i cierpi, wyglądało, że jest jej tam bardzo dobrze
Płeć nadal nie potwierdzona, chociaż nic tam nie dyndało . Ale ja czuje, że to baba jest, mocno bym się zdziwiła, jakby jej siusiak urósł
Poza tym nadrobiła z wymiarami, i tak jak tydzień temu była tydzień młodsza, tak teraz jest 4 dni starsza.
I po co było tak matkę stresować ?
Ale się cieszę , że z nią wszystko ok.
Teraz tak jak obiecałam , będę się tylko cieszyć, a nie martwić, i czekać na dalsze cudowne kopniaki.
i żeby w końcu uwierzyć, że na końcu kwietnia powitam moje dziecię, kupie jej kocyk. Jak się w końcu zdecyduje na kolor
http://allegro.pl/jesienny-kocyk-kolderka-maluszka-minky-75x100cm-i4761225971.html
prawdą jest to, że II trymestr leci jak oszalały!
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/46304a6b09d8.jpg
a dzisiaj wkroczyłam w 20 tydzień !!!!
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/33dfe2612ac2.jpg
kiedy minęła ta połowa?
tak w sumie , przemyślając wszystko. to najgorszy I trymestr. I nie chodzi mi o dolegliwości, ale o ten paniczny strach, że coś się stanie złego. teraz już lepiej, oczywiście nadal żyje od wizyty do wizyty- i jak takowa nadchodzi to sram w gacie z nerwów, ale jest fajniej.
ruchy czuje, ale nie są to mocne grzmoty, tylko takie kopniaczki malutkie od wewnątrz. od zewnątrz nawet nie widać, że się coś dzieje. chyba że przyłoże ręke , to co któryś tam poczuje delikatnie. poza tym zauważyłam na ostatniej wizycie, że jak na usg widać było, że sobie kopie mnie, to ja tego nie czułam, najwidoczniej tak jest usadowiony,że nie wszystkie kopniaki czuje. poza tym w ciągu dnia też to jest rzadkość, najczęściej jak się już wyciszę wieczorem i oglądam z Synkiem pingwiny z madagaskaru wtedy brat/siostra daje znać, że chyba też lubi oglądać
a szkoda, bo już bym chciała wszystko czuć, tak bardzo wyraźnie. wydaje mi się, że z Synem na tym etapie już czułam dość mocno. no ale cóż nie będę się martwić, jak lekarz na wizycie mówił, że jest ok to ok !!!!
12.12.14 o 12:20 będę miała połowkowe w 3d/4d . Może w końcu potwierdzę płeć, bo tak jak w 13 tc na prenatalnych lekarz mówił, że najprawdopodobniej dziewczynka tak do tej pory na żadnej z wizyt się to nie potwierdziło, bo skubana/skubany jest wstydnisiem
a przydałoby się już posegregować ciuchy po Synu, część posprzedawać, część zostawić i coś dokupić, a tak póki nie znam płci, nie zrobię nic.
+ 5 kg
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/55180aa8c762.jpg
Przedstawiam Wam moją córeczkę :*
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/aca0cfe719cc.jpg
podobna do brata
A więc byłam dzisiaj na usg połówkowym i jestem strasznie szczęśliwa !! Dzidzia zdrowa, wymierzona i sprawdzona z każdej strony, pan doktor wszystko tłumaczył pokazywał nerki, serce, mózg, kości, przepływy palce i w ogóle to wszystko chyba
moje cudo oczywiście znowu w niekomfortowej dla lekarza pozycji, bo była zgięta w pół jak rogalik , ale jakoś daliśmy radę wymierzyć, płeć sprawdzona- dziewczynka , aczkolwiek jak pytałam czy to na 100 %, to lekarz powiedział, że na 100 % to lekarze od noworodków po porodzie sprawdzą . Ale raczej nic tam nie sterczy, sama widziałam. Chociaż mężu dalej idzie w zaparte, że na pewno ma tak dużego siusiaka, że się zawinął wokół nogi i nie widać
ewentualnie tak małego, że nie widać haha
ale sam już w to nie wierzy i martwi się jak da radę zarobić na te kiecki, buty i torebki . bo jak się wda w mamusie to ojojoj
moje Szczęście waży 351 g
teraz trzeba będzie zastanawiać się na poważnie z imieniem.
ciężko będzie, nie mam swojego typu, mąż ma 1 , ale słabo mi się widzi i trzeba myśleć dalej.
dziękuje tym, co trzymały kciuki
jak tam leżałam i włączył to 3d/4d i zobaczyłam twarzyczkę, to prawię się popłakałam ze szczęścia.
ja naprawdę mam dziecko w brzuchu ! mój kolejny cud !!!
kiedyś się zastanawiałam jak to będzie, jak doczekamy się rodzeństwa dla Syna.. czy będę potrafiła pokochać tak jeszcze raz, bo miłość do Syncia jest naprawdę ogromna. teraz już wiem, że serce matki jest pojemne. Kocham moją córeczkę równie mocno...
Wiadomość wyedytowana przez autora 21 lutego 2015, 17:08
24 tydzień (23+0)
zdjęcie z soboty:
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/1e10106063e9.jpg
rośniemy
już się czuję grubaską, a co to będzie na końcówce? niestety nie potrafię się powstrzymać przed jedzeniem większej ilości niż zwykle oraz słodyczy...
mam nadzieję, że potem schudnę
Dzidzia kopie- uwielbiam to. Tylko na świętach mnie przez 3 dni straszyła i pukała tylko delikatnie i bardzo rzadko. O dziwo internet mnie uspokoił, wujek google i wypowiedzi z innych forum sugerowały, że tak się zdarza. Teraz już szaleje, tak jak przedtem
Strasznie mnie to wkurza, że nie mamy jeszcze imienia. Chciałabym zwracać się już imiennie do brzuszka , a nie "mała", "dzidzia" .
Tylko co tu zrobić jak mi się nic nie podoba tak na łaaaaał .
Milena, Emilia, Liliana, Anna, Alicja, Martyna, Adrianna,Ada, Lidia, Pola, Laura, Iga, Eliza, Izabela, Kornelia, Marcelina, Natalia, Nina, Weronika, Zuzanna, Julia, Anastazja (to akurat wymysł mojego męża, nieakceptowalny przeze mnie) ????
ratunku !
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/988387aabbca.jpg
chciałabym już być jakieś 10 tygodni później. Ciągle się boję wcześniejszego porodu. Dzidzię czuję bardzo nisko, stąd te obawy.
W ogóle to z tymi ruchami jest tak, że bywają dni, kiedy zaczynam się niepokoić, bo mała kopie rzadko i bardzo delikatnie. Muszę o to spytać lekarza. Dziś na przykład rano miałam fajny pokaz kopniaków. Ale jeszcze wczoraj musiałam się skupiać i wsłuchiwać w siebie , by raz na jakiś czas cokolwiek poczuć.
Pamiętam , że syn mi wierzgał po całym brzuchu, wypinał dupkę,łokieć, czy co to było, brzuch cały falował. z Malutką jest zupełnie inaczej, piłkarzem raczej nie będzie, czuję kopniaczki, a nie KOPY, a brzuch ma cały czas ten sam kształt i dopiero dzisiaj pierwszy raz zauważyłam gołym okiem kopniaczka, który objawił się lekkim drganiem brzucha.
Prawdą jest to, że każda ciąża jest inna.
Jeśli chodzi o imię, najmocniej w głowie siedzi mi Emilia i Alicja. Może w końcu dojrzeje do któregoś z nich, albo w ogóle oświeci mnie na coś innego. Ewentualnie po porodzie zobaczę co będzie pasowało do mojej ślicznotki.
Z jednej strony już się nie mogę doczekać porodu, z drugiej strony myślę sobie, co ja narobiłam?
jak sobie przypomnę jak to bolało, oj . no ale podobno 2 poród łatwiejszy, oby oby
poza tym nachodzą mnie dziwne myśli jak ja dam radę z 2 dzieci ? wprawdzie Synu ma już 4 lata, potrafi się sobą zająć, ale nie chcę by odczuł, że mam dla niego mniej czasu, albo , że jest mniej ważny, bo pojawiło się 2 dziecko.
eeeee głupoty piszę, jakoś na pewno dam radę ! przecież jest jeszcze mąż, rodzice.. pomogą mi ! a zresztą wiadomo, że kobieta silną jest, więc muszę dać radę !
przecież pragnęłam tej kruszynki najmocniej na świecie, i będę ją kochać tak mocno jak kocham mojego Synka !