Piszę na filetowej stronie mimo, że chciałam na nią przejść dopiero po potwierdzeniu ciąży u gina, ale niestety okazuje się, że jak zaznaczy się na wykresie pozytywny test ciążowy to automatycznie zamyka się pamiętnik na ovu i nie można dodawać postów... mam nadzieje, że nie kuszę losu...
Dzisiaj rano, drugi test pozytywny, kreska wyraźniejsza niż wczorajsza, okresu nadal bark, więc chyba jest coś na rzeczy
 czuje się jak bym miała okres- lekki ból brzucha i mocno wrażliwe piersi. Poza tym ok. No może lekko mi niedobrze, ale nie wiem nawet czy to nie wkręt.Ogólnie mam super humor, jestem przeszczęśliwa i jakaś taka spokojna, ale też niedowierzam, ze to dzieje się na prawdę
 Razem z mężem hamujemy się nawzajem, bo przecież różnie może się to potoczyć. Ja ostatnio naczytałam się (oczywiście na ovu) o wczesnych poronieniach, więc staram się nie nakręcać, ale jestem dobrej myśli.Moja pierwszą reakcją na drugą kreskę była radość pomieszana ze strachem, ale na szczęście po kilku godzinach pozostała tylko radość
 Bardzo się zdziwiłam druga kreską, bo byłam nastawiona, że się nie udało w tym miesiącu (nawet zapisałam się w tyg na bieg niepodległości na 10 km !) i robiąc test gadałam w myślach na mojego gina, ze co on mi za suplementy pozapisywał, jak mi się teraz okres przeszło 3 dni spóźnia i nie mogę nawet lampki wina na weekend wypić.Mam nadzieje, że będzie ok. Zastanawiam się tylko czy robić bthcg czy tego nie olać. Jutro chyba pogadam z ginem i się podpytam..
Dzisiaj kolejny test pozytywny. Okresu nadal brak. A w piątek wizyta u gina- tydzień po terminie okresu
 oby wszystko było dobrze
            Dzisiaj kolejny test pozytywny. Okresu nadal brak. A w piątek wizyta u gina- tydzień po terminie okresu
 oby wszystko było dobrze
            Hej,
Dawno nie pisałam, ale jakoś bałam się pisać, żeby nie zapeszyć. U mnie wszystko ok. Właśnie wkraczam w drugi trymestr ciąży. Dziecko rozwija się prawidłowo, ja czuję się bardzo dobrze, więc nic tylko się cieszyć

Pierwszy trymestr upłynął pod znakiem słabego samopoczucia tj. zmęczenie i ciągłe mdłości. Dodatkowo ciągła schiza, że coś się zrypie, albo że to nie może być prawda. Ale z biegiem czasu i z kolejnymi wizytami u lekarza, na których wychodzi, że wszystko jest okej zaczynam odpędzać złe myśli i cieszyć się ciążą. Szczególnie, że od jakiegoś czasu czuję się superaśnie
 Zaczyna mi lekko wystawać brzuch, szczególnie wieczorem, ale bez problemu mieszczę się jeszcze w przedciążowe spodnie. Chodzę na basen 2 razy w tygodniu, żeby się nie zasiedzieć. Pracować planuję do końca lutego, a może trochę dłużej jak będę się dobrze czuła. Kasa zawsze się przyda, a jako że jestem na samozatrudnieniu macierzyński nie powala na kolana. Zresztą i tak pracuję teraz mniej godzin, bez żadnej spiny.Na belly stosunkowo rzadko wchodzę, ale obserwuję moje ulubione pamiętniki i cieszę się z dobrych nowin, bo sporo ich ostatnio było.
No nic, do przeczytania

Wiadomość wyedytowana przez autora 13 marca 2020, 22:01
Jestem w szoku jak dziecko zmienia perspektywę życia i jak bardzo można kogoś pokochać w ciągu ułamka sekundy. Pomimo wszystkich stresów jesteśmy z mężem najszesliwsi na świecie
 
            Wiadomość wyedytowana przez autora 11 czerwca 2018, 09:04
 za drugim razem staran w zasadzie nie było, bo zaskoczyło już przy drugim cyklu, przy czym w pierwszym cyklu przez gości nie trafiliśmy w te dni 
 także w moim przypadku sprawdza się plotka ze w druga ciąże łatwiej zajść. Mam nadzieje ze to będzie bardzo nuuudna ciąża 
Pozdrawiam
Proszę proszę proszę, oby to dziecko było zdrowe a ciąża bezproblemowa.
U nas w pracy homeoffice, ale ja jeżdżę pracować do biura, bo przy młodym najzwyczajniej się nie da. W biurze poza mną jedna osoba więc ryzyko małe. Młody w domu z nianią, po którą codziennie jeżdżę z rana i odwożę po południu, żeby nie jeździła komunikacją miejską jak zazwyczaj. Mąż normalnie pracuje, ale u niego też poza nim 2 osoby w biurze, bo reszta na zwolnieniach na dzieci, które nam nie przysługują, bo dziecko nie żłobkowe. Na razie chcemy normalnie pracować, ja pracuję na akord, a mąż jak na złość od 1,5 miesiąca w nowej firmie, a za coś trzeba żyć.. No nic, mam nadzieje, że zachowując możliwe środki ostrożności będzie ok.
Co za czasy

 Termin porodu na połowę listopada. 
            
 Dzidzia prawidłowo rośnie, ma już prawie 6 cm! Macha sobie rączkami i nóżkami, serducho ładnie bije. No i najprawdopodobniej będę mamą drugiego syna. Także będzie wesoło 
U mnie ogólnie ok, ta ciąża daje mi trochę bardziej popalić, ale to pewnie dlatego, że przy 2 latku nie można sobie odpoczywać kiedy ma się na to ochotę. Za chwilę wchodzę w drugi trymestr, więc powinno być coraz lepiej z samopoczuciem.
Ciekawi mnie bardzo jak to będzie z dwójką maluchów. Będzie między nimi 2,5 roku różnicy, a rocznikowo 2 lata. Ciekawe czy będą się dogadywać, bawić ze sobą i ogólnie się lubić. Czas szybko leci, więc niedługo się przekonam
 
            Na początku czerwca mój pierworodny skończył 2 lata! Czas leci jak szalony przy dzieciach, mam wrażenie ze dopiero co się urodził, a teraz to już duży chłopak. Jest cudownym, bezproblemowym dzieckiem, rozgadanym na maksa, buzia mu się nie zamyka, mówi całymi zdaniami i niestety całymi dniami
 Już dawno nie pamięta jak wyglada smoczek, od kilku miesięcy nie pije mleka z butelki, a od maja jest odpieluchowany. Czy jestem z niego dumna ? Bardzo! Przed nami piękne lato, dopiero trzecie wspólne ale tez ostatnie w trójkę 
 
            
)))
            
 
            
 na usg 3 trymestru wszystko ok, ufff. 2,5 miesiąca do końca, a w zasadzie za 2 można rodzic wiec coraz bliżej mety 
 w następnym tygodniu urlooop, juhu!! 
            
 i w sumie mam nadzieje ze będzie to szybciej niż później, mam ogromny brzuch i wieczorami już ledwo chodzę, meczy mnie zgaga i zaczynam puchnąć, także ciężko mi już... w środę wizyta, pewnie jedna z ostatnich, zobaczymy czy coś się dzieje. 
            Kolejny pobyt na patologii ciąży, tym razem ze względu na małą ilość wód płodowych. Mozliwe ze będą wywoływać poród, ale jeszcze decyzja niepodjeta. Ja osobiście mam nadzieje, ze wyjdę stad już z synem, skoro już muszę tu być. Młody w zasadzie gotowy do porodu, wazy około 3400/3500, głowa w kanale, szyjka 0,5cm i rozwarcie na pół palca. Jak na złość od dzisiaj nie ma porodów rodzinnych, a tak długo się uchowały w szpitalu w którym leżę. Cieszę się ze to drugi poród bo bym miała depresje ze mam sama to wszystko znosić..
3 dni w szpitalu, jedna próba wywołania- nieskuteczna, 3cm rozwarcia i wypis do domu. Wody się odnowiły i są w normie, na poród mam czekać w domu. Nie chca dalej indukować bo boja się ze skończy się cesarka- plus za podejście
 Kontrola 20 jak nie urodzę, chociaż wróżą ze potrwa to 2/3 dni ale jakoś nie do końca wierze w to 
            
 poród SN, zaczęło się o 7 rano a skończyło o 11:27, także sprawnie poszło, chociaż przyznam, ze przez szybkie tempo wpadłam w ogromna panikę na skurczach partych i Polozna z lekarka musiały mnie uspokajać. Młody wychodził z ręka przy buzi przez co musiałam zostać nacięta, a miałam nadzieje ze obędzie się bez. Jutro najprawdopodobniej do domu, ciekawi mnie reakcja Roberta na bobo