


a i chyba przyplątała mi się jakaś infekcja. Próbowałam skontaktować się z moją gin ale nie mogła rozmawiać jutro będę dzwonic bo swędzą mnie wargi sromowe. Nie chcę się leczyć na własną rękę. 31 marca mamy wizytę zobaczymy co u niuni naszej. oby była zdrowa i silna


U nas już ostatni miesiąc. 31 marca byłyśmy na wizycie i ginka powiedziała po badaniu że zaczyna się przygotowywać organizm go porodu:) ale też u mnie z zewnątrz zmiany widać że to już nie długo. Zaczynając od drętwiejących dłoni a palce mam non stop drętwe spuchnięte stopy nawet po nocy nie wracają do normalności i od wczoraj boli mnie podbrzusze czasem jak chodze lub gdy zmieniam pozycję na łózku.. Wczoraj się troszeczkę z mężusiem wystraszyliśmy. Wszystko już mam przygotowane do przyjścia na świat naszej kruszynki

Zuziu moja kochana jeszcze posiedź dwa tyg u mamuni w brzuszku

Życzę wszystkim mamusiom przyszłym duużo zdrówka a tym co już mają swoje skarbki przy sobie aby zdrowo się chowały:)
Wiadomość wyedytowana przez autora 6 kwietnia 2016, 19:20
My już czekamy kiedy nasza córcia zechce sobie wyskoczyć z mamusinego brzuszka.. Już bym chciała ją mieć przy sobie

Wczoraj byłam na ostatniej wizycie u gin i dzidzia jest nisko, szyjka miękka ale jeszcze troszkę długa.Zuzia ma się dobrze z usg waży 3200 także jest super. przepływy też prawidłowe, łożysko przygotowywuje się do porodu nawet na usg ginka widziała jakieś skurcze delikatne także się coś dzieje.
W dwa tygodnie przytyłam 5 kg! Strasznie duużo..Ale dobrze że to końcówka bo jakby tak było od początku to bym była jak słoń ;)a i jeszcze w następną srodę mam ktg pierwszy raz..W razie co będę pisać




23 kwietnia wstałam o 9 rano i nic nie zapowiadało zblizającego się porodu. Zjadłam śniadanie wstawiłam dwa prania i wziełam się za obiad. Tak około południa zaczeły pobolewać mnie plecy a dokładnie dół pleców i czułam się jakoś tak dziwnie. Z biegiem czasu doszedł lekki ból brzucha tak jak na okres oraz parcie tak jakby na stolec(sorki za wyrażenie

Wiadomość wyedytowana przez autora 19 maja 2016, 15:06


U nas same dobre rzeczy. Zuzia rośnie jak na drożdżach nie choruje odpukać w niemalowane.. Jest bardzo grzeczna tylko był problem z wychodzeniem na dwór, w wózku wogóle nie chciała leżeć na dworzu trzeba było ją na spiocha brać na dwór. teraz gdy już ma 3 miesiące jest lepiej. Teraz siedzi sobie w nosidełku w stelażu od wózka wszystko widzi to i chce siedzieć ale też niezadługo ;P W domu potrafi sobie leżeć w łóżeczku i bawić się sama po gaworzyć sobie. W nocy budzi się tylko raz na jedzenie. Mała jest na mm, karmiłam tylko miesiąc bo mój pokarm był jak woda i musiałam ją dokarmiać a po miesiącu się poddałam i teraz cały czas jest na butli. Jest najedzona i szczęśliwa a ja spokojna. We wtorek mamy na szczepienie. Zobaczymy ile nam się przytyło i urosło



To normalne, że masz różne wątpliwości :) Jako młoda mama podpowiem Ci jedno... na nic się nie nastawiaj... Ja się zarzekałam, że tylko KP i co? karmię butlą... wszystkim mówiłam, że nigdy nie wezmę dziecka do łóżka i co? śpię z małą w łóżku! :D życie weryfikuje wszystko, dzieci są różne... zawsze mówiłam że chustowanie mnie nie kręci... a zgadnij po co dzisiaj idę na pocztę?? no własnie.. odebrać chustę :P
liczę się z tym że wszystko i tak będzie inaczej niż ja to sobie wyobrażam..nie będzie zawsze słodko i kolorowo bo nawet moja mama mnie nastawia na to, w końcu sama wychowała siedmioro nas to wie o czym mowa :) teraz mam dużo czasu i myślę nad tym wszystkim a później po porodzie nie będzie czasu na myślenie. będziemy żyć z dnia na dzień.. dzięki za słowa otuchy :*