Wczoraj (16t1d) bylismy na drugiej wizycie u poloznej. Wazenie, pobranie krwi, probki moczu. Od ostaniej wizyty minelo 2 miesiace, przybralam 3 kilogramy.
Czuje sie wspaniale. Naprawde drugi trymestr jest dla mnie laskawy. Brzuszek juz jest widoczny. Uwielbiam na niego zerkac.
Sluchalismy rowniez bicia serduszka. Moge to robic rowniez sama w domu, bo siostra sprezentowala mi detektor tetna plodu.
Czekam na termin usg polowkowego.
Wczoraj dzwonili ze szpitala, ktos odwolal wizyte i wskakuje na jego miejsce. Dzis juz byl list. Scan tzw polowkowy mamy 19go grudnia o 9.00.
Umowilam sie tez w Polsce na scan 3d/4d na 28go. Tak wiec spotkan bedzie sporo:-) Ciekawe czy nasze przeczucia co do chlopca sie sprawdza:-)
Przyszly wyniki badan na syndrom Downa. Low risk 1:100 000.
Mam wrazenie, ze dzis poczulam dziecko w brzuchu. Bylismy kinie, bardzo glosno bylo. I na poczatku filmu wydawalo mi sie, ze cos sie we mnie dzieje. Nie jakies regularne, mocne ruchy. Jednak postanowilam to zanotowac, bo wczesniej nic takiego nie zanotowalam.
Mielismy dzis polowkowe. Dziecko pieknie sie prezentowalo z kazdej strony, nie bylo problemu uchwycic narzady do zbadania. No i pokazalo to na co tak czekalismy:-) Nasze przeczucia sie sprawdzily, scan w 13 tygodniu rowniez sie potwierdzil. Synek:-) Dzis kilkakrotnie lzy plynely mi ze szczescia. Wspaniale uczucie moc ogladac swoje dzieciatko na ekranie.
Ja czuje sie bardzo dobrze. Juz codziennie czuje ruchy malego. Czyli juz ponad dwa tygodnie jak to trwa. To jest dopiero swietne uczucie:-)
Wczoraj kupilam pierwsze ciazowe spodnie. W normalnych juz mi ciasno.
Oto nasz Maly.
Wiadomość wyedytowana przez autora 19 grudnia 2016, 22:47
W Polsce jeszcze nie jestesmy. Lecimy dopiero w Boxing Day. Mam nadzieje, ze wiatr troche odpusci, bo poki co nie wyobrazam sobie lotu.
Zycze Wam wesolych, rodzinnych Swiat. Aby Wasze marzenia sie spelnily. Czytalam dzis zyczenia od kolezanki z zeszlego roku. Zyczyla nam upragnionego dzidziusia. Moje marzenie powoli sie spelnia:-) Nastepne swieta spedzimy juz we trojke:-)
Wesolych Swiat!
Zaniedbuje pamietnik, wiem. Ale czasem wchodze poczytac, wpisu nie chce mi sie juz robic.
Jednak w Polsce nie wybralam sie na usg.
Od 18go tygodnia czuje ruchy. A od ok. 21go da sie juz to zobaczyc.
Podobno dobrze wygladam, podobno nic sie nie zmienilam poza wystajacym brzszkiem. Nie wiem czy z grzecznosci tak mowia czy faktycznie to prawda.
Od okolo 2 tygodni po dluzszej aktywnosci, glownie po chodzeniu odczuwam lekki bol kosci lonowej. Zmienil mi sie tez chod. Chodze robiac male kroczki, powoli. I od polowy 22go tygodnia czesto musze odwiedzac tolete. Do tej pory nie zauwazylam jakiejs zwiekszonej potrzeby uczeszczania tam.
Szybciej sie mecze, nawet mowic. Tak wiec ciaza pelna para;-) Ogolne samopoczucie dobre.
Zostaly mi jeszcze dwa miesiace pracy. I wedlug ostatnich wyliczen wybierajac urlop tegoroczny i nalezny za przyszly rok, w polowie marca pojde juz na wolne. Macierzynski zaczne od 10 maja.
Powoli rozgladamy sie za wyprawka. Mamy poki co pierdolki. Glowa mnie boli przy ogladaniu wozkow. Tyle ich jest. Ale mamy jeszcze czas.
Dzis 30t+1d.
Mielismy dzis scan, ale to tylko i wylacznie z powodu ciazy po in vitro. W 36 tygodniu bedzie kolejny (czwarty na NHS). Inne dziewczyny maja tylko dwa.
Maly rozwija sie prawidlowo. Wazy prawie 1,6kg. Glowke ma jeszcze w gorze.
Mnie przybylo prawie 10,5kg.
Ogolne samopoczucie dobre. Jedyne na co moge narzekac to bol spojenia lonowego.
Jeszcze pracuje. Ale zostalo mi tylko kilka dni, bowiem 8go marca zaczynam juz urlop (za ten i przyszly rok, lacznie 41,5 dnia), a macierzynski 8go maja. Troche mi smutno z powodu odejscia z pracy. Poki co nie wyobrazam sobie samotnego siedzenia w domu przez 2 miesiace. Ale pewnie przywykne:-)
W 28 tygodniu mialam w szpitalu podany zastrzyk Anti D (14.02.17)
A tak sobie obiecywalam, ze jak zaczne urlop to bede pisac w pamietniku.No jak widac nie bardzo mi to wychodzi.
Dnia 8 marca rozpoczelam urlop wypoczynkowy (wybieram urlop za ten rok oraz 14,5 dnia z nastepnego). Macierzynski planowo wg dokumentow mam rozpoczac 8go maja, tj 2 dni przed terminem porodu. Ale oczywiscie to sie moze zmienic w przypadku wczesniejszego rozwiazania.
Odchodzac z pracy (31t0d) ryczalam jak glupia. Tak mi bylo zal odchodzic. Ale juz dnia nastepnego swietnie odnalazam sie w nowej rzeczywistosci. Mialyscie dziewczyny racje, ze do wypoczynku latwo sie przyzwyczaic;-) Nie pamietam, zebym kiedykolwiek bywala na tylu spotkaniach z kolezankami. Korzystam poki moge;-)
Wyprawka gotowa, torby prawie spakowane. Czekamy.
Wizyty u poloznej teraz odbywaja sie co dwa tygodnie. W zeszlym tygodniu (35t6d) przyszla do domu z wizyta Health Visitor. Przeprowadzala ogolny wywiad z nami, sprawdzala stan lokalu, pokazywala jak karmic, jak ukladac do snu itp. Bardzo mila kobieta.
Nastepnego dnia (36t0d) mialam scan. Maly nadal sie nie przekrecil. To akurat czuje doskonale. Dzis nadal glowka w gorze, bo czesto ja wypycha. A przy spojeniu lonowym czuje jego przemieszczajace sie stopki. Za tydzien w 38 tygodniu mam ekstra scan dzieki temu. I jesli nadal bedzie w tej pozycji (po angielsku breech) beda decydowac co dalej. Zapowiedzialam, ze nie zgodze sie na reczne obracanie przez lekarza. Zatem beda ustalac termin cesarki po 39 tygodniu. Ale to za tydzien. Jakos nie bardzo przeczuwam to, ze synek sie przekreci. Zobaczymy czy mialam racje za tydzien.
Czuje sie bardzo dobrze. Naprawde nie moge narzekac. Na plusie mam okolo 15kg. Ale naprawde nie widac tego az tak bardzo. O bolu spojenia lonowego zapomnialam. Odkad nie siedze 8 godzin na krzesle biurowym nie czuje zadnego bolu w tamtych okolicach. Troche uwydatnily sie zylaki na lewej nodze i wargach sromowych. Miewam zgage, ale nie codziennie i to zalezy co zjem (glownie po macznych produktach sie uaktywnia). Od jakichs dwoch tygodni zauwazylam pogorszenie snu.
Tyle mialam pisac, teraz pustka. Bede dopisywac informacje jesli tylko cos mi sie przypomni.
Wiadomość wyedytowana przez autora 19 kwietnia 2017, 01:55
Wczoraj wybralam sie do centrum handlowego. Odwiedzilam tylko 3 sklepy i jedna kawiarnie. Nie chodzilam za duzo. Ale tak mnie ta wyprawa wymeczyla, ze przestraszylam sie, ze zaraz sie zacznie porod. Jeszcze tak dziwnie sie nie czulam jak wczoraj. Brzuch twardy, bole w krzyzu, podbrzuszu, slabo mi bylo, synus sporo sie wiercil. Ale po kapieli i odpoczynku przeszlo.
Dopakowalam reszte rzeczy do szpitala, zeby zamknac juz ten temat. Niestety nie pomiescilam sie w jednej podrecznej walizce. Musialam zamienic ja na wieksza, typowo podrozna. No nic. I tak szykuje sie do cesarki (Maly wciaz glowka w gorze), a to ze trzy, cztery dni w szpitalu.
Do terminu pozostalo 16 dni.
Dzis mialam spotkanie z polozna. Mlody wciaz glowa do gory. Uswiadomilam sobie, ze cesarke moge miec juz w przyszlym tygodniu. A wiec to nie 16 dni, a o wiele, wiele mniej. I troche zaczynam sie cykac. Poki co samego ciecia. A najlepsze, ze i maz sie przyznal, ze sie lekko cyka;-) A ja myslalam, ze tego od niego nie uslysze;-)
Na plusie 16 kilo.
Pojutrze scan w szpitalu i decyzja co dalej.
I po wizycie w szpitalu. Z synkiem wszystko w porzadku. Scan potwierdzil polozenie miednicowe.
W zwiazku z tym cesarke mam juz zarezerwowana na 5go maja. Czyli za tydzien w piatek z rana bede juz mamusia:-) Do szpitala mam sie zglosic na 7.30.
Dzis po raz pierwszy spuchly mi nogi. Dziwnie to wyglada, dziwne to uczucie. Ale nie narzekam. Jeszcze tylko wtorek, sroda, czwartek i do szpitala. Nie do konca jeszcze dowierzam, ze to juz koniec ciazy. Nie czuje sie jakbym miala zaraz rodzic. Mnie sie nawet wydaje, ze nie mam skurczy przepowiadajacych.
Lubie ten stan, uwielbiam moj brzuch. Nie mam zadnego rozstepu (obym nie napisala tego w zla godzine). Nie mam problemu z prowadzeniem auta. Jedynie ograniczam chodzenie, bo po dluzszym wysilku brzuch twardnieje i mlody niemilosiernie rozpycha sie w srodku.
Od wczoraj do jutra codziennie mam spotkanie z jakas kolezanka. Lapie ostatnie chwile wolnosci;-) Nie pamietam abym wczesniej byla az tak aktywna towarzysko.
O matko, to juz za kilka godzin!!!!!!!!
U mnie jest jeszcze czwartek, prawie wpol do dwunastej. Dopiero sie polozylismy do lozka. Sprawdzalam jeszcze torby, kapiel, golenie (przerabane z tym brzuchem) itp.
Przez caly dzien bylam w przedziwnym stanie. Stres mnie zzeral. Ale jak tylko maz wrocil z pracy odetchnelam. Ciesze sie kiedy jest przy mnie. Juz sie stresuje, ze nie bedzie go ze mna jutro w nocy. Ale moze nie bedzie az tak zle.
Tyle wyczekiwania, przygotowan a dzis stwierdzilam, ze jak to? Przeciez nie czuje sie do konca gotowa. Zupelnie jak przed matura. Ten odruch, czego by sie jeszcze nauczyc, o czym poczytac...
No nic, odwrotu przeciez nie ma;-) Jutro juz bedziemy prawdziwa rodzina:-)
Dziekuje bardzo za wsparcie i pamiec. Odezwe sie jak tylko bede mogla.
05.05.17 nadszedl ten dzien. Spac oczywiscie nie bardzo moglam. Na siku chyba z 6 razy wstawalam. Mam jeszcze pol godziny do wstania z lozka, ale sennosc juz dawno odplynela. Stres mniejszy niz wczoraj.
Trzymajcie kciuki. Dzis nasz wielki dzien:-)
Wiadomość wyedytowana przez autora 6 maja 2017, 01:02
To tak na szybko. W piatek piatego maja juz po siodmej bylam w szpitalu. Wchodzac do skrzydla porodowego uslyszelismy przerazajacy wrzask rodzacej. Nie powiem, ze sie nie zdolowalam. Moj maz tez.
Najpierw przyjecie na oddzial, oczekiwanie. Bylam pierwsza w kolejce. Nie pamietam juz o ktorej poszlam na znieczulenie. To byl jak dla mnie najgorszy czas z tej calej opracji. Grzebaki mi w tym kregoslupie dluuuuugo. Syczalam im tam czesto. Maz mnie smyral po stopach, pielegniarka trzymala za reke. Okropne przezycie, ale dalam rade. Kolejne dziwne i nieprzyjemne uczucie to to samo znieczulenie, kiedy nie czujesz nic od sutkow w dol. Przez moment panika wkradla sie w moje mysli. Cisnienie spadlo. Bo zaczelam za duzo myslec o tej niemocy poruszenia swoim cialem. Maz siedzial przy mojej glowie. Mial widok na cala operacje, ale rzadko tam zerkal. Dopiero kiedy zobaczylam jego radosna mine wiedzialam, ze juz zaraz wyjma malego. Czulam tylko jakby mna targali raz na lewo, raz na prawo. Az w pewnym momencie zauwazylam tuz nad parawanem lekarke, ktora mocno cos pchala, ciagnela czy co ona tam robila. W kazdym razie grzebala w moim brzuchu a ja tego nie czulam nic a nic. Kiedy wyjeli Malego polozna wziela go na przetarcie, a mnie zaczeli czyscic i zszywac. Maz dostal Malego i tak siedzial z nim przy mnie do konca szycia. Nie plakal synus. Jedynie podczas wycierania przez polozna. Byl raczej grzeczny, rozgladal sie dokola. Poryczalam sie w momencie kiedy maz powiedzisl, ze zaraz go wyjma. Cos wspanialego. Choc i tak moje emocje byly stlumione przez lekarstwa itp.
Nasz syn Franciszek urodzil sie o godzinie 10.41 z waga 3150g.
Cdn
Hurra! Cieszę się, że wszystko dobrze. Te częstotliwości wizyt u was są dla mnie przerażające :P A co do detektora, to jaki masz model?
Hurra! Cieszę się, że wszystko dobrze. Te częstotliwości wizyt u was są dla mnie przerażające :P A co do detektora, to jaki masz model?
Jejku to już 17 tydzień! Sama po sobie widzę że czas leci jak szalony ale dopiero Twoje odliczanie tak naprawdę mi to uświadamia :) zaraz będziesz czuła ruchy maleństwa ❤ jak się czujesz? Masz jeszcze mdłości? Co z pracą ? Pozdrawiam ciepło
Mam Sonoline C firmy Contec. Poczatkowo nie umialam wlasciwie szukac. Ale w koncu wiem, w ktorym miejscu sprawdzac. Boskie uczucie. Wychodzi na to, ze co 2 miesiace wizyta u poloznej wychodzi. No a scany sa ogolnie 2. Ale ja z racji IVF bede miec oprocz polowkowego, jeszcze scan w 30 tygodniu. Reniu, jak jak widze Twoje odliczanie to uwierzyc nie moge za kazdym razem, ze to juz tyle zlecialo. Ja powoli ide do przodu, a u Ciebie mam wrazenie, ze czas zapiernicza;-) Jak pisalam czuje sie swietnie. Zdarzy mi sie jeszcze wieczorem poczuc mdlosci. Ale lekkie i naprawde sporadycznie. Do pracy chodze codziennie. I planuje w kwietniu isc na urlop, w maju na macierzynski. Tak wszystkie moje poprzedniczki robily.
I czekam na ruchy dziecka:-)
Super, buziaki
Miło czytać, że wszystko u Ciebie, a raczej u Was w porządku:) Tak trzymać! Przy okazji dowiaduję się ciekawych rzeczy! Pierwszy raz słyszę o czymś takim jak detektor tętna płodu... Żyjemy w naprawdę niesamowitych czasach, skoro tego typu urządzenia są już w zasięgu osób prywatnych! Masz wspaniałą siostrę:) Gdybym sama taki posiadała i była w ciąży to pewnie co chwile byłby w użytku;)
Jak ten czas pędzi! Połówkowe już blisko a potem to już z górki!
No właśnie zastanawiam się, czy u otyłej osoby detektor by się sprawdził.
No właśnie zastanawiam się, czy u otyłej osoby detektor by się sprawdził.