Nie wiem jak nie dostanę chorobowego.....to nie wiem jak ja do pracy pójdę .
MAM MEGA DOŁA!!!!!!
Jak tu nie wpaść w depresję.
Staram się dbać o siebie , pilnuję co jem żeby za bardzo nie przytyć,ale co na to poradzę że za późno dowiedziałam się o tarczycy i na próżno się odchudzałam, bezskutecznie.
Jakoś tak się denerwuję. Nie śpię już od 4 rano. Tylko się wierciłam i kręciłam, więc wstałam o 6 i siedzę w necie. Teraz córa wstała, śniadanko szybkie i szykowanie do lekarza na 9.20 Jejku mam nadzieję że w końcu dostanę to chorobowe. W końcu to już 4.5 miesiąca (jakby połowa ciąży) Zastanawiam się co ja mogłabym dziś powiedzieć żeby mieć to zwolnienie i mieć święty spokój
Ja już po wizycie u lekarza. Jak jej powiedziałam że jestem do wczoraj na zwolnieniu lekarskim, to ze zdziwieniem zapytała dlaczego???? To powiedziałam, że nie dałam już rady, że plecy mnie bolą, że ciśnienie mam za wysokie szczególnie jak się zmęczę i strasznie mi puchną nogi, co nie jest kłamstwem bo nie raz jak dużo się nachodzę to faktycznie stopy mam takie spuchnięte i obolałe,że nie mieszczą się w buty . Zdziwiła się , ale jak zobaczyła że dzisiaj mam ciśnienie 150/88 , no i moje notatki że raz jest bardzo niskie, raz wysokie, to kazała mierzyć dalej , co dwa dni. Zbadała mnie niby wszystko w normie, dała zdjęcie USG, ale nawet nie powiedziała jakie duże jest dzieciątko, ile waży, nic, a jak zapytałam o płeć to powiedziała że nie to jest najważniejsze. Tak więc nie wiem jakie jest duże moje dziecko. Najważniejsze że w końcu dała mi to zwolnienie lekarskie od dzisiaj 11.08 do 12.09. Kazała na następną wizytę przyjść między 4-5 września na USG połówkowe, wówczas dokona konkretnych pomiarów i powie jaka jest płeć dziecka. Tak więc po wizycie mam mieszane uczucia. Zastanawiam się czy nie pójść do innego lekarza tylko na Usg, może ma lepszy sprzęt i powie mi dokładnie co i jak z dzieckiem. Niby wszystko dobrze, ale czuję lekki niedosyt.
Wyniki także niby w normie tylko tarczyca mnie niepokoi. Jeżeli któraś z was może mi coś doradzić i napisać to będę wdzięczna.
TSH 1,58 [0.27-4.2]
FT 4 18.73 [12-22]
Niby w normie ale ft4 strasznie jakieś wysokie mi się wydaje??????
Mam także podwyższony poziom neutrocytów 75.9% [45-70]
spadek limfocytów 18.8% [20-45]
ciężar właściwy moczu odrobinę za mało 1.005 [1.010-1.030]
Tak pozostałe wyniki w normie albo na granicy normy??????
Pozdrawiam Was kochane. Duże buziolki. No i we wrześniu czekają mnie dwie wizyty bo jedna na USG połówkowe 5 i druga 12 po zwolnienie. Z pewnością będę musiała za tą drugą zapłacić ???? zobaczymy. Pewnie wejdę i wyjdę z gabinetu nawet nie zrobi mi usg , ani nic, a zapłacę ze 100 zł.
Pa kochane.
Wszystko z dzidziusiem w najlepszym porządku. Rośnie jak na drożdżach. Wścieklizna mała, totalne ADHD jak to lekarka powiedziała
OD DZIŚ JUŻ WIEM KOGO NOSZĘ POD SERDUCHEM!!!!!
To DZIEWCZYNKA!!!!
W pewnym momencie dziwnie mi się zrobiło jak to usłyszałam, bo za bardzo z mężem myśleliśmy o chłopcu, chociaż jak dowiedziałam się że jestem w ciąży to od razu po wykresie było wiadomo,że różnie może być i raczej takie nikłe może 50 % szans na chłopca by było. Ale na szczęście jest zdrowe i prawidłowo się rozwija, wszystko jest w normie
Tylko teraz problem z imieniem Bo bardziej byłam na chłopca nastawiona i miał być Krzysiu??? Dla dziewczynki po długich pertraktacjach uzgodniliśmy Agatka, ale jakoś do mnie to imię nie przemawia. Może wy dziewczyny macie jakiś pomysł , pomóżcie . Bo już mam dość tych wszystkich Lenek,Amelek i w ogóle. Już myślałam nad Krysią (po teściowej) , ale chyba to nie jest dobry pomysł. Według mnie imię ma coś znaczyć dla rodziców wybierających, no i odzwierciedlać duszyczkę dziecka, musi być przemyślane.
Przy pierwszym dziecku zakładałam że będzie dziewczynka i wiedziałam od początku, ba od X lat że będzie Weronika, a teraz mam dylemat?????????????
BUZIOLE KOCHANE!!!!
ZŁA!!!!!!!!!
Ech!!! Weekend do bani!!!! Humor do bani!!!! Samopoczucie do bani!!! I pomyśleć że miało być tak pięknie, nasza kolejna rocznica ślubu - do bani!!! Nie raz się zastanawiam po co mi był ten ślub ponad 10 lat temu Cały weekend (od piątku) nerwowy, krzyk , złość , nerwówka. Aż cud, że w szpitalu nie wylądowałam, a może tak byłoby lepiej, miałabym trochę spokoju, no i wreszcie wszyscy by zrozumieli że nie jestem wołem roboczym, który siedzi w domu i może zrobić to i tamto. Tylko jestem kobietą w ciąży , która chciałaby być czasami doceniona i rozpieszczona. Potraktowana szczególnie. Inne mogą narzekać, miewać humory, rozstawiać wszystkich po kątach, a ja????? Staram się być dobra, pomagać, a jak czasem coś powiem to wszyscy uważają ,że wymyślam i powinnam się zamknąć , bo to że jestem w ciąży to nikt koło mnie skakać nie będzie. Nie ważne że wchodzę po schodach z 3 siatami zakupów, nikt mi nie pomoże chociaż w domu są wszyscy i to widzą, fajnie jest mieć obiadek pod nosem, i w ogóle...... ale żeby coś zjeść trzeba coś kupić i mieć w lodówce . Nie ważne że nie powinnam dźwigać. A jak się zdenerwuję to przesadzam, nakręcam się i powinnam pomyśleć o dziecku, a czy ktoś o mnie myśli???? Po co Bo ja jestem workiem który ma donosić ciążę , urodzić i najlepiej zostawić im wszystkim dziecko, pewnie skakali by z radości gdyby mnie nie było, żebym nie wróciła ze szpitala do domu tylko się ulotniła. I nie chodzi o hormony i huśtawkę emocjonalną, bo to nie to..... najlepiej tak powiedzieć.
Sorki za żale ale tak musiałam się wygadać
Mimo wszystko miłego dnia kochane!!!!
Tak więc weekendów to do maja nie mam możliwości wolnych sobie wziąć, poza tym sprawdziany, kartkówki gonią dyktanda. Porażka.
Wczoraj ciąg dalszy złych emocji, złego nastroju i nerwówki. Ludzie to chyba nie dadzą mi spokoju, jak mąż zmienił troszkę front ( bo nie było komu łóżka pościelić i prania powiesić), to teraz ludzie i dalsza rodzina mnie dobija. Ja już nie mam możliwości żyć swoim życiem, a ni oni nie umią żyć swoim, tylko moim. Bo ja powinnam szwagrom gotować, bo ja powinnam im sprzątać, bo ja powinnam przejąć po ich mamie obowiązki, ludzie w naszej miejscowości gadają ,że taka tragedia im się stała a ja jestem taką zołzą i że jeszcze jak ja mogę się wyprowadzać i ich zostawić (co jest nieprawdą, bo po co remontowałabym wszystko ). Ech boże czy ja już nigdy nie będę miała spokoju. Jeszcze gadają głupoty za plecami. Ręce opadają. Wiem że nie powinnam się tym przejmować, ale łatwo się mówi, ale ileż można.
Moje dziecko w brzuszku, przez to wszystko w nocy spać mi nie daje, tak szaleje, wierci się i rzuca. Z jednej strony cieszę się bo przynajmniej wiem że jest i nic mu nie dolega, ale te moje nerwy napewno się na nim odbiją,nie wierzę w to że nie, ale jak tu się nie denerwować. Gdy masz często gęsto ciśnienie rzędu 140/90 i tętno ponad 100. Porażka.
Oczywiście moje pierwsze dziecko też to przeżywa i nie rzadko obrywa, za mój nastrój, nerwy wyładowuję na niej, krzyczę i krzyczę na nią, co mnie także zasmuca, ale nie mam już siły, mąż ma wszystko gdzieś, rodzina mi dokłada, a ja jestem z tym wszystkim sama. Nie raz żałuję słów które do niej powiem, ale to wszystko w nerwach i złości, ona już ma mnie chyba dość, ale co ja mogę , co ja poradzę.
A jeszcze usłyszeć od męża będąc w 6 miesiącu ciąży, weź sobie coś na uspokojenie. FAJNIE!!!! NIE!!!! On nie rozumie że nie mogę nic wziąć, bo zaszkodzę dziecku Nie ma to jak zrozumienie
BOŻE jak ja bym chciała wsiąść w samochód i gdzieś pojechać, prosto przed siebie, odpocząć i mieć wszystko gdzieś.
DziEki dziewczyny za wsparcie i otuchę karola84 i MadzikForever
Czyli wyniki do poprawy za miesiąc tym razem 3 razy będą mnie kłuć na czczo , po godzinie i po dwóch. Masakra jakaś!!!
Wczoraj także ciśnienie miałam strasznie wysokie bo 190/103 , ale spieszyłam się do lekarza, bałam się że się spóźnię bo auto mi padło, 3 razy się przesiadałam, w końcu dotarłam na styk. I dlatego to ciśnienie. Mała tak szalała i że ciężko było jej tętno zmierzyć , ale tak mam jak jestem poddenerwowana. Przytyłam w tym miesiącu 1,5 kg, niby w normie, ale moja waga nie była w normie na początku ciąży i teraz wyskakuje wszystko powyżej widełek może przez to ten cukier tak wychodzi nie wiem???? Lekarka także mi niewiele mi powiedziała
Trzymajcie się kochane.
Buziolki
Wczoraj niby dzień normalny, zabiegany bo szkoła bo dom , bo zakup. Wieczorkiem jak od tygodnia pranie i prasowanie już suchych ubranek. I tak do 21 mi zeszło rozwieszanie i prasowanie nowych ciuszków. Jak się położyłam to się przeraziłam. Otóż zawsze jak się kładę mała szaleje w brzuchu jak szogun. A tu pół godziny i nic i cisza jak nigdy. Mało się nie poryczałam. Brzuch miałam jakiś drentwy i jak go dotykałam to jakiś taki pusty mi się wydawał. Na nic pomogły głaskania , pukania ruszania brzusia??? Mąż mówi że pewnie śpi!!! Ale mnie taki strach obszedł że już sama nie wiedziałam co się dzieje. Dopiero po 30-40 min. Mała zaczęła się leniwie ruszać, później poszalała jeszcze chwilę. ALe co się strachu na jadłam to moje. Pewnie mi ciśnienie skoczyło i dlatego zaczęła się ruszać. Myślałam że za chwilę zacznę się ubierać i pojedziemy do szpitala. Ale jak jeszcze mi si się raz coś takiego zdarzy to pojadę, tylko czy mnie przyjmą, czy tylko powiedzą że to jakieś moje fanaberie. Ech kochane napiszcie co o tym sądzicie. Czy wam się coś takiego zdarzyło. Bo z pierwszą ciążą nie pamiętam , ale wydaje mi się że cały czas małą czułam , fakt byłam wówczas szczuplejsza....ale????
Dzisiaj mała się rusza , ale wczoraj napędziła mi stracha!!!
BUZIOLE KOCHANE!!!
Nie ma to jak wasze cenne rady, no i kto jak kto jak nie my wszystkie się rozumiemy jakby bez słów. Kochane jesteście
Dziś (a mianowicie od wczoraj) dopadło mnie przeziębienie, niby dobrze się ubieram, niby chodzę na spacery, niby biorę witaminy. A od wczoraj spać nie mogę, nie mogę oddychać, a dziś mam prawie 38 st.gorączki ( w zaokrągleniu) , wzięłam paracetamol, popijam herbatę z miodem i cytryną. Ale jak tu wyleżeć, jak za chwilkę muszę iść z dzieckiem na różaniec (bo komunia). Leje mi się z nosa, na zmianę z zatkanym (a na wszystkich kroplach pisze że nie wolno!!!), do mojej lekarki już się nie dostanę bo późno . Jeżeli się poczuję gorzej to pojadę chyba do szpitala, ale boję się bo w pierwszej ciąży jak pojechałam to takie leki mi przepisali, ale jak magister w aptece zobaczył receptę to absolutnie nie kazał mi brać tych leków. Więc same widzicie że nie wiem czy jest sens jechać do szpitala. Ledwie żyję boli mnie dosłownie wszystko
Pozdrawiam kochane życzę wam dużo zdrówka. Trzymajcie za mnie kciuki.
Buziaczki!!!
Niby wszystko w porządku , tyle tylko że jak zwykle mam ciśnienie skaczące . No i maleństwo wg Pani doktor jest troszkę za duże jak na swój wiek o jakieś 2 tygodnie. Jeżeli będzie tak dalej rosło to będą to wskazania do cesarskiego cięcia. Bo według jej obliczeń dziecko może być większe od mojej poprzedniej córci (3450 g przy porodzie złamany obojczyk mimo nacięcia ) . No zobaczymy jak to dalej będzie. Ogólne zalecenie p.doktor żeby dużo leżeć i odpoczywać. W ogóle chciała mnie położyć do szpitala na parę dni na badania, bo jak mam niskie ciśnienie to znowu puls mam wysoki ponad 100-104 przy ciśnieniu 110/75. A jak mam wysokie ciśnienie to puls też pod 100 dochodzi no i strasznie kołacze mi serducho . Zobaczymy co czas pokaże. Boję się że dziecko będzie duże i będę musiała naturalnie rodzić, a czuję po kościach że nie dam rady. Z poprzednią córcią ciężko będzie. Mąż także mówi że może to i lepiej by było, nie wiem tylko z jakiego powodu :)czy z tego że nie będzie musiał być przy porodzie czy innego???? Nie mam pojęcia.
Może to wszystko także przez tarczycę, albo przez ten cukier niby w normie ale na pograniczu????? Ogólnie czuję się dobrze tylko coraz bardziej mi ciężko.
W ogóle lekarka chce mnie skierować na patologię ciąży w Wałbrzychu i namawiała mnie abym przy okazji tam rodziła. Na razie dała mi czas tydzień-dwa na sprawdzenie co i jak z tym ciśnieniem????
Buziolki kochane. Pozdrawiam
SZKODA ŻE NIE POWIEDZIAŁA JAKA MALUTKA JEST JUŻ CIĘŻKA I DUŻA. POWIEDZIAŁA ŻE BLIŻEJ PORODU TO SPRAWDZIMY ŻE TERAZ TO NIE JEST NAJWAŻNIEJSZE MOŻE DLA NIEJ ALE JA SIĘ MARTWIĘ NIE CHCĘ POWTÓRKI Z ROZRYWKI ŻEBY DZIECKU COŚ SIĘ STAŁO. DALEJ OŁÓWKIEM MAM WPISANE ??? DO C.C.??? MAM NADZIEJĘ ŻE ZDĄŻYMY TO WSZYSTKO ZWERYFIKOWAĆ. NIBY ZWOLNIENIE MAM DO 19.01.15 r. (do terminu porodu), ALE JAKBYM SIĘ ŹLE CZUŁA , TO MAM POKAZAĆ SIĘ PO NOWYM ROKU. PÓJDĘ MOŻE WÓWCZAS MI POWIE JAKIE DUŻE JEST DZIECKO.
POZDRAWIAM WAS KOCHANE!
Z dzidzią wszystko w porządku. Ciśnienie miałam dziś strasznie wysokie 160/103???? Później 169/93??? Ale Wpisała mi pielęgniarka to co rano miałam w domu 130/82.
Dostałam skierowanie na C.C. Zadzwoniłam do szpitala z zapytaniem czy mam osobiście pokazać się czy umówić się na zabieg. Powiedzieli mi tylko że mam przyjechać 7.01.Zdziwiło mnie to bo nie chcieli ode mnie żadnych danych ani namiarów kazali z rana o 10 przyjechać?????? Mam nadzieję że mnie nie zawrócą do domu. Niby lekarz mi napisał że C.C. do decyzji lekarza na miejscu???? Lekarz z którym rozmawiałam zdziwiony , zapytał z jakiego powodu to skierowanie, powiedziałam że dziecko może być duże,że tarczyca i ciśnienie. To powiedział że on w trakcie 20 minutowej wizyty nie może tego wszystkiego zweryfikować do działo się przez 9 miesięcy,że oni nie podważają decyzji lekarza prowadzącego,że jak mam napisane tak będzie i nie interesuje go czy i ile tam jest znaków zapytania. e jeżeli on mnie zbada i powie że mam predyspozycje do naturalnego porodu to kto weźmie odpowiedzialność jak coś się stanie. Więc Mam się stawić z rzeczami i chyba raczej , na pewno będzie c.c. ???? Sama jestem w szoku że takie skierowanie może być, to tak jakby ktoś chciał przelać odpowiedzialność na kogoś innego???? Trzymajcie kciuki kochane. Mam nadzieję że wszystko się w środę wyjaśni, będę wiedziała na czym stoję. Mam nadzieję że nie będą nas za bardzo męczyć. Że będę wiedziała co i jak bo na razie ta niewiadoma mnie dobija
Trzymajcie kciuki kochane!!!
Już bliżej niż dalej!!!
Och!!! Zaczynam się denerwować!!!
Może dlatego że nie wiem konkretnie co mnie czeka. Nie miałam nigdy cesarki, ale jeżeli ma się powtórzyć historia z poprzedniego porodu (złamany obojczyk mojej córci, straszenie mnie kleszczami i w ogóle, trauma) to wolę cesarkę. Koleżanki mi mówiły że po znieczuleniu nie wolno tylko głowy za wcześnie podnosić, no i trzeba leżeć na płasko co jest uciążliwe i męczące. Ciężko jest dziecko karmić, bo jak to zrobić jak się prawie ruszać nie możesz ani podnieść, Ale po dobie ponoć już jest lepiej. OBY!!!
Lekarka powiedziała mi że poród naturalny jest lepszy i bezpieczniejszy???? Dlatego napisała mi znaki zapytania na skierowaniu. Lepszy - bezpieczniejszy??? To samo można powiedzieć o cesarce??? Ilu lekarzy tyle opinii. Ile kobiet tyle opinii. Zobaczymy jutro. Ja się dostosuję. Niech mi tylko powiedzą co i jak. Ta niepewność mnie dobija????
BUZIOLE KOCHANE!!!
Trzymajcie kciuki -MOCNO!!!
Oby w czwartek było już po wszystkim. ALbo żeby było coś już wiadomo!!!
No i teraz od nowa obserwacje. Pilnowanie i planowanie. Teraz trzeba uważać, bo małe dziecko w domu no i po cesarce szczególnie trzeba uważać żeby nie zajść w ciążę . Jak coś to mam dwie kochane córeczki i myślę że mi wystarczy. Bo niestety nasze reala w Polsce nie pozwalają na więcej dzieci . Pozdrawiam Was kochane. Trzymam za Was wszystkie kciuki. POWODZENIA
Wiadomość wyedytowana przez autora 14 stycznia 2015, 20:19
Wiadomość wyedytowana przez autora 14 stycznia 2015, 20:01
kochana nie dołuj się ja przez tarczycę też dużo przytyłam w 3 lata prawie 20 kg :( i też mi ciągle ktoś dogadywał nie wspomne już o mojej mamie a teraz jak wykrzyczałam wszystkim że to przez chorobę to się odczepili....
doskonale rozumie , ale musisz mieć to gdzieś chociaż wiem że są momenty gdzie się płakać chcę z bezsilności :( bo przecież każdy by chciał wyglądać jak gazela prawda???? najważniejsze jest zaakceptować samą siebie a inni niech się w dupę pocałują i niech myślą o sobie!!! miłego weekendu :) Buziaki
kochanie przestań się przejmować najważniejsze że masz pod sercem dzidzię a waga olej to ja w 1 ciąży ważyłam prawie 90 kg :) potem wróciłam do 58-60 kg teraz waże 73 kg od czasu kiedy brałam hormony i się starliśmy o dzidzie utyłam prawie 10 kg cóż też słyszę że mam efekt jojo (mój efekt jojo to moje upragnione 2 maleństwo więc mam to gdzieś ;) ) ja też słyszę że nabrałam masy jak że pobije rekord z pierwszej ciąży pewnie że jest mi przykro ale wiesz co mam to w d.... dosłownie bo spełniło sie moje marzenie dostałam ten cud który jest ostatnio tak ciężko osiągalny i cała reszta się nie liczy ... a po porodzie znowuż wezmę się za siebie :) ciesz się ciąża bzdurami nie zawracaj sobie głowy na pewno wyglądasz fantastycznie!
Ja też wchodzę w 44-46. Już w taki rozmiar się mieszczę, bo jeszcze niedawno miałam więcej. W ogóle nie przejmuj się tym, najważniejsze że z ciążą jest wszystko ok. Ja mam idealne wyniki i nikt do niczego nie może się przyczepić. Kupiłam ostatnio 2 pary spodni (jedne 44, a drugie 46) i jedną spódnice w sklepie C&A, jedne spodnie to jeansy, a drugie takie materiałowe czarne długie, za każde praktycznie 100 zł dałam, ale warto. Spódnica 80 zł. Takie rzeczy też są w H&M. Spokojnie znajdziesz większe, a i czasem przeceny się trafią.