Stało się, jak ten czas leci
Trochę mnie nie było, ale miałam mnóstwo niekoniecznie dobrych przygód. Nie mam siły wszystkiego opisywać na nowo więc pozwólcie, że wkleję swój wcześniejszy post
"Już usprawiedliwiam swoją nieobecność Tak więc wróciłam do szkoły po zwolnieniu lekarskim, okazało się, że mam dużo zaległości i muszę pisać 6 egzaminów komisyjnych termin dostałam z 2 tygodniowym wyprzedzeniem, do tego w ostatniej chwili przekonali mnie do zdawania 2 egzaminów zawodowych (miałam zaliczać w styczniu ze względu na ciążę). Pominę fakt, że do państwowego się w ogóle nie przygotywywałam, bo z założenia miałam nie podchodzić do niego w tym terminie. Wszystko się udało zaliczyć, ufff 1 stres odszedł a na miejsce niego przyszedł kolejny. Ktoś wziął chwilówkę na mojego męża z wonga.com (nie potrzeba dowodu tylko dane z niego) i tym sposobem niemiła pani zaczęła nas męczyć o spłatę 1000zł, którego nie wzieliśmy Nie będę się rozpisywać na ten temat, bo sprawa jest w toku, a nam naliczają odsetki za kogoś od marca ;(
Kolejną sprawą był niemiły incydent z pseudo pożarem w mieszkaniu, sąsiedzi wezwali straż pożarną, policję a nas znienawidzili, przez roztargnienie zostawiliśmy gotującego się kurczaka na ogniu i saplił się garnek z kurczakiem, z mieszkania poszło mnóstwo dymu, byłam przerażona, bo w tym niewielkim pomieszczeniu jakie wynajmowaliśmy zostały nasze zwierzęta, nikomu nie życzę przeżyć takiego stresu w ciąży...koniec końców, musieliśmy się wyprowadzić. Znaleźliśmy mieszkanie, wszystko spakowałam, bo byliśmy już umówieni z facetem na przeprowadzkę i wynajem aż tu po kilku dniach przestał odbierać, okazało się, że wynajął mieszkanie znajomym a my zostaliśmy na pudłach i tak koczowaliśmy przez kilka dni, oczywiście mieszkaliśmy osobno, mąż spał w zadymionym po pożarze mieszkaniu a ja u rodziców by tego nie wdychać. W końcu znaleźliśmy super mieszkanko w tej samej okolicy, kilka dni przeprowadzki, urządzania się (wypakowywujemy się od tygodnia tyle tego jest) no i stało się !!! Dostałam przepukliny pachwinowej przeprowadzka mnie dobiła, lekarz pokręcił głową że nie dobrze, że tak wcześnie mi wyszła i tyle czasu do ciąży zostało. Mam być pod stałą opieką chirurga i w razie czego jechać do szpitala, być może trzeba będzie skrócić ciąże...a to wszystko dlatego, że 10lat temu przed samą operacją przepukliny pachwinowej dowiedziałam się, że nie wszyją mi siatki zabezpieczającej, bo właśnie się skończyły na NFZ i że tylko mnie zszyją i muszę się liczyć z tym, że za kilka lat wyjdzie mi z drugiej strony. Masakra jakaś. Z zoperowaną przepukliną też coś się dzieje, dopiero na wizycie po usg pachwin dowiem się, czy nie puściło mi całe podbrzusze. Mam unikać zaparć, z którymi w ogóle sobie nie radzę, nie wiem czy naciskać na cesarkę, żeby mi nie powiększyła się przepuklina podczas parcia, bo nie za bardzo chcą operować w tym samym dniu co poród ze względu na rozciągnięte powłoki brzuszne. Z dobrych rzeczy to zamówiliśmy wczoraj łóżeczko dla małej, na targach kupiliśmy kilka rzeczy do wyprawki (jeszcze długa droga przed nami) no i wygrałam miesięczny zapas wody Magnesia oraz paczkę pieluch To tak w wielkim skrócie co się u nas działo "
Wklejam zaległe zdjęcia brzuszka Masakrycznie bolą mnie plecy i żebra, ale tylko z prawej strony, tam gdzie mała uwielbia przesiadywać Byłam dzisiaj na USG pachwin i okazało się, że to co wygląda na przepuklinę nią nie jest - to poszerzone naczynia żylne, które wypychają się niczym przepuklina. Będą coraz większe i będą boleć, ale z pozytywów raczej nie będę musiała mieć operacji, często ustępują po ciąży samoistnie choć pamiątkę w postaci wielkich pajączków na prawym udzie już mi pozostawią, wyglądam jakbym miała siniaki na udzie Oby tylko już przepuklina mi nie wyszła dodatkowo
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/941a5379f00a.jpg
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/0e11ff09faa7.jpg
I z ostatniej "sesji":
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/72e215bbfcfd.jpg
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/d6fe214dd25e.jpg
Wracając do tego co "teraz", w końcu doczekałam się kuriera z łóżeczkiem i dodatkami tak więc dzisiaj szaleliśmy z mężem. Niestety musimy kupić nową szufladę do łóżeczka, bo mąż z taką niecierpliwością i zapałem składał łóżeczko, że przebił szufladę kołkami na wylot łącznie z farbą Oby producent nie robił problemu
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/9af3c6baf67c.jpg
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/ddeb9bfd05d8.jpg
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/ecb663accd8f.jpg
Wiadomość wyedytowana przez autora 3 lipca 2015, 22:11
Dzisiaj oficjalnie rozpoczeliśmy III trymestr
Samopoczucie ostatnio dobre, wiadomo bywają wyjątki, ale to jak u większości
Ból pleców i żeber doskwiera coraz bardziej, ale tylko z lewej strony do tego mała ostatnio codziennie robi sobie dyskotekę o 6 nad ranem. Zaczęła przybierać różne pozy i zaczyna sobie robić poduszkę z mojego pęcherza
Powoli staję się coraz bardziej przerażona wydatkami związanymi z wyprawką, mam wrażenie, że zamiast ubywać rzeczy z listy co chwilę przybywa...
Mam też chwilę, w których obawiam się jak dam sobie radę, ponieważ nic nie wiem na temat opieki nad niemowlakiem a patrząc na szkołę rodzenia do której chodzę obawiam się, źe mogę się nie nauczyć tej opieki Nie wiem nawet gdzie tą wiedzę nabywać i poćwiczyć praktykę.
Jutro postaram się wkleić zdjęcia brzucha z ostatnich 2 tygodni, bo z każdym dniem widać różnicę coraz bardziej
Często też odczuwam twardnienie i napięcie brzucha szczególnie wieczorami, jest to taki uczucie jakby skóra miała mi pęknąć do tego uczucie ciągnięcia górnej części brzucha (od lini biustu) w dół, skurcze łydek zdarzają się sporadycznie (dzięki Bogu, bo jest to ból nie do opisania).
Do mojej codziennej apteczki doszedł ostatnio Cyclo3Fort i Lioton1000 - wychodzą mi poszerzone żyły, które wyglądają jak przepuklina do tego zrobiły mi się "pajączki", które wyglądają jak siniaki lub krwiaki i są pokaźnych rozmiarów, jest ich coraz więcej a powodem jest uciskanie małej na aortę, dlatego dokuczają mi tylko na prawym udzie (oby już się to nie rozwijało).
No nic zmykam, bo umila nam czas przyjaciel, pozdrawiam Was kochane :*
Postaram się napisać go od nowa wieczorem chyba, że padnę i przeciągnie się to na jutro. A teraz zmykam na SR.
Żeby nie był to taki całkiem "suchy" post wklejam zaległe zdjęcia brzuszka.
25t0d
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/56e0ce06550f.jpg
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/770f64e09779.jpg
26t0d
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/cd7e45340163.jpg
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/088617e631f0.jpg
27t0d
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/3c47f9028e57.jpg
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/da5e8f604a62.jpg
28t0d
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/d3bbc4fd1dea.jpg
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/b56d58427af5.jpg
Wiadomość wyedytowana przez autora 21 lipca 2015, 16:53
Dzisiaj mimo, że jesteśmy razem od 9lat obchodzimy pierwszą rocznicę ślubu.
Dokładnie rok temu powiedzieliśmy sobie TAK. Do tej pory pamiętam ten dzień, rozsunęłam rano zasłony i wpadłam w płacz, na dworze była ulewa, byłam dosłownie załamana, jedyny taki dzień - nasz dzień a wszystko mokre, niebo zachmurzone i ja rozdygotana z nerwów panna młoda, której dzwoniły w uszach przesądy typu zła pogoda to zły znak. Całe szczęście, zanim wyjechaliśmy do Kościoła wyszło słońce.
Nawet ksiądz na kazaniu odniósł się do pogody w naszym dniu. Do tej pory pamiętam jego słowa, że "W małżeństwie jest jak z pogodą - nie zawsze świeci słońce, czasami jest też deszcz i chmury, ale najważniejsze to się wzajemnie wspierać i trwać przy sobie, bo nie zawsze jest kolorowo" (czy jakoś w ten deseń). Nie wiem czy to były jakieś prorocze słowa, ale doskonale odnosi się to do naszego małżeństwa. Obecnie staramy się przetrwać kryzys, niestety wszystko nam się posypało w tym roku, pojawiło się mnóstwo problemów w tym finansowych (ktoś wziął kredyt na męża, wspólnik przestał się rozliczać od stycznia i pieniądze z firmy zobaczymy pewnie pod koniec roku, do tego zadłużenia i kłamstwa mojego męża, bo nie chciał mnie martwić). To wszystko się za nami ciągnie i wykańcza psychicznie, mam nadzieję, że ten etap minie na dniach i znowu będziemy mogli odbudowywać nasz związek i uczucie, które nas łączy. Przy tylu zmartwieniach nie ciężko o kłótnie, jest to prawdziwa próba związku a stres przeogromny zwłaszcza, że mała wkrótce nas przywita a jest jeszcze tyle rzeczy do kupienia i zaległości do zrobienia...
Poniżej wklejam nasz teledysk ślubny, tak bardzo chciałabym wrócić do tych beztroskich czasów.Ten rok był burzliwy pomimo naszego promyczka, na który czekamy. Następny rok musi być już dobry, w końcu wyjdzie słońce i los się do nas uśmiechnie.
https://vimeo.com/113386488
Wklejam też zdjęcie z 3 najważniejszego USG jakie robiłam w zeszły piątek (w 29t6d).
Mała ważyła wtedy 1305g, na szczęście rośnie cała i zdrowa choć ma podobno być z tych mniejszych dzieciaczków. Jak to mój lekarz stwierdził trudno, żeby osoba tak drobnej postury jak ja urodziła wielkie dziecko i mała jeśli urodzi się w terminie będzie ważyć ok 3kg. Jak będzie zobaczymy
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/2447be3a1d4e.jpg
I tak z ciekawostek na koniec ślub braliśmy 8.08 a termin porodu mam na 10.10. Byłoby miło, gdyby dokładnie wtedy przywitała nas mała księżniczka
Wiadomość wyedytowana przez autora 8 sierpnia 2015, 17:01
Właśnie pojawiła się moja pierwsza prawdziwa siara co prawda tylko z 1 cycka, ale należy mu się pochwała - prawy cycek wymiata ! Tylko czemu to tak potwornie swędzi ?
Prawy cycek wie co go czeka, to on będzie najbliżej maluszka. Lewy musi skorzystać z pomocy nakładek, laktatora,butelki chyba, że i ta szansa zostanie mu odebrana.
A mała właśnie siedzi i sobie czka
Jej buszowanie w mamusinym brzuszku potrafi być już naprawdę bolesne, to znak że jesteśmy już bliżej niż dalej
Szok, łzy i niedowierzanie.
Wróciłam dzisiaj z badań u lekarza, okazało się że moja szyjka skróciła się do 0,98cm w 4 tygodnie (wcześniej miała 2,30cm). I nowina od lekarza, że mogę nie wytrzymać do następnej wizyty i urodzić w ciągu tygodnia !
Dostałam nakaz leżenia i nic nie robienia przez 2 tygodnie do tego luteinę 2xdziennie dopochwowo by zatrzymać skracanie się szyjki i przeciągnąć poród o te 2 tygodnie. Idealnie byłoby o 3, wtedy ciąża byłaby już donoszona, ale większe szanse mamy na 2. Mam nie dotykać brzucha, na tym się łapię - ciężko się tak odzwyczaić.
Oliwka waży 2kg mam nadzieję, że jakimś cudem uda się przeciągnąć poród o 3 tygodnie, to jest teraz moim największym marzeniem !
Nie byłam na to gotowa, mam jeszcze rzeczy do poprania, poprasowania, nie kupiłam wielu rzeczy, z kasą krucho...Łzy się polały, ale muszę być przy dobrej nadziei...Nie wiem jak ja temu podołam, a pomyśleć, że miałam przełożyć dzisiejszą wizytę - aż włos się jeży na rękach ! Za tydzień mieliśmy iść na wesele wtedy dopiero byłaby niespodzianka !
Czułam, że szyjka mogła się skrócić, bo czułam za duży ból - jakby mi ktoś kość łonową połamał razem z miednicą, nawet nie mogłam nogi unieść z bólu i tylko ten 1 jedyny raz nie pojechałam na IP !
Dziewczyny jedźcie do szpitala z każdą błahostką ja nie chciałam wyjść na panikarę po raz kolejny i tym sposobem załatwiłam sobie wcześniejszy poród
Oby mała tylko była silna i wytrzymała jeszcze w moim brzuszku, trzymajcie kciuki i módlcie się byśmy dotrwały do 37tc !
Lekarz powiedział, że nie muszę się zgłaszać na sterydy na płucka, bo przy takich wcześniakach już nie potrzeba, nie wiem co o tym myśleć...
Wpadam z dobrą nowiną Byłam dziś na kontroli, szyjka delikatnie się wydłużyła, skurcze słabsze tak więc mam nakaz dalszego leżenia i jest szansa na donoszenie ciąży do 37tc Tyłek boli mnie jak cholera, z nudów umieram, luteina też daje popalić, ale to wszystko przynosi rezultaty więc warto przecierpieć Kolejna kontrola za tydzień, wyniki GBS prawidłowe (miałam robione w 33t6d ze względu na ryzyko porodu przedwczesnego) w dodatku dzisiaj lub jutro w końcu mąż kupi komodę dla małej, zamówienie na wózek złożone, mam nadzieję, że facet nas nie wystawi z nim ani jego ceną, bo nie chciał zaliczki a umówiliśmy się telefonicznie Zamówiłam też lampkę nocną, więc przepełnia mnie radość - na liście wciąż czeka wiele rzeczy, ale jest progres Wózek ma być pomiędzy 21 a 25 września, więc mąż najwyżej sam go skręci Mała może przyjść bezpiecznie na świat już 19.09 i liczę na to, że dotrwamy do tej daty.
Lampka nocna, która będzie nam świecić podczas nocnego karmienia
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/07a6e6bd92ea.jpg
Taki wózek zamówiliśmy
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/dc406e2be092.jpg
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/a6e3c947b3d2.jpg
A tak wyglądała moja niuńka w zeszły piątek
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/4bb8a4b155c4.jpg
Wiadomość wyedytowana przez autora 4 września 2015, 16:43
Wróciłam od lekarza - to była ostatnia wizyta z brzuszkiem jak stwierdził mój lekarz
Oliwka waży 2402g (przytyła 400g w 2 tygodnie), szyjka skrócona o podobnych wymiarach co poprzednio, przepływy prawidłowe, odstawiamy luteinę powoli (we wtorek ostatnia dawka) i czekamy na poród najlepiej będzie jeśli jeszcze poleżę do przyszłej soboty, ale nawet jak teraz w weekend by się urodziła to jest już bezpieczna porodu u mnie nie trzeba będzie wywoływać na 99%.
Lekarz przewiduje 2 scenariusze, albo odejdą mi wody i mam jechać do szpitala, albo zacznie się od skurczy i wody odejdą tuż przed porodem
Na 99% będę wrześniową mamą, bo dziecko napiera na kanał - wiadomo, że zawsze może się coś odmienić i przenosić jednak szanse u mnie na to są niskie, poza tym po to odstawiam luteinę by nie zahamować porodu. Jestem strasznie podekscytowana mimo, że nie mam wielu rzeczy
Uczciłam to pączkiem i czekoladą Jestem bardzo szczęśliwa !!!
Oliwka ma już włoski na głowie i cały czas zasłaniała buzię rączkami
Będę musiała wstawić wam zaległe zdjęcia brzucha, bo po porodzie już tak głupio będzie
Oliwka urodziła się w 37t2d o godzinie 4:04 z wagą 2780g i 50cm
Wiadomość wyedytowana przez autora 4 października 2015, 12:43
3 podejście, mam nadzieję, że teraz się uda (o napisałam długi post to mnie wyrzucało ze strony)
Witajcie kochane, postanowiłam się przełamać i w końcu wejść na forum. Pisałam już kilka razy opisując swoją sytuację niestety za każdym razem post się nie dodał więc wybaczcie, tym razem napiszę bez szczegółów z nadzieją, że się uda.
Postanowiłam Wam przedstawić moją córkę - lepiej późno niż wcale, 21.12 kończy 3 miesiące.
A teraz słów kilka dlaczego mnie tyle czasu nie było i co przez ten czas się działo (póki mała śpi).
Urodziłam 21.09 w 37t2d o godz. 4:04, córka ważyła 2780g i mierzyła 50cm, pominę już etap porodu (może kiedyś uda mi się go opisać). Oliwka urodziła się z dużym naczyniakiem na pół buzi z czasem dowiedziałam się, że jest to malformacja kapilarna, która nie zniknie i córka będzie musiała mieć serię zabiegów laseroterapii pod narkozą co 6-8tygodni (pierwszy wolny termin dostaliśmy dopiero na 7.02.2017r w CZD), ponieważ zmiana nachodzi na oko córka jest obciążona ryzykiem wystąpienia jaskry (BOŻE oby nas to ominęło) i musi mieć kontrole okulistyczne co pół roku z okropnym badaniem śródciśnienia oka Musi być także pod kontrolą neurologa. Do tej pory chodziłam po lekarzach i jeździłam z córką na badania co drugi dzień, moje macierzyństwo było budowane na łzach, niepokoju i pytaniach dlaczego ? W szpitalu spędziłyśmy 12dni - okazło się, żemamy z órką konflikt grup głównych krwi i w córci krwi krążą wytworzone przeze mnie przeciwciała, miałam ogromne wyrzuty sumienia z tego powodu i depresję. Walczyłyśmy przez ten czas z żółtaczką patologiczną wywołaną tym konfliktem, 9 dni naświetlań w tym 7 w inkubatorze, moje nieprzespane i przepłakane noce, schodząca skóra córki od lamp, walka by nie zdejmowała opaski i ciągłe jej uspokajanie. Bardzo źle wspominam tamten czas, byłam pozostawiona sama sobie - nie chcę do tego wracać teraz, bo wiąż mnie to boli i łzy mi napływają do oczu. Uprzedzono nas, że przez ten konflikt może wystąpić u małej anemia, musimy kontrolować morfologię, Oliwka źle toleruje żelazo, jak brała przez tydzień to później nawet po zakończeniu 9 dni walczyliśmy z biegunkami i ostrymi bólami brzucha a i tak od 12 dnia życia walczymy z kolkami (nie pomaga nic, nawet przez sen stęka, pręży się i szlocha).
Po szczepieniu tym w pierwszym miesiącu wystąpił u nas NOP, mamy odroczone szczepienia na 2mc, kontorle u neurologa oraz zalecenia szczepień aceluarnych itd.
Mieliśmy sporo przygód,mnóstwo pieniędzy poszło na prywatnych lekarzy, laki, badania. Wylało się morze łez. Powoli odzyskuję równowagę, choć znów coś się dzieje, bo od zeszłej niedzieli (mikołajek) córka płacze bez powodu, bardzo źle reaguje na bodźce, ciężko ją wyciszyć i utulić. Być może to skok, wizytę u pediatry mamy w czwartek (w międzyczasie był u nas lekarz rodzinny,który wykluczył chorobę).
Ach to chyba tak w jednym wielkim skrócie.
A o to moja córka Oliwia Lea
Po narodzinach
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/eabeb0f79475.jpg
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/bde04acc915a.jpg
Pierwszy miesiąc
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/46387e140555.jpg
Drugi miesiąc
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/44741c293832.jpg
I obecnie prawie 3 miesiąc
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/298760855408.jpg
Pozdrawiamy Was gorąco :*
Jezusie ile się działo u Was szok!!! Współczuję tego psełdo pożaru ja bym zawału dostała wiedząc że mój pies jest w środku no i ten kredyt :-o jestem w szoku ten ktoś musiał znać numer i serię dowodu męża ale że dają bez ukazania dowodu? Beznadziejni... Trzymam mocno kciuki za resztę wszystko będzie dobrze :-)
Zastanawiałam się czemu tu u Ciebie taka cisza, a Ty jak widać na nudę nie narzekałaś.Miejmy nadzieję, że teraz już będzie tylko lepiej.Brzuszek już masz ładne zaokrąglony :) Gratuluję studniówki ;)
hej Fatim, no no no studniówka za tobą więc teraz te dwie cyferki będą goniły jak szalone :) pięknie wyglądasz, brzuszek wypasiony a chudzinka z ciebie dalej że aż miło się patrzy ;) łóżeczko bomba <3 my swoje też wczoraj złożyliśmy :) aż ciężko uwierzyć że można kogoś wrobić w pożyczkę bez dowodu, bez podpisu, bez niczego ech... teraz dane z dowodu osobistego może spisać sobie każdy, nawet listonosz, pracownik sklepu gdy robi się jakieś zamówienie albo kontroler biletów w autobusie, dosłownie każdy! kur@&€'!!! trzymam kciuki za szybkie rozwiązanie sprawy bo to jest niepojęte...
No niestety trzeba uważać, do chwilówek nie potrzeba żadnego skanu ani podpisu, bo składając deklarację przez internet zobowiązuje się do upoważnienia firmy chwilówkowej do podpisania w naszym imieniu umowy :/ Wierzę w to, że czekają mnie teraz tylko miłe "atrakcje" :P Niesamowite jak ten czas poleciał, z jednej strony szybko a z drugiej nie mogę się już doczekać aż będę tulić małą <3 Na razie niech sobie zdrowo rośnie w mamusinym brzuchu :)
Widzę, że na nudę nie było czasu. Dobrze, że to jednak nie przepuklina. Ja mam gdzieś nad pępkiem (już przed ciążą o niej wiedziałam, ale zbyt mała na operację). CO prawda jest niewidoczna, ale czasami lekko boli. Muszą ją wtedy pomasować. Oby już więcej nieprzyjemnych przygód Was nie spotkało... A wyglądasz pięknie :)
Ojej, kochana ile się u was działo! Brzusio widzę, że już się łanie zaokrągla :) Oliwka będzie miała przepiękne łóżeczko :) - tez takie chciałam ale mężowi się nie wiedzieć czemu nie podobało :P Skąd pościel? wygląda na dość ''trwałą'' a muszę kupić jakiś komplet na zmianę bo puki co mam tylko jeden :)
A teraz widzę, że pościel od Dolly, ma talent dziewczyna :)
Pięknie wyglądasz w ciąży!:)
Dziękuję. :) Pięknie wyglądasz i słodkie łóżeczko! :) <3
Gdzie zamówiłas pościel i łóżeczko? :-)
Gdzie zamówiłas pościel i łóżeczko? :-)
ALe księżniczka ma wspaniałe łóżeczko !! Ani się obejrzysz a już iskierka będzie słodko spała w środku ;)