Będziemy mieć córeczkę. Na tą chwilę jest Wiktoria, ale sami nie wiemy czy to się jeszcze nie zmieni.
Tak bardzo już nie mogę się doczekać aż mała będzie z nami. Chciała bym już ją mieć przy sobie, kochać i przytulać. Nie mogę się też doczekać widoku, jak mój K. będzie trzymał ją w ramionach.
Bardzo dużo osób pyta mnie czy będę miała syna, bo "tak pięknie wyglądam" i promienieje. Przez takie stwierdzenia zaczynam się zastanawiać czy aby na pewno pani doktor nie popełniła błędu, aczkolwiek była przekonana, że to na 100% córka. Cóż, w sumie to nie wierzę w te zabobony, że jak córka to się brzydnie i wierzę lekarzowi Wszystko jest kupowane pod dziewczynkę, także.. będzie śmiesznie jak okaże się inaczej.
Wiadomość wyedytowana przez autora 31 sierpnia 2017, 18:14
Cóż się może dziać w tym tygodniu? Nic. Spokój, żadnych zmartwień, wszystko jest w jak najlepszym porządku.
Mała fika, co jakiś czas mój brzuch podskakuje.
Muszę się zapisać na test obciążenia glukozą.. na samą myśl jest mi źle. Po prostu boję się, że to zwrócę. I będzie przypał.
Ma któraś z was jakieś przykre doświadczenia z tym związane? Czy jednak nie jest aż tak źle?
W sobotę jadę na zakupy, po ciuszki
W ogóle to nie kupiłam małej jeszcze komody na jej ciuszki, ja nie wiem gdzie to będę trzymać.
Muszę się w końcu zebrać i znaleźć coś do jej pokoiku. Sporo jest tego szykowania dla tych maluchów.
A tak odbiegając od ciąży, to dzisiaj wszystko na przekór mnie.. poszłam na miasto z myślą wejścia do biblioteki po jakieś książki, a wszystkie we wakacje do 15. No i dzisiaj będę siedzieć i się nudzić.. a taką miałam ochotę poczytać jakiś romans, erotyk albo kryminał. No i dupa, że tak się wyrażę. Muszę się zająć czymś innym, a po książki pójdę jutro. Wcześniej.
Wiadomość wyedytowana przez autora 10 lipca 2017, 10:57
Bardzo aktywny dzień! Pogoda była idealna na długi spacer. Akurat załatwiłam kilka drobnych rzeczy na mieście.
I miałam wyczucie kiedy wrócić do domu.. weszłam do mieszkania, a tu bum.. deszcz!
Moja mała kopie od samego rana. Co jakiś czas sobie zrobi przerwę, ale generalnie często ją czuję, także jestem bardzo spokojna.
Wczoraj zamówiłam jej tą komodę do pokoju. Po niedzieli powinna być
Byłam w końcu w tej bibliotece.. no i resztę dnia zamierzam spędzić przed książkami.
Kurde.. marzy mi się kąpiel w wannie. Z jakimś olejkiem o cudnym zapachu i sporo piany.. i tak poleżeć, zrelaksować się.
Ale mogę tylko pomarzyć. Bo mam jedynie prysznic!
Mamy 27 tydzień! Czas mi leci jak oszalały.
Weekend bardzo aktywny.. zakupy, zakupy, zakupy. Kocham to.
Mała właśnie wariuje, to dobrze. Przez to że ciągle byłam ostatnio w ruchu, mało się odzywała, a ja tego bardzo nie lubię. Ale wiem, że ta mała żaba to nadrobi
W sobotę zauważyłam pierwszy raz u siebie siarę. To znaczy, ze pokarm będzie, czy nie? Czy to w ogóle coś znaczy?
Tak poza tym.. dzisiaj zrobię obiad, ogarnę mieszkanie.. pewnie trochę poczytam, a jak K. wróci, to jadę do szpitala zapisać się na glukozę i do sklepu dziecięcego ogarnąć wyposażenie do łóżeczka.. bo cały czas się zastanawiam, czy zamówić zestaw z internetu czy kupić na miejscu. Więc dziś idę szukać na miejscu..
Dzisiaj wizyta.. nic nowego. Jak zawsze wszystko w porządku.
Moje maleństwo jest aktywne tak jak powinno, nic mnie nie niepokoi.
W poniedziałek była glukoza.. przeżyłam, ale po tym czułam się okropnie, słabo.. wyniki miałam mieć dzisiaj, ale panie w szpitalu nawaliły i nie wysłały wyników do przychodni. Czekam więc do poniedziałku.
Idzie wielka burza, a ja w domu sama.. w bloku niby bezpiecznie, ale nie lubię być sama. Boję się trochę. Mam nadzieję, że K. zdąży przyjechać zanim to się całkiem rozkręci.. Bądźcie ze mną kobiety..
Ostatnie popołudnie sama. Przyszły tydzień K. chodzi na rano.
Kompletny brak planów na dzisiaj, pogoda się pogorszyła, co chwila pada, jest chłodno i brak słońca. Na jedno to dobrze, lubię takie odmienne dni, a nie ciągle tylko upały.
Jejku, już tak odliczam do porodu.. chciała bym, żeby mi to jak najszybciej zleciało. Boję się bardzo, ale chciała bym mieć już malutką przy sobie
Wczoraj mi tak dała popalić swoimi kopniakami.. lewe żebro mam zmasakrowane
Znowu mnie trochę nie było.. no ale nie miałam czasu.
Dzisiaj wyszliśmy ze szpitala.. pani doktor w poniedziałek stwierdziła, że jest ryzyko przedwczesnego porodu i kazała mi się położyć do szpitala. W szpitalu się jednak okazało, że wszystko ok. Mogło być to po zbyt dużym przemęczeniu się. Pan ordynator się śmiał, że za dużo biegałam.
Ważne, że już wszystko jest ok i małej jednak się aż tak bardzo nie śpieszy.
Mimo, że nie mogę się doczekać jej przyjścia na świat, to niech jeszcze posiedzi, lepiej dla niej.
Dzisiejszy dzień ogólnie straszny, ciągle pada, pochmurno, przez co mam gorsze samopoczucie, a mój K. od powrotu z pracy ciągle śpi. A tak się cieszył, że wróciłam do domu..
Mieliśmy też USG, mała waży dokładnie 1410 g no i wszystko jest na swoim miejscu, zdrowa i rośnie.
Wiadomość wyedytowana przez autora 27 lipca 2017, 16:48
Mamy 30 tydzień! Już bliżej niż dalej i tak bardzo nie mogę się doczekać.
Jednocześnie się martwię.. żeby wszystko było dobrze, żeby było zdrowe, żeby poród przebiegł pomyślnie i żeby nic się nie wydarzyło.
Tak poza tym u nas bez zmian.. czekamy na kolejną wizytę 9.08. i na usg
Jezu, 31 tydzień! Powiedzcie mi... kiedy? Jestem w szoku, że to tak szybko leci.
Do "planowanej" daty porodu zostało 67 dni, a ile zostało na prawdę? Może 50? Może 45? A może 70? Nikt tego nie wie, a szkoda.. już nie mogę się doczekać.
Dostaliśmy ostatnio 3 torby ciuchów.. dzisiaj jadę po kolejną i w piątek jeszcze jedne..
Teraz się zastanawiam, po co ja sama nakupiłam małej tyle rzeczy. Nie wiem kiedy ona to wszystko założy
Teraz czeka mnie pranie, prasowanie, składanie i układanie. Ale jeśli chodzi o jej ciuszki, to kocham to Zostało jeszcze kilka drobnych rzeczy do zrobienia w pokoiku i do kupienia baldachim, wanienka ze stojakiem oraz dostawka jeśli się w końcu na nią zdecydujemy.
Już tak blisko.. nie mogę w to uwierzyć
Chciała bym mimo wszystko jeszcze bardziej przyspieszyć czas.. Niby mija mi szybko, ale to wciąż za wolno. Im bliżej tym bardziej się niecierpliwie.
W czwartek była wizyta. Równe 7 kg na +. Nieźle.
Tak poza tym nic nowego. Zostałam zasypana ciuszkami i muszę się wziąć za ogarnianie ich. Co mniejsze zostawić, co większe odłożyć. Resztę poprać, poprasować i ułożyć żebym nie zginęła.
Mój brzuch.. jest ogromny i ciężko mi uwierzyć, że może być jeszcze większy. Dobrze, że od dzisiaj spadek temperatury i chłodniejsze dni
Tragiczny dzień!
Zawroty głowy, byłam osłabiona i nie mogłam ustać na nogach.. do tego ciężko z oddychaniem. Czułam się jak bym umierała. Przespałam się 2 godziny i było lepiej.
Mój brzuch też nie ułatwia życia.. jest coraz większy, a kopniaki dzidzi coraz mocniejsze i bardziej bolesne.
Za tydzień kolejna wizyta, może znowu jakieś USG będzie. Uwielbiam patrzeć na mojego skarba i wiedzieć co u niej.
Oboje z moim K. nie możemy się doczekać aż maleństwo będzie z nami. Ale już tak niewiele zostało, wytrwaliśmy prawie 8 miesięcy to i te ostatnie tygodnie wytrzymamy.
Tragiczny dzień!
Zawroty głowy, byłam osłabiona i nie mogłam ustać na nogach.. do tego ciężko z oddychaniem. Czułam się jak bym umierała. Przespałam się 2 godziny i było lepiej.
Mój brzuch też nie ułatwia życia.. jest coraz większy, a kopniaki dzidzi coraz mocniejsze i bardziej bolesne.
Za tydzień kolejna wizyta, może znowu jakieś USG będzie. Uwielbiam patrzeć na mojego skarba i wiedzieć co u niej.
Oboje z moim K. nie możemy się doczekać aż maleństwo będzie z nami. Ale już tak niewiele zostało, wytrwaliśmy prawie 8 miesięcy to i te ostatnie tygodnie wytrzymamy.
Coraz bliżej, coraz bliżej!
Chyba najgorszy okres ciąży, bo coraz bardziej każdy nie może się doczekać. Do tego ten brak energii i wielki brzuch, który troszkę przeszkadza we wszystkim..
Nic mi się już nie chce.. nigdzie jeździć, chodzić. Nic co wiąże się z wyjściem z domu.
Jedyne co mogę robić, to sprzątać i gotować. I szykować wszystko dla małej.
Wczoraj sesja ciążowa.. z niecierpliwością czekam na zdjęcia. Byłam zachwycona oglądając je na aparacie, więc już czuję co będzie jak zobaczę ja na dużym ekranie po obróbce Będzie wspaniała pamiątka
Wczoraj byliśmy na wizycie u pani doktor i nas trochę postraszyła. W trakcie badania wyczuła, że główka małej jest nisko i kazała leżeć, żeby nie urodzić za wcześnie.
Pobiegłam z tego wszystkiego od razu do apteki, zrobiłam resztę zakupów dla małej i sobie do szpitala i dzisiaj spakowaliśmy walizkę. Lepiej się za wczasu zabezpieczyć i mieć spokojną głowę.
Niby mam nakaz leżenia, ale żeby tak ciągle leżeć to ja bym nie dała rady, no ale bardziej się oszczędzam.
Zostało już tak niewiele.. nie mogę się bardzo doczekać. Tata też nie może, chce już tulić swojego skarba w ramionach
Ale mam dzisiaj dużo energii! Wszystko mi się chce. Biegam, sprzątam, układam..
To chyba przez tą zmianę pogody, bo jest tak cudownie chłodno! Cieszę się, że skończyły się te upały, bo mam już ich serdecznie dosyć.
Eh.. to już ostatnie tygodnie z moją piłeczką. Niedługo wyskoczy i będziemy razem! Nie mogę się doczekać, ciągle odliczam tygodnie, dni..
Ale mam dzisiaj dużo energii! Wszystko mi się chce. Biegam, sprzątam, układam..
To chyba przez tą zmianę pogody, bo jest tak cudownie chłodno! Cieszę się, że skończyły się te upały, bo mam już ich serdecznie dosyć.
Eh.. to już ostatnie tygodnie z moją piłeczką. Niedługo wyskoczy i będziemy razem! Nie mogę się doczekać, ciągle odliczam tygodnie, dni..
Dzisiaj byliśmy na wizycie skontrolować jak mała, no i jest poprawa Ale nadal mam dużo leżeć i odpoczywać. Ulżyło mi, chociaż nie mogę się już doczekać. Lepiej nie będzie w brzuszku jak najdłużej.
Dzisiaj przyszedł nam baldachim do łóżeczka.. matka wariatka oczywiście już go zamocowała
Zaraz muszę lecieć robić obiad, bo narzeczony z pracy wróci niedługo. Potem mam ambitne plany zrobić oponki mam ochotę na coś słodkiego własnej roboty
Nie myślałam, że pod koniec ciąży będę miała tyle energii i chęci do robienia wszystkiego. Podejrzewałam, że będę ociężała i ospała, a tu proszę. W sumie się cieszę, bo w niczym nie potrzebuje pomocy i sama sobie ze wszystkim radzę.
Ostatnie tygodnie.. jestem kaczką!
Tak, dokładnie tak chodzę. W dodatku wszystko mnie boli i wszystkiego mam dosyć.
A jeszcze tydzień temu byłam taka szczęśliwa, że mogę wszystko. No więc mi przeszło.
Także czekamy, czekamy..
Konflikt pępowinowy... Któraś z kobiet może się na ten temat wypowiedzieć?
Kurde, mimo że to póki co podejrzenie (bo pępowina mogła leżeć blisko szyjki małej), to już się boję.
Boję się, że jeśli tak jest, to lekarze i tak nie zrobią mi cesarki. Zmuszą do porodu SN i pępowina się bardziej zaciśnie.
Boję się, że do samego porodu mała może się ciaśniej owinąć i jeszcze tam w brzuszku coś jej się stanie.
Boję się, że ja nic nie będę mogła zrobić.
Boję się, że ją stracę.
Nie chcę! Ja tak bardzo już ją kocham. Już jest moją małą córeczką. Moim skarbem.
Chciała bym żeby było po wszystkim, żeby była już tutaj ze mną bezpieczna w moich ramionach.
Za tydzień powtórka USG, kontrola czy pępowina nadal gdzieś tam się kręci. Zobaczymy. Nie wiem jak ja przeżyję ten tydzień.
Maleństwo moje waży całe 2600 g. Zdrowa. Silna. Wszystko jest w jak najlepszym porządku.
Konflikt pępowinowy... Któraś z kobiet może się na ten temat wypowiedzieć?
Kurde, mimo że to póki co podejrzenie (bo pępowina mogła leżeć blisko szyjki małej), to już się boję.
Boję się, że jeśli tak jest, to lekarze i tak nie zrobią mi cesarki. Zmuszą do porodu SN i pępowina się bardziej zaciśnie.
Boję się, że do samego porodu mała może się ciaśniej owinąć i jeszcze tam w brzuszku coś jej się stanie.
Boję się, że ja nic nie będę mogła zrobić.
Boję się, że ją stracę.
Nie chcę! Ja tak bardzo już ją kocham. Już jest moją małą córeczką. Moim skarbem.
Chciała bym żeby było po wszystkim, żeby była już tutaj ze mną bezpieczna w moich ramionach.
Za tydzień powtórka USG, kontrola czy pępowina nadal gdzieś tam się kręci. Zobaczymy. Nie wiem jak ja przeżyję ten tydzień.
Maleństwo moje waży całe 2600 g. Zdrowa. Silna. Wszystko jest w jak najlepszym porządku.