Tydzień dla Płodności   

Nie przegap swojej szansy!
Umów się na pierwszą wizytę u lekarza specjalisty za 1zł.
Tylko do 30 listopada   
SPRAWDŹ
X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki ciążowe Pierwsze szczęście - 29.03.2018 ♥️ druga miłość 14.10.2019 ❤️
Dodaj do ulubionych
1 2
WSTĘP
Pierwsze szczęście - 29.03.2018 ♥️ druga miłość 14.10.2019 ❤️
O mnie:
Moja ciąża: Najlepszy prezent rocznicowo - urodzinowy jaki mogłam sobie wymarzyć :) Druga ciąża to prezent dla męża na walentynki!
Chciałabym być mamą: Chcę być po prostu mamą, a jaką to wyjdzie w praniu ;) Jestem mamą, chyba mi wychodzi. Dzieci Wam opowiedzą za jakiś czas.
Moje emocje:

23 lutego 2019, 13:17

Bardzo żałuję, że w ciąży z Zuzią nie prowadziłam sumiennie pamiętnika. Miałam na to czas, bo od początku byłam na L4, całymi dniami leżałam i zastanawiałam się jak to będzie. Czekałam niecierpliwie na nią.

Potem miałam jeszcze więcej czasu, bo 6.02 trafiłam do szpitala z cholestazą ciążową i wyszłam z niego już z córeczką 29.03.2018. Jestem po CC.

Tym razem było podobnie: 10DP bladzioch i łzy szczęścia. Z każdym dniem test ciemniejszy. Beta w dzień spodziewanej @ 254,50 mlU/ml :), kolejna 529 mlU/ml - przyrost 108%.

Czekam na pierwszą wizytę, a będzie to możliwe dopiero 5.03. Chyba, że nadal będę tak fatalnie się czuła, bo od kilku dni brzuch bardzo mi dokucza. Jajniki ciągną na zmianę, czuję jakbym była przed miesiączką stulecia. Nie wiem, boję się.

24 lutego 2019, 08:46

Anakin dziękuję Ci za ten ciepły i przemiły komentarz. Należę do osób, które lubią być pogłaskane, bo w dzieciństwie mi tego zabrakło. Dlatego takie słowa są dla mnie bardzo cenne. Czytałam Twoje wpisy i podziwiam za odwagę, bo piszesz to, o czym większość matek myśli, ale nigdy nie odważy się wypowiedzieć.

Ja zawsze lubiłam się wyzewnętrzniać, ale nikt nigdy nie miał ochoty mnie słuchać i tak zamknęłam się w sobie. Może to pisanie mi pomoże, bo w głowie mam też milion różnych przemyśleń.

Drugą ciąża. Czytałam, że to szybko leci, już nie tak emocjonalnie. Ale ja czuję ją tak samo z ciekawością, niecierpliwością, ekscytacją, obawą. Będzie tak samo, od wizyty do wizyty. Tylko tym razem mam mojego małego towarzysza, który jest największym cudem jaki mnie spotkał w całym życiu. Serio, tak ją szalenie kocham!

I muszę się jeszcze do czegoś przyznać, obie ciąże są efektem 1 cyklu starań. Dlaczego ja miałam tyle szczęścia?

25 lutego 2019, 12:49

Dziś czuję się lepiej.

Tak, szybko się zdecydowaliśmy, ale uważam, że mniejsza różnica wieku pomiędzy dziećmi jest lepsza. Poza tym za młoda już nie jestem (mam 33 lata), więc na co czekać. Zuzia jest bardzo żywym dzieckiem, ze wszystkim bardzo jej się spieszyło: gdy miała 1mc zaczęła obracać się z pleców na brzuszek i w niedługim czasie z brzuszka na plecy, siadała z pozycji czworaczej mają 4mce, raczkować zaczęła w wieku 5mcy, a na nogi ruszyła gdy skończyła 8mcy. Wszędzie jej pełno, wszystko ją interesuje. Przy tym jest kochana, słodka i zawsze, zawsze, zawsze uśmiechnięta.

Spanie w ciężkich warunkach mamy przetestowane, bo moje serduszko od początku słabo spało. Najlepiej oczywiście pod cycem. Obecnie śpi powiedzmy w miarę, w nocy mamy 2 razy mleczko (od października jest na butli i MM - przepraszam, że to powiem, ale było mi już po prostu za ciężko). W dzień jedna drzemka, czasem nawet 3h, przeważnie 2h.

Nie boję się o to czy sobie poradzimy, bo świadomie zdecydowałam się na powiększenie rodziny i uważam, że nasza będzie "pełna" dopiero w 5 - osobowym składzie ;) tak, więc tak. Może to z mojej strony nieskromne, jednak nie boję się o tym marzyć. Mam dwie siostry i brata, lubię gdy jesteśmy razem, w ogóle rodzina to dla mnie wartość najważniejsza. Nie sama jej idea czy "instytucja", a ludzie, każda osoba. I to będę chciała wpoić moim dzieciom.

27 lutego 2019, 13:30

Wczoraj byłam na "spontanicznej" wizycie u ginekologa. To, co usłyszałam zachowam dla siebie. Nie powinnam tego pisać, boję się jeszcze bardziej i mimo wszystko staram się być dobrej myśli.

Tak, jestem w ciąży. Lekarz nawet założył mi kartę i mam na to dowód:

https://naforum.zapodaj.net/thumbs/4160bc3689be.jpg

Agusia trzymam za Ciebie kciuki!

Wiadomość wyedytowana przez autora 27 lutego 2019, 13:32

3 marca 2019, 09:13

Wczoraj wieczorem pozwoliłam sobie na przytulanie i dziś rano oczywiście brązowe, przepraszam za wyrażenie, gluty na papierze :( bardzo niewiele, ale były. Dostała luteinę i niech się opanuje.

Oczywiście nie wytrzymałam i powiedziałam siostrze oraz rodzicom. Mama płakała ze szczęścia i powiedziała, że już to czuła. Tata w moim podeszłym wieku uporczywie wysyła mnie na pielęgniarstwo, no fajnie by było gdybym nie bała się igieł i krwi.

Udało mi się umówić wizytę na 12.03. Odliczam dni. Wszystko będzie jasne.

7 marca 2019, 12:17

Miałam pisać i przełamywać siebie, a nie piszę, bo nie mogę, bo się boję napisać co mam w głowie, co dzwoni mi w uszach od wizyty. Nie mogę, muszę to na razie trzymać dla siebie. W międzyczasie odliczam dni - dziś to jeszcze 6 dni, jutro to będzie 5 i tak dalej ... Padnie mi na głowę.

Do tego mój aniołek zapomniał jak spać w nocy i robi nam powtórkę z rozrywki, nie wiem czy w ramach przypomnienia, czy praktyki. Serio, już kilka nocy z rzędu budzi się jak niemowlę co godzinę, płacze, kręci się i wierci. A ja ledwo żyję, budzę się i nie kojarzę co się dzieje. Maż wstaje do pracy o 4.20, nie pojmuję jak on daje radę funkcjonować.

Poza nocami Zuzia jest wciąż słodka, pogodna i kochana. Ma zawsze dobry humor. Ostatnio zaczęła udawać płacz gdy czegoś chce. To też jest słodkie. Staram się wtedy nie uśmiechać i z poważną miną obstawać przy swoim, nie zawsze wychodzi. No i zaczęła gadać jak radio, swoim językiem, tłumaczy i opowiada od pobudki do zaśnięcia z małymi przerwami na jedzenie. Normalnych słów też używa, np mówi "dać" gdy coś chce lub podaje; "baa" gdy coś jej upadnie; "maa" gdy coś się skończy i pokazuje rączkami. Mama się nie zdarza, czasem tata. Ale i na to przyjdzie czas.

12 marca 2019, 12:35

Dziś wizyta ... o 19:30

Wdech i wydech, wdech i wydech. Nie wiem co gorzej odliczać dni czy godziny. Jestem przerażona, nie raczej zestresowana, albo zwinięta w środku i wyciśnięta. Wizytę mam u "obcego" gina, ale mój ma jakąś konferencję. Nie ważne, niech po prostu mi powie na czym stoję. Czas mnie goni, bo 27.03 kończy mi się macierzyński.

Czuję się ostatnio słabo i zasypiam jak dziecko (nie moje, bo Zuzia nie ma czasu na spanie). Ale i tak nie czuję się, że jestem w ciąży.

13 marca 2019, 08:22

Daję znać, anakin użyje Twojej przenośni z wygraną. Tak, trafiliśmy los na loterii i wygraliśmy podwójną kumulację! Jesteśmy szczęśliwi ♥️♥️♥️

Poprzednie zdjęcie było dla spostrzegawczych 😉

https://naforum.zapodaj.net/thumbs/b7c06e64fc52.jpg

Pomiędzy maluchami jest różnica 3 dni. Jedno 6t1d, drugie 6t4d. Widziałam jak biją serduszka. Następna wizyta 26.03.

Wiadomość wyedytowana przez autora 13 marca 2019, 12:38

14 marca 2019, 13:39

Mój mąż gdy wysłałam mu smsa z dwoma serduszkami odpisał: "To będzie zabawy :)" Wiem, że trochę się obawia jak to będzie, ale cieszy się tak samo jak ja. W Zuzi jest zakochany bez pamięci i z bliźniakami też tak będzie. Na razie sytuacje z przyszłości wydają nam się zabawne ;) (wiem, jesteśmy niepoważni), np jak ja się zmieszczę w samochodzie pomiędzy dwoma fotelikami, kiedy będziemy spać, czy to, że długo sama nie wyjdę z domu. Ale w ogóle się nie martwię, że nie damy sobie rady. Jestem o to spokojna.

Nie wiem jak to możliwe, ale mam w sobie mnóstwo spokoju. Podobnie gdy potwierdziła się ciąża z córeńką wiedziałam, że będzie dobrze. Pomimo plamień, skróconej w 22t szyjki i prawie dwu-miesięcznego pobytu w szpitalu było dobrze, a teraz mam mój skarb przy sobie. Ba! To już niemal rok za nami.

Wszystko się pięknie układa :D Dziwne, bo dawno już nie miałam w sobie tyle optymizmu.

20 marca 2019, 13:09

Serdecznie dziękuję za wszystkie gratulacje :D

Dziś według OM 8t2d. Waga przerażająca - 64kg (mam 158 wzrostu).

Z dnia na dzień i z dnia na dzień. Czas leci na razie umiarkowanie wolno. Rozmyślam wciąż jak to będzie.

Dziś poinformowałam swojego bezpośredniego przełożonego o tym, że nie wrócę do pracy. Był lekko zawiedziony, ale również gratulował. Mam umowę na czas nieokreślony, więc czuję się w miarę bezpiecznie. Bardzo lubię swoją pracę i mam nadzieję, że jeszcze będzie mi dane do niej wrócić. Na pewno po tak długim czasie nie będzie łatwo, ale ja chyba wyzwań się nie boję.

Obecnie największym wyzwaniem są noce i Zuzia, która nie śpi jak człowiek :( jestem wykończona. Wygląda to tak: zasypia około 20 - 20.30. Potem budzi się z krzykiem po 23. Mleko i znowu zasypia, a później kręci się i wierci i rzuca do 4 - 5. Po drugim mleku, już ze mną w łóżku wierci się do 7. W naszym łóżku pełznie w stronę wezgłowia i wali o nie głową, przeniesiona niżej - robi trasę od nowa. Okręca się w kołdrę i zabiera ją mi lub mężowi. Podczas obrotów bardzo często wali mnie głową, nogą, ręką i tylko mi pokazują się gwiazdy. Najgorzej, że przy każdej pobudce jest krzyk i ryk, którego nie da się uciszyć. Miała już piękne noce z jedną pobudką ...

26 marca 2019, 18:22

Jeden aniołek wrócił do niebka. Zatrzymał się w 7t.

Drugie maleństwo na szczęście rozwija się dobrze. Ma 2.5cm, silne serduszko ♥️

https://naforum.zapodaj.net/thumbs/615841b1eb5e.jpg

Marzenia zawsze weryfikuje życie, natura... Ogromna radość, ale troszkę przez łzy.

Wiadomość wyedytowana przez autora 8 maja 2019, 14:05

18 kwietnia 2019, 14:17

Trochę nie pisałam, ale nie mogę się pogodzić z tym, co spotkało jedno maleństwo. Dlatego gniotę te myśli w głowie.

12.04 miałam wizytę, moje cudeńko na już 6cm, rusza się dużo i psoci przy badaniu ;) jeszcze nie znamy płci, ale powiem Wam szczerze, że kompletnie nie ma to dla mnie znaczenia. Będę szczęśliwa niezależnie od tego czy to dziewczynka, czy chłopiec. Dziękuję za to, że jest, rośnie!

https://naforum.zapodaj.net/thumbs/bf526f3ab8e4.jpg

24.04 mam badania prenatalne, może wtedy się dowiem.

A Zuzia nadal z zacięciem i ciekawością poznaje świat. Jest cudowna, uwielbiam ją z każdym dniem coraz bardziej.

28 kwietnia 2019, 14:35

13t6d

Podczas badań prenatalnych dowiedziałam się, że ryzyko wad genetycznych jest bardzo niskie i doktor nie zaleca dalszej diagnostyki. W czasie 20 minut USG i trząchania moim brzuchem gin nie powiedział ani słowa, po badaniu zapytał czy wiem o co w tym chodzi ... Dał mi kilka zdjęć, opis i wyniki Papp-a. Cieszę się, że miałam skierowanie na NFZ (ze względu na pierwsze poronienie), bo gdybym miała zapłacić, chyba bym się wkurzyła.

Płeć nadal nieznana. Kolejną wizytę mam u swojego prowadzącego 7.05, mam nadzieję, że wtedy się dowiem, bo chciałabym przejrzeć sterty kartonów po Zuzi i część oddać.

A do tego czuję się przeważnie bardzo źle. Jeżeli nie boli mnie głowa, to brzuch, to ciągnie mnie w macicy, mam zaparcia, nie mogę oddychać, przez zatkane zatoki i ból w żebrach. Normalnie obraz nędzy i rozpaczy ... Ale kocham być w ciąży i czekać na dzidzię. Jak pisałam wcześniej, to nie będzie moja ostatnia ciąża ;D

Zuzia to mój ideał, moja miłość :* nie mogę się doczekać aż ta miłość się pomnoży :D

8 maja 2019, 13:51

15t2d

https://naforum.zapodaj.net/thumbs/1fec3b1e1d7c.jpg

Na 70% będzie druga córeczka 💕👶 Jest śliczna, zdrowa i ma już 10cm. Następna wizyta aż za 4 tygodnie, oby szybko zleciało. W sumie cieszę się, że Zuzia będzie miała siostrzyczkę :) No i mam już wyprawkę ;P

Tak czułam, że maleństwo które odeszło było chłopcem. Tęsknię za moimi aniołkami i wciąż mam je w sercu.

Wiadomość wyedytowana przez autora 8 maja 2019, 14:03

24 maja 2019, 13:55

Od soboty 18.05 Zuzia była bardzo chora. Sobotę, niedzielę i poniedziałek gorączka momentami dochodziła do 40 stopni. Do tego oczywiście nie spała, nie jadła, piła bardzo niewiele, mleko odrzuciła całkowicie i wrzeszczała, okrutnie. Mieliśmy działać objawowo i zbijać temperaturę podając naprzemiennie paracetamol i ibuprofen, paracetamol w ogóle na nią nie działał. No i smak tych syropów jest tak obrzydliwy, że podanie jej tego to była walka o życie. Na szczęście w poniedziałek wieczorem i już na 100% we wtorek okazało się co to za zaraz - bostonka w prezencie od mojego siostrzeńca.

Co przeżyliśmy to nasze, łatwo nie było zwłaszcza, że Zuzia nie jest dzieckiem, które się drze czy ryczy godzinę bez przerwy, w zasadzie rzadko płacze. Od wczoraj zaczęła jeść, w ilościach dla siebie normalnych (w niedzielę wieczorem nie chciała nawet płatków czekoladowych ;/). A co do płatków, to czekoladowe muszelki z Biedronki mają mniej syfu w składzie niż serki Hochland :(

Dziś już jest dobrze, to znaczy u nas, bo plaga się szerzy - siostra kończy, a mój tata zaczyna :(

10 czerwca 2019, 15:00

Połowa, o kurcze już połowa :D Tak się cieszę, że czas płynie i już niedługo będziemy świętować narodziny nowego członka rodziny.

04.06 - potwierdziła się dziewczynka, maleńka ważyła już 261gram :D ps lekarz tak strasznie mnie wkurza ... Na liczniku 68kg, waga rośnie sama z siebie :(

Oto ja, w sumie my:

https://naforum.zapodaj.net/thumbs/b53df2cbb434.jpg


13 czerwca 2019, 14:29

Anakin <3 i mnóstwo szczęścia dla Was!

Martek&M bardzo Ci dziękuję :* Niestety jeżeli chodzi o imię to nie takie proste i nadal czekam na objawienie jak to było w ciąży z pierwszą córeczką, po prostu musiała być Zuzanna i to imię czekało na nią, a teraz ... pustka w głowie, miał być Staś i Helenka :/

25 czerwca 2019, 10:35

Skrajne załamanie nerwowe lub depresja ciążowa, a może wszystko na raz. Długo by pisać, opowiadać, nie ma to i tak sensu, a z resztą nie potrzebne mi jeszcze do tego ocenianie idealnych matek-polek. Jest mi źle.

21 lipca 2019, 09:47

Wracamy z krótkich wakacji. Wybraliśmy się właściwie spontanicznie nad morze. Dwa dni pogoda nam dopisała, więc kąpiel zaliczona. Zuzia bardzo lubi bawić się w piasku, a taka duża piaskownica to dla niej raj na ziemi. Do wody pędziła jakby robiła to całe życie. Cieszę się, że nie ma w niej lęku przed światem i mam nadzieję, że tego nie zatraci.

Przed wyjazdem mąż mówił, że co my będziemy robić tam tyle czasu tylko we dwoje (miała też jechać moja siostra z mężem i synkiem). No kurde jak to co, cieszyć się sobą i pokazywać Zuzi świat. Niestety tak to jest między nami, że nie mamy za bardzo wspólnych pasji czy zajęć poza leżeniem na kanapie. Nie mniej jednak czas mieliśmy wypełniony i mąż się nie nudził. I chociaż na codzień też jesteśmy sami, to takie chwile poza domem są bardzo cenne. W przyszłym tygodniu mąż przerywa urlop i w środę leci na delegację do Turcji 😕

Po trochu witam III trymestr. Czuję się ogromna. Boli mnie spojenie, nie mogę założyć normalnie skarpet i bardzo mi się dłuży. Ale z pozytywów, to malutka rusza się niemal non stop, a wyniki badań mam dobre. Byłam na krzywej przed wyjazdem i przy okazji zrobiłam wątrobę - wszystko w normie.

A co się wczoraj stało z Zuzią? Otóż postanowiła spać niemal 12h. W ciągu dnia miała krótką drzemkę, więc po kąpieli w morzu zasnęła u męża na rękach, spała w samochodzie, po przeniesieniu do łóżka nawet nie otworzyła oka. O 20.00 na śpiocha wypiła mleko i wstała dziś o 5.00. Oczywiście w nocy kilka razy się przebudziła, ale po chwili zasypiała dalej. Taka zmęczona urlopem 😘

26 sierpnia 2019, 15:37

Strasznie dawno mnie nie było. Mamy już 31t skończonych i nieskończone kilogramy na plusie, woda, woda i jeszcze raz woda zatrzymuje mi się gdzie może. Poza tym wszystko ok, wyniki w normie, jedynie upały dają popalić.

Co mnie martwi to zmiana przepisów odnośnie CC i z tego co wiem, to teraz mogą mnie zmusić do SN 😐 boję się panicznie, nie chcę powtórki.

Wrzucam Wam link do mojego bloga, chcę nad nim pracować w miarę możliwości.

https://la-vieestbelle.blogspot.com/2019/08/przede-wszystkim-badz-soba.html?m=1

Nie wiem dlaczego, ale tam jakoś lepiej mi się pisze.
1 2