Ciśnienie jak zwykle podwyższone z powodu stresu - ogólnie nie lubię lekarzy i im nie ufam, stąd nerwy.
Nie wiem jak przejdę tą cesarkę.
Położną poprosiłam o to żeby pokazując wyniki lekarzowi zapytała, co ja mam zrobić gdyby np jakaś akcja się rozwinęła to skąd w szpitalu będą wiedzieć ze jestem do cesarki- nie wyobrażam sobie rodzić naturalnie. Nie mam siły przejść 50 metrów bez skakania serca a co dopiero taki wysiłek i do tego to rozeszłe spojenie łonowe. Położna poinformowała mnie że mam wejść do gabinetu i lekarz mi wszytko wyjaśni.
No i wyjaśnił- zrobił wpis do karty ciąży o zakończeniu ciąży przez cc.
Uspokoiło mnie to choć i tak też cc się boję.
Także od wczoraj wieczór jestem już na oddziale z dwoma paniami w podobnym do mnie stanem.
Spokoju nie ma bo co chwilę wpada pielęgniarka i coś mierzy. Jak nie KTG. To temperaturę to ciśnienie.
Z objawów zbliżającego się porodu na trazie nie widać. Szyjka zamknieta. Także czekam do piątku na wieści o terminie cesarki. Zaczynam czuć strach jak chyba każda kobieta rodzącą czy siłami natury. Czy CC.
Jutro mam trochę odwiedzin rodziny. Siostra będzie moja na pewno i koleżanka co blisko tu w Bochni mieszka. Liczę na podporę duchowa w tym trudnym momencie.
Emocji nie ma końca. Czuję się mega szczęśliwa i mąż widzę że sam pogubił się też w swoich emocjach.
Jedna wielka radość nas ogarnęła i euforia. Niesamowite emocje człowiek wtedy odczuwa.
Tyle czekania,wyrzeczeń by ujrzeć swe dziecię.
W dzień cesarki mega strach o siebie i o dziecko. Opowiem o przebiegu cesarki kolejnym razem. Dziś w pierwszej dobie uruchamianie było. Lekko nie jest. Dwa razy mi się zakręciło w głowie. Ból jest ale do przeżycia. Także jestem na extra diecie. Cewnik wyjęty. Chodzenie już było a nawet stolec. Także myślę że jutro będzie w ogóle super.
Mamy oczywiście problem z karmieniem ale o tym opowiem też w kolejnym wpisie. Dziś po odwiedzinach rodziny mam dość tym bardziej że to pierwsza doba. Muszę odpocząć . Dziękuję za gratulacje. Zdjęcia wrzucę później bo z komórki ciężko. Pozdrawiam i życzę wszystkim mamusiom i tatusiom dużo spokoju i radości w tych ważnych dniach.....
Wiadomość wyedytowana przez autora 31 sierpnia 2018, 09:18
Karmienie piersią idzie sprawnie. Dokarmiam mm 30 ml do każdego posiłku. Chodzi o bilirubinę żeby się z powrotem nie wchłaniała . Tak mi poradził pediatra. Alicja ma lekką żółtaczkę i sama pierś powoduje wchłanianie z powrotem bilirubiny. Za kilka dni znów pobierzemy krew i zobaczymy jak to podziałało. Nie ukrywam że karmienie tym i tym jest bardzo uciążliwe i czasochłonne. Ale radzimy sobie. Ogólnie czuję nadal zmeczenie. Spore zmęczenie. Mogłabym spać na żądanie. Tyle że się nie da.Alicja wieczorami robi się niespokojna i wisi dosłownie na mnie. Trwa to kilka godzin. Na szczęście nie każdy wieczór. Poza tym lubimy ja obserwować... Robi śmieszne minki i w ogóle jest śliczna. Spacerki mamy codziennie. I na zakupy jeździmy. Do dziadków. Mała powsinoga z niej już jest.
Ale samo pobieranie krwi znów yło kosmarem. Dla małej oczywiście a i dla mnie było przykre patrzeć jak płacze maleńka.
Ważne że już jest po całej tej proedurze bilirubinowej.
Teraz za to alicja ma suchy noosek troszkę. Macie na to jakieś sprawdzone sposoby?
Kończymy dekorować Alicji pokój- jak dzisiaj go skończymy to pokażę wam kilka zdjęć.
Wyszedł genialnie. A najpiekniejszy o jest żyrandol. Po prostu cudo.
Zresztą same ocenicie:)
Wiadomość wyedytowana przez autora 1 października 2018, 20:35
Nie bój się cesarki... miałam niecałe dwa tygodnie temu. Bałam sie tez cholernie szczególnie znieczulenia w kręgosłup wiec wybrałam znieczulenie ogólne. Pół godziny i po strachu. Dzięki ogolnemu mogłam wstać po 4 godzinach i normalnie chodzić. Jedyne co czulam to takie sciaganie w miejscu rany a bólu nie było bo miałam leki przeciwbolowe i pompę morfinowa. Najważniejsze to wstać i funkcjonować bo im dłużej się leży tym gorzej później się pozbierać. A u mnie w szpitalu po znieczuleniu w kręgosłup leży się dobę. Przejdziesz to a później będziesz sie śmiać jak to bez sensu się balas :) poWodzenia
Pamietam i bardzo bardzo mocno wspieram <3 SPokojnie dasz rade Kochana <3 :)