Tydzień dla Płodności   

Nie przegap swojej szansy!
Umów się na pierwszą wizytę u lekarza specjalisty za 1zł.
Tylko do 30 listopada   
SPRAWDŹ
X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki ciążowe Po 20 latach niespodzianka :)
Dodaj do ulubionych
1 2
WSTĘP
Po 20 latach niespodzianka :)
O mnie: Jestem mamą 20 latki z pierwszym mężem. Córcia już mieszka sama i pracuje. A ja od 02 września 2017 roku jestem znów mężatka. tym razem ze ślubem kościelnym, kwiatami całą ceremonią i ogólna fantastyczna atmosferą. Jestem zachwycona bo tęskniłam już za zwyczajnym , prostym życiem rodzinnym. Mężem, żona, dziećmi itp. Los mnie nie rozpieszczał, ale najwidoczniej i do mnie się uśmiechnął.
Moja ciąża: Rozmawiałam z moim mężem czy chcemy mieć dzieci - bo w sumie jesteśmy już troszkę wiekowi (ja 39, Sławek 43). No w sumie ostatni gwizdek jeśli chodzi o wiek. Podjęliśmy decyzję że postaramy się przez najbliższy rok. Wyjęłam wkładkę domaciczną Mirenę i zaczęliśmy starania zaraz po ślubie. Ale żeby tak od razu? 22 listopada wystąpiła miesiączka- tydzień przedwcześnie. A teraz w grudniu 23 dokładnie zrobiłam test i wyszła różowa ta druga kreska- ale taka słabo widoczna. Mówię może tak to się pokazuje czasami? No nic, okresu nadal nie ma. No to wczoraj poprosiłam męża o zakup testu i dziś rano go zrobiłam. wyszedł ewidentnie pozytywny! Nie mogę w to uwierzyć? Tak nagle? Tak od razu? Już? Oczywiście poleciałam z rana jeszcze na test z krwi - ale wynik będzie dopiero po południu. Jak zobaczę to uwierzę że to się dzieje naprawdę:)
Chciałabym być mamą: Chciałabym być dobra mama- przede wszystkim taką, która ma czas dla swojego dziecka. Bo tego czego mi brakowało w poprzedniej ciąży to czasu. Czasu dla mojego dziecka. Tego nikt ci nigdy nie wróci:( A dzieci szybko rosną i odchodzą w swój świat. Wiem- bo już tego doświadczyłam.
Moje emocje: Jestem zszokowana, na razie nie mogę uwierzyć. 5t2d Jak to będzie po tylu latach? Nic nie mam dla dziecka, koleżanki , rodzina wszytko juz maja duże dzieci- czyli wszytko powyrastało w rodzinie. co z pracą? Co z moimi chorobami? Mam insulinooporność, cukrzyce typu 2, hasimoto. niedoczynność tarczycy, schorzenia układu ruchu. Jak ja to wszytko przetrwam?

29 grudnia 2017, 13:21

No i proszę - test z dzisiejszego poranka:)
Nie do wiary! Sama chyba w to nie wierzę po prostu.
ale jak dla mnie widzę dwie kreski:)

2j4wods.jpg

Wiadomość wyedytowana przez autora 29 grudnia 2017, 13:24

30 grudnia 2017, 07:56

Wczoraj wieczorem zadzwoniłem do mojego endokrynologa z pytaniem co z moimi lekami.
Poratulował oczywiście takiej nowiny♡♡♡

Pokieriował w zakresie przyjmowania leków- odstawienie leków na cukrzycę, selenu, topamaxu.
W sumie to zmniejszył dawkę Glucophage o połowę, pozostawił devicap i Euthyrox,
Poprosił o ustalenie wizyty na konies stycznia.
Troszkę mi ulzyło bo w sumie to tyle tych leków już biorę jak babcia jakaś.
Także choć przez okres ciaży będę moła od nic odsapnąć.
ciekawe czy jest tu więcej takich przyszłyc mam jak ja:) poszukam może znajdę....♡


Wiadomość wyedytowana przez autora 30 grudnia 2017, 08:03

6 stycznia 2018, 11:07

Byłam u ginekologa 02/01/2018 zrobił mi usg i załozył kartę ciazy.
Na usg był widoczny pęcherzyk i pęcherzyk żółtkowy.
Zarodka słabo było widac ale lekarz pokazał mi pulsujące serduszko.
strasznie się ucieszyłam:), że ciaza jest zywa i że wszytko przebiega jak należy.
Zlecił badania, które w trymiga wykonałam i jako że kazał przyjśc za miesiąc to stwierdziłam że pokaze te wyniki pani ginekolog innej, bo miałam akurat bliżej.
No i jakie bylo mije zdziwienie- najperw jak weszłam do przychodni to pani doktor satała przy okienku i pytała panią z rejestracji dlaczego nie działa dopochwowe USG.
No to juz wiedziałam że USG kolejnego nie zrobię- a tak chciałam zobaczyć serduszko.
No ale poczakałam na swoja kolej i jak weszłam to przejrzała badania - wszytko z nimi ok.
Jakies tam nieliczne bakterie tylko w moczu w póżniejszej ciaży do przeleczenia.
Ale zapytała czy zrobimy USG tyle że pzrez brzuch. No to mówi czemu nie. USG to USG.
Jakiez było moje zdziwienie kiedy mi powiedziała że widzi pusty pecherzyk płodowy i nawet pęcherzyka żółtkowego nie widzi. Ogarneła mnie panika- jak to - widzieliśmy wszystko 02/01 a dzisiaj 05/01 już nic w środku nie ma? I że to puste jajo płodowe? Zdenerwowałam się bardzo z tego powodu, nie wspomnę o tym jak to podziałało na moją psychikę.
Co prawda jakos ustapiły mdłości- czasem coś odczuwam, mam bolesności i ciężkość piersi, brodawki sa bardzo wrażliwe.
Ale mdłości, wymioty jakoś ustąpiły.
Czy to możliwe, że wszytko tam się popsuło? Doradżcie coś.
Pani doktor kazała zrobić beta hcg - niestety dziś jest święto więc nigdzie go nie zrobię- muszę czekać do poniedziałku.
Zrobię tą betę i zobaczę jaki jest poziom hormonu. Jeśli będzie wyższy niż poprzednio z dnia 29/12 to bede uradowna , ale i tak pójde na kolejne USG szybbciej niż za miesiąc.
Bo niepokój jaki we mnie wbudziła ta pani doktor jest wszechogarniający i dla mnie bardzo straszny.
Niestety pozostaje mi tylko czekać. Mam pobolewania podbrzusza, ale nie jakies mocne. tak cos jak na miesiączkę, brak śluzu, krwi czy czegoś w tym stylu. Strasznie się boję.

Wiadomość wyedytowana przez autora 6 stycznia 2018, 11:09

7 stycznia 2018, 10:27

Dzisiaj czuję się dobrze, fajnie czytać te wszytkie pamietniki - dziękuję wszytkim dziewczynom za wsparcie. Można sie masę różnych rzeczy tutaj dowiedzieć, no i można wymieniać się doświadczeniem co dla nie jest bardzo ważne.

w4sqc6edo3qxubxd.png

Wiadomość wyedytowana przez autora 8 stycznia 2018, 20:52

9 stycznia 2018, 11:18

Dziś byłam po odbiór wyniku BETA HCG - wynik 14022 -wg kalkulatora przyrost na poziomie 64% czyli jak dla mnie wydaje się być ok.
Po południu idę do ani ginekolog żeby mi powiedziała czy jest wszytko ok. Ale tym razem idę do innej.
Zobaczymy czy w ogóle mnie przyjmie bo nie było miejsc i mam pytać bezpośrednio u niej.
Wolałabym z nią to skonsultować i się troszkę uspokoić że to nie puste jajo płodowe.
Mam nadzieję że zrobi mi usg dopochwowe i rozwieje moje obawy.
OBY:) no i mam nadzieje na jakieś L4- wolałabym być w domu i zając się sobą konkretnie.
Głównie chodzi mi o dietę i ćwiczenia- nordic walking. Bo mam wrażenie że tyje niemiłosiernie.
Odstawienie leków robi swoje.

Wiadomość wyedytowana przez autora 10 stycznia 2018, 06:41

10 stycznia 2018, 06:25

Dzisiaj cała szczęścliwa jade do pracy.
Mam moją dzidzię pod sercem.1zg58qh.jpg.
Czyż nie jest śliczna?
Boże w życiu nie myśłałam ze będe się tak cieszyć z ciąży <3 <3 <3
Dziewczyny dzięki za pocieszanie. Bardzo dużo to daje.
Tym bardziej że nie mam się z kom podzielić obawami. Siostry sa porozrzucane po świecie. Rodzice moi nie żyją. Moja 20 letnia córka jest antydzieciowa:) Licze że to się zmieni po urodzeniu malucha i jak się spotkają w cztery oczy <3.
No a mąż jak maż. Facet co ma 43 lata i to jego pierwsze dziecko- jest w lekkim szoku jak mówi <3
Podobnie ja <3 <3 <3.
Najgorsze jeszcze przede mną- skoro mam zwolnienie to muszę je przedstawić w pracy.
Co prawda współpracownice wiedzą, ale szef nie wie.
Moze przezyć szok, nie dośc że ciaża to jeszce chorobowe.
No trudno, jakoś to przeżyję. Jak tylko go poinformuję to pojade do teściowej na pogaduchy. A tak, żeby nie siedzieli cały dzień sami <3

Wiadomość wyedytowana przez autora 10 stycznia 2018, 06:49

10 stycznia 2018, 11:39

No byłam u tygrysa na rozmowie. widać że się nie spodziewał i czekał z czym wypalę.
Troszkę mu się gorąco zrobiło. No bo co to dla mnie teraz oznacza? Brzmiało jego pytanie.
No pytanie zadał???? Miód malina.
Wybrnęłam dyplomatycznie bo w sumie normalny z niego gość. Wyjaśniłam mu kwestie przejęcia po mnie moich obowiązków (jestem księgową). I że nic nie zostanie porzucone ot tak.
Tylko dzisiaj tu siedzę od 8 i segreguję podział obowiązków i co jest na jakim etapie.
Mam nadzieję do 14 tej się stąd wyrwać i biec do domu ile sił w nogach by zająć się kolejnym wielkim etapem w naszym życiu


26 stycznia 2018, 12:38

Dawno mnie tu nie było żeby coś wpisać.
Mam straszne humory ostatnio- jakoś jestem przerazona co bedzie dalej.
Zamiast być szczęsliwa to ja jestem zdrzorientowana całkowicie.
co bedzie jak urodzę, co z praca, jak dam rade.
I te wahania nastrojów. Nie wiem:( Też tak macie?
Zdecydowąłam się rodzić w Bochni, Czy jest tu jakaś pani co rodziła w Bochni? Chcętnie posłucham co ma w tym względzie do powiedzenia.
wybrałam tez lekarza prowadzacego- Pan doktor Norbert Majewski z Bochni.
Niestety jak to w Polsce bywa- mam prywatna opiekę medyczną i niestety nie da się wszytkiego jakoś po normalnemu załatwic tylko tzreba się olatac jak wariatka.
Do ginekologa w Bochni moge iśc ale badań mi juz nie wykonają - bo Synevo nie ma z medicoverem podpisanej umowy.
To jest chore.
Na badania prenatalne tez był problem się wbić- udało mi się w Krakowie w placówce Semedica.
Termin 19 luty, na te piierwsze badania- kolejna wizyta u ginekologa 26/02/2018.
Ale wczesniej badania które nie wiem gdzie moge zrobić z ta karta medoicover.
I znów dzwonienie itp itd.
do poradni chrób metabolicznych na Kopernika to już w ogóle maskra się dostac - musze tam specjalnie jechac się zarejestrować i to musze miec skierowanie od lekarza NFZ rodzinnnego- nie może być z placówki prywatnej- chory kraj po prostu.
Nie uwazacie?
Oprócz paskudnego nastroju, mdłosci - nic mi w sumie nie jest.
Jesć mi się chce moze więcej niz zwykle.
Bardziej dobija mnie mój podły nastró- tez tak macie? doradżcie coś:)

27 stycznia 2018, 07:53

Dzięki za słowa otuchy. Człowiek czuje się jak uwiązany.Przez to może ten nastrój. Też bym chciała już karmić i lulać, a tak. Pozostaje czekanie. Na szczęście wiosna za pasem. Jak się człowiek ruszy z domu do słońca to i nastrój będzie lepszy. Przynajmniej taki jest plan.

11 lutego 2018, 08:33

Sporo się działo w zeszłym tygodniu. Z bafaniami odnośnie cukrzycy. Na szczęście są fachowcy jednak. Pani doktor ze szpitala na Kopernika 15 w Krakowie powiedziała ,że muszę zrobić krzywą 3 punktową by potwierdzić lub wykluczyć cukrzycę. Zrobiłam ją w piątek. Troszkę to trwało ale na szczęście wyniki były już po 16. TSH 1,54 FT4 17 no i cukier na czczo 4,29 po godzinie 6,86 i po dwóch 4,86. Także wyniki są super. Zastanawiam się czy iść do lekarza we wtorek i potwierdzać brak cukrzycy. Specjalnie po to muszę jechać do Krakowa. A mam kawałek od siebie. Cała wyprawa. Skoro wiem że nie mam to czy warto mi tam jechać?

5 kwietnia 2018, 15:39

Oj. Dawno mnie tu nie było. Cierpię na jakieś zawieszenie. Bez pracy codziennej jakoś nie umiem się zorganizować i ogólnie nic mi się nie chce. Czasem mam jakieś zajawki i jest lepiej.
Z badań wszystko ok. Prenatalne pierwsze wyszło dobrze. Test pappa ok. Wszystko maluszek ma na miejscu i nic na razie nie budzi podejrzeń.
Jestem w 20 Tc. To niemożliwe że to już. Ciężko mi jakoś bardzo bo przytyłam już 10 kg. A że moja waga wyjściowa była już spora to jednak to odczuwam. Czekam na drugie prenatalne 16. Kwietnia. Jadę z mężem. Bo go bardzo boli że na wszystkie wizyty jeżdżę sama. To chociaż na to połówkowe chce jechać ze mną. Ja się cieszę. Nie będę tam sama jaka palec. A czuję się ostatnio opuszczona. Sama siedzę w domu. Dzień za dniem.
Robimy remont. Ale kiepsko to idzie. Bardzo powoli.
Ogólnie jakoś wszytko zwolniło. I zamiast mieć wenę to ja mam lenia. Czy wy też tak macie?

5 kwietnia 2018, 15:43

Acha. Czuję już ruchy i to wyraźnie. Jak mnie czasem kopnie to nie wiem czy to aby na pewno jest takie maleństwo. Po ostatnim USG na 16 cm. Z dolegliwości to bolą mnie biodra. Jakby mi się kości rozchodziły normalnie.

14 maja 2018, 06:49

w4sqc6edssbuqtn3.png

6 czerwca 2018, 19:04

Cześć. No wszystko w porządku. Z pocżatku mówili że chłopiec, ale teraz twierdzą że dziewczynka.
Zaczynam się bać porodu.
Mam ogromna tremę i jak sobie pomysle to mnie strach paraliżuje.
Nie wiem jak ty przechodziłas porody ale mój 20 lat temu nie należał do najprzyjemniejszych.
I dalej te bóle kreosłupa i bioder. Czy to normalne?
Im wyżej w ciazy tym gorzej ją znoszę.

w4sqc6edo3qxubxd.png

Wiadomość wyedytowana przez autora 6 czerwca 2018, 19:07

19 lipca 2018, 07:19

Ja mam stwierdzone rozejście spojenia łonowego na 7 mm. Objawy ból, najgorzej przy wstawaniu i przekręcaniu się na boki w łóżku.
Termin mam na koniec sierpnia ale jeszcze gdzieś z początku sierpnia pójdę jeszcze raz na usg- bo podobno konsekwencje rozejścia są tragiczne - unieruchomienie na kilka tygodni. A jak opiekować się maluszkiem? sobą i domem?
Ginekolog stwierdził ze będzie u mnie wskazanie do cc ze względu na spojenie, wiek, różnicę czasu miedzy porodami (21 lat) no i teraz jeszcze puchnięcie i ciśnienie skacze. Ja nie czuję się na siłach do rodzenia naturalnego. To jednak jest spory wysiłek. Po prostu czuję że nie nie podołam. Także cieszę się z decyzji lekarza. Mam nadzieję ze nie zmieni zdania choć i tak cc też się boję. Jakaś boi dupa ze mnie i tyle jeśli chodzi o lekarzy- mam przykre doświadczenia w rodzinie. ŻLe dobrane leczenie, zgony itp itd.
30/07 mam kolejną wizytę i prawdopodobnie będziemy ustalać już termin cc. Lekarz prosi żebym wytrzymała jeszcze choć trzy tygodnie, żeby mała nabrała ciałka. Obecnie ma 2172 gramy:)
Także już nie taka malusia.
Ja za to wielka jak słoń. Mam ponad 20 kg na plusie. Jak staję na wagę to aż się boję co pokaże!!!

19 lipca 2018, 07:21

w4sqs65g0wsimof4.png

19 lipca 2018, 07:35

2prikad.jpg

Zapomniałam dodać zdjęcie- będzie pamiątka:) Zdjęcie zrobione 21/05/2018

Wiadomość wyedytowana przez autora 19 lipca 2018, 07:37

20 lipca 2018, 18:52

Coś źle się czuje ostatnie dni. Zaczynam panikować najnirmalniej. Brzuch mnie ciągnie, gdzieś coś strzyka. Tętno szybkie dochodzi do 100. Tak jakoś nerwowo się robi. Puchną mi strasznie nogi. Jak się uda to wkleje zdjęcie bo nie wygląda to ciekawie. Zastanawiam się czy brać leki na nadciśnienie. Bo lekarz zapisał a w sumie to na co dzień mieszczę się w granicach normy. Więc nie wiem. Brać czy nie. Może wyskoczyło wyższe na widok fartucha. Sama już nie wiem. Alicja się wierci normalnie. Także to mnie cieszy. Coś doradzicie?

30 lipca 2018, 11:40

Dzisiaj kolejna wizya u ginekologa.
Trochę pózno bo o 18 stej. Pewnie położna zrobi juz KTG żeby podglądnać skurcze i malucha.
Zobaczymy co mi powie lekarz i czy ustalimy coś w końcu konkretnego odnosnie porodu.
Opuchlizna nadal wystepuje, mocze nogi w soli bocheńskiej wieczorami i smaruję kremem nawilżającym, kłade pózniej nogi wyżej i ogólnie jest lepiej w tej pozycji.
Spojenie nadal boli i cisnienie bywa różne, Biorę pół tej zalecanej dawki leku na nadcisnienie i jest lepiej.
Dzisiaj rano było 135/95.
Robimy malowanie pokoju małej i bedziemy szykowac pokoik. Reszta jest juz poszykowana.
Ubranka, torba do porodu i dla Alicji też.
W piatek byli znajomi z Norwegii i dali prezenciki dla małej - prawie jedno tak mi sie spodobało, że chyba ja w tym ze szpitala zabiorę Przepłukałam to dzisiaj w płynie do płukania, bo ten zapach nowych rzeczy jakoś mnie odstrasza.
A tak poza tym to tez remontowaliśmy nasz salon i wyszedł extra.
https://www.homebook.pl/ideabooki/511922_salon-w-turkusie

wyszedł extra, brakuje kilku szcegółow. Ale to już drobiazg.
Podoba się wam? co sadzicie? Jeszce zyrandol trzea inny kupić i jakies półki dokupic albo obrazy bo sciana nad lóżkiem jakaś pusta.

Martwię się rozwiązaniem. Po prostu czuję lęk ii ijeszce raz lęk, zarówno jakby miał byc naturalny poród jak i ta cesarka.

31 lipca 2018, 09:11

Jestem po wizycie. Lekarz mnie nie pocieszył. Cesarke tak planuje na 20 stego sierpnia.
Chyba żeby sie coś szybciej działo no to szpital i wtedy to juz idzie na żywioł. w zalezności co bedzie się działo.
Zlecił próby watrobowe, mocz, krew białko w moczu itp.
Mam zrobić w tym tygodniu a w przyszły poniedziałek na KTG mam przyjśc z tymi wynikami.
Zobaczymy czy za ten czas nic sie nie podzieje.
Bo jak na razie to szykja się skróciła i jest miekka, ale zamknieta.
Byle wytrzymać jakoś. Jakby upały ustapiły byłoby cudownie.
Pozdrawiam wszystkie mamusie.

Wiadomość wyedytowana przez autora 31 lipca 2018, 09:17

1 2