Nie do wiary! Sama chyba w to nie wierzę po prostu.
ale jak dla mnie widzę dwie kreski:)
Wiadomość wyedytowana przez autora 29 grudnia 2017, 13:24
Poratulował oczywiście takiej nowiny♡♡♡
Pokieriował w zakresie przyjmowania leków- odstawienie leków na cukrzycę, selenu, topamaxu.
W sumie to zmniejszył dawkę Glucophage o połowę, pozostawił devicap i Euthyrox,
Poprosił o ustalenie wizyty na konies stycznia.
Troszkę mi ulzyło bo w sumie to tyle tych leków już biorę jak babcia jakaś.
Także choć przez okres ciaży będę moła od nic odsapnąć.
ciekawe czy jest tu więcej takich przyszłyc mam jak ja:) poszukam może znajdę....♡
Wiadomość wyedytowana przez autora 30 grudnia 2017, 08:03
Na usg był widoczny pęcherzyk i pęcherzyk żółtkowy.
Zarodka słabo było widac ale lekarz pokazał mi pulsujące serduszko.
strasznie się ucieszyłam:), że ciaza jest zywa i że wszytko przebiega jak należy.
Zlecił badania, które w trymiga wykonałam i jako że kazał przyjśc za miesiąc to stwierdziłam że pokaze te wyniki pani ginekolog innej, bo miałam akurat bliżej.
No i jakie bylo mije zdziwienie- najperw jak weszłam do przychodni to pani doktor satała przy okienku i pytała panią z rejestracji dlaczego nie działa dopochwowe USG.
No to juz wiedziałam że USG kolejnego nie zrobię- a tak chciałam zobaczyć serduszko.
No ale poczakałam na swoja kolej i jak weszłam to przejrzała badania - wszytko z nimi ok.
Jakies tam nieliczne bakterie tylko w moczu w póżniejszej ciaży do przeleczenia.
Ale zapytała czy zrobimy USG tyle że pzrez brzuch. No to mówi czemu nie. USG to USG.
Jakiez było moje zdziwienie kiedy mi powiedziała że widzi pusty pecherzyk płodowy i nawet pęcherzyka żółtkowego nie widzi. Ogarneła mnie panika- jak to - widzieliśmy wszystko 02/01 a dzisiaj 05/01 już nic w środku nie ma? I że to puste jajo płodowe? Zdenerwowałam się bardzo z tego powodu, nie wspomnę o tym jak to podziałało na moją psychikę.
Co prawda jakos ustapiły mdłości- czasem coś odczuwam, mam bolesności i ciężkość piersi, brodawki sa bardzo wrażliwe.
Ale mdłości, wymioty jakoś ustąpiły.
Czy to możliwe, że wszytko tam się popsuło? Doradżcie coś.
Pani doktor kazała zrobić beta hcg - niestety dziś jest święto więc nigdzie go nie zrobię- muszę czekać do poniedziałku.
Zrobię tą betę i zobaczę jaki jest poziom hormonu. Jeśli będzie wyższy niż poprzednio z dnia 29/12 to bede uradowna , ale i tak pójde na kolejne USG szybbciej niż za miesiąc.
Bo niepokój jaki we mnie wbudziła ta pani doktor jest wszechogarniający i dla mnie bardzo straszny.
Niestety pozostaje mi tylko czekać. Mam pobolewania podbrzusza, ale nie jakies mocne. tak cos jak na miesiączkę, brak śluzu, krwi czy czegoś w tym stylu. Strasznie się boję.
Wiadomość wyedytowana przez autora 6 stycznia 2018, 11:09
Wiadomość wyedytowana przez autora 8 stycznia 2018, 20:52
Po południu idę do ani ginekolog żeby mi powiedziała czy jest wszytko ok. Ale tym razem idę do innej.
Zobaczymy czy w ogóle mnie przyjmie bo nie było miejsc i mam pytać bezpośrednio u niej.
Wolałabym z nią to skonsultować i się troszkę uspokoić że to nie puste jajo płodowe.
Mam nadzieję że zrobi mi usg dopochwowe i rozwieje moje obawy.
OBY:) no i mam nadzieje na jakieś L4- wolałabym być w domu i zając się sobą konkretnie.
Głównie chodzi mi o dietę i ćwiczenia- nordic walking. Bo mam wrażenie że tyje niemiłosiernie.
Odstawienie leków robi swoje.
Wiadomość wyedytowana przez autora 10 stycznia 2018, 06:41
Mam moją dzidzię pod sercem..
Czyż nie jest śliczna?
Boże w życiu nie myśłałam ze będe się tak cieszyć z ciąży
Dziewczyny dzięki za pocieszanie. Bardzo dużo to daje.
Tym bardziej że nie mam się z kom podzielić obawami. Siostry sa porozrzucane po świecie. Rodzice moi nie żyją. Moja 20 letnia córka jest antydzieciowa:) Licze że to się zmieni po urodzeniu malucha i jak się spotkają w cztery oczy .
No a mąż jak maż. Facet co ma 43 lata i to jego pierwsze dziecko- jest w lekkim szoku jak mówi
Podobnie ja .
Najgorsze jeszcze przede mną- skoro mam zwolnienie to muszę je przedstawić w pracy.
Co prawda współpracownice wiedzą, ale szef nie wie.
Moze przezyć szok, nie dośc że ciaża to jeszce chorobowe.
No trudno, jakoś to przeżyję. Jak tylko go poinformuję to pojade do teściowej na pogaduchy. A tak, żeby nie siedzieli cały dzień sami
Wiadomość wyedytowana przez autora 10 stycznia 2018, 06:49
Troszkę mu się gorąco zrobiło. No bo co to dla mnie teraz oznacza? Brzmiało jego pytanie.
No pytanie zadał???? Miód malina.
Wybrnęłam dyplomatycznie bo w sumie normalny z niego gość. Wyjaśniłam mu kwestie przejęcia po mnie moich obowiązków (jestem księgową). I że nic nie zostanie porzucone ot tak.
Tylko dzisiaj tu siedzę od 8 i segreguję podział obowiązków i co jest na jakim etapie.
Mam nadzieję do 14 tej się stąd wyrwać i biec do domu ile sił w nogach by zająć się kolejnym wielkim etapem w naszym życiu
Mam straszne humory ostatnio- jakoś jestem przerazona co bedzie dalej.
Zamiast być szczęsliwa to ja jestem zdrzorientowana całkowicie.
co bedzie jak urodzę, co z praca, jak dam rade.
I te wahania nastrojów. Nie wiem:( Też tak macie?
Zdecydowąłam się rodzić w Bochni, Czy jest tu jakaś pani co rodziła w Bochni? Chcętnie posłucham co ma w tym względzie do powiedzenia.
wybrałam tez lekarza prowadzacego- Pan doktor Norbert Majewski z Bochni.
Niestety jak to w Polsce bywa- mam prywatna opiekę medyczną i niestety nie da się wszytkiego jakoś po normalnemu załatwic tylko tzreba się olatac jak wariatka.
Do ginekologa w Bochni moge iśc ale badań mi juz nie wykonają - bo Synevo nie ma z medicoverem podpisanej umowy.
To jest chore.
Na badania prenatalne tez był problem się wbić- udało mi się w Krakowie w placówce Semedica.
Termin 19 luty, na te piierwsze badania- kolejna wizyta u ginekologa 26/02/2018.
Ale wczesniej badania które nie wiem gdzie moge zrobić z ta karta medoicover.
I znów dzwonienie itp itd.
do poradni chrób metabolicznych na Kopernika to już w ogóle maskra się dostac - musze tam specjalnie jechac się zarejestrować i to musze miec skierowanie od lekarza NFZ rodzinnnego- nie może być z placówki prywatnej- chory kraj po prostu.
Nie uwazacie?
Oprócz paskudnego nastroju, mdłosci - nic mi w sumie nie jest.
Jesć mi się chce moze więcej niz zwykle.
Bardziej dobija mnie mój podły nastró- tez tak macie? doradżcie coś
Z badań wszystko ok. Prenatalne pierwsze wyszło dobrze. Test pappa ok. Wszystko maluszek ma na miejscu i nic na razie nie budzi podejrzeń.
Jestem w 20 Tc. To niemożliwe że to już. Ciężko mi jakoś bardzo bo przytyłam już 10 kg. A że moja waga wyjściowa była już spora to jednak to odczuwam. Czekam na drugie prenatalne 16. Kwietnia. Jadę z mężem. Bo go bardzo boli że na wszystkie wizyty jeżdżę sama. To chociaż na to połówkowe chce jechać ze mną. Ja się cieszę. Nie będę tam sama jaka palec. A czuję się ostatnio opuszczona. Sama siedzę w domu. Dzień za dniem.
Robimy remont. Ale kiepsko to idzie. Bardzo powoli.
Ogólnie jakoś wszytko zwolniło. I zamiast mieć wenę to ja mam lenia. Czy wy też tak macie?
Zaczynam się bać porodu.
Mam ogromna tremę i jak sobie pomysle to mnie strach paraliżuje.
Nie wiem jak ty przechodziłas porody ale mój 20 lat temu nie należał do najprzyjemniejszych.
I dalej te bóle kreosłupa i bioder. Czy to normalne?
Im wyżej w ciazy tym gorzej ją znoszę.
Wiadomość wyedytowana przez autora 6 czerwca 2018, 19:07
Termin mam na koniec sierpnia ale jeszcze gdzieś z początku sierpnia pójdę jeszcze raz na usg- bo podobno konsekwencje rozejścia są tragiczne - unieruchomienie na kilka tygodni. A jak opiekować się maluszkiem? sobą i domem?
Ginekolog stwierdził ze będzie u mnie wskazanie do cc ze względu na spojenie, wiek, różnicę czasu miedzy porodami (21 lat) no i teraz jeszcze puchnięcie i ciśnienie skacze. Ja nie czuję się na siłach do rodzenia naturalnego. To jednak jest spory wysiłek. Po prostu czuję że nie nie podołam. Także cieszę się z decyzji lekarza. Mam nadzieję ze nie zmieni zdania choć i tak cc też się boję. Jakaś boi dupa ze mnie i tyle jeśli chodzi o lekarzy- mam przykre doświadczenia w rodzinie. ŻLe dobrane leczenie, zgony itp itd.
30/07 mam kolejną wizytę i prawdopodobnie będziemy ustalać już termin cc. Lekarz prosi żebym wytrzymała jeszcze choć trzy tygodnie, żeby mała nabrała ciałka. Obecnie ma 2172 gramy:)
Także już nie taka malusia.
Ja za to wielka jak słoń. Mam ponad 20 kg na plusie. Jak staję na wagę to aż się boję co pokaże!!!
Zapomniałam dodać zdjęcie- będzie pamiątka:) Zdjęcie zrobione 21/05/2018
Wiadomość wyedytowana przez autora 19 lipca 2018, 07:37
Trochę pózno bo o 18 stej. Pewnie położna zrobi juz KTG żeby podglądnać skurcze i malucha.
Zobaczymy co mi powie lekarz i czy ustalimy coś w końcu konkretnego odnosnie porodu.
Opuchlizna nadal wystepuje, mocze nogi w soli bocheńskiej wieczorami i smaruję kremem nawilżającym, kłade pózniej nogi wyżej i ogólnie jest lepiej w tej pozycji.
Spojenie nadal boli i cisnienie bywa różne, Biorę pół tej zalecanej dawki leku na nadcisnienie i jest lepiej.
Dzisiaj rano było 135/95.
Robimy malowanie pokoju małej i bedziemy szykowac pokoik. Reszta jest juz poszykowana.
Ubranka, torba do porodu i dla Alicji też.
W piatek byli znajomi z Norwegii i dali prezenciki dla małej - prawie jedno tak mi sie spodobało, że chyba ja w tym ze szpitala zabiorę Przepłukałam to dzisiaj w płynie do płukania, bo ten zapach nowych rzeczy jakoś mnie odstrasza.
A tak poza tym to tez remontowaliśmy nasz salon i wyszedł extra.
https://www.homebook.pl/ideabooki/511922_salon-w-turkusie
wyszedł extra, brakuje kilku szcegółow. Ale to już drobiazg.
Podoba się wam? co sadzicie? Jeszce zyrandol trzea inny kupić i jakies półki dokupic albo obrazy bo sciana nad lóżkiem jakaś pusta.
Martwię się rozwiązaniem. Po prostu czuję lęk ii ijeszce raz lęk, zarówno jakby miał byc naturalny poród jak i ta cesarka.
Chyba żeby sie coś szybciej działo no to szpital i wtedy to juz idzie na żywioł. w zalezności co bedzie się działo.
Zlecił próby watrobowe, mocz, krew białko w moczu itp.
Mam zrobić w tym tygodniu a w przyszły poniedziałek na KTG mam przyjśc z tymi wynikami.
Zobaczymy czy za ten czas nic sie nie podzieje.
Bo jak na razie to szykja się skróciła i jest miekka, ale zamknieta.
Byle wytrzymać jakoś. Jakby upały ustapiły byłoby cudownie.
Pozdrawiam wszystkie mamusie.
Wiadomość wyedytowana przez autora 31 lipca 2018, 09:17
GRATULACJE! Będzie dzidziuś. Trzymam mocno kciuki ;-)
Dziękuję bardzo:) Już się nie moę doczekać teo tuptusia. Takie szczęście po tylu latach :)