Dziś dzień pełen wrażeń. Byliśmy na badaniu połówkowym strasznie zestresowani jak przed jakimś egzaminem . Ale na szczęście stres i nerwy były nie potrzebne.
Oliwia nadal jest Oliwia całe szczęście bo nie wiem kto by te kiecki nosił
Waży całe 378 gram. Serduszko pięknie bije 140/min wszystkie narządy prawidłowo rozwinięte. Nóżki i rączki obecne, paluszki policzone. Buźka bez rozszczepow.
Łożysko nadal jest na przedniej ścianie- jutro dopytam o to dokładnie.
Także jesteśmy w pełni zadowoleni, a strasznie się bałam czy moja cukrzyca w jakiś sposób nie wpłynęła na rozwój dziesiątka. Tatuś dumny już planuje jak urządzić kącik dla małej. Mówi ze to będzie i juz jest "córusia tatusia"
Dziś Oliwia zabrakło Buzki nam nie chciała pokazać ale coś tam dr uchwycił:
Wiadomość wyedytowana przez autora 19 lutego 2016, 22:41
Piszę rzadko bo nic ciekawego się nie dzieje. Pogoda dopisuje, humor też, malutka daje mamusi popalić kopniaczkami. Czasami się zastanawiam jak takie maleństwo może tak mocno kopać? Skąd ma tyle siły to takie fajne uczucie i zarazem niesamowite.
Dziś przyszło Oliwki łóżeczko i juz nie mogę się doczekać kiedy będzie złożone. Najchętniej to dziś bym złożyła ubrała pościel i sobie patrzyła Kurde jak to wszystko cieszy! Nawet kupione skarpetki dla małej potrafią tak cieszyć ze aż łzy w oczach stają
Wiadomość wyedytowana przez autora 19 lutego 2016, 22:41
W 23tc weszliśmy z przytupem bo zrobiliśmy remont salonu, a przy okazji kącika dla małej.
Na początek Oliwka będzie miała zrobiony kącik w salonie, a jak troszkę podrosnie to zrobimy jej pokoik z naszej sypialni. Na razie tak musi być ze względu na to iż nasza sypialnia być może będzie jedynym miejscem gdzie będę mogła odpocząć jak R zajmie się mała. Mieszkam z teściowa za ścianą, babcia i ciocia na przeciwko wiec będzie wesoło.
Rafał wczoraj nie wytrzymał i złożył juz Oliwki łóżeczko. Ja by pokazać babci, księżniczki spanie ubrałam pościel, ochraniacze i resztę tylko na chwilę bo wszystko idzie do prania, a o to efekt:
Wiadomość wyedytowana przez autora 19 lutego 2016, 22:41
Czas zasuwa jak szalony i nim się obejżę zaraz zacznę II trymestr .
U nas wszystko w jak najlepszym porządku, czujemy się w miarę dobrze. W miarę bo doskwierają mi lędźwie i rwa kulszowa. Na razie przy ostrzejszy bólach R masuje mi plecki i jakoś to znoszę. Jednak za tydzień mam wizytę u swoje giną to zapytam co z tym zrobić. Czy udać się do jakiegoś fizjoterapełty czy to nic nie da. I w ogóle tak bardzo jestem spragniona widoku naszej kruszynki. Wiem że na pewno rośnie bo kopniaki są coraz silniejsze, i jest coraz bardziej aktywna ale ciekawa jestem jak przybiera na wadze.
Powoli kończymy szykować wyprawkę dla niuni. Już nie wiele nam zostało, a jednak okazuje się że cały czas coś tam dochodzi bo sobie przypomnę lub przeczytam. Jednak nie będę przesadzać bo ktoś ma to ja też muszę mieć. Nie, nie bo poszła bym z torbami
A o to apartamencie Oliwi :
Wiadomość wyedytowana przez autora 19 lutego 2016, 22:42
Wczoraj mieliśmy wizytę i wszystko jest w porządku . Oliwia ładnie się rozwija, waży już 800 gram- toż to kawał baby , ma śliczne stopki, długie nogi, i w ogóle jest wspaniała tylko troszkę wstydliwa i ani matce, ani tatusiowi, ani doktorkowi pyszczka nie pokazała. Zasłaniała się łapkami. Szyjka długa i zamknięta (4,5cm),łożysko z prawidłowymi przepływami, serduszko zdrowe. Następna wizyta już będzie z usg prenatalnym 3 trymestru
A więc jestem naładowania pozytywna energia do następnej wizyty.
Ostatnio często mnie łapie przeziębienie i nie wiem czemu. Ciągle albo boli gardło albo leje się z nosa. Co troszkę podlecze to za chwile znowu- nie jestem alergikiem.
Zaczynamy przybierać na wadze i aż się boje co to będzie za 3 miesiące. Jak waga stała w miejscu tak teraz ruszyła z kopyta i w ciągu miesiąca +4kg czyli łącznie +5,5kg i 104cm w pępku
Wiadomość wyedytowana przez autora 19 lutego 2016, 22:42
Za wiele od ostatniego tygodnia się nie zmieniło. Nadal rośniemy, dobrze się czujemy hmmm po za zgaga Ale i tak jak na 27tc jest super. Zaraz wkraczamy w III trymestr, a jeszcze niedawno czekałam na pierwsze ruchy. Teraz malutka daje nam znać codziennie o sobie raz mocniej a raz tylko na odczepnego, ale stanowczo nie lubi upałów.
Jeszcze do mnie nie dociera ale zostało nam już niewiele czasu o czym często przypomina mi moja mama. Kazała mi brać się za pranie, prasowanie bo nigdy nic nie wiadomo (ona sama moje rodzeństwo rodziła w 8 miesiącu) Wiec grzecznie mamy się słucham i piore i prasuje. Dziś doszłam do wniosku że lepiej to teraz zrobić niż później bo walka z zelazkiem mogłaby być przegrana. Nie nawidze prasować.
Wiadomość wyedytowana przez autora 19 lutego 2016, 22:42
Wow jutro zaczynamy 30tc!
Zostało już nam tak nie wiele . Czujemy się dobrze choć nie powiem że jest lekko . W ostatnim tygodniu brzuch podniósł mi się strasznie do góry z czym przyszła jeszcze większą zgaga i zaczyna mi się ciężko oddychać. Już nie mogę sobie poleżeć na plecach tak jak Lubie. Ale nic nie szkodzi .
Maleństwo nasze daje codziennie znać o sobie i to naprawdę potrafi dać niezłego czadu . Teraz głównie czuje takie pływanie, wypychanie się i tych kopniaczków jest zdecydowanie mniej. Choć jak już kopie to aż boli.
Ciąża jest cudownym stanem jednak nikt mi nie powie że jest to cudowne 9 błogich miesięcy. Fakt jest to wszystko takie ciekawe, jak rozwija się w Nas nowe życie ale jest to też codzienny strach i drżenie o to czy wszystko jest w porządku.
Wyprawka już prawie skompletowana brakuje jeszcze parę pierdułek ale też do końca nie wiem czy tylko to. Na pewno nie mamy jeszcze wózka. Owszem jest wybrany model i kolor ale czekamy na przypływ gotówki do lipca. Zastanawiam się jeszcze nad dokupieniem ciuszków w rozm 56 bo mam zaledwie jeden komplet i dresik i na upartego te z 62 też by były bo niestety rozmiar rozmiarowi nie jest równy ale też nie chcę by w nich pływała i wyglądała jak wieśniak.
To tak tyle chyba w skrócie co u nas. Za 11 dni wizyta i usg III trymestru.
Jesteśmy po wizycie i Usg III trymestru
A więc Oliwka waży już 1534 gramy, ułożona główkowo, wszystkie przepływy prawidłowe, narządy prawidłowe. Rośnie idealnie nic nie przyspiesza i nic nie jest w tyle. Serduszko bije 140 na min i jest akrobatką wypięła się do nas plecami i ręce i nogi ma na głowie. I żadne skakanie, jedzenie, pukanie, stukanie nie pozwoliło jej zmienić pozycji. Jednym słowem miała nas w nosie i Buzki nie zobaczyliśmy. 40 minut samego usg i jestem zmęczona jakbym na Śnieżkę weszła
Następna wizyta za 3 tygodnie. Zwolnienie dostałam już do dnia porodu, za 2 tygodnie odstawiamy luteina a acard mam brać do końca ciąży. Szyjka długa i zamknięta i od ostatniej wizyty przytyłam tylko 2kg . Dr bardzo mnie pochwalił za całokształt i jest niesamowicie dumny że dotrwaliśmy już tak daleko
Jeżeli chodzi o znieczulenie które od 1 lipca ma się "należeć" każdej rodzącej to tak do końca to nie jest. U nas w szpitalu jest bardzo mało anastezjologów i w tym tkwi największy problem bo albo będą musieli wybierać ratowanie życia poważnie chorego albo podać znieczulenie rodzącej bo jej się "należy". Dr mnie pocieszył że do czasu mojego porodu może jeszcze coś się zmieni.
Wczoraj jeszcze na wizycie dr zapytał się mnie szczerze czy chce rodzic naturalnie czy chce cesarskie cięcie . Nie powiem zaskoczył mnie tym pytaniem bo nawet przez myśl mi nie przyszło że jeżeli się boje SN to mogę na życzenie mieć cc. Na ta chwile podjęłam decyzję ze chce rodzic naturalnie i tego się trzymam. Dr powiedział ze jeszcze mam czas i mogę zdanie zmienić. Oczywiście jest bardzo zadowolony że chce rodzic SN i broń Boże nie zmusza mnie do cc ale też nie zamyka drogi.
Ogólnie czujemy się bardzo dobrze po za doskwierającymi upałami które dają ostatnio popalić.
Troszkę puchną mi stopy ale to jeszcze jest do zniesienia. Ciężko się nam śpi w nocy bo brzuszek coraz większy i meczy mnie potworna zgaga na którą już nic nie działa.
Odliczam już czas do spotkania z naszą córeczką
60 dni do porodu
No to dziś troszkę ponarzekamy
A mianowicie dalej męczy mnie potworna ZGAGA, a nawet chyba jest gorzej niż poprzednio. Nic nie pomaga. Już chyba wszystko wypróbowałam, męczy mnie nawet po wodzie mineralnej także jest ciekawie. Chodzę wiecznie śpiąca i jakaś zmęczona. Wiem że mam roboty w domu od cholery ale normalnie mi się nie chce Może to też przez pogodę.
Przyszła wczoraj wyprawka z Gemini i już chyba wszystko co potrzebne mam do szpitala. Teraz zostaje mi się zmobilizować i chyba? spakować walizkę? Ale czy to już czas?
Po za tym naszykowałam już ubranka dla niuni do szpitala w dwóch zestawach rozm 56 i 62.
Nie mamy jeszcze wózka co mnie strasznie martwi bo na niektóre modele czeka się nawet do 6 tygodni a w połowie sierpnia chciałabym już mieć wszystko dopięte na ostatni guzik.
Dawno mnie tu nie było. Ale po prostu brak weny do pisania.
Nawet nie wiem od czego zacząć, ale chyba od tego że zostało nam 4 tygodnie do przywitania się z naszą Córeczką . Czas nam się skrócił ze względu na to iż doktor podjął decyzję o CC. Wcześniej dał wybór i już podjęłam decyzje (mimo, że R strasznie namawiał na cc)o Sn, a gin mnie zaskoczył i powiedział że robimy CC ze względu na to że jestem po 3 poronieniach i dodatkowo cukrzyca. Oczywiście wszystko wytłumaczył przedstawił swoją pozycje, jako on to widzi, z czym się wiąże poród Sn w moim przypadku itp. Dużo by było pisania o tym.
Nasza Córeczka tydzień temu ważyła 2300 gram i prawidłowo się rozwija. Dalej trzyma nogi na głowie- widocznie jej tak wygodnie Widziałam buźkę przez chwilę ale dr nie zdążył zdjęcia zrobić bo zaraz rączkami zakryła. Ale to jest Klon mojego Rafała
Wyprawka już praktycznie skończona. Czekamy na Wózek który ma się pojawić w połowie sierpnia, przewijak który jest w drodze i komplecik do wózia, który aktualnie jest w trakcie szycia . Dla siebie też już wszystko mam oprócz weny by zmobilizować się i to wszystko spakować
Teraz czekamy i odliczamy już czas który nam został razem z R. Staramy się spędzać dużo czasu razem bo to są ostatnie chwile we dwoje
Wiadomość wyedytowana przez autora 19 lutego 2016, 22:43
Wiadomość wyedytowana przez autora 19 lutego 2016, 22:43
W zeszłym tygodniu byłyśmy w szpitalu. Pierwszy raz w życiu dopadła mnie jelitówka z którą męczyłam się kilka dobrych dni i dopiero po kroplówkach i tabletkach doszłam do siebie. Całe szczęście bo myślałam że ducha wyzionę Od powrotu relaksuję się i praktycznie nic nie robię bo nadzwyczaj nic mi się nie chce.
Dobrze ze upały ustały bo już serdecznie miałam dość tego skwaru.
Dzis jest 19 stopni fajnie, przyjemnie i chłodno i znowu problem bo stopy spuchnięte i tylko w klapeczkach mogę chodzić a tu paluszki marzną Także ciężarnej nie dogodzisz
Jutro mamy ostatnią wizytę u dr i dostanę skierowanie na cc do szpitala. Torba stoi już spakowana i czeka na odpowiedni moment :-)Wszystko dla malutkiej też już przygotowane tylko czekać nam zostało
Dziś dostałam maile że wózek jutro zostanie wysłany, a tak się bałam że nie dotrze na czas.
Jeszcze zdążę zrobić małą przepierkę :-)by nie śmierdział nowością.
Byłam dziś też w szpitalu po wypis i na KTG które trwało całą wieczność bo mała uciekała i zanikał sygnał, ale w końcu udało się wykonać zapis i jest prawidłowy
Także teraz już nam pozostało tylko odliczanie do przywitania naszej wyczekanej córeczki
Cieszymy się niesamowicie ,a zarazem troszke się boimy nowego wyzwania i obowiązku. Ale wieżę że damy radę. Bo kto jak nie my
16 dni
Oliwka waży już 2850 gram , przepływy w pępowinie w porządku, serduszko bije jak dzwon. Jedyne co to nie pokoi dr ilość wód płodowych bo są na granicy normy. Mamy bardzo dużo pić. Nawet 4L dziennie i za tydzień w czwartek na 12.00 mam przyjechać do szpitala na KTG a wcześniej dr zrobi mi usg. Jeżeli wód dalej będzie mało lub mniej to na cito rozwiązuje ciążę. Czyli mam przyjechać po lekkim porannym śniadaniu i spakowana.
Więc być może są to ostatnie nasze dni tylko we dwoje . Cieszę się a zarazem jeszcze do mnie nie dociera że to już za chwilę . Mój Rafał strasznie się cieszy i już nie może się doczekać .
Dzisiaj przyszedł wózek więc w pełni jesteśmy przygotowani na narodziny naszej Księżniczki
Jutro dopakuję torbę do końca i niech się dzieje wola nieba
A więc mamy juz nasze szczęście Jest taka malutka i drobniutka ale cudowna
Jest naszym największym szczęściem i dziękuję Bogu z całego serca że dał nam ten cud
W czwartek pojechałam do szpitala na kontrolne Usg z powodu małej ilości wód tydzień wcześniej.
Dr zrobił Usg i okazało się że wód wogole juz nie ma i nie wiadomo od kiedy. Dzień wcześniej miałam wrażenie jakbym podsikiwala ale test ph w szpitalu nie wykazał się saczacych wód czy coś. Także nie wiem gdzie są moje wody.
Dr zadecydował ze o 17 robimy cc. Leżąc na sali gdzie szykowali mnie do cc taki mnie stres przeleciał i chyba całe życie przed oczami.
Cc miałam mieć w znieczuleniu regionalnym tzn w kręgosłup jednak nie wiem czy anastezjolog cz po prostu twarda sztuka ze mnie że poszło tylko w prawa stronę ciała a lewej ani trochę nie znieczulilo. W końcu cc zakończyło się narkoza.
Mała zobaczyłam dopiero na sali po cięciu ale całe szczęście Rafał był zaraz za drzwiami i to on pierwszy witał się z naszą kruszynka i usłyszał pierwszy krzyk.
Olivka dostała 8/8 i 9/9 punktów w skali apgar przez brak wód płodowych i obciążony mój wywiad.
Teraz najważniejsze jest by była zdrowa i by było wszystko w porządku
Tatuś jest zakochany w naszej córeczce i jakby mógł nie wypuscilby jej z rąk. Opiekuje się nią, przewija, zabawia. Mówi ze jest najszczesliwszy facetem na świecie, że ma kochana kobietę i córeczkę, w końcu rodzinę
A mną tak targaja hormony ze siedzę i cały czas rycze ale to ze szczęścia. Nawet teraz tu pisząc łzy lecą mi ciurkiem.
Wiadomość wyedytowana przez autora 19 lutego 2016, 22:43
Olivka jest grzeczna dziewczynka naprawdę jest kochana bo śpi je śmieje się i robi w gacie
Jestem teraz najszczesliwsza mama pod słońcem . Nie przypuszczałam że zaleje mnie taka fala miłości do mojej kruszynki . Wręcz przeciwnie myślam że nie będę umiała jej kochać tak jakbym chciala- tak mną szarpały hormony przed ciążą. A teraz kocham ją nad życie i jak patrze na nią łzy szczęścia same leca po policzku
Dziś zaliczyłyśmy pierwszy spacer i nawet małej się podobało bo cały czas grzecznie spała
Wiadomość wyedytowana przez autora 19 lutego 2016, 22:44
Super wieści!!!!
Gratulacje Agatko :* Ach aż mi się przypomniało jak ja czekałam na te ważne usg a tu już czas rodzić Zanim sie obejrzysz i u Ciebie tak będzie