Tydzień dla Płodności   

Nie przegap swojej szansy!
Umów się na pierwszą wizytę u lekarza specjalisty za 1zł.
Tylko do 30 listopada   
SPRAWDŹ
X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki ciążowe Sara,nasz największy cud..... !!!!!!
Dodaj do ulubionych
1 2

7 października 2014, 15:51

Od tygodnia czuję a raczej czujemy ruchy naszej kochanej Sary :)
Wcześniej wyczuwałam bulgotanie takie kotłowanie i już myslałam że wariuję ,tak bardzo chciałam żeby Sara dała wyrażny znak.... i czekałam aż się doczekałam :)
Najpiękniejszy moment ,chwila która mogłaby trwać i trwać, tego na pewno nie da się z niczym innym pomylić.....
Najpiękniejszy moment kiedy mój ukochany mąż doznał tego uczucia jak dotknął mojego brzuszka a nasza kruszynka po chwili odpowiedziała puknięciem :) tego się nie da opisać :)
Życzę tego każdej z nas by moc to przeżywać!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

A więc teraz tak mi mijają dni czekam każdego dnia na kontakt z naszą Sarunia jeszcze nie znam dokładnego jej rytmu bo zorganizowana w tych sprawach to jeszcze nie jest :) ale ważne że się kontaktuje z nami :)
I chyba to najwspanialszy okres podczas ciąży jestem tego pewna :) :) :)

14 października 2014, 15:59

Nie napisałam nigdy wcześniej dlaczego naszej córeczce nadamy imię SARA.
Przyznam się że w momencie kiedy okazało się że jestem w ciąży to nie wiem dlaczego wmówiłam sobie ze to będzie chłopiec i tak też szukaliśmy imienia męskiego..... i nawet był z tym nie lada problem bo znależć imię takie które obojgu nam się podoba nie było wcale łatwo :)
Wieczorem często leżąc w łóżku przekomarzaliśmy się i wymyślaliśmy co chwilę inne imię :)

Jeśli chodziło o dziewczynkę od samego początku byliśmy zgodni ,było to jedyne imię które chcielibyśmy nadać córeczce!!!!!!!!!!!!!! zawsze powtarzaliśmy sobie że gdyby była dziewczynka to nie ma żadnego problemu z imieniem :) Więc gdy okazało się że to będzie jednak dziewczynka uznaliśmy ,w sumie to ja uznałam za cud bo te wszystkie miesiące byłam pewna że noszę pod sercem synka :)a więc to był cud tym bardziej że marzyłam o córeczce ,mąż chyba też :)

SARA-imię pochodzenia hebrajskiego oznacza księżniczka!!!!!
W Polsce kojarzone głównie jako imię Sary,żony Abrahama,towarzyszyła mężowi w długiej
wędrówce przez Bliski wschód. Była bezpłodna,dopiero w wieku dziewięćdziesięciu lat
urodziła Abrahamowi syna Izaaka.Gdy zmarła miała sto dwadzieścia siedem lat.
Dla chrześcijan jest wzorem wierności i przykładem posłuszeństwa mężowi.


Dla nas Sara też jest cudem :) bo kiedy byliśmy zrezygnowani i zmęczeni walką o dziecko,kiedy już prawie się poddałam i już straciłam wiarę zdarzył się cud i teraz pod serduszkiem noszę naszą maleńką nadzieję nasze największe SZCZĘŚCIE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

17 października 2014, 14:55

25+3
Nie mogę w to uwierzyć że to już 25 tydzień :)
Aczkolwiek moja psychika i fizyczność na to wyrażnie wskazuje.
Psychicznie czuję się mamą,kocham moja Sarunie całym moim sercem i czuję taką więż której nigdy wcześniej nie doznałam.
Fizycznie to czuję Sare,czuję jej ruchy obracanie, kotłowanie a i kopanie :) daje o sobie wyrażnie znać :) i bardzo bardzo mocno kocham ją za to :)moc to przeżywać jest czymś najpiękniejszym :)
Fizyczność polega też na tym że zmieniają się moje gabaryty :)brzuszek rośnie jak opętany a moje ruchy zaczynają być ograniczone :) odczuwam bóle krzyża,szybciej zaczynam się męczyć....a to dopiero początek wiem że będzie jeszcze gorzej :) :) :)
Jednym słowem jest wszystko dobrze i oby tak dalej :) choć nie ukrywam że lęk jeszcze jest i mały stresik ,codziennie modlę się o to aby Sara chciała zostać w brzuszku jak najdłużej mam nadzieję że jest jej tam dobrze i niczego jej nie brakuje :) :) :)

31 października 2014, 10:17

Wczoraj wróciłam ze szpitala.............
We wtorek byłam na wizycie u lekarza,z córeczką wszystko dobrze ale niestety wynik testu obciążenia glukozą były trochę dziwne w laboratorium wpisali inne kolejności wyników i to trochę wyglądało tak jakby wyniki zostały zamienione. Niestety tak jak to było przedstawione wskazywałoby na początek cukrzycy ciążowej.
Lekarz wysłał mnie do szpitala na 2 dni w celu wykluczenia cukrzycy bądż jej potwierdzenia.
Nie obyło się bez nerwów bo po pierwsze nienawidzę szpitali a po drugie zwyczajnie się bałam że to nie pomyłka ................

W środę po przyjęciu do szpitala zbadano mnie ,zrobiono usg z Sarą wszystko dobrze waży już 1070. byłam w szoku że już taka duża ,uspokoiłam się widząc ją na monitorze komputera :)

Cała środę miałam robiony dobowy profil glukozy,co trzy godziny badanie glukometrem. Na szczęście te wszystkie wyniki były prawidłowe :)
Wczoraj rano ponownie zrobione mi test na obciążenie glukozą 75g i tu wielki szok wszystko dobrze nie mam cukrzycy ciążowej :) i tak jak lekarz miał racje laboratorium wcześniej zamieniło wyniki.... szkoda gadać na ten temat ta pomyłka kosztowała mnie pobyt w szpitalu....
Ale dobrze że to sprawdziliśmy ,upewniliśmy się i wykluczyliśmy to schorzenie.

Jedna rzecz w tym wszystkim była dla mnie dobra ,po raz kolejny mogłam zobaczyć naszą Sarę i upewnić się że wszystko jest dobrze,a tak przy okazji poznałam ten szpital bliżej i upewniłam się że chcę w nim rodzić :)

18 listopada 2014, 19:23

Dzisiaj magiczna data,oficjalnie rozpoczęłam 30 tydzień ciąży :)

Tydzień ciąży o którym tak marzyłam,którego tak wyczekiwałam :) miał mi zagwarantować spokój i pewność,oczywiście po mału znów wkradają się momenty niepewności i obawy....ale tak widocznie jest,spokój pewnie osiągnę na porodówce jak szczęśliwie przeżyje poród i urodzę zdrową córeczkę :)

Od dwóch tygodni uczęszczamy do szkoły rodzenia. Jestem zadowolona bo zajęcia prowadzi wykwalifikowana położna która poświęca nam tyle czasu ile potrzebujemy a istotne w tym wszystkim jest to że szkoła rodzenia jest bezpłatna a jak wiadomo mogłoby być wtedy różnie....
Dotychczas żyłam trochę nieświadomie i w sumie dobrze mi z tym było,oczywiście wiedziałam co mnie czeka ale przecież było tyle czasu że po co o tym myśleć :) niestety a może to i dobrze zajęcia w szkole rodzenia uzmysłowiły mi że to już niedługo i że czeka mnie jeszcze największe wyzwanie jakim jest poród.....
I mam nadzieję że z tej walki wyjdę zwycięsko :) a nagrodą będzie nasza ukochana Sara :)

22 grudnia 2014, 16:32

Dawno mnie tu nie było... był remont u nas w mieszkaniu a co za tym idzie wieczny syf i bałagan, w międzyczasie szkoła rodzenia a tu jeszcze jakieś badania oj działo się dużo a czas tylko tak uciekał....

Nim się nie obejrzałam a przyszedł grudzień i długo wyczekiwane święta :-)
Ja niestety wiecznie juz zmęczona i pierwsze moje święta kiedy to będą spoczywać na mojej mamie i na moim ukochanym mezusiu:-)
34 tydzień ciąży juz trwa i wierzcie mi czuję już na swoich plecach ciężar mojego brzuszka który do małych nie należy :-)
Czuję się jak mopsik:-) a wiem że jeszcze mam troszkę czasu i będzie jeszcze ciężej :-)
Sara pięknie przybiera ma już prawie 2,5kg,to już duża dziewczynka :-) cieszę się ogromnie że tak ładnie rośnie!!!!!

A poza radością i szczęściem które nas spotkało coraz częściej przychodzą myśli dotyczące porodu, szczerze zaczęłam się go bac.... pytania osób czy się boję zaczynają mnie wkurzać bo po co mi to każdy przypomina:-)
Wiem że godzina zero wybije ale jeszcze nie teraz, jeszcze jest czas. A nic jednak nie zmieni tego że zwyczajnie w świecie boję się ale kto się tego nie bał :-)

10 stycznia 2015, 17:17

A więc nastąpił moment długo wyczekiwany, moja gotowość do porodu:-)

37 tydzień+4 magiczna data oznaczajaca że poród może juz nastąpić w każdej chwili :-)
W mojej głowie zapalił się alarm i strach jak to będzie i kiedy bedzie.... Ciesze się że już niebawem zobaczymy naszą córeczkę ale też przepełniona jestem strachem i obawą jak to będzie czy wszystko pójdzie dobrze i czy nasza córeczka będzie zdrowa....

Ogólnie to czuje się kiepsko, brzuszek jest naprawdę duży i juz przeszkadza we wszystkim, ciężko jest mi się poruszać a jak chodzę to czuje się jak kaczuszka :-) Sara porusza się bardzo intensywnie i jej uciskanie pecherza główką daję mi nieźle popalić :-) bardzo lubi się rozpychac :-) a ja czuję jak w moim brzuszku ćwiczy swoje mięśnie :-) bardzo dużo daje mi to radości mimo że już jest mi strasznie niewygodnie. Ważne ze nasza córeczka ma się dobrze!!!!!

Zaczynam się doszukiwać objawów czy to już????
Czytam fora i co z tego skoro od nadmiaru wiadomości mogę zwariować :-) oszalec jeszcze nie chcę :-)
Póki co to odpoczywam i staram się o tym nie myśleć.. będzie co ma być a wpływu na to większego mieć nie będę :-)













14 stycznia 2015, 11:08

Oficjalnie pożegnałam 37tydz ciazy :-)

Wkraczam nieśmiało w 38 tydzień...
Moje odczucia są przeróżne od euforii po strach i niepewność. Nigdy nie przypuszczałam ze końcówka ciazy to może być taki ekstremalny okres:-)
Oczywiście jak zwykle ja mam wszystkie syndromy wręcz książkowo :-)
W ciągu dnia męczy mnie zgaga i jakieś dziwne niestrawnosci jednym słowem z samopoczuciem powróciłam do czasów pierwszego i początku drugiego trymestru..
Zajęłam się czytaniem książek przecież to ostatnie momenty na zebranie sił :-)

Dzisiaj będziemy składać lozeczko :-) trochę boje się tego, wcześniej myślałam że mąż złoży, skreci jak będę w szpitalu ale to chyba będzie troszkę za późno... bo gdyby coś nie pasowało to lepiej wcześniej wiedzieć.
Ja niestety jak zwykle pełna obaw.. dopiero jak zobaczę naszą córeczkę to we wszystko uwierzę.... :-)









24 stycznia 2015, 09:27

Melduje się w dwupaku :-)
Dzisiaj jest 39+4 termin porodu jest na wtorek :-) ale to tylko termin a jak będzie nie wiadomo....
Coraz to częściej targaja mną niepokoje, najgorzej jest w nocy spać żadna pozycja nie jest już wygodna a przywrócenie się z boku na bok to już nie lada wysiłek. :-)
Falami przyplywaja różne do mnie myśli czy będzie dobrze, czy nie będzie komplikacji....
Chyba już wariuje :-)
Rodzina zasypuje mnie pytaniami czy juz? Kiedy? Ludzie dajcie mi spokój tylko tego teraz potrzebuje :-)

Objawy przedporodowe są juz od tygodnia pobolewanie brzucha jak na okres raz czuje go mocniej a raz słabiej, raz trwa 30 minut a raz krócej, skurcze to nie sa ale podobno to już takie bóle przepowiadające....

29 stycznia 2015, 10:01

39tydz ukończony....
Zaczynam 40tydzien....

I co...? I nic...
Wtorkowa wizyta nic nie wniosła, brak skurczy na ktg, brak jakiegokolwiek rozwarcia bądź skrócenia szyjki, jednym słowem czekamy, czekamy czekamy.... :-)

A ja nie wierzyłam że ciążę donosze, byłam pewna że poród zaskoczy mnie dużo wczesniej, więc jestem w szoku wręcz niedowierzam :-)
Postanowiłam nie wkurzać sie, uspokoić myśli i zająć się czymś choć to trudne to jednak nie mam innego wyjścia to Sara ma dać znać kiedy chce opuścić swoją kawalerkę a skoro jej tam dobrze to muszę uszanować jej wole. :-)
Prędzej czy później będzie musiała opuścić swoje mieszkanko :-)
Mam tylko taka nadzieje ze ten dłuższy czas w brzuszku nie zaszkodzi jej a może i nawet posłuży.....

2 lutego 2015, 12:09

40tydz+5
Przetrwalam week w dwupaku:-) i pewnie jeszcze się poturlam :-) przynajmniej do piątku bo piątek to dla mnie data wstawienia się do szpitala celem indukcji porodu....

Chciałabym tego uniknąć ale boję się że inaczej się nie da... a dla dobra Sary zrobię wszystko byle by szczęśliwie urodzic :-)

Psychicznie czuje się zmęczona, zwłaszcza telefonami od rodziny którzy pytają czy rodze i kiedy tak jakbym była jasnowidzem :-) sama chciałabym to wiedzieć.

Od piątku czuje mocne parcie takie uciskanie na szyjke lub na kanał rodny? Sama nie wiem.... Ale Sara tak uciska ze mam problem z chodzeniem, siedzeniem a juz nawet w nocy czuje... napiera mocno może w końcu zaczęła mieć ochotę na opuszczenie brzuszka :-) brzuszek porządnie juz mi opadł, jest bardzo nisko.
A dzisiaj nękają mnie straszne mdlosci, ogólnie czuje się bardzo dziwnie... Tak jakoś inaczej, poczułam taki spokoj :-)
Może to jakieś oznaki porodu?

5 lutego 2015, 12:47

9 dni po terminie....

Już mnie szlag trafia, nerwy mnie biorą bo u mnie cisza, cisza, cisza....
Brzuszek bardzo nisko, Sara uciska wszystko co na dole tak że nie mogę często chodzić ani siedzieć... szaleje w brzuszku jakby chciała wyskoczyć ale nie dolem :-) tylko górą przez powłoki brzuszne :-) boli mnie często jak na okres i mam bóle krzyżowe....
Objawów pełno i każdy mi mówi już zaraz zaczniesz rodzic, lada moment a tu nic... cisza...
Na ktg tylko skurcz przepowiadające nic więcej, czyli co mnie jutro czeka wizyta na oddziale patologi ciazy w celu wywoływania porodu.... :-(

Nie ukrywam że się boję, bo tyle historii juz słyszałam o tych cewnikach kroplowkach że już odechciewa się wszystkiego. Ale niestety nie mam innego wyjścia będąc w szpitalu poczuje się bezpieczniej wiedząc jak się miewa nasza Sarunia. Wyjdę ze szpitala ale już z Sara :-)
Czuję jak moja cierpliwość się kończy bo ile można czekać... tak bardzo chciałabym być już po i móc tulic w ramionach nasz największy skarb :-) :-)


16 lutego 2015, 18:52

Ciąża zakończona 10 lutego 2015

Wiadomość wyedytowana przez autora 16 lutego 2015, 18:56

24 października 2017, 01:20

Kontynuacja pamiętnika w KidzFriend - zapraszamy
1 2