Jutro zamierzam kontrolnie sprawdzić bete....mam nadzieje że będzie wszystko dobrze
Na chwilę obecną mam wzdęcia brzucha i ból w okolicy pachwin...a tak to czuję się dziwnie jeszcze chyba do mnie to nie dotarło

Jaka czuję się szczęsliwa!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
W klinice nic o tym nie mówiono kazano za dwa tygodnie przyjechać na usg ale ja czytając różne posty stwierdziłam że może warto byłoby badanie powtórzyć. Jutro mam mieć wyniki,tak szczerze zaczęłam się troszkę bać,pewnie panikuję ale tak bardzo chciałabym żeby wszystko było dobrze.
Czytałam o tym że musi być przyrost i to jest najważniejsze ale boję się jeśli u mnie tego nie będzie.......
Bardzo bardzo się modlę żeby nasze szczęście trwało bardzo bardzo długo....
Wynik beta hcg: 515 -wynik środowy
Troszkę się uspokoiłam choć myślałam że będzie jeszcze więcej....ale nie będę już się martwić bo to nie ma sensu powinnam się cieszyć tym stanem

Na razie nikomu nic nie mówimy nie chcemy zapeszyć,po wizycie u lekarza na pewno powiemy rodzicom....już widzę ich radość

Ale chcę to zrobić może choć troszkę poczuję się lepiej.....
W niedzielę zaczęłam delikatnie krwawić mąż zawiózł mnie do szpitala, lekarz nie wiedział co się dzieje...zatrzymano mnie na obserwacji do poniedziałku....zbadano mnie ale nic nie stwierdzono,krwawienie ustąpiło i wszystko było w porządku rozpoznanie: wczesna ciąża piąty tydzień......
Kazano mi leżeć i dużo odpoczywać, rano w poniedziałek pobrano mi krew na bete hcg.
Wypuszczono mnie do domu z zaleceniem leżenia.....zadzwoniłam do swojego lekarza z kliniki,uspokoił mnie że czasem tak jest i najważniejsze że już nie ma krwawienia....
Cały poniedziałek leżałam w łóżku a moje myśli krążyły wokół jednego....
Wtorek wyrok wynik bety hcg: 174
Beta hcg spadła a to znaczy najgorsze.......

I znów telefon do mojego lekarza kazał niezwłocznie przyjechać ....
Nastąpiło poronienie......
Ciąża zakończona.... nie wiem co więcej napisać,na pewno to że żadnej z Was ,nikomu tego nie życzę ,ból który jest we mnie nie da się z niczym porównać
Moja wiara legła w gruzach..............................

Mam już wyniki beta nr1 -89
beta nr2-1706
Dzisiaj miałam pierwszą wizytę u lekarza,jest pęcherzyk ciążowy na razie wszystko jest dobrze :)następna wizyta za dwa tygodnie

Stach niestety mnie nie opuszcza, towarzyszy mi każdego dnia,modlę się żeby tym razem wszystko było dobrze....o niczym innym nie marzę

Wg obliczeń dzisiaj zaczął się 7 tydzień

Te dwa tygodnie minęły mi nawet nie wiem kiedy...był to okres strachu i niepewności choć oczywiście to uczucie mnie jeszcze nie opuszcza...
Jutro czeka mnie decydująca wizyta u lekarza okaże się czy wszystko jest dobrze i że nasz kropeczek ma się dobrze :)jest jeszcze ta druga wersja ale wolę o niej nie pisać.....
Boję się....jak chyba każda z Was się bała, poprzednie poronienie nie pozwala mi zapomnieć..
Objawy ciąży też dają mi trochę do myślenia
-piersi raz są tkliwe i obolałe a raz wcale nie bolą
-raz męczą mnie okropnie wzdęcia a potem znów spokój
-miałam też ciągniecia w brzuchu i pachwinach,kłucie jajników
Jedyne stałe moje objawy to częste siusianie,zmienne nastroje i ogólnie nic mi się nie chce,brak energii

Mam różne myśli,objawów mogło być więcej a z drugiej strony tyle osób przechodzi ciąże bezobjawowo... muszę do jutra jakoś wytrzymać


Kropeczek jest ma się dobrze i ma pięknie pulsujące serduszko, mogliśmy go nawet posłuchać

Był to moment na który warto było tak długo czekać....

Była też to nasza ostatnia wizyta w tej klinice,na tym etapie wszystko już się kończy....
My jednak z mężem podjeliśmy wspólnie decyzję że moją ciąże będzie prowadził lekarz do którego mam zaufanie i który cała naszą historię zna.. tak się złożyło że lekarz z tej kliniki do którego chodziliśmy przyjmuję w Poznaniu nawet na nfz,bylismy zdziwieni że nie chce z nas zedrzeć kasy tylko proponuje taką formę leczenia. Myślę że jest to dobry wybór,nie piszę tu już o kosztach które dotychczas ponosiliśmy a które teraz będziemy mieć za darmo.
Teraz znów mnie czeka kolejne czekanie bo wizyta zaplanowana na 1 lipca.... bardzo chciałabym być już spokojna wiem że to nastąpi wtedy kiedy będę kończyć ten pierwszy trymestr.... niestety to jeszcze tyle czasu.................

A dokładnie to już 9+2
Trochę jeszcze nie mogę uwierzyć..... ale codziennie dziękuje za to że spotkał nas taki piękny los,że jest mi dane teraz to przeżywać

Jak pomyślę co za nami ,co przeszliśmy i ile musieliśmy dokonać inseminacji,ile trudu i bólu,cierpienia na każdym kroku to jestem bardzo szczęśliwa że w końcu wynagrodzono nam to wszystko. Warto było walczyć i nie poddawać się..............

Do wizyty u lekarza został niepełny tydzień i znów zwątpienie czy wszystko dobrze???? Czy serduszko nadal bije?????
Staram się już tak nie myśleć bo zwariuje,choć czasami różne myśli przychodzą.
Najbardziej marzę o tym aby ten pierwszy trymestr szczęśliwie zakończyć i móc spokojniej cieszyć się tym pięknym stanem

Zaostrzyły mi się wzdęcia,masakryczne praktycznie po każdym posiłku,czuję się jak balon :)apetyt się zmniejszył i już sama nie wiem co jeść.............
Jutro wizyta u lekarza,pierwsza w innej przychodni choć lekarz ten sam

Po cichutku marzę sobie że wszystko będzie dobrze

ale potwierdzi to dopiero jutrzejsza wizyta. Chciałabym być już po

Ostatni tydzień nie należy do najprzyjemniejszych dopadły mnie mdłości,wzdęcia troszkę się uspokoiły ale te mdłości, wciąż mnie mdli albo po jedzeniu albo przed.... non stop czuję się głodna a jak nie zjem to tak mi niedobrze że szok :)więc wymyślam sobie różne przekąski jem bardzo często,mój mąż się śmieje jak mnie widzi w kuchni....
Szczerze to nigdy nie myślałam że tak szybko może organizm trawić jedzenie bo u mnie to jest z prędkością światła


Nasz mały kropeczek żyje i ma się dobrze. Dzisiaj zobaczyliśmy jak podskakuje rusza rączkami i nóżkami

Ma 2,5cm ,wielkoludem żadnym nie jest ale dobrze że jest zdrowy

Lekarz widać było że jest szczęśliwy i dumny w końcu dzięki niemu jestem w ogóle w ciąży.
Za dwa i pól tygodnia zlecił wykonanie badań prenatalnych o boże to będzie chyba nasz najgorszy etap........ pozostaje nam tylko wierzyć że będzie dobrze

Póki co to cieszę się dniem dzisiejszym

Mdłości nie opuściły mnie jeszcze,nadal mi towarzyszą

Ale nie narzekam w końcu o takim stanie marzyłam tyle lat



Brzuszek mi się powiększył,w stare ciuchy nie wchodzę chodzi mi tu głównie o spodnie,czuję że biodra się poszerzyły





Przyznaję że teraz ten czas zaczął szybciej mijać,już nie dłuży mi się okropnie a wręcz przeciwnie dni mijają coraz szybciej.........
Zaczęłam czuć coraz bardziej to że jestem w ciąży bo wcześniej chyba instynktownie wypierałam to ,najzwyczajniej to był strach. Dziś jest o niebo lepiej kocham ten stan,kocham całym serduszkiem tego maluszka


Co do objawów to widzę że zaczynają zanikać bo już mnie tak nie męczą-mam tylko nadzieję że to nie wróży niczego złego.....
W czwartek czeka mnie kolejny stres badania prenatalne, wiem że warto je zrobić ja jednak najzwyczajniej w świecie boję się ich...boję się wyniku.
Wiem też że każda z Was przeżywała te badania bo strach o nasze dzieciątko jest nie do opisania.....................
Najpierw pobrano mi krew a potem lekarz przeprowadził usg prenatalne.
Szczerze to jestem pod wielkim wrażeniem całego badania ile rzeczy można wyczytać z takiego badania............
Kropeczek tak fikał że lekarz miał problem aby go dobrze zbadać,w gabinecie siedzieliśmy pół godziny .... Wszystko jest dobrze widzieliśmy znów serduszko,nóżki,rączki....
Pokazał nawet bużkę z przodu

Niestety nie chciał położyć się bokiem no cóż współpracować dzisiaj z nami nie chciał.....

Ale widzieliśmy przynajmniej jak jest sprawny ruchowo



Teraz pozostało nam tylko czekanie za wynikami krwi będą za tydzień....................
Cieszę się że mija kolejny tydzień jednocześnie chciałabym być już po wszystkim i móc tulić w ramionach szczęśliwego bąbla...............
Ta wyczekiwana i wymodlona ciąża daje tyle radości ale też i niepokoju....
Ciągle drżę przed każdym badaniem-boję się. tak naprawdę to mogą zrozumieć tylko my staraczki od wielu lat,walczące o naszego kropka

Moja znajoma będąca teraz w ciąży oczywiście już kolejnej nie zdaje sobie sprawy z tych wszystkich zagrożeń czyhających na każdym kroku , jest nieświadoma wielu rzeczy ale jaka szczęśliwa tak beztrosko, ja przy niej po prostu wysiadam...............
Być może jak się ma dwadzieścia parę lat i jest się w ciąży to wszystko wygląda inaczej,świat jest bardziej różowy.
Zazdroszczę tego tym osobom przecież ciąża to powinien być ten najpiękniejszy okres w swoim życiu,ten o którego tak walczyłam zaciekle

A tu się okazuje że jest inaczej,że wyczekujemy tego drugiego trymestru który jest bezpieczniejszy i da nam spokój ale wcale tak nie jest bo są badania prenatalne,bo są kolejne badania i kolejne wizyty a oprócz tego jest internet bo przecież wszystko można sprawdzić i wszystkiego się dowiedzieć..... a jeszcze nie daj Boże jest jakiś objaw albo go nie ma to znów wpadamy w panikę bo niby dlaczego tak się dzieje. Jednym słowem katujemy się ale jak tego nie robić skoro już coś złego nas spotkało wcześniej i zwyczajnie boimy się albo latami walczyliśmy o ciążę i teraz nie chcemy tego stracić..............
Najgorsze jest to że wiele ludzi tego nie rozumie i nie chce zrozumieć skoro jesteśmy w ciąży to sprawa załatwiona . Moja dobra koleżanka jak tylko się dowiedziała że jestem w ciaży a powiedziałam jej w ósmym tygodniu zapytała mnie czy kupujemy już wózek i czy mamy łóżeczko..... śmieszne i nie śmieszne chyba bardziej płakać mi się chciało bo tłumaczę że nic nie jest jeszcze pewne ,że wszystko może się zdarzyć i nic jeszcze nie planujemy a tylko czekamy na dalszy rozwój ale ona tego nie rozumie mówi no przecież jesteś w ciąży..........
No tak dla wielu osób to tylko kwestia zapłodnienia a dalej to już leci ,niestety tak naprawdę to jest dopiero połowa sukcesu bo dopiero potem wszystko się zaczyna

Jedno jest w tym wszystkim piękne i chyba najcudowniejsze to że my staraczki długoletnie,z przejściami i różnymi kłopotami kiedy w końcu będziemy miały na rękach nasze ukochane maleństwo to będziemy najcudowniejszymi matkami i rodzicami





Boże czemu tak jest ,dajesz mi takie szczęście a ja nie potrafię się cieszyć, bo wciąż doszukuję się problemów i niepotrzebnie się zamartwiam.
We wtorek byliśmy na kolejnej wizycie u naszego lekarza,zobaczyliśmy naszego maluszka który tak fajnie podskakiwał

Chyba tylko więcej mojej pewności.
Jak to jest że tak ciężko jest mi uwierzyć w to wszystko przecież największym dowodem na moją ciążę to jest mój rosnący brzuszek a rośnie jak na drożdżach :)jego już trudno byłoby nie zauważyć

Jestem już w 19 tygodniu więc pomału dobijam do połowy ciąży i pora aby w to wszystko uwierzyć że to nie jest żaden sen to naprawdę się dzieje

Póki co zaczęliśmy remont pora odswieżyć naszą sypialnie i zrobić kącik dla naszego maluszka. Mi w sumie jest wszystko bez różnicy jakie będą ściany, kolory najważniejsze aby było pięknie bo dla naszego maluszka zrobimy wszystko jesteśmy gotowi do wszelkich poświęceń a nasze jedyne marzenie to aby był zdrowy i dobrze się rozwijał!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Piszę maluszek bo nadal nie znamy płci wiec póki co maluszkiem naszym musi pozostać choć w mojej głowie głębi się przeczucie ze to będzie chłopiec tak przynajmniej serce moje mówi

I tu znowu moje kolejne rozterki,bo jak to nazwać inaczej. Wciąż doszukuję się ruchów mojego maluszka i nic za bardzo nie rozumiem

Chciałabym móc go wyrażnie poczuć ale jak widać nie spieszno mu do tego..............
Od kilku tygodni czuję takie bulgotanie w brzuszku


Postanowiłam dać sobie czas bo na co to moje zamartwianie skoro mam się ciążą cieszyć

Po mału zaczyna mnie ogarniać planowanie co kupić ,co pózniej kupić,liczę i podliczam a moja lista wciąż się poszerza. Kupienie choćby małego drobiazgu daję tyle radośći, zupełnie pierwszy raz poczułam jak nasz maluszek jest dla mnie ważny i ile mogłabym dla niego zrobić już nie napiszę ile mogłabym kupić bo pewnie jak każda przyszła mama mogłaby kupić wszystko byle tylko na to finanse były

Jestem bardzo dumna z mojego męża i cieszę się że go mam

Przynajmniej kupimy to co chcemy i jak chcemy.
Nigdy o tym tak nie pisałam ale chyba czas to napisać.....
Ogromnie się bałam pomimo tego że wspólnie podjeliśmy decyzję o skorzystaniu z dawcy to jednak gdzieś czułam strach,nie bałam się o siebie ale bardziej o męża wiem że on podjął taką decyzję już dawno temu wiem że się ze wszystkim pogodził ale obawa moja była.....
I tu napiszę że bardzo bardzo się cieszę iż niepotrzebnie się obawiałam.
Mam wspaniałego męża który nasze malęństwo już pokochał mi jest dużo łatwiej bo jednak noszę dziecko pod sercem i mam instynkt jednak męzczyżni też to przeżywają i nas tak kochają.
Nie rozmawiamy na ten temat i nie zamierzam do niego wracać to jest NASZE dziecko tak było i tak pozostanie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Dzisiaj mogę napisać że nie żałuję taj naszej decyzji a wręcz dziękuję mojemu mężowi za to że on pierwszy podjął tą decyzje i przekonał mnie że to jest ta właściwa decyzja

bez niej nie byłoby naszego maleństwa...................










Mieliśmy badanie prenatalne w 21 tygodniu ciąży.
Ja bardzo się stresowałam,myślałam czy aby wszystko jest dobrze............
A tu takie szczęście maluszek zdrowy pięknie urósł bo ma już dobre 400g

NAJWAŻNIEJSZE BĘDZIE DZIEWCZYNKA




Byłam zdziwiona bo cały czas miałam przeczucie że to będzie chłopiec......
Cieszymy się bardzo bo już nasz maluszek nie jest anonimowy i już nie musi być kropeczkiem czy maluszkiem

Ale najważniejsze jest to ze jest zdrowy i pięknie się rozwija




Wciąż nie mogę ochłonąć po poniedziałkowym badaniu prenatalnym,widok naszej Sary wzruszył mnie, byłam w szoku widząc jaka jest już duża..........
Dzisiaj oficjalnie przyszły wyniki badania na skrzynkę mailową jak miło jest to wszystko czytać same dobre wiadomości i oby tak już wszystko było

I w ogóle czuję się dobrze, codziennie wyczekuję ruchów maluszka czekam za tym jak za najlepszym deserem,na razie nie są jakieś wyrażne ale po jedzonku czuję takie kotłowanie w brzuszku jakby latanie jest to takie fajne uczucie


Jedyna rzecz która trochę spędza mi sen z powiek to przybieranie na wadze,sama już nie wiem jak być powinno ale wydaję mi się że troszkę więcej niż powinnam przytyłam.
Lekarz mi mówił że w 2 trymestrze powinno to być 0,5kg na tydzień a u mnie jest troszkę więcej..... i co tu chodzi staram się nie jeść słodyczy i wszelkich słonych przekąsek a i tak to za wiele nie daje. A najlepsze jest to że każdy mi mówi że dobrze wyglądam i że nie widać żebym dużo przybrała


A więc gdzie te kilogramy







Cieszę się że to właśnie tego lekarza wybraliśmy,nie żałujemy tej naszej decyzji.
Ten lekarz zna naszą historie od podszewki i to właśnie dlatego nie ma tematów tabu,a ja czuję się bezpiecznie. Podoba mi się to że nigdy lekarz nie powrócił do tematu naszych badań czy starań traktuje nas jak normalną parę spodziewającą się dziecka

Dostałam kolejne zlecenie badań morfologii i moczu oraz zbadania glukozy na czczo po 2 godz.
Wizyta sprawnie przebiegła i czuję już większy spokój bo wiem że nasza ukochana Sara ma się dobrze :)teraz tylko trzymać kciuki żeby tak było dalej

gratulacje :)
gratulacje i trzymam kciuki <3
Ciesze sie razem z Toba.ktory to tydzien?
Będzie początek piątego....dopiero za tydzień wizyta u lekarza. mam nadzieję że wszystko będzie dobrze :)
Kochana, gratuluję Ci, to wspaniale, Twoja historia jest przykładem że nie można tracić nadziei :) Życzę Ci przede wszystkim spokoju i mądrości której mniej brakuje w tej ciąży:) Żebyś nie była taką panikarą jak ja i żeby Cię ominęły ciążowe mdłości:D
Gratulacje <3 I życzę wszystkiego co najlepsze dla Was ! Abyś nacieszyła się tymi 9 miesiącami, a później długimi latami swojej kruszynki ! :)
Gratulacje :)
Gratulacje:)
Gratuluję życzę dużo zdrówka ;-)
Po Twoim wpisie u mnie w pamietniku, przeczytalam Twoje zapiski i sledzac kolejne posty, zastanawialam sie jak moge Ci "pomoc" w walce o dziecko. A tu prosze tak szczesliwy i zaskakujacy final. Oby wszystko dobrze sie ukladalo; bede zagladac. Pozdrawiam Cie serdecznie.