Ta cała sytuacja zmobilizowała nas do tego żeby spróbować jeszcze przed narodzinami Poli znaleźć mieszkanie... Oczywiście od początku byłam pewna obaw - chciałam tego bardzo, ale wiedziałam, że wiązać się to będzie to stresującą przeprowadzką, koniecznością wyposażenia nowego mieszkania - a teraz zwłaszcza przed narodzinami nie jest to wcale takie łatwe... Plus zostawienie rodziców dość nagle z wysokim czynszem. Masa załatwiania - niekoniecznie przyjemnych spraw w języku, którego dobrze nie znam... Mąż pomaga jak potrafi ale nie jest tej pomocy za dużo... nie może być jak pracuje się po tyle godzin
Nie ma co ukrywać, że jestem też w ciąży mniej odporna na stres - wszystkim bardzo się przejmuje / miałam już kilka nieprzespanych nocy i ataki płaczu.
Staram się z całych sił uspokoić i wyluzować ale nie potrafię... Mam wyrzuty sumienia, że tak stresujemy to nasze maleństwo co jeszcze bardziej pogłębia mój depresyjny stan.
Chciałabym wrócić do czasów z początku ciąży gdzie nie było tego wszystkiego i mogłam się skupić tylko na sobie i rosnącym w moim brzuszku szczęściu.
Mam nadzieję, że zaraz wszystko się uspokoi i będę mogła w spokoju czekać na zbliżający się poród.
Dawno tu nie zaglądałam ... W zeszłym tygodniu usiadłam i zaczęłam pisać - był to wpis z wszystkimi moimi obawami i lękami ostatnich tygodni. Nieporozumienia w domu (mieszkamy z moimi rodzicami), szukanie mieszkania, załatwianie różnych formalności w języku, którego jeszcze tak dobrze nie znamy... stres, stres, stres. Nie wiem jak to się stało ale się nie zapisało Widocznie tak miało być
Wszystko się jakoś ułożyło - pomogła rodzina i znajomi. Dziś odebraliśmy klucze od mieszkania!!!! Malutka Pola będzie miała swój pokoik
Ciążowo jest wszystko ok - wiadomo, że jest już ciężko ... ale nie ma co narzekać - dużo nie zostało, a nagroda będzie CUDOWNA!!!
Przemysl to na spokojnie, wiem ze przeprowadzka to stres ale z malym dzieckiem bedzie jeszcze gorzej sie przenosic. Pozatym potrzebujecie swojego kata I swojej przestrzeni jako rodzina. My mieszkalismy z rodzicami mojego meza I doszlo do tego ze tez musielismy sie wyniesc bo ja nie wytrzymalam. A czasami jak sprawy zajda za daleko powie sie cos czego nie mozna cofnac I po co to
Ja też jestem dużo bardziej nerwowa, mniej odporna na stres i ciągle mnie coś wkurza. ;) Hormony... Spokojnie, maluszkowi nic nie będzie. ;)