Początek 3 trymestru!
Jak wyżej - dziś pierwszy dzień trzeciego trymestru. Ostatnia prosta. Czas leci niesamowicie



W weekend kupiliśmy meble to naszego "kącika" - komodę i łóżko (dla nas). Czekamy jeszcze na łóżeczko. Zrobiło się mega przytulnie i już się nie mogę doczekać aż będziemy wszyscy razem

Ostatnio pisałam, że boję się krzywej cukrowej i obawiam się o wynik. Haha, kobieca intuicja! Samo badanie zaskoczyło mnie pozytywnie, wciśnięcie pół cytryny do tego magicznego eliksiru sprawia, że smakuje wyśmienicie




Więc od piątku jem 6-7 posiłków dziennie w określonych godzinach, ograniczam węglowodany proste, zwracam uwagę na liczbę wymienników węglowodanowych i indeks glikemiczny itp. Właściwie nie jest to takie trudne jak mi się wydawało na początku. Dużo gorsze jest przestawienie organizmu (i głowy) na to, że NIE WOLNO jeść słodyczy, ciast i innych pysznych rzeczy. A ja akurat jak nie mogę to bym zjadła! Koniec podjadania! Będzie (a właściwie już jest) ciężko ale mam nadzieję, że przyzwyczaję się do braku tych przysmaków w mojej diecie






No i to tyle z tego co u nas się dzieje

Do porodu 88 dni

Właściwie to chciałam napisać coś do tych dziewczyn, które wciąż czekają na swój wymarzony cud


Naprawdę polecam jako formę wręcz "leczenia"

A u nas - Natulka kopie aż brzuch faluje






Do porodu 84 dni
Do II śniadania pół godziny

Piątek był bardzo pozytywnym dniem!

Może poza czekaniem w IP na Karowej 2.5 h (wybaczam ale tylko dlatego, że miałam sudoku). Krótkie szkolenie dietetyczne, szybki wywiad lekarski, ekspresowe badanie a na koniec 20 min KTG





Moja waga trzyma fason - przez miesiąc przybrałam jedynie 700 g czyli jest dobrze


Umówiliśmy się na usg trzeciego trymestru na 12.06 i kolejną wizytę 19.06. A ja wciąż pamiętam jak jeszcze nie tak dawno temu byliśmy z mężem na usg prenatalnym w pierwszym trymestrze czy usg połówkowym!
Dzień zakończyłam zupełnie przypadkowymi spotkaniami z koleżankami z pracy

W sobotę byliśmy na urodzinach znajomego. Troszkę potańczyliśmy a maleńkiej chyba to się podobało, gdy wróciliśmy do domu kopała i wierciła się jakby chciała powiedzieć "Jeszcze, jeszcze"

Tak miło spędziliśmy ten weekend


Do urodzin 76 dni

Wczoraj zaczęłyśmy 30 tydzień! Może się powtórzę ale - jak ten czas leciiii! Stopniowo kompletujemy wyprawkę, dzisiaj piorę torbę do szpitala i powolutku będę do niej dokładać to i owo. W tym tygodniu zamawiamy również wózek i nosidło. Zdecydowaliśmy się na Bebetto Holland z białym stelażem, powiem szczerze, że to pierwszy wybór, nie robiłam wybitnych porównań 10 modelów wózków pod każdym kątem itp bo zwariować z tym można! Jest tyle wózków na rynku, że do porodu bym się nie wyrobiła a uważam, że w pewnym przedziale cenowym są one podobnej jakości i większość różnic zaciera się z czasem. Zobaczymy czy będziemy z niego ostatecznie zadowoleni

Dzidziulka ostatnimi czasy była bardzo aktywna. Do tego stopnia, że jak mnie skopała w piątek to rozbolał mnie brzuch i modliłam się żeby przestała zanim zrobi nam krzywdę





Na diecie jest nieźle. Ze śniadaniem, które jest najbardziej problematycznym posiłkiem w ciągu dnia (najwyższe skoki cukru) sobie poradziłam - jem je na raty czyli zjadam łącznie do 11 trzy małe śniadania




Teraz czekamy na usg trzeciego trymestru 12.06

31 tc, 30+4
Do urodzin 66 dni

No właśnie kłopoty, mam nadzieję, że malutkie, nic nie znaczące ale jednak. Jak już się uporałam z cukrzycą, opanowałam dietę i wszystko szło dobrze to nagle...chyba mi się rozchodzi spojenie łonowe

Od kilku dni mam coraz większy ból w okolicy spojenia łonowego w określonych sytuacjach - przy przekręcaniu się z boku na bok (jęczę z bólu i zaciskam zęby), przy wstawaniu, niemal nie mogę podnieść jednej nogi - taki to ból. Do tego po wstaniu, zanim się rozchodzę, moje ruchy przypominają te 80-latki



A z innych wieści - wyprawka kompletuje się w fajnym tempie




Tydzień temu zamówiliśmy wózek - termin odbioru do 4 tygodni. Po czym 4 dni później otrzymaliśmy telefon ze sklepu, że wózek już jest! I tym sposobem maszyna stoi i cieszy oko



Moja kochana córeczka buszuje w brzuchu, przy czym ma swoją określoną miejscówkę, gdzie zawsze kopie i wypina różne części ciała



Okazuje się, że mój ból w okolicy spojenia nie wynika z jego rozejścia. Otóż moja córcia ustawiona główką w dół jest już bardzo nisko - zbyt nisko. Doktor trochę się przeraził - bo wiadomo - na takie ustawienie jest jeszcze za wcześnie! Oczywiście nie muszę mówić jak przerażona byłam ja...Na szczęście szyjka mocno trzyma, jest długa (39 mm) i zamknięta



Ach no i dzisiaj ból zelżał i wreszcie mogę poruszać się już nie jak 80 latka a jak 65 latka


A Natusia waży już 1750g i ma idealnie przeciętną wagę w okolicach 50 centyla





Myślę, że najwyższy czas zacząć pakować torbę do szpitala...ostatnie wydarzenia pokazują, że nigdy niczego nie można być pewnym no i lepiej żadnego bólu czy dyskomfortu nie bagatelizować. Wczoraj poprałam najmniejsze ubranka, muszę je poprasować i poukładać. A wózek mamy Bebetto Holland W2 na białym stelażu i do tego jeszcze kupiliśmy białą parasoleczkę


31+1
2 miesiące do urodzin
Wczoraj był kiepski dzień...Nie wiem czy to moja macica czy może córeczka, z okazji wejścia w kolejny tydzień trochę mnie nastraszyła. Nad ranem pojawiły mi się bóle miesiączkowe jakby skurczowe, do tego bóle w krzyżu też takie a la miesiączkowe. A że od kilku dni na zalecenie lekarza biorę nospę więc wzięłam ją trochę szybciej. Niestety ból zelżał dopiero po około 1.5 h. Nie był silny ale bardzo mnie zaniepokoił, w sytuacji gdy główka Natalki jest już nisko w kanale oczywiście miałam wizję przedwczesnego porodu




Z innych rzeczy - od kilku dni czytam książkę (poradnik?) Dr Harveya Karpa "Najszczęśliwsze niemowlę w okolicy" i chyba polecam do przeczytania przyszłym mamom. Chyba bo nie dotarłam jeszcze do końca i nie przetestowałam jeszcze na swoim maluchu oczywiście



Do urodzin 59 dni

Po wizycie u ginekologa: Szyjka długa, zamknięta. Główka nadal na nią napiera ale nie ma większego ryzyka porodu przedwczesnego - to najważniejsze. Dr zachwycony moimi cukrami




45 dni do terminu porodu
Już nawet nie piszę jak ten czas leci








Moje dolegliwości, o których wcześniej pisałam, na szczęście w 80% minęły i znów mogę się w miarę sprawnie poruszać. Spacer do najbliższego parku, co prawda niedługi ale jest możliwy


Cukrzyca została ujarzmiona, na szczęście tylko za pomocą diety. Jakiekolwiek wyskoki zdarzają mi się baaaardzo rzadko a niekiedy nie oszczędzam się





W domu już prawie wszystko gotowe - łóżeczko złożone, w komodzie wyprane i wyprasowane ubranka. Nawet torba do szpitala w 90% zapełniona

Równo za tydzień kolejna wizyta u ginekologa. Nie mogę się doczekać, ciekawe jak ta moja kluseczka się miewa

40 dni do terminu porodu!
Tak naprawdę to chciałam tu napisać jedynie o tym, że dziś jest ten dzień, gdy po raz pierwszy w ciąży mam naprawdę paskudny nastrój. Zła jestem dosłownie na wszystko. Najbardziej na te upały, mam ich już serdecznie dość, w mieszkaniu gorąco (30-28 st!) okna pootwierane i efektu brak! Nic nie mogę zrobić - siedzenie, leżenie nawet spanie męczy i sama nie wiem co ze sobą zrobić bo wszystko mnie wkurza...Nawet słońce mnie irytuje, niech już wreszcie spadnie deszcz, ochłodzi się - cokolwiek byle chwila ulgi była. Od kilku dni wegetuję w oczekiwaniu na ochłodzenie...Obiecuję nie narzekać na +18, chmury i deszcz. W weekend trochę za dużo pochodziłam i efekt - kłucie w szyjce i znów uczucie, że malutka na nią mocno napiera - na szczęście w piątek wizyta u ginekologa, jestem ciekawa jak się przedstawia sytuacja. Ogólnie czuję się bardzo niesprawna i zaczyna mnie to coraz bardziej męczyć...z chodzeniem jest ciężko od jakiegoś czasu ale od niedawna prawdziwe wyzwanie to schylić się po coś. Jeszcze jak na złość wszystko leci mi z rąk...Na pocieszenie mam bardzo dobre wyniki badań - morfologia, mocz, toxo, wr i Hbs. No i Natalkę, która dzisiaj żwawo się wypina i wierci

-> czyli rozpoczynamy 36 tydzień
-> czyli 35 dni do terminu porodu
-> czyli 9 miesiąc ciąży

No i sierpnióweczki zaczęły się rozpakowywać...U mnie jeszcze 2 tygodnie do ciąży donoszonej

W piątek wizyta u gina - malutka (już nie taka malutka) waży 2.5 kg i miewa się dobrze. Oczywiście głowę wpycha w tą moją szyjkę, widać tak jej wygodnie






Do terminu 21 dni

Witamy się w pierwszym dniu 38 tygodnia ciąży! Juppii. Rok temu bym nie pomyślała, że to napiszę, a teraz w moim brzuszku czka w najlepsze 3 kg Natalka


W piątek miałyśmy wizytę u ginekologa. Było miło jak zawsze, dostałam komplement, że ładnie wyglądam a ciąża mi służy





Natulka jest niezłą numerantką. Od dłuższego czasu leżała główką do dołu, kręgosłup po mojej lewej stronie a nóżki wypinała po prawej stronie mojego brzucha - przez to bardzo dobrze ją czułam. W sobotę rano - nic nie czuję aż tu nagle - delikatne smyrnięcie z lewej strony! Musiała się obrócić w nocy





Wyprawka już chyba w 99% gotowa. Wczoraj wieczorem zamówiłam ostatnie drobiazgi a w sobotę kupiliśmy wanienkę i przewijak. Łóżeczko czeka choć jak na razie nie zakładam żadnych ochraniaczy i kołderek bo moim zdaniem to niepotrzebne na początku. Z resztą Natalka i tak będzie z nami spała przynajmniej część nocy w kocyku czy beciku




Moje samopoczucie jest dobre




Jeszcze na koniec dodam, że spotykam się ze strony ludzi ze sporą życzliwością! Może to jakiś wyjątek, może mam szczęście ale bardzo często ktoś mi ustępuje miejsca, przepuszcza w kolejce, coś podaje...ostatnio w tramwaju, pani w średnim wieku poprosiła jakąś nastolatkę żeby ustąpiła mi miejsce. Byłam w szoku




Podsumowując - fajnie jest być w ciąży i chyba będzie mi brakowało tego stanu




Ciekawe kiedy to będzie i jak.
O porodzie nie myślę na razie, wydaje mi się zupełną abstrakcją


Oznak porodowych praktycznie brak - jedynie nieregularne, twardnienia brzucha kilka razy dziennie. Mam nadzieję, że mnie złapie nagle i z zaskoczenia, raz a dobrze. Samopoczucie świetne - jak to możliwe, że czuję się lepiej niż 1.5 miesiąca temu? Nie wiem ale jestem na chodzie jak już dawno nie byłam. Może moja ciąża przeszła w stan przewlekły?

Niestety znów nadchodzą upały, nie muszę mówić jak baaardzo się cieszę


Także cierpliwie czekamy na naszą godzinę "0"

Do terminu - 10 upalnych dni
Jak to możliwe, że jeszcze 2 tygodnie temu myślałam, że moje letnie, ciążowe sukienki nie przydadzą się już w tej ciąży?

Wciąż pamiętam zapowiedzi klimatologów, że tegoroczne lato może być deszczowe i chłodne z uwagi na dużą aktywność El Nino na Pacyfiku ...taaak, jak widać nic z tego

W każdym razie powinnam się już przyzwyczaić, że najważniejszym wydarzeniom mojego życia towarzyszą takie właśnie afrykańskie upały - lipiec 3 lata temu - wesele - pogoda towarzysząca przygotowaniom i w dniu ślubu była dokładnie taka jak dzisiaj, w końcówce mojej ciąży. No ale już nie narzekam

Co u nas? Właściwie nic nowego, nic ciekawego. Poza tym, że kalendarz na belly nieubłaganie wieszczy rychły koniec ciąży, moje dziecko do spółki organizmem chyba są innego zdania. Poza zbliżającym się terminem nic za bardzo nie zapowiada rozwiązania. Sporadyczne, słabe, krótkie bóle miesiączkowe, twardnienia brzucha i nic więcej. Akurat należę do tych osób, które najwyraźniej dobrze znoszą końcówkę ciąży dlatego nie zależy mi na tym żeby już się kończyła i spokojnie mogę poczekać jeszcze te pozostałe 7-10 dni. Byle nie dłużej

Dzisiaj wizyta u ginekologa więc zobaczymy czy pomimo braku objawów coś się zaczyna dziać


Muszę się jeszcze przyznać do jednego - trochę mam pietra. Kalendarz swoje 10...9...8...Dziwnie z tą wiedzą, że już za te kilka dni Twoje życie odmieni się na zawsze. Małżeństwo przy tym to pikuś, właściwie nie odczułam tej zmiany. Łapię się na tym, że boję się jak to będzie, jak bardzo zmieni się nasze życie, czy sobie poradzę. No i boję się baby bluesa bo z tego co widzę dopada niemal każdą świeżo upieczoną mamusię. Odpowiedzialność - póki co jestem odpowiedzialna za mojego kota a i tak się skubańcem martwię bo coś mało pije wody w te upały


Do terminu z OM i USG 6 dni
Za nami pełne 39 tygodni ciąży. Zgłaszam gotowość do rodzenia tu i teraz

Skurczów brak, czopa brak (tzn jest), innych objawów też brak.
07.08 usg u gina - Natalia waży już 3600g (!), jest ładnie ustawiona do porodu. Wygląda na to, że będzie z niej kluseczka. A ja się trochę wystraszyłam czy dam radę urodzić dziecko, które do porodu może ważyć 3700-3800g - ginekolog twierdzi, że tak. Chociaż mam nadzieję, że jednak błąd pomiaru w naszym przypadku jest i po urodzeniu okaże się, że Natalka waży jednak nieco mniej




Upały są niemiłosierne a prognozy niemal do końca sierpnia chyba jeszcze gorsze! W mieszkaniu godziny popołudniowe wiążą się z temperaturą ok 30-31 st C! Na szczęście w nocy, rano i do popołudnia da się tu funkcjonować w miarę normalnie. W każdym razie mój strój domowy to ostatnimi czasy sama bielizna, inaczej się nie da.
Co z nami dalej? Jeśli do piątku nie urodzę mam się zgłosić na wizytę u ginekologa i wtedy też dostanę skierowanie do szpitala na patologię ciąży. Mam się tam zgłosić w dniu przewidywanego terminu porodu czyli w poniedziałek 17.08. Średnio mi się to podoba ale takie procedury tu obowiązują w przypadku cukrzycy ciążowej - dobro i bezpieczeństwo dziecka są najważniejsze. Dlatego marzy mi się żeby Natalka zdecydowała się wyjść w najbliższy weekend 15-16 sierpnia


2 dni do terminu
Czyżby?
Wczoraj na wizycie ginekolog delikatnie wymasował mi szyjkę macicy. Według niego, jeśli organizm jest gotowy do porodu ten nawet niezbyt silny masaż powinien coś rozkręcić. Następnie udaliśmy się z mężem na długie, 2.5 h zakupy. W planach miałam jeszcze sex ale mąż coś zaczął przebąkiwać, że przecież Natalka ma tam bardzo nisko główkę itp - chyba standardowe gadanie więc mu odpuściłam chociaż trochę foszek



Przyznam, że zaczyna się robić ciekawie

Te kłucia w szyjce i ruchy Natalki (jakby ją chciała głową rozwalić i wyjść

Z kilku powodów chciałabym (ha ha - ja to mogę sobie chcieć!) urodzić dzisiaj
- mój ginekolog ma dzisiaj dyżur i chyba wszystkie się zgodzimy, że rodzić ze swoim lekarzem byłoby super komfortowo.
- na wizycie dostałam skierowanie do szpitala - na poniedziałek. Wołałabym uniknąć indukcji chociaż ostatnie wydarzenia dają mi niewielką nadzieję, że nawet jeśli do niej dojdzie to może chociaż potoczy się szybciej? wydaje mi się, że mój organizm (przynajmniej częściowo) jest już przygotowany do porodu i czeka na ten tajemniczy, ostateczny sygnał, że to "już"
Jak by nie było, jeszcze dziś zmolestuję męża, nie ma to tamto, dziecku potrzebna jest pomoc, którą tylko on może zapewnić


No i ... jakoś się boję

Nasza córeczka Natalia przyszła na świat 18.08.2015 o godzinie 23.05




Wiadomość wyedytowana przez autora 28 sierpnia 2015, 11:30
Moja siostra też miała cukrzyce w ciąży, ale poprostu musiała nie jeść słodyczy...urodziła szczęśliwie 4 tygodnie temu także wszystko będzie dobrze:)
Dziękuję :) Też liczę na to, że będzie wszystko dobrze :)
Będzie dobrze:) mnie też wkrótce czeka to badanie. Przeczytałam, że ciążę masz prowadzoną na Karowej (to tak ja) i jak wrażenia? Jak Twój ginekolog?
Mariola ciążę prowadzę u ginekologa z Inflanckiej i jeśli wszystko będzie dobrze to tam planuję rodzić :) Na Karowej będę w piątek pierwszy raz przez cukrzycę ;) Oby Twoje badanie wyszło lepiej :)
Ja też chodzę na Karową i też do poradni patologii ciąży. Z tym, że ja tam trafiłam ze względu na mutację genu MTHFR, a co do cukrzycy ciążowej to się okaże 5 lipca. Pozdrawiam. :)