Opadłam z sił... Wczoraj się okazało, że nasz prawie 11-letni syn ma owsiki. Więc pogotowie, apteka i pyrantelum... dla całej trójki. Do tego przymusowe sprzątanie o 22 w domu z wymianą pościeli i ręczników plus dezynfekcja toalety i łazienki... Ehhhh dzieci...
A dziś mam biegunkę i boli mnie brzuch i myśleć nie mogę bo spać się nie dało w nocy.
Czekam na @, brzuch pobolewa czasami mocno czasem słabiej, jak co miesiąc. Piersi bolą tak jak zawsze. Pogodzilam się z tym, że tak jest i już. Nie czekam na testowanie i nie liczę że się udało.
Planuję następny weekend nad morzem. W spa w Międzyzdrojach. Fajnie by było pojechać, odpocząć.
Umrę z mdłości... Niech ta małpa przyjdzie już...
Nowy cykl, nowe nadzieje, a za 3 tygodnie wizyta kontrolna i następny plan działania.
Ten cykl planuję z oeparolem i zamówię testy owulacyjne. To pierwszy po trzech miesiącach odpoczynek od clo. Obiecałam T. że nie będę się nakręcać, ale przecież pomagać mogę

A na Boże Ciało chcemy wybrać się w trójkę nad morze do Spa. Odpocząć i przestać myśleć. Już nie mogę się doczekać!

No i rozkręciło się

A my jedziemy do Spa, zarezerwowane w Dziwnowie


@ się skończyła, jestem w szoku, że tak krótko. Zazwyczaj miałam okres przez tydzień i bardzo obfity. Podpaska + tampon super i czasem i tak przesiakalo. A teraz jakiś taki skąpy.
A poza tym jest ok. Samopoczucie w porządku. Czekam na czwartkowy wyjazd

Jestem... uff... po długim majowym weekendzie i po okropnym poniedziałku...
Dziś wg mojego kalkulatora jest pierwszy dzień okresu płodnego, w niedzielę program wyznaczył owulację. Ale jakoś przestałam to wszystko tak liczyć jak jeszcze 3 miesiące temu. Podchodzę do tego na chłodno. Uda się, to super, nie, to trudno.
Z T. układa mi się teraz bardzo dobrze i serduszkujemy codziennie.
Weekend był świetny, rodzinny. Morze cudowne. Wróciliśmy wypoczęci... no dobra... prawie, bo nad morze jechaliśmy 3 godziny a wracaliśmy 7... masakra... no, ale udało się ominąć największe korki i pojechać bokiem

Samopoczucie ok. Nic nie czuję jajnika, nie ma śluzu - kompletna susza, tylko jestem troszkę obolała... no wiecie po czym


Nic nie łykam, co planowałam, ani też nie mam testów owulacyjnych... nie chce mi się

Wczoraj pojawił się śluz płodny. To coś nowego, bo do tej pory nic takiego nie było. Nie wiem, może się mylę, ale wydaje mi się że to płodny śluz. Jest go mało, ale jest widocznie rozciągliwy, coś jak katar gesty, przezroczysty.
Dziś czuję kłucie czasem w lewym a czasem w prawym jajniku, chyba że już sobie wmawiam

Pogoda taka, że ciśnienie mam słabe i czuję się kiepsko. Ale trochę więcej kawy w dzień i jest ok.
Muszę wrócić do ćwiczeń, bo na prawdę nie mieszczę się w ulubionych ciuchach. Wczoraj zrobiłam porządek w szafie i mam teraz dużo wolnego miejsca na nowe ciuszki

Nie wiem, czy ktoś to czyta czy nie ale życzę miłego dzionka

Jajniki coraz śmielsze. Kłucie i pobolewanie coraz mocniejsze. No i wyprysk na twarzy, nie dają złudzeń, ovu blisko.
Karoluś, zalecałyście aby się afirmować i tak od dwóch dni robię. Powtarzam sobie, że jestem płodna i że będziemy mieć dziecko



Mam ochotę na imprezę. Mam nadzieję że wybierzemy się z T. do klubu w sobotę

Miłego piąteczeku kochane

Wiadomość wyedytowana przez autora 3 czerwca 2016, 09:51
Owu była chyba wczoraj rano albo popołudniu, pewności nie mam, bo bolał brzuch i rano jak wróciliśmy z klubu i popoludniu jak byliśmy na spacerze.
Dziś jeszcze trochę śluzu i dół brzucha pobolewa. Zobaczymy

W sobotę się opalałam troszkę. Afirmowanie weszło mi w krew


W środę wizyta u gina. Potwierdzi owu. Wtedy będzie tylko czekanie.
Postanowiłam że nie będę testować. No chyba że będzie po terminie i nie będzie objawów @
A dziś w pracy masakra. Maj się skończył a zarząd chce znać prognozę na czerwiec. Trzeba popracować

W klubie było bardzo fajnie



Dobra, pomarzylam a teraz do pracy

Miłego poniedziałku

Melduję się po wczorajszej wizycie u gina. Jest po owu, ciałko żółte jest więc jest duuuża szansa

A mnie cały czas brzuch pobolewa, ciągnie i kłuje.
Mam zrobić badania na tarczycę, a T. nasienia.
Afirmuję się i jestem spokojniejsza.
A tak z innej beczki, wczoraj zarezerwowalismy wakacje w Turcji


Miłego dzionka wszystkim :-*
Byłam dziś w laboratorium oddać krew na profil tarczycowy i zbadałam poziom progesteronu. Wynik mam już , jest powyżej 17.
Wszystko mnie kłuje na dole, czasem nawet mocno. Piersi milczą, zero kompletnie nic.
Dziś to chyba z ciśnieniem jest coś nie tak, bo zasypiam w każdej pozycji... I wiecznie mi zimno. Na dworze ponad 20 stopni a ja dres i bluza!
Idę spać, dobranoc

Wczoraj zaczęłam czuć piersi, dziś już bolą tak jak zwykle przed @ dół brzucha wczoraj mocno ciągnął ale teraz już mniej.
Wg kalendarzyka powinnam @ dostać w poniedziałek równo za tydzień. Zaczynam mieć obawy czy nie za bardzo się afirmowałam... Ehhhh.... Chyba się zaczyna PSM...
Wiadomość wyedytowana przez autora 13 czerwca 2016, 07:59
Brzuch mnie boli coraz mocniej, mam mega wzdęcia mimo dobrego jedzenia, piersi tak troszkę mniej bolą, ale cykl cyklowi nie równy. Nie chce się nakręcać a jednak to robię. Boję się a chwilami jestem zbyt pewna ciąży... To takie trudne do ogarnięcia. Mam okropne wahania nastroju. Raz się śmieję by za chwilę płakać! Dosłownie! Nie poznaje siebie. Do tego wyszło mi coś na spodzie języka i boli cholernie...
Przyjaciółka zaprosiła nas na sobotę na urodziny, co wiązałoby się z alkoholem i gitarami. O ile gitary w każdym stanie są ok, to alkohol przy ciąży głupi pomysł

Będę w laboratorium jutro odbierać wyniki, kusi mnie by krew oddać i betę zbadać, będę wiedziała czy mogę drinka wypić. Ale mam wątpliwości, boję się.
Zbyt się nastawilam na ten cykl i jeśli nie wyjdzie bez mojego pancerza obronnego będzie mi ciężko.
Przeraża mnie to, że mój optymizm wyparowuje tak szybko. Jak tylko zdałam się ogarnąć już następne fale wątpliwości i smutku. T. nie mogę się żalić, po nim jak po kaczce i jeszcze zironizuje, wyśmieje... Ehhhh.
Koniec narzekania. Co ma być to będzie.
Otrzepać się, pierś do przodu, głowa do góry i naprzeciw dniu

Miłego...
Sądny dzień, krew oddana, dziś wyniki.
Jak ciąża - ekstra!



Odzyskalam radość życia, Boże dziękuję




Także kochane odpuszczam następny cykl

Nie będzie dzidzi... koniec... to moja decyzja... Niby ten cykl jeszcze CLO mi lekarz dał, brałam grzecznie, w środę 06-07 monitoring. Ale nie mam nadziei. Kłócę się z T. niemiłosiernie i podświadomie daje mi znaki, że nie jest gotowy na drugie dziecko. Ja jestem, ale on nie. Musi najpierw zmienić podejście do naszego syna i zacząć go mądrze kochać...
Jestem zmęczona i rozżalona. Nie spałam dziś dobrze. Od dwóch tygodni tylko wieczna awantura w domu. Mam dość.
Nie serduszkowaliśmy ani razu od 2 tygodni! To już koniec. On się nie zmieni, a mnie żyłka pęknie z napięcia. Dość...
Edit: A zapomniałam napisać, że za mną już 2,5 kg mniej


Wiadomość wyedytowana przez autora 1 lipca 2016, 11:57
Sytuacja opanowana, monitoring zaliczony dzień wcześniej, we wtorek 05-07, efekt: dwa jajca na lewym jajniku jedno ok. 20 mm a drugie 18 mm. Dziś już po owulce. Chyba była w środę lub wczoraj. Nie mam pojęcia, kiedy dokładnie, ale bolało niemiłosiernie.
T. przeprosił za swoje zachowanie i obiecał, że się za siebie weźmie. Będzie grzeczny mam nadzieję. Teraz bardzo się stara. Kochamy się codziennie od środy. Monitoring w poniedziałek, żeby potwierdzić owulację.
Dziś już brzuch mniej boli, nie jest już taki twardy i mogę siedzieć bez uczucia igły w tyłku...

A dieta, O.K. na wadze bez zmian od soboty, dziś było 63,9 kg. Trzymam się założeń i biegamy codziennie, bez jednego dnia w tygodniu. Jestem z siebie dumna i wiem, że zdrowy tryb życia wprowadzimy na dłużej

Wczoraj założyłam sukienkę, której nie mogłam dopiąć jeszcze miesiąc temu! Czułam się w niej wygodnie




No to tyle co u mnie. Dziś piątek, biegania raczej nie będzie, bo mam klientkę na pazurki i wrócę po 20 do domu. A potem chcemy wyskoczyć do kina. Zobaczymy co się da zrobić

Miłego weekendu

4 dpo - wg mojego kalandarza
Dziś monitoring poowulacyjny, ale jakoś tak na lajcie podchodzę w tym cyklu do wszystkiego

Boże, chyba wiem, co znaczy wyluzować...


Ponieważ jesteśmy z T. tylko we dwoje, to uwaga, uwaga, po raz pierwszy od 15 lat byliśmy razem w kinie



A w sobotę byliśmy na imprezie w klubie




No i w ten weekend kochaliśmy się nie jeden raz i było nieziemsko, już zapomniałam, że seks sprawia tyle przyjemności


Boże, tęskniłam za tym



A dziś w pracy, zamiast pracować, myślę o tym, że jak wrócę do domu, to chyba mojego od progu będę molestować



W weekend dużo się ruszaliśmy, biegaliśmy też. Waga bez zmian, nawet po imprezie w niedzielny poranek (ok. 12.00)

Dobra, dam znać jak po monitoringu będzie

Miłego seksu wszystkim staraczkom



Pozytywne to ja mam myślenie, bo w przyszłym tygodniu będzie @ środa lub czwartek obstawiam

Miłego dzionka
