Zapisz się i otrzymuj powiadomienia o
zniżkach, promocjach i najnowszych ciekawostkach ze świata! Jeśli interesują
Cię tematy związane z płodnością, ciążą, macierzyństwem - wysyłamy tylko
to, co sami chcielibyśmy otrzymać:)
O mnie: Jestem wesołą, uśmiechniętą, czasami humorzastą osobą, którą z reguły wszyscy lubią. Mam wspaniałego męża, często koleżanki śmieją się, że mężczyźni dzielą się na dwie grupy: na "wszyscy faceci to debile" i na mojego męża:)
Czas starania się o dziecko: staramy się 2 miesiące, teraz trzeci
Moja historia: Wiem, że 2 m-ce starań dla niektórych to nic.. ale jak ostatnio dostałam okres to popłakałam się jak dziecko, byłam zła i zdruzgotana i niestety oberwało się mojemu Skarbowi, chociaż nie zasłużył, ale jak to bywa najbardziej obrywa się tym, na których najbardziej nam zależy..
tak jak napisałam, nie znoszę tej 2 tygodniowej niepewności.. to jest takie dobijające i przytłaczające i wlasnie teraz mnie to czeka..
Najgorzej jak spotykamy się ze znajomymi i wszyscy piwkują oprócz mnie, oczywiście zaraz pojawiają się pytania: a czemu ty nie pijesz?? No przecież im nie powiem, że mogę być w ciąży, ale nie muszę - to jeszcze nic pewnego i wolę nie ryzykować. Przecież za trzecim takim razem pomyślą sobie, że jestem ładnie nawiedzona i że roję sobie tę ciążę. Najbliżsi to rozumieją i nic nie mówią - rozumieją, ale co z innymi?? przecież nie będę ogłaszać tego publicznie na fejsie ehh..
Też tak mam, nie mam zamiaru ogłaszać naszych planów wszem i wobec, dlatego wiedzą tylko najbliżsi. Niestety nie bardzo potrafię wrzucić na luz. Co miesiąc się nastawiam, a potem płaczę, że znowu się nie udało, dlatego doskonale Cię rozumiem. Życzę oczywiście owocnych starań!
6 dzień po owulacji 23 cyklu.. nie ma jeszcze sensu robić testu ciążowego, ale tak bardzo chciałabym już wiedzieć czy nam się udało. Im dlużej czekam tym większej nadziei nabieram,a tym gorsze jest rozczarowanie jak przychodzi @. Grrrr
hej! Ja też staram się trzeci cykl, przy czym mam odwrotnie bo nie znosze pierwszej połowy cyklu bo nic się nie dzieje poza staraniami. Dla mnie to oczekiwanie jest najlepsze i wypatrywanie ewentualnych objawów ciąży:) Powodzenia w staraniach. Ja o pierwsza ciążę starałam się 3 miesiące więc nie ma tragedii, czas pokaże jak teraz będzie!
mi zostało tylko 5 dni, ale mysle, ze nic z tego nie wyszło. u Ciebie widze, ze jest ładnie trzymam kciuki zeby zielono sie zakonczylo, a czekanie masakra, wiem cos o tym...
Jak pisałam nie znoszę tych dwóch tygodni, już zdążyłam się troszkę zacząć cieszyć, że może tym razem a tu spadek do 36,38, więc raczej nie ma co liczyc na cud;(
mowia, ze zdrowej parze zajmuje do 6 miesiecy staran zanim sie uda. Nie masz sie jeszcze czym przejmowac, chociaz wiem jak to jest kiedy przychodzi @ i nadzieja pryska jak banka mydlana. Zycze powodzenia:)
jak juz pisałam nie znosze tych dwóch tygodni, nie wytrzymałam i zrobiłam wczoraj (26dc) test, oczywiście wyszedł negatywny (głupia głupia głupia).. nie mogłam wytrzymać a dzisiaj brzuch mnie pobolewa ewidentnie na okres, w tamtym cyklu miałam tak samo, więc nie ma już się co napalac, ale ten detektor robi mi małe nadzieje pokazuje 54%.. zafasolkowanie stało sie dla mnie czymś czego tak bardzo chcę, że az wydaje się nierealne, że mi się to nie przydarzy
no i 4 "cykl starań" uważam za oficjalnie rozpoczęty:/ nie mam już chyba sił i cierpliwości.
w sobotę zrobiliśmy sobie domówke ze znajomymi i oczywiście cały wieczór ja tylko udawałam, że piję i po co.. i tak jest kurde za każdym razem. cholerne 2 tg niepewności!!!!!!!!!!!!! W tym miesiącu odpuszczam, chcę się na sylwestra przynajmniej dobrze wybawić i mieć kaca na drugi dzień a nie tylko udawać, bo może się udało. Martwi mnie tylko, żeby nie zaczęła nieświadomie wyżywyać się na moim Mężu ehhh
W piątek zrobię badanie tarczycy, czytam tu, ze dużo dziewczyn ma z tym problem, jeśli ja też wolę dowiedzieć się szybciej i zacząć działać, aczkolwiek nie w tym miesiącu. Mój mąż nie był zbytnio zadowolony kiedy go poinformowałam,że na razie odpuszczamy. Nie chcę się tak strasznie spinać żeby tylko zajść w ciążę, mi też należy się coś od życia.
Na razie czeka mnie uroczy wieczór z butelką czerwonego słodkiego wina i tabliczką czekolady;)
Wiadomość wyedytowana przez autora 3 grudnia 2013, 17:57
Wiesz ja staram sie dopiero 2 miesiac, ale to wazne zeby sie nie spinac... Tylko wyluzowac, i traktowac to zupelnie normalnie, bo dziedzius przyjdZie, zycze ci tego ;) tak jak i nam wszytskim ;) kazda z nas musi wyluzowac ;)
Dawno mnie nie było.. tarczyca wyszła ok, więc to mogę wyeliminować. W grudniu mieliśmy odpuścić starania, ale.. To nie tak, że się staraliśmy, po prostu było serduszkowanie nie nastawione na dzidzię, a dzisiaj mam owulkę, tak mnie boli z prawej strony, że nie mogę się wyprostować, a podczas chodzenia masakra..
Dobrze, że @ wypada 30ego, przynajmniej nie będę musiała udawać na sylwka obłożnie chorej, będzie jasne czy coś a raczej ktoś się wykluje:)
po stracie maleństwa nie miałam weny, żeby tu pisać.. niby minęły już3 tyg i ogólnie jest ok, to czasami dopada mnie smutek, chce mi się płakać, złoszczę się bez powodu.. nawet mój R powiedział, że zrobiłam się nerwowa ostatnio, a ja nie wiem dlaczego. irytuje mnie to, ale co zrobić. Mam wrażenie, że wszystkie dziewczyny wokół mnie są w ciąży tylko nie ja. To jest takie niesprawiedliwe.. już się nie mogę doczekać kiedy będziemy mogli się znowu starać, aczkolwiek bardzo brakuje mi mojej dzidzi i będę zawsze za nią tesknić
kochana wiem co czujesz, ja niestety przechodziłam przez to 2 razy i mam nadzieje, ze juz to sie nie powtorzy...teraz pomoga nam lekarze bo nie mamy szans na naturalna ciaze...kochana odpocznies, lekarz powie ze juz mozna i zaczniecie od nowa, napewno szybko sie uda :) bede trzymała za Ciebie mocno kciuki :) pozdrawiam
Ja mam dokładnie tak samo...Wszyscy na około mają dzieci, wszystko od początku było ok, nawet ciąża nie była potwierdzona a już się chwalili a ja akurat musiałam stracić maleństwo. Tak bardzo pragnęłam dziecka. Jednak musimy wierzyć, że będzie dobrze. My właśnie zaczęliśmy 1 cykl starań po poronieniu, musi być dobrze i u Ciebie też będzie :*
Zadzwoniła dzisiaj moja mama i powiedziała, że pogrzeb utraconych dzieci, m. in. mojej dzidzi, będzie 25.03. Niby zdawałam sobie sprawy i wiedziałam, że chcę je pochować, ale teraz jak stało się to realne bardzo się boję.. na samą myśl o tym chce mi się płakać, ale chcę się z nim pożegnać. To na pewno będzie bardzo ciężkie, ale muszę..
Dzisiaj odbył sie pogrzeb miedzy innymi naszej dzidzi. Widzialam, że oprocz nas było też kilka par, ktorych maleńkie dzieci były złożone w małej bialej trumience. Jestem naprawdę wdzięczna proboszczowi mojej parafii za organizację tego pogrzebu.
Było to dla mnie bardzo trudne przeżycie, już od paru dni zastanawiałam się jak to przetrwać. Gdy przyszliśmy do kościoła prosiłam Boga i nasze dziecko o siłę i o wewnetrzny spokój.
Jakiż On jest nieprzewidywalny i w jaki żartobliwy sposób potrafi działać..
w ławce przed nami siadło malżeństwo z trzema córkami, jedna miała około rok, może półtora. Już sobie pomyślałam no ładnie jeszcze na dobitkę z takim maleństwem przyszli. Ale ta dziewczynka była właśnie takim puszczeniem oka, usmiechem Boga w naszą stronę. Całą Mszę robiła do nas śmieszne minki, zaczepiała nas, w ogóle nie dała okazji nam do zadumania się, pogrążenia w smutku czy płaczu. W życiu lepiej bym tego nie wymyśliła.
Mam teraz taki wewnętrzny spokój, że godnie pochowaliśmy nasze dziecko, a nie jak to pani położna pięknie okresliła spalić z odpadami medycznymi.. ehh.. a szkoda bo część moich znajomych niestety tak zostawia swoje dzieci, ale dzięki temu co nam sie przydarzyło nauczyłam się nie osądzać innych.
Wiadomość wyedytowana przez autora 25 marca 2014, 19:54
Kochana ściskam Cię mocno w tak szczególnym dniu,bo sama przez to przeszłam miesiąc temu tyle,że pochowaliśmy dzieciaczki osobno.
Nie mogła bym zostawic ich w szpitalu i nie chciałam ich też pochować we wspólnym grobie.Może jakby to była wcześniejsza ciąża 2-3 miesiące ale zaczynałam już 5 miesiąc i moi chłopcy mieli już wszystko wykształcone.Mieliśmy tylko problem z księdzem,bo nie chciał nam pochować ale na szczęscie znalazł się drugi,który chętnie się zgodził.
Ja też odczuwam wewnetrzny spokój,że dzieci zostały pochowane a nie pozostawione w szpitalu.Niech nasze Aniołki spoczywaja w spokoju i dadza nam siły na następne staranka o rodzeństwo.
No masakra, co chwilę otwieram ovu i patrzę czy to napewno dopiero 11 dp. Tak mnie korci, żeby zrobić test, ale poczekam jeszcze do niedzieli, dłużej nie wytrzymam. Strasznie nie lubię tej niepewności i cały czas mi to chodzi po głowie, czy się w końcu udało, jakiejś psychozy normalnie dostaję..
no i w piątek przyszedł małpiszon.. nie powiem rozpłakałam się jak dziecko. Dzisiaj wstałam rano z uczuciem strasznego nie do opisania smutku, nie wiem czemu. Po południu rozmwiałam ze szwagierką i okazało się, że udalo jej się za drugim podejściem. Trochę jej zazdroszczę nie powiem, ale też się cieszę, że chociaz jej się udało.. ten cykl pierdolę nie mierzę żadnej temperatury , nie badam szyjki, nie robię nic!
Chciałabym powiedzieć szczerze ,że ten cykl olewam bo za 3 tyg moja przyjaciółka wychodzi za mąż i mam plan wybawić się jak nigdy w życiu, ale tak nie jest.
Mimo, że nie mierzę tempki, pod prysznicem walczę ze sobą, żeby nie zbadać szyjki, to i tak pozostaje śluz..
Te myśli o pragnieniu posiadania dziecka są strasznie natarczywe i nieznośne, mam nadzieję, że nie zrobi się z tego urojona ciąża..
Ostatnio widziałam żonę kolegi, który brał ślub w ten sam dzień co ja, i się okazało ,że jest w ciąży mniej więcej na tym samym etapie na którym ja bym była. Musiałam się baaaardzo spiąć, żeby się nie rozpłakac ;(
Ale i tak najgorsze są te natarczywe myśli, nie wiem jak się ich pozbyć
Kochana, ja nie mogę się pozbyć uczucia wkurzenia na myśl o tym, że laska, która bardzo lubi się z moim mężem, i którą znałam na długo wcześniej niż mojego M i nigdy nie lubiłam ma już półrocznego bobasa. A hajtała się tydzień przed nami. Jakoś nawet nie potrafię jej gratulować...i w sumie puki co nie miałam na szczęście okazji do tego ;)
Miało nie być mierzenia temp i ogólne "niestaranie", ale nie dało rady musiałam zmierzyć temp. tak strasznie bolał mnie jajnik, ovufriend wyznaczyło owulkę i teraz będę odliczać dni do testowania.
Nie wiem jak to będzie jeśli @ przyjdzie.. okropnie boję się mojej reakcji i boję się żeby się nie wyżyć na moim R.
I bardzo chciałabym nie doszukiwac się objawów ciązy na siłę, ale Wy Staraczki wiecie jakie to trudne..
Po owulacji dalej zaczynam "czuć" macicę przy np. kichnięciu czy kaszlnięciu, nie wiem o co chodzi.
Trzymam kciuki:) Ja mam to samo- za każdym razem jak się nakręcam- mam wszystkie objawy ciąży. To jest nienormalne, ale tak to już jest jak komuś bardzo na czymś (kimś) bardzo zależy:)
Mam 2 Aniołki i teoretycznie powinnam spróbować trzeci raz, żeby leczenie lub szukanie powodów było jako tako refundowane, ale zachodzić w ciążę po raz trzeci czekając jedynie na to kiedy się ją straci? Tego bym nie zniosła.
Znalazłam lekarza w innym mieście, który zlecił mi szereg badań, niestety na wyniki trzeba czekać cholernie długo, ale jeden przynajmniej przyszedł. I tak oto:
Przeciwciała przeciw kardiolipinie:
IgG 2,24 GPL
IgM 3,35 MPL
Nie wiem co oznaczają te jednostki, ale grunt, że jest w normie.
Tak jeżdżę do pro familii, ale niestety nie mam wiedzy jak lekarzom idzie pomoc w donoszeniu zagrożonych ciąż.
Moim lekarzem jest dr Maciej Naróg. Jestem BARDZO zadowolona z jego opieki i nie wymieniłabym go na żadnego innego lekarza.. Mam nadzięję, że również masz dobrego lekarza który otoczy Cię odpowiednią opieką i pomoże w donoszeniu ciąży... Ja po pierwszym poronieniu nie robiłam żadnych badań, uznałam, że to wina źle połączonych komórek i póki co jestem w 17 tygodniu i na razie jest okej... Trzymam za Ciebie Kciuki Eva :* Oby ten dodatni wynik z mutacji pozwolił na szybkie działania w dobrym kierunku :)
Treści zawarte w serwisie OvuFriend mają charakter informacyjno - edukacyjny, nie stanowią porady lekarskiej, nie są diagnozą lekarską i nie mogą zastępować zasięgania konsultacji medycznych oraz poddawania się badaniom bądź terapii, stosownie do stanu zdrowia i potrzeb kobiety.
Korzystając z witryny bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na użycie plików cookies. W każdej chwili możesz swobodnie zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich zapisywaniu.
Dowiedz się więcej.
Też tak mam, nie mam zamiaru ogłaszać naszych planów wszem i wobec, dlatego wiedzą tylko najbliżsi. Niestety nie bardzo potrafię wrzucić na luz. Co miesiąc się nastawiam, a potem płaczę, że znowu się nie udało, dlatego doskonale Cię rozumiem. Życzę oczywiście owocnych starań!