Modle sie zeby wycinek byl dobry i mozna bylo go zbadac. Pisze chyba chaotycznie ale mam potok mysli.
Zaczynamy wszystko od.poczatku.
Jutro.chyba wroce do pracy. W domu bede sie zadreczac. O tyle dobrze ze o wszystkim wie tylko szef. Wiec nie bedzie mi glupio przed innymi.
Nie moge zbadać kosmówki- zły materiał pobrany podczas zabiegu. Szczerze mówiąc to się spodziewałam. Musze odwiedzic ginekologa i zrobic ta dluga liste badan. Zbieram sie, ale jeszcze czekam na wyniki histop. W ogole czuje, ze musze cos zrobic.
Chce zalozyc Stowarzyszenie, od dawna o tym myslalam, ale brakowalo mi odwagi, bodźca. Teraz czuje ze dam rade, ze chce i ze moge. Pieprze wszystko. Tylko musze zaczac...
Siły, cierpliwości i dużo wsparcia tego sobie życzmy. Tak ważne to jest.
Wiadomość wyedytowana przez autora 21 września 2016, 19:40
Bo zycie toczy sie dalej. Mimo, ze dla Ciebie swiat sie przewrocil do gory nogami to zegar nadal odmierza sekundy i nawet na chwile sie nie zatrzyma. Ludzie nadal chodza do pracy, smieja sie, placza. Sasiad wychodzi kazdego ranka z psem. Tylko Ty jakas inna w srodku.
Wiadomość wyedytowana przez autora 1 października 2016, 15:46
Bylam u lekarki rodzinnej po skierowanie na badania genetyczne, moj narzeczony tez. A dzieki temu, ze na skierowaniu jest napisane ,,pilne" to czas oczekiwania jest krotki, ok. 3 tygodni. Jak dzwonilam po klinikach to na badania na NFZ czeka sie ok pol roku. Takze polecam klinike Genesis w Poznaniu, gdzie nie ma takich kolejek i nie naciągają tam na kase. Sami doradzaja jak zalatwic sobie badania na NFZ.
Moje samopoczucie jest fatalne. Od drugiego poronienia mijają 4 tygodnie. Od okolo tygodnia jest mi cholernie ciezko, czuje straszna pustke w srodku i naprawde nie wierze, ze kiedys urodze zdrowe dziecko. Z kazdym dniem dociera do mnie tragizm tego, co sie stalo. Nie mam ochoty na patrzenie na szczesliwych rodzicow. Zazdroszcze im. Boje sie, ze dostane depresji.
Nie wiadomo czy to od urodZenia czy nabyte bo brat mial jak byl maly zapalenie opon mozgowych. No i wyszlo na to ze moj brat musi byc zbadany zeby zobaczyc czy ma jakas genetyczna wade i wtedy sprawdza u mnie czy jestem obciazona genetycznie. Masakra bo brat jest po 30 i on nie bedzie chcial jechac do kliniki. W ogole se tego nie wyobrażam. Bo jesli on zostanie zbadany to ja sie moge dowiedziec czy jestem obciazona genetycznie. Ale nie idzie tego wyleczyc. To badanie jest tylko do mojej wiadomosci. A ja nie wiem czy chce wiedzieć. Bo jesli jestem narażona to przekresli moje plany o macierzyństwie? Bo wtedy bedzie 50% szans na zdrowe lub chore i co wtedy? Ryzykowac czy nie?
Albo jest druga opcja. Czyli moze wykluczyc.moje obciazenie i nas uspokoic.
Uzgodnilismy ze poczekamy na wyniki kariotypu i wtedy zadecydujemy co dalej.
Wracajac do wizyty. Na koniec wywiadu Pani dr zakwalifikowala nas na badania na nfz. Przeslismy to drugiego pokoju na.pobieranie krwi. Moje i mojego narzeczonego. Teraz mamy czekac do 6 tyg na wyniki. Jesli beda dobre to je nam przesla listem. A jak jakies wady to wzywaja osobiscie.
Czuje cholerny zal do losu.za te niepowodzenia. Na Facebooku pelno znajomych wstawia zdjecia dzieci. Tak bardzo pragnę urodzic przed 30. Ale trace nadzieje. Zostal mi rok i 3 msce. Jak se pomysle ze przez kolejny rok moge nie miec dziecka to dostaje szalu.
- lubie swoja prace i w niej nie mysle o problemach
-jak siedze w weekend sama w domu dostaje dola bo zaczynam wspominac
-aby nie myslec potrzebuje pracy
-wychodzac na zakupy czy spacer patrze na dzieci. Dopada mnie wtedy smutek
- staram sie nie wspominac i zajac czyms gdy nachodza.mnie bolace.mysli
Wniosek ogolny: praca najlepszym lekarstwem.
Chociaz wiem ze.ciezko bedzie podczas wizyty u gin i na badaniach bo wtedy czlowiek uswiadamia sobie cala sutuacje.
Wspomnienia bola. Nie mozemy ich zmienic. Co zatem.mozemy zrobić?
Od jakiegos czasu wlasnie w takie dni czuje jeszcze wiekszs.pustke i tesknote-za dzieckiem. Gdyby ono bylo to napewno bysmy sie nie nudzili. I nie chodzi mi o zabicie czasu. A o zapelnienie tej pustki mala istotnka ktora by sie smiala, plakala, figlowala i spedzala z.nami czas. Bardzo mi tego brakuje i odczuwam w takie dni samotnosc mimo ze mamy jeszcze siebie.
Tydzień temu bylam u mojego gin. Pierwszy raz po poronieniu. Poszlam grzecznie tak.jak dr kazal po pierwszym okresie. Siedzialam pol godziny (cieszylam sie ze.wykorzystalam ta wizyte maksymalnie a nie jak zawsze 10-15min). Dr wypisal mi skierowanie na badania. Tylko 3 lub 4 podstawowe na nfz a reszta prywatnie bylam troche rozczarowana ze tak malo mi badan wypisal. Myslalam ze mnie jakos pokoeruje a to ja naciskalam ze chce badania.
Poszlam na drugi dzien do laboratorium przed 7 rano zeby do pracy zdazyc. Ludzie juz w kolejce stali. Dzien wczesniej poczytalam co.warto.zbadac i dopisalam na kartce. Wyszlo z 20 pozycji. a to nie wszystko. Zostawilam w.laboratorium 480zl O malo sie nie przewrocilam z wrazenia. Ale potem sobie wytłumaczylam ze te badania sa wazniejsze niz nowe buty czy ciuchy. Swoja droga dobrze ze mamy oszczednosci. Warto odkladac na.czarna godzine.
Teraz mam czekac do 2 tyg na wyniki. Wiec czekam. Aaa jeszcze.czekam.na.kariotyp. minęło 6 tyg o ile sie nie myle i cisza. W przyszlym tyg chyba tam zadzwonie.
Na mysl o swietach dopada mnie smutek. Nawet jak to pisze to czuje klucie w srodku. Nie tak mialy one wygladac.
Poczytalam sobie Wasze pamiętniki przed chwila.i tez.mi sie smutno zrobilo. Zaczelam.sobie przypominac moj strach podczas ciazy, pobyt w szpitalu ten strasznt bol rozczarowania i zalu. Jesli jeszcze uda mi sie zajsc w.ciaze to nie wiem jak sobie z nia poradze bo chyba mnie strach zdominuje.
Ciezko i smutno. Dziecko to chyba moj najwiekszy cel w zyciu na ten moment. Dla innych tak prosty do.osiagniecia, bez wiekszego wysilku, niczym truchcik.Dla mnie to thriatlon 40 km w kompletnej ciemności, bez drogowskazów. Zycie czemus ty takie niesprawiedliwe?
Nie jest okej. Czuje sie zagubiona. Wyniki kariotypu sa dobre. Badania tez wyszly ok. Liczylam ze cos.wykryja i bede to.mogla.leczyc. tymczasem jestem w punkcie wyjścia. Teraz.minal pierwszy cykl staran. Znowu proba i nie wiadomo co dalej. Nie mam czasami juz sily. Zaczelam brac acard. Zmienilam.ginekologa. I sie boje. Tak bardzo sie boje.
Dzisiaj dostałam okres. Wiedziałam że się nie uda w tym cyklu. Podczas starań jakoś nie miałam ochoty na nic i byłam zrezygnowana. Teraz trochę żałuję że Odpuściłam. Kolejny cykl i będzie stracony bo mój narzeczony wyjeżdża. Dopiero w lutym będzie okazja. Jest mi smutno.
W lutym wyjeżdżamy na krótkie wakacje. Mimo że bardzo boję się latać zabukowaliśmy bilety. Ten wyjazd to daje mi radości jak sobie o nim pomyślę czuję w środku szczęście. Niestety są takie chwile gdy łzy napływają mi same do oczu i płaczę przez pół wieczoru. Wspomnienia Tak bardzo bolą. Niestety nie da się cały czas nie myśleć i nie tęsknić. Kolejni znajomi spodziewają się dziecka. Jak tak dalej pójdzie to nie będziemy mieli się z kim spotykac.
Przez to, ze nam sie nie udaje. Jestem zla na moje kolezanki co maja dzieci i ich unikam. Czuje szczera zazdrosc. To okropne ze jestem taka jedza ale tak czuje. Nie mam ochoty ich widziec. Chyba zostane zgorzkniala baba.
No nic zycie toczy sie dalej. Byle do.nastepnych dni plodnych.
W ostatnim czasie wielu znajomych zostalo rodzicami co mnie osobiscie dotyka i mi skutno. Chyba przestane zagladac na.facebooka.
Dobrze ze swieta sie koncza bo jest mi w t szczegolnym czasie wyjatkowo smutno i czuje ogromna pustke bez dziecka.
Gratuluję dziewczynom z forum ktorym sie udalo. Baaardzo Wam zazdroszcze.
Czasem juz przestaje wierzyc.ze Nam sie uda. Ostatnio sie poryczalam u przyjaciolki jal zapytala jak starania. Nie potrafie o tym mowic. Nikt mnie nie rozumie. Nawet moj narzeczony. Tylko ja woem co czuje. Ale jak sobie pomysle ze za 10 lat nie bede nadal miala dziecka.to chce chociaż nie miec do siebie zalu ze sie poddalam. Dlatego czasem mimo braku sił wciaz sie staramy.
Powodzenie dla Wszystkich
bardzo bardzo mi przykro.. wiem, że nic Cię teraz nie ukoi ale wiedz że ktoś to czyta i przesyła Ci dobrą energię, może choć na sekundę ukoi..
Nie mogę napisać, że wiem co czujesz.. Ale wspieram.. Jestem..