Jest mi bardzo przykro. Nie wiem, dlaczego to wszystko mnie spotyka. Kolejny raz muszę pożegnać się z Maluszkiem - choć może dobrze, że tym razem nie doczekaliśmy serduszka...
Dzisiaj zaczęło się krwawienie. Wszystko odbywa się w domu, po cichu.
Został nam jeden, ostatni zarodek. Nie chcę czekać - w tym cyklu podejdziemy do kolejnego transferu. Wypadnie na kilka dni przed świętami.
Nie mam już siły, ale myślę, że będziemy walczyć do skutku...
Niestety, 8 dpt beta zaledwie 44, 9 dpt - 45. 10 dpt już 41, więc zaczęła spadać. Niemal identycznie, jak poprzednim razem.
Jestem zrozpaczona. Za nami trzy procedury, teraz nie mamy już zarodków, czyli czeka nas czwarte podejście do IVF. Niestety, nasze szanse na dziecko są chyba drastycznie małe, o ile są jakiekolwiek.
Nie mam już siły. Nie mogę się pozbierać po tej stracie, czekam na krwawienie. Nie wiem nawet, jak przetrwać kolejny dzień. Nie wierzę, że nowy rok 2023 przyniesie nam coś dobrego. Zaczynamy piąty rok walki o dziecko - tym razem już bez zasobów finansowych, bez sił i bez wiary w to, że kiedykolwiek się uda.
Z plusów - to, że dwa transfery pod rząd się udały, to chyba dobra wiadomość. Nie wiem tylko, co jest ze mną nie tak, że nie mogłam utrzymać żadnej ciąży. Nie wiem, dlaczego spotyka nas tylko zło i cierpienie...
Bardzo mi przykro 😒 Ale lepiej na tym etapie niż w dalszej części. Badałas immuno może tutaj tkwi problem. Może będzie potrzebny steryd albo accofil.
Musicie walczyć! Nie przestawajcie działajcie tylko w ten sposób spełnicie swoje marzenie