Tydzień dla Płodności   

Nie przegap swojej szansy!
Umów się na pierwszą wizytę u lekarza specjalisty za 1zł.
Tylko do 23 listopada   
SPRAWDŹ
X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki starania A niech to...a jednak łatwo nie będzie...
Dodaj do ulubionych
1 2
WSTĘP
A niech to...a jednak łatwo nie będzie...
O mnie: Mam 31 lat (edit: 32), wspanialego faceta od 12 lat, najkochańszych sierściuchów, spokojną, dobrą pracę. W niedalekich planach kupno domu. Żeby nie bylo tak słodko: hashimoto, insulinooporność, pcos i nie wiem co jeszcze:)
Czas starania się o dziecko: Od 10/2019
Moja historia: Życie tak nam się ułożyło, że starania rozpoczęliśmy dopiero w wieku 30 l. Ja, mąż 32 l. We 09/2019 odstawiłam tabletki antykoncepcyjne. Od 10/2019 do 04/2020 chodziłam do zwykłego ginekologa, babka była super sympatyczna, blisko domu. Od razu jej powiedziałam, że wszyscy lekarze u których byłam stwierdzili pcos. Na co ona powiedziała, że na usg wszystko pięknie, super, owulacja w pierwszym cyklu, nie mam pcos i za chwilę będę w ciąży. Żadnych badań. Boże, ile tam kasy zostawiłam w tym okresie. Skreśliłam ją, kiedy przyszłam w 14dc i pęcherzyk był 16 mm, a w 16 dc 14mm. Pytam się, co jest grane, a ona " a nie, 17mm". Pomimo moich telefonów usg mi nie wydano. Od 05/2020 pierwsza wizyta w klinice w Warszawie u wspaniałej pani doktor. Badania: AMH ponad 17!!!ferrytyna poniżej normy, stosunek LH i FSH wskazują na pcos, nie mówiąc o usg, insulina podwyższona. Tsh na szczęście unormowane. Stymulacja Clo + pregnyl i udało się w drugim cyklu. Bałam się cieszyć ...nawet jak beta się podwajała co drugi dzień. 5/08/2020 umówiona wizyta powierdzająca ciążę, a 29/07 szpital. Ciąża pozamaciczna. W dużym skrócie, metotrexat nie zadziałał, usunięto laparaskopowo prawy jajowód z ciążą.
Moje emocje: Zależy od dnia cyklu...bywa cieżko, ale po paru dniach biorę się w garść💪

13 grudnia 2020, 21:03

3 dc
Pierwszy dzień z clo. Nie mam nadziei na ten cykl. W ostatnim owulacja byla z lewego jajnika, więc w tym spodziewam się, że będzie po prawej stronie.
Przyjmowane leki i suplementy:
Ja:
Ethyrox 100
Duphaston
Ovarin
Szelazo
Wiesiołek
Glucophage 1000
Wit. D Vigantol
Tran
Żurawina
Mąż:
Vigantol
Wit. C
Folik
Koenzym Q10
Tran
Salfazin
Wit. E
Mam tego serdecznie dość😔🙅

Wiadomość wyedytowana przez autora 19 lutego 2021, 20:13

18 grudnia 2020, 09:15

8 dc
Daję sobie czas do moich urodzin, czyli 05/2021. Zrobię na początku roku badanie drożności jajowodu i jak będzie niedrożny to zostaje tylko in vitro. Po laparaskopii lekarz poinformował mnie, że były zrosty i co dało się pousuwał. A więc, ciąża pozamaciczna + brak jednego jajowodu + zrosty + brak ciąży z lewego jajowodu powoduje, że coraz częściej myślę, że dziad jest niedrożny.

Wiadomość wyedytowana przez autora 22 stycznia 2021, 07:42

23 grudnia 2020, 07:51


12dc
Wczoraj bylam u pani doktor - oczywiście pęcherzyk w prawym jajniku 19,5 mm, a owulacja będzie pewnie w Wigilię. Super... Pomimo tego wizyte uważam za udaną, gdyż mamy plan. 18.01.2021 mam umówione badanie drożności jajowodu. Obstawiam, że jest niedrożny. Cieszę się, bo to badanie rozjaśni sytuację, w jakim kierunku mamy iść.

22 stycznia 2021, 07:58

W 8 dc bylam na badaniu drożności jajowodu. Dostałam zastrzyk ketonalu pół godziny przed badaniem. Badanie jest bolesne podczas wpuszczania kontrastu. W internecie ktoś pisał, że można ból porównać do miesiączkowego x 1000 i coś w tym jest. Tak miałam, ale tylko przez minutę. Najważniejsze, że jajowód jest drożny. Z jednej strony się cieszę, a z drugiej zastanawiam się w czym w takim razie jest problem. Biorę clo, mam średnio po 2 pęcherzyki, mam zastrzyk z ovitrelle, monitoring, duphaston i nic. Jestem zmęczona oczekiwaniami i rozczarowaniami co miesiąc. Dzisiaj mam 12dc i monitoring. W dniu badania mialam 2 pęcherzyki po 12 mm po prawej stronie i 2 pęcherzyki po 13 mm po lewej. W tym cyklu wypada, że owulacja powinna być po lewej stronie i mam taką nadzieję. Cieszę się, że starania wypadają na weekend, a nie w tygodniu.

22 stycznia 2021, 19:34

No i jestem po wizycie opoznionej o 1,5 godz., ale warto było czekać. Ednometrium w 12dc 11mm, ładne, grubiutkie. Po lewej stronie dwa pęcherzyki 21 i 20 mm, w prawym dwa po 19 mm. Normalnie idę na rekord😁 Liczę, że coś będzie z tej lewej strony. Dostałam zastrzyk Ovitrelle i mamy działać dziś i jutro. Może ten cykl będzie szczęśliwy😊

6 lutego 2021, 10:03

27 dc
14 dzień po owulacji. Zrobiony rano test. I nic...cały czas się zastanawiam, co jest ze mną nie tak. Szkoda słów.

19 lutego 2021, 20:12

12 dc
Sytuacja podobna co miesiąc temu. Dziś wizyta u pani doktor. Monitoring, pęcherzyk na prawym jajniku 20 mm i dwa po lewej po 17 mm. Na jutro dostałam Ovitrelle i działamy. Staramy się z Clo do maja - tak ustaliliśmy z p. dr. Muszę zamówić suplementy. Zarobiłam dodatkowo pieniądze i wszystko poszło na wizytę 200 zł. + Ovitrelle 100 zł. + suplementy 350 zł. I tak co miesiąc, parę stów mniej lub więcej, jeden grzyb😏 nie to żebym miała dużo kasy, nie, nie, nie🙂 ale... jest piątunio i cieszę się na staranka w weekend😁 wszystkim dziewczynom życzę udanego weekendu i pozytywnego myślenia!!!🙂 trzymam za was wszystkie kciuki i cieszy mnie niezmiernie każda wiadomość w waszych pamiętnikach o II kreskach😀

Wiadomość wyedytowana przez autora 19 lutego 2021, 20:21

7 marca 2021, 15:57

1 dc
Zaczynamy nowy cykl - trzeci po drożności. Od 10 dni siedzimy w domu przeziębieni. W piątek mieliśmy teleporadę z lekarzem rodzinnym, który z automatu wystawił skierowanie na wymaz. Pojechaliśmy tego samego dnia, czekaliśmy w kolejce 2 godziny i się nie udało. Od razu nałożono na nas kwarantannę. Pojechaliśmy rano w sobotę, u męża pobrali wymaz, a u mnie jak zawsze - lekarz zrobił literówkę w nazwisku na skierowaniu i nie mogą zrobić test. Dzwoniłam 2 godziny do swojej przychodni stojąc pod punktem i czekając, aż wystawią mi nowe skierowanie. Zwodzono mnie tyle czasu, aby się dowiedzieć 5 minut przed zamknięciem punktu, że mają problem z systemem i skierowania nie dostanę w tym dniu, dopiero w poniedziałek. Zadzwoniłam do szpitala, aby lekarz z izby wystawił mi skierowanie. Dzwoniłam o 10 rano, miał dzwonić w ciągu 5 godzin. O 17 dzwonię czy lekarz do mnie zadzwoni - mam czekać. Nic. Obudziłam się w nocy o 3 i zadzwoniłam jeszcze raz. Poprzedni lekarz i pani z recepcji już poszli do domu i przyszła nowa zmiana, która nic nie wie, więc rejestruje się raz jeszcze. O 5 dzwoni lekarka, rura nie z tej ziemi, ale skierowanie wystawiła😏Pojechałam rano i w końcu się udało, czekam na wynik. Mąż już ma - negatywny. Ciekawe, że nikt do Nas nie dzwonił, nie mówiąc o wyrywkowym sprawdzaniu, czy rzeczywiście siedzimy w domu. Jak w piątek wylądawaliśmy na kwarantannie, byliśmy zestresowani, że nie mamy jak z psami na spacery wychodzić. Podzwoniliśmy po rodzinie i nikt nie był chętny, ale jak sami potrzebują pomocy to świątek, piątek czy niedziela walą drzwiami i oknami. No nie wiem, jakbym się dowiedziała, że ktoś z rodziny, znajomych jest na kwarantannie, od razu zaoferowałabym swoją pomoc, a tu dupa, nawet pytania o stan zdrowia. Pomogli nam obcy osoby. Moja szefowa z mężem, którzy w sobotę cały dzień brali na spacery naszych psów. Zawsze mogę na nich liczyć, ale nie chciałam ich zbyt nadwyrężać, mają prace, dzieci, swoje sprawy do załatwienia. Jak jechaliśmy na test powiesiłam kartkę przy wejściu do budynku, że jesteśmy na kwarantannie i potrzebujemy pomocy w wyprowadzaniu psów do czasu wyniku testu bądź 10 dni. Mąż był sceptycznie nastawiony, ale odezwali się sąsiedzi z chęcią pomocy👍 To było super. Fakt, że na 8 piętrowy budynek odezwali się 5 osób, ale cieszę się, że poznałam bliżej 5 wspaniałych, otwartych ludzi. Na szczęście wieczorem mąż dostał wynik i nie musieliśmy angażować sąsiadów, ale wymieniliśmy się numerami i w razie potrzeby będziemy sobie pomagać🙂 Jestem tak pozytywnie naładowana, że nawet okres mnie nie podłamał😆 Postanowienie na wakacje - zmienię podwójne nazwisko na nazwisko męża, po prostu mam dość tych pomyłek,tak, właśnie to zrobię!!😃😁

23 marca 2021, 07:15

Chyba nici w tym cyklu. Bylam w piątek na monitoringu i było tak: dwa pęcherzyki po prawej stronie po 14 mm, jeden po lewej 12 mm. Przyszłam przed weekendem, a był to 11 dc. Drugi monitoring wczoraj w 14 dc. Po prawej super, dwa po 19 mm, ale co mi po tym, skoro nie mam jajowodu po prawej. Po lewej 17 mm i p. dr stwierdził, że raczej nic z tego nie będzie i raczej prawa strona przyjęła w tym cyklu owulacji . Śluzu płodnego mega dużo. Rozmawialiśmy z p. dr o planach. Do maja staramy się przy pomocy stymulacji, później może zrobimy inseminację, chociaż w naszym przypadku to raczej strata czasu, ale spróbujemy. Wracając do tego cyklu mimo nikłej nadziei, będziemy się starać, może jakiś cud się przypałęta😁

Wiadomość wyedytowana przez autora 23 marca 2021, 07:17

29 czerwca 2021, 22:55

20 dc
Jestem...ale nadal bez zmian w temacie...
Na szczęście od kwietnia nie miałam zbyt dużo czasu na myślenie o braku ciąży. Kupiliśmy wymarzony dom, na który odkładaliśmy od jakichś 7 lat każdą złotówkę. Przeprowadziliśmy się na wieś i jest bosko😁 Raj na ziemi, który zakłócają mi gniazda os i mnóstwo pszczółek, które są kochane, ale jest ich bardzo dużo i wpadają przez komin do domu. Od kwietnia do początku czerwca miałam mega stresa, związanego z załatwianiem kredytu hipotecznego, przeprowadzką, stosami papierów i tysiącami spraw do załatwienia, ale o jedny temacie nie myślałam prawie wcale i było mi z tym dobrze. Z p. dr ustaliłyśmy w 05/2021, że składamy papiery na in vitro i wpisano mnie do kolejki rezerwowej, gdyż miejsc już nie ma z dofinansowaniem. Jestem druga w kolejce, w najlepszym przypadku jeśli ktoś zrezygnuje podejdziemy w tym roku, w najgorszym w styczniu jak ruszy nowa pula dofinansowań. Na razie odstawiliśmy CLO i biorę Lamettę. Odpowiadam ładnie, moje ostatnie AMH prawie 14, nadal wysokie przez pcos, ale lepiej w tą stronę, niż jakbym miała poniżej normy. A nowość, która rozwaliła mnie na dobre parę tygodni, moja mama oznajmiła mi w dniu kiedy dowiedziałam się, że czeka mnie in vitro, że moja siostra jest w ciąży. Życzę jej jak najlepiej, ale ta wiadomość sprawiła, że upadłam i nie mogę wstać, emocjonalnie mnie totalnie przygniotła i co mam zrobić, nie mogę z siebie wydusić "cieszenia się"...Nie mogę, nie chcę o tym słyszeć, nie chcę rozmawiać na ten temat. Boże, wybacz, że jestem taka okropna. W każdym razie, aby nie przynudzać, cieszę naszym domkiem (tak, tak, z bankową pętlą na szyi😉) i czuję się tu spokojna i szczęśliwa. Kogut rano nas budzi, ptaki ćwierkają, mućki chodzą, sąsiad jedzi na polu traktorem, mam porzeczki, truskawki, jabłonie, dziką roże i mnóstwo innych krzaków, drzewek i kwiatków i cieszę się każdego dnia, kiedy widzę jak moje psiaki są zadowolone i tarzają się po trawniku😁 Lubię, jak są szczęśliwe, zadowolone, najedzone i przytulane. Podsumowując, znalazłam swoje miejsce, gdzie czuję spokojna, szczęśliwa i pełna energii🙂

Wiadomość wyedytowana przez autora 29 czerwca 2021, 23:00

5 lipca 2021, 14:28

26 dc
Wczoraj był ostatni dzień brania Duphastonu i wieczorem widziałam różowe plamienie. Co miesiąc to samo, już nawet się nie nastawiam. Dla świętego spokoju zrobiłam test i nic. Rzadko robię testy, zazwyczaj po Duphastonie zaczynają się plamienia i już wiem, że szkoda testów. Czekam na telefon z kliniki, może zwolni się miejsce na dofinansowanie do in vitro. Jak nie, to nie pozostaje mi nic innego jak czekać do 01/2022. Losie, uśmiechnij się do mnie, proszę...

19 lipca 2021, 20:17

Otóż nastał ten piękny dzień kiedy otrzymałam telefon z dobrą wiadomością - zwolniło się miejsce, podchodzimy do in vitro, popłakałam się ze szczęścia...ah te duphastony, lametty i inne takie, jestem straszną beksą przez nie😉 Minka, dziękuję, też trzymam za ciebie kciuki. Wierzę, że kiedyś zrobimy ten wymarzony test i uśmiech pojawi się na twarzy🙂Sisi85, ja też mocno trzymam kciuki🙂 Wiesz, co do wydatków na in vitro, my będziemy mieć dofinansowanie z Mazowsza i płacimy za wszystko wraz z mrożeniem na rok ok. 3000 tyś. Nastawiałam się na kilkanaście tysięcy, zobaczymy jak to w rzeczywistości wyjdzie.A co do domu, to tu jest zupełnie inny wymiar odpoczynku i problemów, heh...cały czas pracujemy w domu, a to trawa rośnie jak szalona, a to przecinanie drzew, problem mrówek, mszyc, os, ślimaków itd. Wieczorem padamy, ale i tak jest super😁 no i inny wymiar wydatków też🤔 czasem boleśnie kopie w tyłek😆 mimo wszystko nigdy nie czułam się tak wypoczęta, cały czas mam wrażenie, że jesteśmy na wakacjach. W każdym razem w środę mamy wizytę i tak się cieszę😊

Wiadomość wyedytowana przez autora 19 lipca 2021, 20:20

21 lipca 2021, 21:15

13 dc
Po wizycie. Zrobione badania, wszystkie wymazy, podpisane stosy papierów, wszystko wytłumaczone, zapłacone 1440 zł. Czekam na okres, będzie ok. 10 sierpnia i zaczynam stymulację, punkcja ok. 20-25 sierpnia, a we wrześniu transfer. Nie dociera do mnie to wszystko...Jestem zadowolona, spokojna i pełna nadziei..😊 mam nadzieję, że wyniki badań będą dobre i wszystko pójdzie po mojej myśli...

29 lipca 2021, 11:47

Kurwa mać! Tymi słowami mogę opisać wczorajszy dzień. Miałam już prawie wszystkie wyniki do in vitro i się cieszyłam, oj,oj,oj jak jest pięknie. Wczoraj dostaję z kliniki telefon i że mam przyjechać i zrobić wymaz na hpv, bo wyszła mi III grupa cytologia, III, naprawdę?!?Nie mogę...Robię cytologię regularnie, zawsze II, zdażała się I, ale III?!? Na wynik czeka się do 31 dni i teraz nie wiem co... Moja pani doktor jest na urlopie, przyjedzie i będzie decydować, robimy stymulację bez wyniku hpv czy przekładamy. Czy u mnie zawsze musi być pod wiatr?

9 sierpnia 2021, 10:57

2 dc
Dzisiaj zaczynam zastrzyki😁 w piątek monitoring. Jezu... dzieje się, w końcu coś się dzieje😃

13 sierpnia 2021, 10:22

6 dc
Po wizycie. Mam mnóstwo pęcherzyków po ok 9 mm. Ze względu na pcos i AMH 14 będziemy powoli zwiększać dawkę Gonalu. Zrobiłam badania: glukoza i estradiol. Wynik testu na HPV negatywny🥳z czego ogromnie się cieszę. Następna wizyta podglądowa w poniedziałek. No i to by było na tyle. Życzę wszystkim dziewczynom udanego weekendu🙂

17 sierpnia 2021, 12:11

Wczoraj był monit w 9 dc. Na lewym 6 jajek różnej wielkości od 9 do 16 mm, na prawym 4 jaja od 9 do 12 mm, no i mnóstwo mniejszych. Estradiol prawie 1000 pg/ml, więc chyba ok na ten stan rzeczy (w 6 dc było 163). Wczoraj zaczęłam brać Cetronide. Miejsce po zastrzyki boli, jak po siniaku, ale to nic. Jutro kolejny monitoring i decyzja o dacie punkcji: sobota lub poniedziałek. Do końca już zostanę na dawce Gonalu 137,5 j. Dziś muszę wykupić jeszcze jedno opakowanie, jak wspaniale, że jest refundacja. Zaczynam mocniej czuć jajniki i mam tyle śluzu, że hej. No i to na tyle, czekam na jutrzejszą wizytę🙂

Wiadomość wyedytowana przez autora 17 sierpnia 2021, 12:11

19 sierpnia 2021, 07:15

12 dc
Wczoraj był (jak się okazało) przedostatni monitoring. W sobotę kolejny i na 99% punkcja w poniedziałek. Co mamy? A mamy na prawym 7 jaj i na lewym 11 jaj i to liczyłyśmy te większe. Rosną powoli, są 12, 13, 15, 16, 17. Nastawiałam się na sobotę, bo takie były założenia, a będzie w poniedziałek. No trudno i tak dobrze. Dostaliśmy ochrzan, bo zapytaliśmy o coś co było napisane w pisemnej informacji o in vitro, którą dostalismy miesiąc temu. No nie pamiętam wszystkiego, straszne, zabijcie mnie...w każdym razie robię się marudna, zła, rozchwiana. Jakaś głupia sytuacja potrafi mi popsuć nastrój na resztę dnia. Nie lubię tego stanu, czuję się wtedy jak histeryczka🤔 zastrzyki biorę jeszcze dziś i jutro, w sobotę dostanę inny lek. Estradiol 1908 pg/ml

Wiadomość wyedytowana przez autora 19 sierpnia 2021, 13:18

21 sierpnia 2021, 18:24

14 dc
Dzisiaj ostatni monitoring. W sumie 20 większych pęcherzyków po 16, 17, 18 mm. Czuję to dzisiaj dobitnie. W poniedziałek o 8:00 punkcja. Ostatni zastrzyk Cetronide dziś podany. O 20:00 zastrzyk z genopeptylu. Od jutra przez 3 dni antybiotyk. Mam tak wielkie jajniki, że się stykają (widać to na usg) - mam nadzieję, że przy stymulacji to jest ok i nie wróży hiperki. Bylam dziś u nowej p. dr, gdyż w tę sobotę ona miała dyżur, a mojej dr nie było. Na początku się wydawała taka powściągliwy , ale po chwili zmieniłam zdanie o niej na plus. Jutro mam zamiar się nie przemęczać i relaksować😉🙂🙂

23 sierpnia 2021, 16:49

16 dc punkcja
Trzymajcie się, informacja zwala z nóg😁 pobrano 27 komórek, z czego 21 są dojrzałe, ta-dammm!!!!😀😁😁 A więc, o 8:00 punktualnie rozpoczął się zabieg, byłam pierwszą pacjentka do zabiegu. Uwielbiam spać po znieczuleniu swoją drogą😊 Tak samo, jak Jusia88, nie pamiętam jak znalazłam się na łóżku, ale było mi tak błogo, ciepło i przyjemnie. Brzuch nie bolał, lekko go czułam, jak przy końcówce miesiączki. Do 9:20 leżałam, a później mnie wypuścili z sali. Rozmowa z p. dr. W ogóle prawie nie krwawiłam ( zresztą nie mam plamień na razie), zdziwieni trochę byli, że tak dobrze się czuję po zabiegu. Dostałam receptę, zalecenia, co robimy dalej i jazda do domu. Nie czekaliśmy na dokładny wyniku punkcji, gdyż komórek było dużo i powiedzieli nam, że albo siedzimy i czekamy w klinice albo jedziemy do domu i do nas zadzwonią. No to pojechaliśmy, weszliśmy jeszcze do apteki, do sklepu i dostałam telefon od p. dr o ilości dojrzałych komórek. Trzymamy teraz kciuki za powstające zarodki😁 Po przyjeździe do domu poszłam jeszcze na spacer z psem, w końcu zjadłam i poszłam się położyć. Czuję rozpieranie w brzuchu, ale nie boli, porównałabym to do wzdęć. Mam nadzieję, że będzie tylko lepiej. Apropo estradiolu, w sobotę rano miałam 2800 pg, więc nie wskazywało to, że będzie aż tyle dojrzałych komórek, a jednak. Wiem, że do poniedziałku jeszcze urósł, ale i tak zakładanie, że na jedną dojrzałą komórkę przepada ok. 200 pg estradiolu raczej nie jest słuszne. Jak zwykle - kwestia indywidualna. No i to na tyle, odpoczywam i mam nadzieję, że moje komóreczki i męża plemniki dadzą czadu😁😁😁
1 2