Nawet nie jest mi smutno, tylko zaczyna mnie denerwować to wszystko. Miałam dużą nadzieję w tym cyklu: temperatura pięknie szybowała, owulka jak malowana, serduszkowania na miejscu. Eh... pewnie nie obędzie się jednak bez lekarza
Nie mam już cierpliwości. W dodatku na NFZ w tym temacie niewiele da się zdziałać, o ile w ogóle dają jakiekolwiek skierowania na badania. Zostaje klinika prywatna. A tam owszem-sami specjaliści, tylko co z tego skoro wizyta 170 zł, a o bardziej specjalistycznych badaniach nawet nie wspomnę. Nawet pomijając aspekt finansowy, dodatkowy problem to terminy. Pracuję od pon do pt prawie codziennie od 7 do 19. Przeprowadzenie monitoringu przy takiej organizacji czasowej było wyczynem. Nie wiem co mam z tym wszystkim robić ...
Postanowiłam nie czekać dłużej. 18 września mam umówioną wizytę z klinice. Przeraźa mnie ilość badań diagnostycznych, które są przede mną. Najgorsze jest to, że znów trzeba na wszystko czekać: na wizyty, na badania, na wyniki... Mam straszny mętlik w głowie i w zasadzie nie wiem o co pytać lekarza i jak w ogóle zacząć rozmowę. Eh... za oknem jesień, motywacja do starań zerowa, a lata lecą...
Leczenie nr 1: 1.stymulacja lekami 2.trzy próby inseminacji 3.laparoskopia 4.invitro
Leczenie nr.2: 1.laparoskopia 2.jeśli ok-dwa lata prób naturalnych 3.invitro
Szczerze mówiąc byłam w szoku! Właściwie nie wiem czego się spodziewałam, ale na pewno nie tego, że leki, a potem od razu inseminacja :0 Nie wiem co o tym wszystkim myśleć - mam mętlik w głowie. Właściwie to się przeraziłam! Dopiero dotarło do mnie, że jest jakiś problem. Dodam, że wzięłam receptę na leki, ale z tym też nie jest prosto bo przy moich 45 kg wagi trzeba systematycznie monitorować cykle, żeby zmniejszyć ryzyko ciąży mnogiej. Już nie wspomnę o moich myślach na hasło invitro - pomyślałam "aż tak ze mną źle?!" Ogólnie jestem rozbita. Chyba gdzieś w podświadomości liczyłam, że od samej wizyty w klinice zajdę w ciążę
Chce mi się śmiać i płakać na zmianę. Nie wiem czy taka droga leczenia jest standardem?
Wiadomość wyedytowana przez autora 18 września 2013, 15:43

Dziewczyny, po inseminacji trzeba leżeć? Ile czasu? Konieczne jest zwolnienie?
Przed braniem leków postanowiłam zrobić komplet badań hormonalnych żeby się upewnić, że są ok. Kolejne wyniki potwierdziły się. Jedynie prolaktyna jest nieznacznie podwyższona. Robiłam je w 19 dc. Nie wiecie co to może znaczyć?
Wiadomość wyedytowana przez autora 23 września 2013, 08:25
Jest tak: w 12 dc jeden pęcherzyk dominujący 19 mm ale bardzo cienkie endometrium (lekarz nie powiedział ile dokładnie). W stresie zapomniałam zapytać, a z tego co wnioskuję po jego tonie głosu są małe szanse na zaciążenie. W dodatku efekt uboczny clo- zero śluzu. Mam mieszane uczucia. W naturalnych cyklach miałam wyrazisty śluz owulacyjny i grube endometrium, a mimo to nie udało mi się zajść w ciążę. Skoro po lekach endo jest cienkie to tym bardziej się nie uda. Nie wiem czy jest sens dalszej stymulacji czy nie lepiej od razu przejść inseminację
Wiadomość wyedytowana przez autora 22 października 2013, 07:02

prywatnie da radę , ale tak jak mówisz to kosztuje
za pieniadze wszystko da rade, tylko skad je brac?
Doskonale rozumiem Ciebie i Twoje rozterki. Niestety drążenie tematu w kwestii "dlaczego się nie udaje", kosztuje - pieniądze, czas i nerwy, ale może jednak warto ? Ja cały czas wierzę, że tak właśnie jest :(