Można powiedzieć że pierwszy z pomocą lekarza. W 16 dniu cyku monitoring! Czuję że zaczynam nowy etap, z jednej strony cieszy mnie to a z drugiej trochę się boję. Ale wiem że będzie dobrze że doczekamy się naszego Skarbka. Dziś zastanawiałam się jak będziesz pachnieć, uśmiechać, machać rączkami, jak to będzie całować twoje stopki, głaskać rączki, przytulać, troszczyć się najlepiej jak będziemy potrafili...
Wiadomość wyedytowana przez autora 29 lipca 2015, 21:07
"Tylko morzu mogłam zwierzyć się, jak złamana w głębi jestem tam na dnie..."
Co chwilę się zmieniał i miał inny kształt
Dziś ok godz 20
Była też bardzo ładna błona
I to w 13 dniu cyklu! Ta moja prolaktyna musiała strasznie szkodzić pęcherzykom, rosły jakby chciały a nie mogły. Wcześniej owulacje były ok 20 dnia cyklu, miesiąc temu 17, dziś w 13
Prolaktynę mam poniżej normy, mam zmniejszyć dawkę bromka. Mam nadzieję że już tak zostanie, że cykle będą krótsze, że będziemy mieli więcej szans. Wychodzi na to że dopiero teraz mamy realne szanse na ciążę. Oby nic się już do mnie nie przypałętało. Mam świadomość, że robiłam tylko podstawowe badania hormonów i nie oznacza to, że już teraz będzie wszystko dobrze. Martwią mnie wyniki męża, boję się, że jedyną formą może być dla nas inseminacja.Ze spraw prywatnych- duża poprawa w mężu w każdej kwestii. Większa wrażliwość, czułość, bardziej się interesuje, stara, dba o siebie. Zaczynamy normalnie otwarcie rozmawiać o problemie, bez łez, bez żalu, tak po prostu. Myślę że jeszcze ciężka praca przed nami ale otworzyła się furtka. Mam wrażenie że takie długie starania najpierw po części psują związek, a potem scalają, jeszcze bardziej umacniają. Przynajmniej u nas tak jest.
Właśnie zmarł mój dziadek [*] . Panie Boże czy jeśli poproszę Cię o nowe życie "na jego miejsce" to będzie zbyt wiele?
Jest mi przykro, że podczas okresu nie czuję żadnego bólu. Mój organizm pozbył się ciebie tak po prostu, bez bólu. Dla mnie to nie był zlepek komórek. To moje dziecko, które kochałam zanim zostało poczęte. Zawsze będę pamiętać i kochać.
Wiadomość wyedytowana przez autora 31 sierpnia 2015, 19:54
Tak bardzo tęsknię za myślą, że rośnie we mnie nowe życie, za moim Aniołkiem.
Byliśmy razem tydzień- najpiękniejszy w moim życiu.
Trzymajcie kciuki! Miałam się odchudzać już w tym miesiącu ale wyszło jak zawsze. Teraz piszę to publicznie! Może to będzie dodatkowa motywacja
Przynajmniej zacznę się odchudzać. Chociaż pewnie i to mi się nie uda. Jakoś nic mi się nie udaje.
Najgorsza jest jednak obawa, że będę musiała czekać kolejny rok, aby się znów coś zadziało lub co gorsza nie uda się nigdy zajść lub utrzymać ciąży.
Zaczynając poprzedni cykl (który właściwie nadal trwa) byłam przekonana, że teraz się nie uda, ale w następnym już tak. Teraz ta wiara uciekła gdzieś daleko. Może pojawi się gdzieś później.
Muszę skupić myśli na czymś innym, zająć się czymś, żeby przestać myśleć obsesyjnie o ciąży. Bo co będzie jeśli nigdy się nie uda? Pewnie szpital psychiatryczny już tylko zostanie
Wiadomość wyedytowana przez autora 28 września 2015, 14:57

I zaczynam walkę z kilogramami. Koniec opierdzielania i wymówek
Od dziś ćwiczenia
Tęsknie i pamiętam moj Aniołku.
Oczywiście poryczałam się. Będę musiała jeszcze raz przeczytać list, jak już emocje opadną. Dziś mam trudny dzień, cały czas chce mi się płakać. Z bezsilności, żalu, tęsknoty, uczucia samotności. Tak czuję się w tym wszystkim bardzo samotna, ale jednocześnie nie dopuszczam nikogo, aby o tym porozmawiać. Nikogo oprócz męża. Ale z nim staram się już mniej o tym rozmawiać, bo to go stresuje jak zaczynam panikować. Do tego wszystkiego dopadło mnie przeziębienie, jutro dopadnie mnie też @. Co dalej? Dzisiaj mam ochotę rzucić te wszystkie starania. Za kilka dni mi to minie. Aczkolwiek rozważam miesiąc przerwy od starań na podreperowanie psychiki. Zobaczymy. Póki co muszę umówić się na wizytę i ustalić dalszy plan działania. Chociaż i tak myślę, że to wszystko jest w rękach Boga. A z jakichś powodów Bóg nie chce żebyśmy zostali rodzicami. Pewnie nie dowiem się dlaczego i raczej nigdy tego nie zrozumiem. Mam tylko nadzieję, że kiedyś zaakceptuję sytuację i nauczę się cieszyć tym co mam.Dziękuję Ci Pati że pasek jest u mnie. To dzięki Tobie

Moja wczorajsza rozmowa z mężem:
Ja: Musisz powtórzyć badanie nasienia.
Mąż: Ale gdzie?
Ja: No nie wiem, a gdzie byś chciał?
Mąż: Może być tam gdzie ostatnio, mieli fajne pornuski, spiszę sobie tytuł

Rozmowa nr II:
Ja: Zarezerwowałeś coś na sylwestra?
Mąż: Nie, na sylwestra będziesz już z brzuszkiem i będziemy siedzieć w domu

Jak tu go nie kochać

Poza tym wracam do picia inofolicu, dla męża zakupiliśmy profertil. No i zakupiliśmy żel conceive plus. Wczoraj w aptece wydaliśmy 366,05 zł. Kupę kasy, ale jak nie pomoże to przynajmniej nie zaszkodzi. Chcemy mieć poczucie, że dajemy z siebie wszystko!
Będziemy rodzicami i już!
Nie mogę się doczekać wizyty u lekarza. Mam 12 listopada. Uwielbiam chodzić na wizyty, mogłabym codziennie
Zawsze po wizycie mam dobry humor.W ogóle ostatnio moje nastawienie jest dużo bardziej pozytywne. Może to jest recepta, bo dzidzia chce mieć wesołą mamę?
Wiadomość wyedytowana przez autora 3 listopada 2015, 11:25


mam podobnie...ale trzeba myśleć pozytywnie :)