No i przyszła ... Na szczęście bez silnych objawów. Nowy cykl nowe szanse , powiedziałam to sobie już 16 raz... Kolejny test oblany na jeden. Ehh co za pogoda ,co za dzień. Senność i ,,nic mi się nie chce'' bierze górę. To będzie wyjątkowy cykl , dużo będzie się działo- powtórka badania nasienia . Stres okropny ale czuję że będzie lepiej , oby intuicja nie zawiodła. Pan P tez czuje że będzie lepiej , jesteśmy pozytywnie nastawieni, w końcu mamy cel
Co za okropny dzień, niby piątek- weekend, całkiem fajnie gdyby nie to, że dziś i jutro czekają mnie końcowe egzaminy w szkole... To już ostatni rok. Ciekawe , czy będę świętować czy płakać Dobrze, że Pani @ nie daje mi w tym cyklu w kość, objawy są delikatne - aż dziwne, zawsze byłam w tym czasie wrakiem człowieka, to chyba wyjątkowy cykl
Pani @ poszła sobie wczoraj rano... Na prawdę dziwny ten cykl. Egzaminy zaliczone Czekamy na owu !
Ten cykl jest jakiś okropny. Ciągły smutek, ciągle napływające problemy, nawet nadzieja na poprawę wyników nasienia wygasła... Chyba pora pogodzić się, ze nie jest nam dane mieć maleństwo. Do tego ciche dni z moim M Nic tylko usiąść i płakać.
Szkoła skończona, świadectwo odebrane- mamy status absolwenta Liceum Ogólnokształcącego dla Dorosłych o rozszerzonym poziomie nauczania Piękny dzień, zaraz wyruszamy na rozpoczęcie weekendu majowego- koncert naszego ulubionego zespołu Chandra przeszła, humor mamy lepszy no i ciche dni z M już zakończone 11 maja mamy badanie nasienia, ale jesteśmy dobrej myśli, teraz z utęsknieniem czekamy na owu, kto wie - Bóg różne cuda zsyła na ludzi
Ahh, co za noc wypad na koncert to był dobry pomysł. Krótka ale skuteczna odskocznia od codzienności i problemów
Dziś dzień zapowiada się w miarę dobrze. ładna pogoda , a co za tym idzie - dlugi spacer, uwielbiam Martwi mnie moja temperatura w ubieglym cyklu byla na dosyc niskim poziomie w tej fazie , w tym cyklu jest dosyc wysoko - znacznie wyzej niz w ubieglym cyklu. Nie wiem od czego to zalezy ale juz wiem ze warto robic codzienne pomiary, mozna poznac swoj organizm ,cykl od deski do deski jeszcze dwa miesiace temu nie powiedzialabym ze bede miala checi do pomiarow a obecnie nie wyobrazam sobie dnia bez mierzenia OWU PRZYBYWAJ!!!!
Tak, mówią że 13 to pechowa liczba. Powoli zaczynam wierzyć w przesądy. Wszystkie plany,wszystkie marzenia szlag jasny trafił... Nie potrafię opisać, jakie uczucia kierują mną w tej chwili,tego juz za wiele... Nadszedł w naszym związku okres kiedy jedna ze stron się poddała - oczywiście to nie ja. Czasem wolałabym żeby te słowa padły z moich ust...,, ale przecież i tak się nie uda, po co się starać " te słowa uderzyly we mnie mocniej niż solidna bomba atomowa. Cały mój trud, czas poszły na marne tylko po to żeby w tym wyjątkowym czasie, w tym okresie płodnym z nadzieją na piękny finał usłyszeć,, weź daj spokój i tak nic z tego" zostałam totalnie odrzucona od bliskości, od uczuć. Ogarnął mnie wstręt - chyba każda z nas tak by zareagowała. Milion myśli w głowie, cała noc nie przespana. Przecież on tak bardzo pragnął tego dziecka, pomimo problemów mieliśmy starać się nadal, mieliśmy wierzyć, być dobrej myśli! Odebrano mi cel, odebrano mi marzenie - w ciągu 10 minut mój świat obrócił się o 360 stopni. Chłód w sercu...
Nie spodziewałam się, że tak szybko dojdzie do mnie, że tego dziecka jednak nie będzie. Długo o tym myślałam, wszystko analizowałam i doszłam do wniosku,że może to i lepiej. Biorąc pod uwagę niektóre sytuacje pomyślałam że jednak tak musiało być, że nie jest nam pisane zostać rodzicami. Dzięki temu mam więcej czasu, który mogę poświęcić sobie i synkowi. Nie ma o czym rozmawiać, nie ma o co walczyć, po prostu temat jest zamknięty. Jedyne na czym musze się skupić to na torbieli, która powoli znika, jeśli już będzie wszystko ok, skupie się na realizacji indywidualnych planów. Ciche dni nadal trwają i o dziwo tak mi dobrze, nie mam ochoty na jakiekolwiek dyskusje i przepychanki słowne... Dzisiejszy spadek temp na wykresie chyba zwiastuje owu,to dobrze. Pan ginekolog lubi oglądać moje wykresy i analizować czy mój organizm działa prawidłowo
Nie wiem co się dzieje, dostałam @ w 15 dc... W 6 dc miałam okropny ból jajnika, taki jak owulacyjny i do tego mega dużo śluzu, wychodzi na to ze mój cykl w tym miesiącu trwał 14 dni... W ubiegłym roku miałam identyczna sytuacje i dziwne ze to była identyczna pora. Oby było wszystko okej...
Się rozkręciła jędza... Samopoczucie do dupy, tak samo jak i pogoda. Z utęsknieniem wyczekuję przyszłego czwartku, na wizytę u ginekologa i powtorkę badania nasienia.Mój ginekolog nie będzie zadowolony na wieść o krwawieniu, no bo który lekarz lubi jak harmonia hormonalna jego pacjentki zostaje zaburzona ... Mam nadzieję, że to chwilowe zaburzenie jak rok temu i nie będzie konieczna suplementacja lekami.Co do badania nasienia,oboje jesteśmy podekscytowani jak dzieci, czujemy oboje że jest poprawa i chcemy skontrolować to jak najszybciej. Pocieszające jest to ,że nasi mali wojownicy są żywi w 100% tylko troszkę zwariowani i leniwi Do tej pory śmieję się z sytuacji sprzed trzech dni, ile to człowiek może w nerwach powiedzieć. Ale to chyba każdy z nas ma czasem gorszy dzień Pora uciekać po młodego do szkoły ,oby pogoda się poprawiła... MAJU! GDZIE TA WIOSNA!!!!
Małpo,znikaj ! Nie pamiętam,kiedy ostatni raz dałaś mi tak popalić skurcze macicy i ból jajników nie dawał mi dzisiaj spokojnie funkcjonować jak należy... Dzisiejszy dzień był pełny wrażeń od samego rana - oczywiście w negatywnym tego słowa znaczeniu Dużo emocji, nerwów - na szczęście po południu było już lepiej. To mój trzeci dzień na proszkach przeciwbólowych nie pamiętam kiedy ostatni raz wybrałam tyle tabletek, chyba podczas gorączki przy grypie rok temu Mój kochany M jest dla mnie wyrozumiały w tych dniach, uraczył mnie dzisiaj pyyysznym spaghetti , a później słodki buziak , tulasek czekolada i pepsi -no bo co więcej kobiecie przy okresie trzeba Jest wspaniały, przeżywa @ razem ze mną, wiadomo z jakiego powodu Później urodziny sąsiadki , to był czad hehe typowe babskie spotkanko przy drinku , było świetnie ! ehhh zmęczona sklejam słowo do słowa coby to jakiś sens miało na dobranoc pyszna herbatka z pokrzywy z trawą cytrynową przytulasek , buziaczek i lulu :-*
Co za dzień !!! Zostałam okradziona... Byliśmy wczoraj na imprezie i została mi skradziona torebka, dziś rano zapukała mi do drzwi policja ,że torebka się znalazła. Ucieszona poszłam iiii ? okazało się że wyczyścili mi cały portfel a torebkę znaleziono w jednym z miejskich śmietników. Ktoś w najlepsze bawi się za moje pieniądze kiedy ja nie mam za co wyżywić dziecka coś okropnego. I te składanie zeznań- brrrrr ! Nie mam ochoty na nic, czuję się jakbym straciła coś na prawdę cennego, nigdy w życiu nie zostałam okradziona a to była dość spora gotówka. Boże czuję sie okropnie !
Badanie nasienia coraz bliżej , podekscytowanie i strach toczą ze sobą zawziętą walkę. Miejmy nadzieję , że będzie lepiej. Chociaz troszkę. Pogoda dzisiejszego dnia jest okropna, najpierw grad ,potem śnieg,później słońce ... Idzie oszaleć, samopoczucie dostaje niezły wycisk. Sennosc i ból głowy dzisiaj ze mną wygrywają , niestety nie jestem zwolennikiem brania tabletek przeciwbólowych więc pozostała tylko ciepła herbatka i kocyk...
No, to już jutro... M na pełnym luzie, a mnie od środka żżera stres.
A co jeśli nic się nie zmieniło ? A jeśli będzie jeszcze gorzej?
Oboje jesteśmy dobrej myśli , ale gdzieś w głębi duszy strach daje o sobie znać.
Oby nasionka mojego M były dla nas życzliwe jutrzejszego dnia
Jutro też czeka mnie kontrol mojej torbieli , oby była jeszcze mniejsza niż była ostatnio. Mam nadzieję,że nic mi się tam nie pomieszało przez te niespodziewane krwawienie ...
Jestem zdrowa w 100% po torbieli nie ma śladu. Niespodziewane krwawienie to musiał być jednorazowy wybryk matki natury więc sytuacja sprzed roku. Nie ma się co martwić. Jedyne co niepokoi doktorka to niska temperatura w II fazie cyklu powinna być ok 37 a jest 36 , powiedział że to pewnie niedobór progesteronu, ale póki nie dzieje się nic niepokojącego , nie trzeba podawać leków . Nie bylam na niego zła , chociaż w zaparte moglam walczyć o receptę na luteinę bądź duphaston , w końcu staramy się o dziecko a progesteron jest ważny dla ciąży - dlaczego nie byłam zła ? Bo nie mamy szans na dziecko. Nasienie mojego M jest zupełnie bezwartościowe , jeszcze gorsze niż ostatnio. Znacznie spadła liczba plemników , zwiększona lepkość , 100 procent plemników z wada główki i 100 procent nieruchomych, spadła też żywotność. Lekarz otwarcie powiedział , zebysmy szukali innej opcji niz zapłodnienie naturalne, ale dał skierowanie na badania hormonalne dla M. Prolaktyna, testosteron i DHEAS. Pierwszy raz w życiu życzymy mu złych wyników , jeśli wyjdą źle jest to kwestia czasu i podania hormonów, jeśli jednak wyjdą okej chcemy poddać się inseminacji z nasieniem od dawcy. To był cios prosto w serce - łzy , tylko to w tym momencie wyrażało to co czujemy. Bardzo pragniemy tego dziecka ,a los płata nam figle ale nie poddamy się będziemy walczyć dopóki nie ujrzymy na teście ciążowym dwóch kresek. Będziemy mieli to dziecko, pomimo przeciwności.
Jaki to ból w sercu kiedy masz dni płodne,a nie możesz się starać... jajniki aż wrzą z bólu, ten ból choć nieznośny to przyjemny , bo wiesz że to TEN dzień , dzień w którym możesz wydać na świat nowe życie, to małe dzieciątko
Mąż w pracy na nocnej zmianie , a ja smęcę wam tu jak mi źle i niedobrze
Dziś M robil badania , zrobil komplet hormonów - wyniki mogą być już jutro, czekamy z niecierpliwością. Dodatkowo M dostał skierowanie na badanie USG do urologa od lekarza rodzinnego, a co za tym się wiąże musiał wykonać też komplet badań niezbędnych do przeprowadzenia wizyty czyli morfologię , TSH, OB i mocz. Na te wyniki musimy poczekać do poniedziałku... Już w czwartek będziemy starać się dostać do urologa , oby się udało trzymajcie kciuki Idę sobie przytulić moją owulację i kładziemy się spać
Wiadomość wyedytowana przez autora 19 maja 2017, 00:12
Skoro szanse na ciążę póki co nikłe, dlaczego mamy się nie bawić ? To była super noc , ze względu na piękną pogodę urządziliśmy sobie grilla ze znajomymi. Dobrze, że nie zdecydowaliśmy się na imprezę dzisiaj , bo pogoda nie jest już dziś dla nas tak łaskawa. Należał się nam taki mały reset po tym wszystkim przez co przeszliśmy. Odebraliśmy wczoraj wyniki z hormonów mojego M. Niestety nie wszystkie , na resztę musimy poczekać do wtorku.
LH 7,30 mlU/ml przy normie 1,70-8,60
PROLAKTYNA 20,50 ng/ml przy normie 4,60-21,40
TESTOSTERON 7,300 ng/ml przy normie dla mężczyzn 2,8-8,0
No i w końcu nieszczęsne FSH które tak ważne dla nasienia ,a jednak wyszło zawyżone bo 17,17 mlU/ml przy normie 1,50-12,40. W internecie pisze ( wiem internet to czasem jeden wielki stek bzdur) że podwyższone FSH u mężczyzn świadczy o zaburzonej pracy jąder lub ich uszkodzeniu... Ale co lekarz to lekarz , jego opinia jednak liczy się najbardziej a wizyta u urologa już w ten czwartek . Czuje że jesteśmy już prawie ,,w domu" , że poznanie przyczyny nieszczęsnej niepłodności mojego M jest już blisko, oby bylo możliwe leczenie a co najważniejsze skuteczne... To czekamy na resztę wyników. Miłego weekendu :-*
Noo troszke mnie tu nie było
Nie działo się u nas nic czym mogłabym się tu podzielić- praca-dom ,praca-dom czyli polska rzeczywistość aż do czwartku. Z pełnym kompletem badań udaliśmy się do urologa. Pełni nadziei ,że w końcu uda nam się coś dowiedziec , że będziemy mieli trop , że coś się dowiemy z uśmiechem na twarzy poszliśmy na wizytę. Pierwszy raz w życiu jestem tak zawiedziona z wizyty u lekarza. Nie mógł wykonać mojemu M badania USG w celu sprawdzenia czy nie ma żylaków powrózka nasiennego ,ponieważ zapomniał odpowiedniej głowicy do USG (o zgrozo co za lekarz!) Spojrzał na hormony - FSH nieciekawe i prolaktyna pomimo że w granicach normy to i tak za wysoka. Ogólnie powiedział że on się za bardzo w tematach niepłodności męskiej nie obraca , koniec końcem powiedział że on tu nic nie zrobi ,zlecił wizytę u endokrynologa z racji na prolaktyne i FSH (wizytę mieliśmy umówiona już tydzień temu , idziemy w ten poniedziałek hehe) ale powiedział że może nam tylko pomoc dając nam numer do urologa-androloga który powinien nam pomóc ,ponieważ on w tym temacie siedzi cały czas i nie jednego chłopa postawił już ,,na nogi" . Tak więc z poradni urologicznej wyszliśmy zieloni , nic się nie dowiedzieliśmy. Zobaczymy jaka będzie decyzja endokrynologa w poniedziałek, a z doktorkiem na którego namiar dał nam miejscowy urolog umówiliśmy się na 5 czerwca bo dopiero wtedy miał wolny termin. Ciągle tylko czekanie i czekanie...
Jutro termin @ a tu ani widu ani slychu... Oby temp sie trzymala, podobno cuda sie zdarzaja moze gdzies znalazl sie jeden zdrowy żołnierz ktory wytrwale dazyl do celu i odniosl sukces
A co do mojego M...
Hipogonadyzm hipergonadotropinowy- tak brzmial wyrok od endokrynologa, brzmi zle... W poniedzialek dlugo wyczekiwana wizyta u androloga...
tak trzymać! :)