Pierwszy cykl, chociaż szczerze mówiąc spisałam go już na straty- wg statystyki przytulaliśmy się wtedy kiedy trzeba, a wg objawów i testu owulacyjnego ovu ma dopiero nadjejść dziś/jutro. Zgłupłam zupełnie.
Przydałoby się mierzenie temperatury ale przy moim trybie pracy to niestety niewykonalne. Nie raz nie dwa zdarza się że po prostu NIE MAM trzech godzin snu pod rząd...
No nic, staram się nie rozkminiać, tylko cieszyć się wolną sobotą. Imprezowałam wczoraj trochę, poszłam spać późno więc dziś tylko leżę na kanapie, jem grzanki i czytam ovu. Rzadko sobie pozwalam na takie dni.
Jutro o dziwo też mam wolne, mąż w pracy więc będę sama. Miło by było spędzić ten dzień aktywnie i produktywnie. Plany poczyniłam następujące:
1. Prasowanie (ja nie wiem skąd to się bierze, ja nic nie robię tylko piorę i prasuję, bez końca!!)
2. Uporządkowanie zadań do pracy na przyszły tydzień.
3. Trochę zawodowej literatury do poczytania (no błagam, chociaż 45minut jak dziecko w podstawówce, trzeba się rozwijać...)
4. Trening! - koniecznie trzeba wzmocnić mięśnie brzucha i mięsnie pleców przed ciążą. A jak mi się dupcia ujędrni to też się nie pogniewam.
5. Dłuuuuuugi spacer z psem- dla mnie i dla niego (no chyba że będzie pizgawca, to przepraszam piesku ale nie.)
6. Popołudnie pod kocykiem z herbatą z sokiem i cytryną i nową książką (jakiś nowy kryminał kupiłam w biedronce, zobaczymy czy fajny czy szmira)
Plany niezbyt ambitne, no ale jakie mają być na wolną niedzielę?
Teraz idę ruszyć dupkę i pozmywać (peeełny zlew ) a potem może wstawię zupę pomidorową. Przeczytałam na ovu że likopen w pomidorach dobrze robi na żołnierzyki ;P
Ja więc zaczynam trening, kto ze mną?
W każdym wpisie chciałabym zaznaczyć jedną rzecz z której jestem dumna i jedną za którą jestem wdzięczna. Niekoniecznie z danego dnia, może coś z przeszłości za co nigdy siebie samej nie pochwaliłam?
Zacznę więc od tego, że jestem dumna z tego jak poradziłam sobie w nowej pracy. Zawsze można lepiej, więcej, szybciej, ale nie, dziś nie- dziś jestem dumna z tego jak jest teraz. Good job!
Jestem też wdzięczna za moje mieszkanie- choć wiecznie narzekam że jest burdel i że nie nadaję się na projektanta wnętrz- to jest własne i jest moją bezpieczną jaskinią.
A w temacie starań- kolejny test owulacyjny z rana wyszedł dodatnio i to mocno dodatnio. 23 dzień cyklu! No bez jaj, cykle mam długie, koło 32 dni, ale to już przesada. Może mam za krótką fazę lutealną? No nic, to dopiero początek obserwacji (jak Bozię kocham powinno się wprowadzić taki przedmiot w liceum, bo potem przychodzi co do czego i taka niby wykształcona baba jak ja nic o sobie nie wie. Wstyd.). Zobaczym co z tego wyjdzie w tym cyklu.
W kwestii obiecanego spaceru z psem. U mnie grad. Pies patrzy na smycz z obrzydzeniem, a na mnie jak na kretynke. Szybkie siku (psa, nie moje), pieseł do legowiska a ja rozkładam matę do jogi.
Buzki! :*
ps. Żeby nie było- poprasowałam!
Jutro mam wizytę u ginekologa, boję się co wymyśli, bo ja mam dość mocno obciążony wywiad rodzinny w kwestii ciąż plus beznadziejny progesteron w drugiej fazie. Martwię się, że zasadzi mi od razu jakieś wspomaganie farmakologiczne, a ja chyba chciałabym jeszcze popróbować naturalnie, z 3-4 cykle. Choć może to zwykła strata czasu?
Uchhh, durne pytania zadaję, ale mam taki bajzel w głowie, że zeza można dostać.
Dziś pierwszy raz przeszło mi przez myśl, że może coś zaskoczyło w tym cyklu- kłuje mnie brzuch i boli głowa, a to mi się prawie nigdy nie zdarza.
No nic, wyruszam do pracy, miejmy nadzieję na spokojną noc.
Pozdrawiam Was moje drogie :*
Ovufriend wyznaczyl mi owulacje na 24dc a ja mu nic a nic nie wierze, wiec niech sie cmoknie w pompke.
Na popoludnie mam wizyte u ginekologa wiec oprocz tego ze mnie pewnie opieprzy z gory na dol to jeszcze sie dowiem jak bardzo ovufriend klamie.
A brzydko klamac, mama mowila:)
wychodzi na to że ovu nie do końca kłamał. Wg USG owulacja dziś, pęcherzyk piękny i wielki, nic tylko pękać. A mąż oczywiście na dyżurze...
Jednocześnie dostałam skierowanie na histeroskopie na początku przyszłego cyklu. Bez znieczulenia, co nie do końca mi odpowiada bo widziałam jak to potrafi boleć, więc będę się musiała naćpać jakiegoś "głupiego jasia"... Choć ostatnio po głupim jasiu spadłam w szpitalu ze schodów, także tego...
No nic, pozdrawiam Was z mętlikiem w głowie.
Ps. zgodnie z obietnicą:
Jestem dumna z tego jak z nieśmiałego dzikusa rozwinęłam już w dorosłym życiu swoje umiejętności komunikacji interpersonalnej i tzw. small talk.
Jestem wdzięczna za moje koleżanki spoza zawodowego światka- za to że zawsze o mnie pamiętają i zawsze kierują moje myśli na zdrowe tory.
Buziaki! :*
Dodałabym jeszcze ile jestem po owulacji, ale na Boga nie wiem
Jeśli detektor z ginekologiem się nie mylą (a na wszelki wypadek trochę gdyby się nie mylili:)) to do @ mam jeszcze masę czasu. A jeśli jednak kalendarz wygra to już za parę dni oczekujemy @. Kurka, będę się denerwować, bo nigdy, przenigdy nie miałam opóźnienia większego niż 2 dni, a teraz nie będę wiedzieć czy to ciąża, czy nie ciąża czy kie licho:) Chciałabym uniknąć testowania jak głupol, bo po co serwować sobie negatywne emocje.
Mamy być pozytywnie nieprawdaż? Podobno to przepis na młodość, a ja zaczynam w to wierzyć.
A jak tam wasza dieta kochane? Jecie zdrowo i regularnie, jak na przyszłe matki przystało? Ja od dawna jestem za pan brat ze zdrowym odżywianiem, ale teraz mój Sprawca Ciąż (mam nadzieję) już w ogóle bardzo restrykcyjnie mnie pilnuje. Wczoraj roniłam łzy w tęsknocie za tatarem, ale cóż, miał racje że mi nie pozwolił.
Buziaki! :*
U Was za oknem też taki okropny okropny deszcz? Leże jeszcze pod kołdrą i na samą myśl o wyjściu zapadam się głębiej.
Na szczęście po powrocie z pracy czeka mnie tylko sesja gotowania, sesja jogi i sesja z książką pod kocem czyli 3 najlepsze rzeczy ever
Zrobiłam wczoraj test ciążowy, bo jeśli owu była wtedy kiedy ja jednak się upieram, że była to już by coś wyszło. Test bielusieńki jak suknia ślubna dziewicy, ale w sumie jakoś podejrzewałam, że tak będzie, jeszcze nie poczułam dużego zawodu. Jeszcze. Normalnie bym nie testowała, ale miałam pić wczoraj alkohol, więc wolałam wiedzieć.
Czekam cierpliwie na @, w przyszłym cyklu zaraz po @ mam histeroskopię diagnostyczną. Nie wiecie czy w cyklu z histeroskopią można się starać zaraz po zabiegu? Nie zagłębiałam jeszcze tematu, ale może Wy wiecie?
Odpoczywam dziś i cieszę się słonkiem, choć jest baaaaardzo zimno- leżę na kanapie, okno otwarte na oścież ( żeby móc słuchać wiatru i ptaszorów), a ja w bluzie z kapturem i pod kocem. I z ovufriend na kolanach. Ale komputer zaraz pójdzie w kąt, czeka na mnie soczysty kryminał do przeczytania.
Na obiad zamawiamy pizzę, a potem dłuuuugi spacer z psem
Pozdrawiam Was kochane, odpocznijcie, zwolnijcie, rozejrzycie się po świecie, żeby dostrzec te wszystkie małe dobre rzeczy które nas otaczają.
Czekam na @... powinna przyjść wczoraj (wg mnie- z resztą cykle zawsze miałam regularne). Wczoraj moje ciało zaprezentowało pięknie wszystkie objawy @, łącznie z atomowymi gazami, oraz obniżeniem odporności skutkującym przeziębieniem. A małpy jak nie było tak nie ma.
Czekam więc cierpliwie (choc miałam nadzieje ze pierwszy dzień zbiegnie się z wolnym, łatwiej mi cierpieć z bólu w domu).
A tymczasem piję herbatę z cytryną i nacieram się amolem, na wszelki wypadek unikając leków...
Małpy ni ma. Dwóch kresek też ni ma. Choć czuję się tak podle, że już byłam pewna, że jestem w ciąży. Jednak siła psychiki jest niesamowita.
Pierwszy raz poczułam zawód widząc jedną kreskę. Mówię tylko Wam, bo komu powiem, że mi smutno że nie udało się po PIERWSZYM cyklu? A Wy wiecie, że może być smutno.
Dziś dołączam do Was nie tylko przez prowadzenie wykresu, nie tylko przez pisanie pamiętnika, ale także emocjonalnie. Bo to jest inny smutek niż wszystkie i dziś doświadczyłam go po raz pierwszy.
Buziaki dziewczyny i nie dajmy się! Musimy trzymać główki w górze, żadne dziecko nie chce miec smutnej mamy z nosem na kwintę.
U mnie dalej cisza. Nie ma @, nie ma II. Za to przypaletala mi sie jakas grzybica czy inne swinstwo na dole, ale zaaplikowalam sobie odpowiednie globulki i efekt natychmiastowy:)
Takze czekam, czekam. Napisalabym ze czekam CIERPLIWIE ale to by bylo straszne klamstwo:)
U mnie bez zmian, ale po czwartym negatywnym tescie juz sie nie ludze, tylko czekam grzecznie az ten cykl sie zakonczy. W przyszlym cyklu histeroskopia, badanie homocysteiny i przede wszystkim zdrowy tryb zycia. Mniej stresu, wiecej spokoju:)
Latwiej jest na wiosne, bo slonko na zewnatrz daje nadzieje, daje sile do pracy nad soba.
W nastepnym cyklu juz nie bedzie niesmialo, tylko starania pelna para. Tyle bede miala serduszek na wykresie ze Wam sie zrobi niedobrze, jak po zjedzeniu tortu:) promiss!
Dziekuje Wam ze jestescie, gdzies tam w internetosferze, dziekuje za kazdy znak ze jestescie ze mna. To bardzo pomaga i daje rownowage:)
Dalej nic. Juz nawet nie jest mi smutno o brak ciazy co bardziej sie martwie skad nagle takie zawirowania w cyklu? Zawsze byly pieknie regularne. Troche zrzucam to na karb dalekiej podrozy, ktora zaliczylam w kwietniu, moze to to.
Tymczasem odpoczywam niedzielnie przed dlugim i trudnym tygodniem ktory mnie czeka. W zwiazku z tym moim dodatkowym zadaniem na ten tydzien jest praca nad stresem:) i troche wiecej optymizmu, bo to Wam obiecywalam, a tu ostatnio same marne smuty...
Wszystkie ktore rozpoczynaja kolejny cykl staran sciskam mocno i przesylam same najlepsze ekstra plodne fluidy!!
Nawet nie narzekam, dobrze ze juz @ przyszla, przemecze sie, potem histeroskopia i do przodu:)
Krwawienie powoli ustaje... nawet tak bardzo nie dalo mi w kosc w tym miesiacu. Nie bylo straszych boli za to straszne gastrooo! Tyle zezarlam... a normalnie moge jesc jak ptaszek:)
Dzis odpoczywam, wieczor spokojny i leniwy, z pszenicznym piwkiem bo caly weekend spedzam w pracy. Trzymam mocno kciuki za te wszystkie z Was ktore wlasnie sie zblizaja do owulacji- niech to bedzie TEN cykl!:*
Witam po krótkiej przerwie:)
Już po histeroskopii- w badaniu wyszedł duuuży polip, czesciowo przysłaniający ujście jednego jajowodu plus niewielkie zrosty przy tym samym jajowodzie- niestety to wyraźnie zmniejsza moje szanse na ciąże, choć na pewno ich nie przekreśla.
Umówiłam się z doktorem, że jeśli do końca lata nie będę w ciąży to usuwamy tego fafla we wrzesniu. Doktor przykazał również intensywnie się starać w tym miesiącu- z racji tego, że w trakcie histeroskopii wszystko zostało przedmuchane, szanse są znacznie większe.
Plan mam taki, żeby starać się bez spiny - choć będzie ciężko, bo co ciekawe, mój zawsze sceptyczny mąż ostatnio się nakręcił i dużo bardziej mu zależy. Jednak w moim wypadku bez spiny nie znaczy bez obserwacji, zamierzam właśnie obserwować się dokładnie, robić testy owulacyjne, żeby mieć jak najwięcej świadomości:)
Dziś odpoczywam a i weekend wygląda na to, że będzie wolny i pełen pętania się po lesie z psem- po ostatnich 3 weekendach z rzędu w pracy chyba mi się należy?
Test ovu pozytywny, mocna kreska- takiej jeszcze nie mialam:) dobrze ze weekend i dobrze ze nie spedzony w pracy to cos sie z ta kreska zrobi... :D:D
Jak na niedzielę to zdecydowanie ambitne :) Powodzenia!!!☺
Fajnie się Ciebie czyta. Ja też dziś mam wolne, ale staramy się już o drugie dziecko więc z tym wolnym to rzadko
Fajny ten twój pamiętnik :) trzymam kciuki!!
trzymam kciuki :) zaczynamy w podobnym czasie :)