Dzisiaj 23 dc i oczywiście czuję się @. Fajnie by było gdyby...? No jak by fasolka zawitała ale zupełnie się na nią nie nastawiam.Bo najgorsze są te rozczarowania i żal. A tak zajęta jestem pracą i zakupami przedświątecznymi.
W wigilię i pierwszy dzień świąt idziemy do moich rodziców, a w drugi dz. ś. przyjeżdża teściowa, siostra mojego męża z rodziną, więc będę miała ręce pełne roboty, ale ja lubię takie przedświąteczne zamieszanie
Wiadomość wyedytowana przez autora 27 listopada 2015, 13:58
Pomału przygotowujemy się do świąt i tego szczególnego czasu, przychodzą różne myśli i rodzą się nowe nadzieje i postanowienia. Wracają wspomnienia z roku poprzedniego: gdyby fasolka pozostała z nami to teraz by miała/miał 3/4 miesiące. Bardzo trudno mi z tymi wspomnieniami, które sprawiają, że wraca smutek i tęsknota za tymi przeżyciami, radościami które nie nastąpiły, odeszły wraz z fasolką.Doświadczam w tym czasie zarówno radość ze świąt i na dokładkę żal, rozgoryczenie....
Dzisiaj 22dc, czuję się typowo na @. Ból miesiączkowy od piątku i mega rozdrażnienie i nerwowość. A tak po za tym jest raczej ok. Tylko jakoś tak czuję się zniechęcona i bez życia. Dzień za dniem mija, a ja czuję się jak bym stała w tym samym miejscu już bardzo długo. I tak się pytam Boga: co dasz Panie w tym roku? I czy dasz to co jest moim pragnieniem i marzeniem? Czy dasz to co uznasz za słuszne. Moją modlitwą każdego dnia jest to aby była Jego wola a nie moje widzimisię. Wiem, że czas leci nieubłaganie, tyle rzeczy bym chciała zobaczyć, doświadczyć. Kręcę się wokół własnej osi i codziennie robię te same rzeczy-mam tego dość !!!!!
Nasze życie to ciągła praca, dom, zakupy, dobrze że mamy Jasia który nie daje nam się nudzić i sprawia, że świat jest kolorowszy.
Wiadomość wyedytowana przez autora 18 stycznia 2016, 08:39
Dzisiaj wiem czego chcę, chcę być mamą i jeżeli nie jest mi dane aby zostać nią po raz drugi w sposób oczywisty to mamy inny plan, który już po części zrealizowaliśmy.
Nie była to łatwa decyzja, biłam się z myślami i z samą sobą walczyłam - czy aby na pewno tego chcę? W zeszłym roku powiedziałam ,,NIE''. A teraz wiem, że chcę/my zostać rodziną zastępczą dla dziecka które naszej opieki, miłości i wsparcia potrzebuje.Ja tego też potrzebuje i chociaż wiem, że nie będzie łatwo to już dzisiaj się na samą myśl o innym dziecku, które być może niebawem pojawi się w naszej rodzinie, bardzo cieszę.
Jednocześnie czuję satysfakcję, radość i strach.....Tak strach. Przed ,,Nowym'', przed tym czego nie wiem.
Wiadomość wyedytowana przez autora 7 marca 2016, 13:34
Wyczekujemy wiosny i bardzo już bym poszła popracować na działce.
Boże ..................!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Ja naprawdę nie mam siły, staczam się coraz bardziej i widzę za rogiem porażkę, czuję żal i bezradność.
Wiadomość wyedytowana przez autora 25 marca 2016, 09:20
Oj dawno tutaj pisałam. Ponad dwa miesiące minęło od ostatniego wpisu. Zostaliśmy już formalnie rodziną zastępczą i oczekujemy obecnie na jakiegoś malucha któremu będziemy mogli chodź trochę pomóc i otoczyć miłością.
W pracy nastał spokój, po ponad 2 miesiącach stresu i nerwów. Myślę że teraz będzie W miarę mniej nerwowo i ja będę bardziej spokojniejsza, uśmiechnięta i wybudowana.
Rozpoczęłam masaże bańką chińska, masuje sobie uda i pośladki, super sprawa. Podejrzałam w internecie jak to robią fachowcy i ruszyłam do dzieła. Ogólnie masaże mają poprawić wygląd skóry i jej napięcie, oraz zmniejszyć pomarańczową skórkę. Niestety mam ją, chodź jestem wysoka i szczupła.
Dzisiaj w końcu zaświeciło słoneczko. Deszcz też jest potrzebny ale od razu humor mi się poprawił i lepiej się pracuje. W pracy błogi spokój w końcu nastąpił. Po dwóch miesiącach okropnego stresu i nerwów mam czas aby odpocząć psychicznie. Teraz jest czas oczekiwania czy ten nasz projekt konkursowy przejdzie czy nie. Obecnie na głowie mam tylko ZUS-y i takie tam drobiazgi. Więc z rana ogarniam to co muszę - tak do godz. 10-11 a później ...........klikam tu i tam, czytam różne fora i rozmyślam......
Moje dzisiejsze plany to po pracy i obiadku pójść na działeczkę i po plewić. Bo po tych deszczach to nie tylko warzywka rosną, zielsko jest okropne.Ale to jet to co Ja najbardziej lubię i relaksuję się przy tym, odpoczywam.Oby tylko pogoda się utrzymała, to na działeczce dzisiaj porządek będzie
Otóż dziecka nadal nie mamy, bo ,,Mama dziecka'' zrobiła wszystkich w balona. Czekamy na postanowienie Sądu. Odliczam dni do naszego urlopu, muuuuszę wyjechać i zmienić otoczenie, środowisko. Ostatnie tygodnie totalnie mnie wypompowały: projekt nie przeszedł, porażka z dzieckiem, w pracy dodatkowe obowiązki......itd. Ale dam radę, należę do osób które oczywiście najpierw się stresują i bardzo przeżywają, a później jest ok. Ostatnio jestem jakoś bardzo przygnębiona bez radości, ciągle zestresowana i pełna emocji i nerwów. Na pewno mi to nie pomaga, a wręcz odbija się to na moim zdrowiu. Czasami mam wrażenie, że zwariuje, oszaleje.....!!!!?? Coś trzeba zmienić tylko co? Pies nasz choruje, nie wiem czy z tego wyjdzie, szkoda mi tej naszej psinki, ale cóż życie nie zawsze jest usłane różami. I wiem, że te wszystkie doświadczenia są bardzo potrzebne, aby kształtować nasz charakter i aby ufać w 100 % Bogu. Bo przecież nic bez Jego woli się nie dzieje. Tak bardzo chciała bym odciąć się od pracy, być w domu i wychowywać dzieci. Niestety nie mogę tego teraz zrobić, może kiedyś nadejdzie taki czas i dzień. Jest mi po prostu źle, coś mnie uwiera i gniecie....ta monotonia i codzienne obowiązki, zabieganie i pęd. Tylko za czym? Mam dość, czy ja mam depresje ??????
Wiadomość wyedytowana przez autora 4 lipca 2016, 09:54
Boże jest mi źle.................;(
Dobija mnie to, że te wakacje tak lecą szybko. Wczoraj byliśmy w biedronce po pierwsze zakupy związane z wyprawką do szkoły dla Jasia.Jestem dumna z mojego syna,że idzie do pierwszej klasy, ale jednocześnie uświadamiam sobie to że mamy tylko jego jedynego. Codziennie rano kiedy idę go budzić łzy mam w oczach patrząc na Niego, że jest już taki duży, że czas leci, upływa. Wspominam te czasy bardzo często kiedy był noworodkiem a później takim małym berbecie-brakuje mi tego. Chodź z drugiej strony kiedy już jest dużym chłopczykiem to zastanawiam się jaki będzie za dwa, cztery lata. Jak będzie radził sobie w szkole....itd. Ta ciekawość też jest wspaniała bo widzimy jak nasze pociechy dorastają, rosną, staja samodzielne i chyba ta ich samodzielność mnie najbardziej dobija, że Ja jestem Mu coraz mniej potrzebna. I tak naprawdę to ja bardzo lubię opiekować się innymi i chciała bym jeszcze raz zasmakować bycie mamą od początku
Wiadomość wyedytowana przez autora 2 sierpnia 2016, 11:21
Wiadomość wyedytowana przez autora 9 sierpnia 2016, 21:01
A u nas po staremu. Janek troszkę choruje, ja też do końca się nie wykurowałam. Ale niestety nie mogę wziąć wolnego bo to koniec roku i jest sporo roboty. Planuje wziąć tydzień wolnego jak Janek będzie miał ferie.Wtedy sobie chodź troszkę odpocznę i zrelaksuje. Sylwestra zostajemy raczej w domku, może przygotuje jakąś pyszną kolacje i spędzimy we trójkę ten wieczór, a raczej w piątkę bo mamy w domku 2 koty.
I kolejny rok się rozpoczął. Do łatwych się nie zapowiada, bo w pracy dojdą mi nowe obowiązki, a kolejne być może w maju. Obym tylko dała radę i nie zwariowała
Dzisiaj troszkę leniwie, pracy nie mam zbyt dużo. Dzisiaj odpoczywam i oby do 15:15. Nic mi się nie che, a pracować to już w ogóle.
I kolejny rok się rozpoczął. Do łatwych się nie zapowiada, bo w pracy dojdą mi nowe obowiązki, a kolejne być może w maju. Obym tylko dała radę i nie zwariowała
Dzisiaj troszkę leniwie, pracy nie mam zbyt dużo. Dzisiaj odpoczywam i oby do 15:15. Nic mi się nie che, a pracować to już w ogóle.
Ktoś kiedyś powiedział ,, Miłość jest ślepa'' i zgadzam się z tym w w 100%. Szkoda tylko, że mam przez to życie zmarnowane (14 lat).
Napisałam to w ogromnej złości ........... na niego.
Życie z nim nie jest łatwe, ale bez Niego było by totalną porażką i nie dałam bym sobie rady. Życie uczy nas pokory, zrozumienia, wybaczenia.
Wiadomość wyedytowana przez autora 4 maja 2020, 18:46
Bardzo dużo się u nas zmieniło a właściwie nas przybyło. Oczywiście dla wyjaśnienia to nie byłam w ciąży, tylko zostaliśmy rodzicami zastępczymi dla 11 miesięcznej dziewczynki. I tak: mała trafiła do nas 17 grudnia w 2018r. miała wtedy 11 miesięcy. Niestety pochodzi z patologicznej rodziny, niewydolnej wychowawczo, a najsmutniejsze w tym wszystkim jest to, że jej tata w ogóle się nią nie interesuje.
Mała jest nadal z nami, rodzice zostali pozbawieni całkowicie władzy rodzicielskiej, a my złożyliśmy wniosek o adopcję. Także marzenia o byciu rodzicem małej dziewczynki się spełniły, a dopełnieniem tego szczęścia była by jej adopcja. Nie jest łatwo, mała ma trudny charakter, jest twarda i chce rządzić. Ale po za tym jest urocza, interesuje się wszystkim, dużo mówi, jest bystra i bardzo mądra. Szybko się uczy, pyskuje, i ma swoje zdanie prawie zawsze. Wszyscy łącznie z dziadkami i przyjaciółmi bardzo Ją pokochaliśmy i nie wyobrażam sobie życia kiedy by przy nas nie została. Czasami myślę, że Ją zabierają a mnie na samą myśl ściska w sercu i wpadam w jakąś rozpacz. Na razie wszystko się rozciągnęło w czasie. I ile to potrwa, trudno przewidzieć oby szybko się wszystko wyjaśniło. Mała obecnie ma 2 lata i 4 miesiące. Nasz syn bardzo Ją kocha, tak jak i my.
Tak to wygląda pokrótce co u Nas.