W telewizji widzimy wiele pięknych, kolorowych reklam z szczęśliwymi rodzinami, grzecznymi dziećmi i czyściutkimi, pięknie jedzącymi dziećmi. Reklamy przedstawiają pyszne zupki, kolorowe zabawki, i czyściutkie pampersy i chusteczki. I ja tak właśnie widziałam na początku bycie mamą. Karmienie dzidziusia, który pięknie zje całą zupkę, zmienię pampersa, który będzie śnieżnobiały i dam zabaweczkę obojętnie jaką, którą zabawi się na parę chwil. Ja będę zawsze zadbana i będę miała czas zarówno na zabawę z dzieckiem jak i sprawy domowe. Dziecko będzie grzeczniutkie, nie będzie płakać i marudzić, nie będzie stawiać na swoim i nie będzie próbowało sprawdzać moją cierpliwość....Rzeczywistość była niestety inna. Karmienie nie było takie łatwe, pierś uciekała, mała się niecierpliwiła, poraniła sutki do krwi...pampersy nie były czyściutkie i tak chłonne jak w reklamach, niejeden raz kupka po prostu wyleciała na boki bo było jej tak wiele (swoją drogą jak takie małe dzieci potrafią zrobić takie ilości kupy - zagadka nie do odgadnięcia), ... a ja wcale nie miałam siły żeby być piękna i pachnąca... wcale nie miałam czasu na sprawy domowe.. wszystko żeby tylko było zrobione. Nie tak to sobie wyobrażałam - myślałam przerażona. Na szczęście dość szybko przekonałam się że telewizja i gazety to jedno a życie to drugie. Nie przejmowałam się już tak bardzo, że co będzie jeśli ja nie będą taka " mamą z telewizji". Przetrwałam koli i związane z tym nieprzespane noce. Przetrwałam pierwsze stałe pokarmy i związane z tym krztuszenia, prania i wycierania wszystkiego w około. Przetrwałam raczkowanie i naukę chodzenia i związane z tym bóle krzyża i ramion. Przetrwałam bunt dwulatka i związane z tym wieczne złości i bunty dziecka. Przetrwałam wychodzenie zębów i związane z tym kolejne nieprzespane noce. Wiele jest tych wyzwań w życiu rodzica, nie starczyłoby czasu na wypisanie wszystkiego. Ale najpiękniejsze w tym wszystkim jest to, że ciesze się, że tak to wyglądało. Czasami było ciężko, śpiąco, śmierdząco, brudno i męcząco.... Ale było też pięknie. Każdą chwilę, nawet te ciężką, wspominam z uśmiechem i łezką w oku. Kocham wszystkie wspomnienia... i tylko czasami widząc kolejną reklamę z uśmiechniętym maluchem i czyściutką pupką śmieję się do siebie wspominając te dni kiedy moja córa była tak ufajdana, że nie wiedziałam gdzie ręce włożyć....
Ostatni cykl miałam 31 dniowy a owulacja była w 18 dniu. Myślę, że było to spowodowane tabletkami antykoncepcyjnymi. Czuję, że w tym cyklu owulacja będzie wcześniej.
Używam testów owulacyjnych ale zastanawiam się nad sensem ich stosowania. Przedwczoraj zaczęłam testować, wieczorem test wyszedł negatywny ale kreska była tylko o 2 tony jaśniejsza od kontrolnej. Wczoraj rano znów test i prawie pozytywny, może kreska wyszła odrobinkę jaśniejsza od kontrolnej. Po południu użyłam już testu z innej formy, z racji tego że tamte się skończyły. Niestety tym razem test wyszedł całkowicie negatywny. No i klaps... nie wiedziałam co mam myśleć. Dlatego dzisiaj kupiłam test tej samej firmy co poprzednio i po powrocie do domu zrobiłam obydwa testy.... jeden pink test drugi kupiony na allegro. Z tego samego moczu... z taką samą czułością.... Wynik.... Pink test: pokazała się kreska o 2 tony jaśniejsza niż kontrolna. Test z allegro: całkowicie negatywny...
No i własne obserwacje: robi się coraz mokrzej, pojawia się śluz i ból brzucha.
Wnioski ?? Któryś test jest lipny
Powodzenia w nowym cyklu, oby to był ten ostatni
kciukam Kochana :)
będzie dobrze, wspieram :)